Jak uprawiać seks w szpitalu?

Stało się. Silny, zdrowy, zahartowany Pająk trafił na przymusowe leczenie do pięciogwiazdkowego hotelu o hipsterskiej nazwie „Szpital”. Byłoby bardziej sexy, gdyby wysłali mnie tu na odwyk. Niestety, sprawa jest przyziemna: chodzi o nerkę. I o libido.

 

Nie będę się rozpisywać, bo po pierwsze leżę w tzw. malignie, po drugie piszę jedną ręką, bo druga ssie potas z kroplówki, a po trzecie nie mam tu wifi, więc korzystam z hotspotu w telefonie, który ledwo łapie zasięg. Moje procesy myślowe przebiegają w tempie mocno zwolnionym, bo jestem nafaszerowana prochami o różnych wdzięcznych nazwach typu Cipronex, Rowatinex, Urasyntex i Ketonal. Zwłaszcza ten ostatni się przydaje, bo KURWA BOLI, jakby to zaśpiewał Michał Wiśniewski.

Poza tym jest spoko. Prowadzę bardzo zdrowy i uregulowany tryb życia. Pobudka [czyt. nakurwianie jarzeniówką po oczach] o szóstej nad ranem, godzinę później zdrowe, pożywne śniadanie składające się z dwóch kromek chleba i masła. Mniej więcej od godziny 9 do 21 zajęcia z rozwoju duchowego: psalmy, gorzkie żale i newsy religijno-polityczne zagwarantowane w pakiecie telewizji Trwam [współlokatorek się nie wybiera]. Na obiad coś z czymś, obiekty niezydentyfikowane, w każdym razie wszystkie da się zjeść łyżką. Ewentualnie wciągnąć nosem. Późnym popołudniem są animacje: siostra pielęgniarka przychodzi na salę i stara się rozbawić każdego pacjenta. „Kupa była?”, „Co tak leży, niech wstanie, a nie jęczy, że boli”, „Co na kolację? Same smakołyki, hahaha”. Wesoło tu mamy, nie powiem. 

Jest tylko jeden problem. Już nawet nie chodzi o te wszystkie kroplówki czy leki, za sprawą których zachowujesz się jak mix Forresta Gumpa z Trybsonem. W końcu chory też człowiek, a jak tak leży i patrzy w sufit przez kilkanaście godzin, odcięty od internetów, znajomych i używek, to zaczyna mu bardzo, ale to bardzo czegoś brakować. Na przykład mamy. Albo domowego bigosu. Ewentualnie seksu. Z tym ostatnim jest najgorzej. To trochę tak, jak z seksem studenckim: jest z kim, jest czym, ale nie ma gdzie. No chyba, że osobnik, z którym sypiasz, należy do rodziny i może poprosić o nocleg na twoim oddziale. Hm… Chyba znalazłam powód, dla którego T. i ja powinniśmy się w końcu pobrać. Póki co, sypiam ze świnią ze zdjęcia. Wabi się Cewka i jest beznadziejna w łóżku.

A teraz już uciekam, bo mama przyszła. Z ZUPĄ. Takich okazji się tutaj nie marnuje.

P.S. Nie wiem jeszcze, kiedy dokładnie mnie wypiszą, nie wiem też, czy do tego czasu będę miała dostęp do internetu. Proszę Was bardzo o wyrozumiałość. Na 100% widzimy się na blogu w przyszłym tygodniu :) Całuski, cukierki, ciasteczka ze szpitalnego wyra śle Pająk.

0 Like

Share This Story

Style
  • Kochana, ściskam Cię wszystkimi płetwami (są to Płetwy Które Leczą) i ślę pełnię MOCY, abyś powstała już wkrótce! Trzymaj się, nie daj się i wracaj szybko!

  • Małgorzata Zdziebko Zięba

    Malvina zmiłuj się – leżąc z seniorkami w ośmioosobowym pokoiku myślisz o seksie! A w sumie racja, o czym tu myśleć …
    Pozdrawiam – szybko zdrowiej :)

  • eksperyment-brzuch.eu

    Współczuje pobytu w szpitalu, sama też taki zaliczyłam. U mnie pobudki były o 5;30, obojętnie czy to pobranie krwi albo np ważenie lub przyniesienie tabletki. bez internetów można zwariować, więc z pomocą przyszły zaległe książki. Trzymaj się ciepło.

    Ps. też z utęsknieniem czekałam na mamine obiadki bo danie w stylu ziemniaki sosem pomidorowym trochę do mnie nie przemawiają

  • Aneta M

    Wracaj szybko do zdrowka.

  • Angiee

    Da się :D testowałam jak leżałam 1,5 miesiaca – komora prysznicowa w łaźni królewskiej :D Powodzenia z nerą !

  • OdpadyBlog.pl

    Trzymaj sie mocno:)

  • Kamila

    Zdrowia….dużo zdrowia, nie wracaj tylko z żadnymi ‚ filiżankami ‚ :D

  • cmokam mocno :****

  • Uhuhu, takie rozrywki, nic tylko korzystać. Zdrowiej szybko :)

  • Jarzeniówki po oczach? Skąd ja to znam…
    Plus budzenie w nocy aby zmierzyć temperaturę…choć to zależało od pielęgniarki…były takie co robiły to przy włączonym świetle na korytarzu, cichutko i delikatnie…ale były też babyjagi, które musiały czerpać osobistą satysfakcję z budzenia pacjentek „Ja nie śpię, to Wy też, kur… nie pośpicie…A tak poważnie, wracaj do zdrowia, choćby powoli, ale skutecznie…

  • Mój ostatni pobyt szpitalu wyglądał niezwykle podobnie… i też z nerą :/ Zdrowiej i zbieraj siły na nowy rok!