Jak zmienić faceta? Rzuć go.

Kobiety mają jedną uroczą cechę – wydaje im się, że mężczyznę można zmienić. Urobić, podejść, se wychować. Owszem, można. Tyle, że to dobre dla ludzi dorastających w czasach, gdy kobiety nosiły wałki i gotowały rosół w niedzielę, a mężczyźni zarabiali na dom i rąbali drwa na opał. Dziś, kiedy role płciowe się unifikują, a ludzie szukają w związkach przede wszystkim partnerstwa, przyjaźni i wsparcia, takie „urabianie” się nie godzi. Gdzieś tam żyjemy w przekonaniu, że jesteśmy ponad to. I albo nad związkiem pracujemy, jeśli jest potencjał, albo hasta la vista, bo nie ma sensu marnować czasu na nieodpowiednią osobę.

 

Po pierwsze, jeśli jesteś z kimś i szukasz sposobów, by go zmienić, what’s the point?

 

Pytam poważnie. Nie znajdziesz człowieka idealnego. Każdy z nas ma wady, irytujące cechy albo zachowania, które trudno wyplenić. Można porozmawiać: zwrócić uwagę, wytłumaczyć, a następnie poprosić partnera, żeby zmienił to czy tamto.

Kajetanie, dostaję globusa i apopleksji, gdy stawiasz swoje brudne majty w kącie w przedpokoju. Czy mógłbyś, do Chuja Wacława, coś z tym zrobić?

Tyle. Powtarzasz raz, drugi, trzeci, on nadal zachowuje się, jakby mieszkał z mamusią? Dump him. Chyba, że jesteś w stanie zagryźć zęby i te jego gacie zbierać, prać i jeszcze podawać mu złożone elegancko na srebrnej tacy.

 

Po drugie, mężczyźni nie zmieniają się dla swojej aktualnej kobiety. Robią to dla następnej.

 

Namawiasz go na uprawianie sportu, skok ze spadochronem, wymianę garderoby albo wspólny wyjazd w egzotyczne miejsce, ale on zawsze ma jakieś wymówki? Znamy to wszystkie, Siostro. Siłowni nie lubi, basen za mokry, a bieżnia za sucha. Tenis jest dla snobów, a spadochrony dla samobójców. 10-letnich bojówek nie wyrzuci, bo ma do nich sentyment. Poza tym dobrze pasują do tej koszuli flanelowej, którą dostał od mamy na 12 urodziny. Jeśli wakacje, to tylko nad polskim morzem, w Rewalu. Bo Hiszpanie są przygłupi, Włosi głośni, a Portugalczycy depresyjni. Do Afryki? Oszalałaś? Przecież tam czekają na was śmiercionośne choroby Krajów Trzeciego Świata, a on jeszcze nie zwariował, żeby na AIDS umierać.

Koniec końców rozstajecie się. Co on wtedy robi? OK, wiadomo, najpierw chleje z kolegami. Ale żaden z niego Iggy Pop, żeby truć się wódą permanentnie. Po tygodniu zaczyna szukać nowych sposobów na odreagowanie. Tu potruchta, tam pospaceruje. W końcu kupuje karnet na siłownię. Im lepszą ma formę, tym bardziej czuje się jak młody bóg. Ale laski jakoś nie chcą wskakiwać mu do łóżka. Obserwuje kumpli, którzy wyrywają gąski w trybsosekundę i zaczyna rozumieć. Wyglądam jak paździerz, przyznaje strapiony i z krwawiącym sercem oddaje koszulę od mamusi do Caritasu. Fryzjer gej z Pierre Lupin i zakupy w H&M pozwalają mu odzyskać wiarę w siebie. Kajetan poznaje Mariolkę i już wie, że jest gotowy na nowy związek. Co robi? Na pierwszą rocznicę organizuje wyjazd survivalowy. Dziwki, koks, tajski boks – dziś już nic nie jest mu straszne! Po dwóch latach dzwoni Ci podziękować – gdyby nie Ty, dziś nie byłby TYM człowiekiem. Jest szansa, że za trzy lata, kiedy rzuci go Mariolka, w końcu ogarnie sobie kosz na brudną bieliznę.

 

Po trzecie, nie pisałabym tego tekstu, gdyby nie fakt, że znam takich historii na pęczki.

 

Kobieta, która wierzyła, że może zmienić faceta i mężczyzna, który zmieniał się – dla następnej. Być może ta pierwsza „to nie było to”, a druga okazała się warta starań? A może te biedne chłopy nękane latami przez swoje harpie o to, żeby:

– bardziej o siebie dbali,
– nie wracali do domu o piątej nad ranem,
– nie zostawiali skarpet pod łóżkiem,
– etc.

potrzebowali po prostu pobyć chwilę w samotności, by zrozumieć, że ich eks tak właściwie miały rację? Może to kwestia pewnej dojrzałości i tego, że kobiety powinny jednak, wzorem swoich babć, wiązać się z facetami starszymi od siebie o 10-15 lat? Nie wiem. Ja mam słabość do młodszych – nie ma dla mnie ratunku.

Ale czekam na Wasze opinie. Czuję, że będzie gorąco.

0 Like

Share This Story

Relacje
  • Paulina Patrylak

    Zawsze kochałam się w mężczyznach 10 lat starszych <3
    Potwierdziłaś moją teorię, dziękuję! :)

  • Bardzo trafny tekst :) Dziś od rana czytam same artykuły dotyczące mężczyzn, czekam na kolejny http://krystynajanda.natemat.pl/96829,wychowalismy-takie-pokolenie-mezczyzn?fb :)

    • Patryk

      Sam z chęcią przepuszczam kobiety w drzwiach, ale… robię to tylko i wyłącznie z dobrej woli. Nie wiem skąd ten pomysł że kobietom się należy takie traktowanie.

      • shelmahh

        nic się nie należy :) przepuszczam kobiety i zdarza mi się przepuszczać nawet facetów. korona mi z głowy nie spada

        • Sylwia M-a

          A moze poprostu trzeba wierzyc w drugiego człowieka- niezaleznie od tego czy to meżczyzna czy kobieta:-)))

  • Angelika

    Miałam również taką sytuację kiedy NAM się nie ułożyło ,a po 1,5 roku on był już zaręczony z inną ,która świata poza nim nie widziała -oczywiście nagle stał się przykładnym przyszłym mężem ,a kiedy był ze mną- gnojem. Teraz jestem 2,5 roku z mężczyzną mojego życia. Mogę to śmiało powiedzieć ,bo wiem jak nadal wali mi przy nim serducho i wiem ile zrobił abyśmy byli razem. Dziwnym trafem jego mama robiła za kurę domową i wszystko za niego było zawsze zrobione,próbowała uchronić go przed każdym niepowodzeniem i potknięciem. Wzięłam sprawy w swoje ręce. Tylko w jednej jedynej rzeczy – życia we dwoje,pomagania sobie nawzajem oraz organizacji domu. Nie potrafił włączyć pralki,ugotować makaronu a już na pewno w rękach nie trzymał odkurzacza. Nie chciałam robić z niego kury domowej tylko chciałam żeby od czasu do czasu mi pomógł i miał swoje kluczowe obowiązki ,których w domu nie miał. Sama jestem ciężko chora i nie wyobrażam sobie robienia wszystkiego również za niego. Pod tym względem zmienił się dopiero po 2 latach. Systematycznie pokazywałam mu coś nowego. Nic innego nie chcę w nim zmieniać. Teraz po prostu żyje nam się łatwiej .

  • kel

    Rzeczywiście zmienianie drugiej osoby to słaby pomysł. Oczywiście, każdy człowiek potrafi się zmienić ale tylko wtedy gdy sam naprawdę tego chce. Zamiast próbować go na siłę zmienić, można próbować sprawić by on sam chciał to zrobić. Oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale w tym właśnie kierunku bym podążał.

  • Patryk

    haha. Zmienia się dla „następnej”, a to dlatego że jak on staje się atrakcyjny, to nagle okazuje że już nawet nie spojrzy na swoją byłą bo może mieć sporo lepszą. Sam przeżyłem taką zmianę… teraz zastanawiam się jak mogłem kiedyś stracić głowę dla tak nieżyciowej dziewczyny :-)

  • Świetny tekst. Zgadzam się, choć jedynie w części (znacznej). Można się zmieniać dla swojej kobiety. To nawet przyjemne, kiedy odkryjesz że siłownia nie gryzie, lepiej się obudzić i nie wdepnąć w ciuchy z wczoraj (choć to jeszcze nie do końca mi wychodzi), a najlepsza fryzura to niekoniecznie „rekrut” 3x6mm. Fakt – dla następnej łatwo jest się zmienić. I dla następnej i następnej i jeszcze jednej. Aż w końcu taki facet staje się ideałem WROOOOONG !!!!! Po prostu na początku każdego związku oczekujemy akceptacji siebie takimi jakimi jesteśmy i taka akceptacja jest. Później dopiero wyłazi na wierzch syf, każdy związek ewoluuje. To tak jak z zamieszkaniem razem, o którym pisałaś ostatnio. Najpierw jest ośli zachwyt, później zaczyna się życie, itd itp… Nie jest tak że facet dla każdej następnej będzie wykorzeniał wszystko co jest „be”.
    Związek, partnerstwo, przyjaźń to sztuka kompromisu, komunikacji, szukania wspólnych rozwiązań. Poza tym z drugiej strony działa to tak samo. Jeśli kobieta stara się zmienić coś czego facet zmieniać nie chce, po co marnować czas ? Życie ucieka ! Hasta la vista bejbe ! Jeśli facetowi coś przeszkadza i nie daje rady wybić swej lubej z głowy i życia niektórych rzeczy które mu przeszkadzają, to samo – good bye and good luck !

    Jedno mnie w tym wszystkim martwi, choć nie chcę szerzyć jakichś ultraromantycznych bzdur – gdzie pomiędzy tym wszystkim miłość ? Nie jestem romantyczny już od dawna, zdaję sobie sprawę że są rzeczy i przeszkody których miłość nie pokona. Ale COME OOOON !!! bez przesady, jeśli taki problem jak brudne ciuchy na podłodze jest nie do przeskoczenia, to jedna ze stron ma drugą w dupie. A wtedy można już tylko zamknąć za sobą drzwi.

    • Karola J.

      Drugi akapit- cała prawda i tylko prawda:)
      Ale niestety wiele jest takich par, które tkwią w bezsensownych związkach tylko po to, żeby nie być samemu.

      • sour-grrl.blogspot.com

        Widocznie to, że nie są sami już nadaje związkowi sens. trudno oceniać co dkla kogo jest ważniejsz

      • Brzeska

        albo dla kasy tudzież z niskiego poczucie własnej wartości

  • Mimi

    Myślę, że to się nigdy nie zmieni, kobiety są pod tym względem niezwykle głupie – myślą, że zmienią faceta, albo że facet ożeni się jak zajdą w ciążę. Pomijam rzesze kobiet, które wiążę się, wychodzą za mąż, z różnych innych powodów, niż miłość.

  • O kurde, a ja głupia nie chciałam nic zmieniać i sama nie byłam zmieniana. Dopasowywaliśmy nasze zachowania do wspólnego życia, ale: on już bardziej nie może o siebie dbać, bo za chwilę ja poczuję się skompromitowana; właśnie lepiej jak wróci do domu o 5 nad ranem, bo istnieje wtedy duże prawdopodobieństwo, że jest trochę bardziej trzeźwy niż o 2 w nocy – nie będzie śpiewał mi do ucha; nie zostawia skarpet pod łóżkiem, na korytarzu, przed drzwiami łazienki, nie robi szafy z krzesła czy łóżka – robi za to milion innych rzeczy, które są czasami irytujące, ale taki już jest :) Ja mam swoje przyzwyczajenia do których on się nie czepia i tak sobie egzystujemy. AHA czuję się w obowiązku powiedzieć, że jestem następna – ale on poprzedni ;)

  • Agnieszka

    Cóż mam powiedzieć Malvino, dobrze prawisz. Aczkolwiek ja nadal czekam na jego „miała rację”, bo on nadal jest na etapie chlania wódy z kolegami.
    Dodalabym jeszcze tylko etap ruchania wszystkiego, co sie rusza, celem podniesienia wlasnego ego.

  • Dominika

    ja byłam w związku przez 5 lat. zaczelismy kiedy miałam 19 On 21, a skonczylismy (a raczej on skonczyl, ale to komentarz nie pod ten tekst tylko pod „ksiązkowe bledy kobiet bedących w związku” – jestem pewna ze popelnilam WSZYSTKIE mozliwe) kiedy ja mialam 24 a on 26. po niecały 2miesiacach znalazł dziewczyne, ktorej sie oswiadczył po 6 miesiacach; nauczyl sie dla niej gotowac, zaczął chodzic na siłownie… wie, nauczyl sie na mnie, co mu wolno w stosunku do dziewczyny a czego nie. no coz – zaluje ze tak dlugo mnei zwodzil i marnował moj czas.

    • Natalia

      Który to ten tekst „Książkowe błędy kobiet będących w związku”? Bo nie mogę znaleźć, a przejrzałam dział damsko-męskie.

      • Dominika

        nieeee :) napisałam tak czysto teoretycznie; jak Malvina wpadnie na pomysł napisania takiego tekstu – będę chodzącym „błędem” z którym bedzie mozna porozmawiac ;)

  • Ten tekst to samo życie :)

  • Nie do końca się zgadzam. Faceta (i kobiety) nie zmienisz gadaniem. Im więcej razy powtarzamy ten sam komunikat tym mniej on staje się słyszalny.
    My się zmieniamy wzajemnie od 10 lat i jakoś idzie :)
    Przykładowo te gacie właśnie. Pozwoliłam mu je tam składować. Brałam relanium i przykuwałam się do kaloryfera żeby dziadostwa nie wrzucić do pralki. Aż w końcu złożył w kącie wszystkie pary. Jak wielkim było moje zdziwienie, gdy usłyszałam,:”masz coś do prania, bo wstawiam? ” :D
    Ja z kolei miałam strasznie lekką rękę do pieniedzy… bo zawsze były. Po kolejnym szaleństwie w CH, Bambin nie wytrzymał, załatwił sobie i dzieciu posiłki u matki i całą wypłatę przeznaczył… na sprzęt wędkarski. Chcąc nie chcąc po miesiącu Vifonów nauczyłam się robić rezerwy :D
    Natomiast ględzenie nigdy nie daje rezultatu, musi być realna potrzeba. Dlatego tak wielu zmienia się dla następnej. Bo wtedy ją mają :)

    • ivka111

      dobry sposob nie powiem :P

    • Łukasz

      Muszę przyznać, że chętnie dosztukowałbym sobie trzecią rękę aby móc jeszcze bardziej zgodzić się i podpisać pod Twoim punktem widzenia.

      Rzadko mi się to zdarza w takim stopniu i tym bardziej doceniam takie podejście.
      Reasumując wszystko zależy czy druga strona nad swoimi „przywarami” chce pracować… w sumie to może nawet nie uważać ich za przywary. :D
      Trzeba mieć podejście do drugiego człowieka… albo raczej chcieć je mieć.
      W sumie przypomniało mi to jak kiedyś non stop wysłuchiwałem od swojej eks ględzenia jak to nie potrafię gotować a chłopak „Muchy” potrafi i jaki to czuły jest etc etc.
      W kolejnym związku ta sytuacja powtórzyła się tylko, że zamiast ględzenia luba stwierdziła że ma dla mnie wyzwanie (bardzo lubię wyzwania) i stwierdziła zadziornie z charakterkiem, że jeśli ja ją czymś zaskoczę w kuchni ona zaskoczy mnie czymś pieprznym w sypialni.
      Zaciekawiła i zmotywowała mnie do tego stopnia, że odkryłem że dania arabskie pokroju szakszuki i kilku innych nie są wcale trudne i świetnie mi wychodzą. Jakież byłe jej zdziwienie kiedy po powrocie z pracy przywitałem ją pysznym obiadem. Jakież było moje zdziwienie kiedy parę dni pózniej ona również przywitała mnie po służbie… jeszcze nigdy tak szybko i dokładnie nie brałem prysznica, będąc jednocześnie tak gorącym.
      Malv opisała coś takiego tu pod nazwą eksperymentu:
      http://malvina-pe.pl/post/jak-uwiesc-swojego-faceta

      Do dziś wspominam, tę historię z łezką w oku jako że zapoczątkowała to że wziąłem się za siebie wracając m.in do wyczynowego uprawiania sportu.
      Czasem jak widać wystarczy mały ale subtelny bodziec. ;)

  • Ja tam zdecydowanie wolę starszych, takich już trochę wychowanych … ;) Najgorsze w tym wszystkicm jest jednak to, że wszystkie cechy, które na początku związku wydają się takie „słodkie”, potem najbardziej wkurzają (np. on tak szanuje swoją matkę, zawsze się jej radzi; on chce być taki samodzielny – nigdy nie pyta o drogę – potrafi godzinami błądzić po mieście …)

  • zajebisty txt ! głębia mego komenta wynika z drogi praca/dom/metro a trzeba autorce pomacać jak zasłużyła :)

  • Ilona

    To będzie pytanie z tych przygłupich – ale o co chodzi z tymi skarpetami? Od wieki wieków każdy facet z mojej rodziny, nawet tradycyjny dziadek i wuj-domoweczynnościFAIL! wrzucał brudne skarpety do kosza w łazience. Nigdy nie zdarzyło mi się widzieć brudnych majt czy skarpet w pokoju pod stołem i to nie dlatego, że któraś opiekuka domowego ogniska to zebrała. Dla mojego obecnego faceta to też rzecz oczywista. A wiecznie czytam o przysłowiowych brudnych skarpetach pod łóżkiem i zastanawiam się skąd to się bierze.
    Co do wiary w zmianę faceta to wyrosłam gdzieś w okolicach 19 lat, kiedy byłam gotowa na sensowną rozpiskę wad i zalet oraz decyzji biorę/nie biorę. Wiem, śmiesznie brzmi, ale teraz mam lat 25 i wiem, że dalej wybrałabym podobnie – wtedy byłam tak bardzo dojrzała czy do teraz jestem niedojrzała?

    • joana

      Z tymi skarpetami to niestety prawda – na własne oczy widziałam! A w zasadzie wyjęłam spod swojego tyłka, na kanapie szwagra. O losie, dzięki ci, że to tylko skarpety były ;)

  • K

    Przeczytałam ten tekst i mam uśmiech na twarzy. Wychodzi na to, że jestem tą drugą. Ale wcale mi to nie przeszkadza, mój facet przeszedł ogromną metamorfozę od momentu kiedy jesteśmy razem. Mam nadzieję, że nie jest to chwilowy kamuflaż. Uważam, że jeśli jest nic porozumienia między ludźmi i to przysłowiowe „coś” co ich do siebie przyciągnęło, to potrafią się dla siebie zmieniać. Myślę, że ja też się trochę zmieniłam, nie tracąc przy tym siebie. Jeśli są to zmiany nie ingerujące w osobowość drugiego człowieka (bo w końcu chyba coś Nas w tej osobie urzekło) a bardziej nawiązujące do drażniących Nas przyzwyczajeń to nie widzę problemu, aby je uskutecznić. Wystarczy dobra wola, a sprawienie takimi małymi czynami radości drugiej osobie, do której się coś czuje jest bezcenne.

  • Damian

    Ok, chyba nadszedł czas, bym w końcu wziął udział w dyskusji i zarazem napisał swój pierwszy komentarz ;)

    Niestety, nie zgadzam się do końca z Twoją opinią :) Facet dla kobiety też potrafi dużo zmienić ;) Może nie wszystko, ale jednak większość wad da się wyeliminować jeśli się naprawdę tego chce! ;)
    Lubisz młodszych? Patrz, to się bardzo dobrze składa! Zapraszam w takim razie na soczek! :D

    • ”da się wyeliminować jeśli się tego chce” – no i właśnie. Facet musi chcieć się zmienić :) bo jak nie chce, to żadnymi siłami nie przekonamy :D

  • Jonas

    I dlatego nie masz faceta. Żaden nie jest Ciebie wart. Bo skarpetki pod łóżkiem zostawia.

    • Tak się składa, że mam. Ale widzę, że nowy jesteś i jeszcze nie ogarniasz tej kuwety ;)

  • Brzeska

    dlatego bierze się towary z górnej półki. bierze się to co się chce. bo energie którą włożyłoby się w jego rzekomą zmianę, lepiej przecież spożytkować inaczej. z nim. z towarem z górnej półki, po który sama sobie sięgnęłaś bo stać cię na neigo. simple…

  • aniaja

    Dzizas, jakbys znala historie mojego malzenstwa. No i to „po”… Moj eks ominal etap ruchania i chlania, ale jest doskonalym przykladem dobrze naprostowanego po 18-letnim zwiazku faceta, teraz z Nastepna :) chociaz jego zmiana i dbalosc o siebie moze wynikac z faktu, ze dzidzia jest 15 lat mlodsza ;)
    A co do zmian, ktore w naszym zwiazku sie nie udaly (stad tez rozwod): po rozstaniu powiedzialam z cala zyczliwoscia eksiowi, ze mam ogromna nadzieje, ze nauczyl sie na swoich bledach i bedzie w stanie stworzyc cudowny zdrowy zwiazek z kims nowym. I poki co dziala!
    A ja tez wole mlodszych :) i nic bym nie zmienila, choc zaden to Mr Perfect.
    Widzialy galy, co braly, jakby nie chcialy, to by nie mialy :)

  • Im wcześniej kobiety zrozumieją, że tylko się im wydaje, tym lepiej dla nich. Wielu rzeczy nie da się po prostu zmienić. I o ile łatwiej jest nauczyć kogoś, by brudną bieliznę odkładał do kosza i staranniej się ubierał (znam z autopsji- da się) o tyle stylu życia, przekonań, wyznawanych wartości zmienić się nie da. Bo i po co? Można drugiego człowieka zaakceptować takim, jakim jest. Drobne rzeczy można zmienić, ale jego osobowości – nie. Dlatego kobieto – albo bierzesz faceta takim jakim jest (i jednocześnie przyjmujesz do wiadomości, że wymaga to dużo cierpliwości od ciebie) albo pożegnaj się z nim tu i teraz. I pamiętaj, że po ślubie twój luby nie przemieni się w żadnego księcia, ślub niczego nie ratuje, nie zmienia. Jeśli nie podoba ci się twój związek przed ślubem, ołtarz tego nie naprawi. Uciekaj.

  • Firefly

    Hmm myślę że każdego można zmienić, nie mówię tu o zmianie o 180 stopni, ale chociaż o wpłynięciu na czyjeś zachowanie, zaszczepienie swoich zwyczajów itd. W końcu jesteśmy sumą 5 osób z którymi spędzamy najwięcej czasu, co oznacza że w jakiś spośób zmieniamy tych ludzi a oni zmieniają nas.

  • Kachna

    Fajny tekst:) I to zdanie „mężczyźni zmieniają się dla następnej” jest bardzo prawdziwe. Tylko, że my, dziewczyny uwielbiamy gadać i gadać kolesiom gdzie i jak powinni się zmienić. Gdyby koleś nam tak truł dupę, to byśmy się spotkały z przyjaciółkami i podczas sobotniego sabatu jednogłośnie stwierdziły „trzeba go rzucić!!”. No chyba, że dziewczyna nie ma wianuszka przebojowych ziomalek, to tkwi w takim związku, a jej poczucie własnej wartości spada. Ja nigdy nie chciałam zmieniać moich chłopaków (mimo, ze niektóre rzeczy mi nie odpowiadały) bo zmienianie drugiej osoby wydaje mi się dość okrutne, dlatego po prostu pewnego dnia stwierdzałam, że odchodzę i koniec (ku zaskoczeniu drugiej strony). Zatem nie jestem lepsza od wszystkich tych „wiecznie mędzących”. Ale myślę dziewczyny, że zamiast jęczeć przez pół roku powinnyśmy wziąć takiego kolesia i raz, a dobrze mu powiedzieć co jest nie tak i się zamknąć (nie zamknięcia się mylić z fochem!!) Jak to mówią „Jak kocha, to pomyje, albo kupi zmywarę”. A i jeszcze przypomniało mi się fajne zdanie widniejące na okładce pewnej książki (tekst pochodzi sprzed kilkudziesięciu lat) „Zamiast jęczeć godzinami, zrób mężczyźnie karczemną awanturę. I nigdy nie mów, że najbrzydsze spośród dzieci jest do niego podobne”. Dobranoc dziewczyny i chłopaki:)

  • Konrad Boden

    W kolejnym odcinku o kobietach, które zdobywszy upragnionego faceta, przestały o siebie dbać, bo i po co… skoro on już jest i kocha…

  • Magda

    Facet starszy miewa niestety juz pewne priorytety, do ktorych przywykl, jak kariera… I zdarza sie, ze to jej przyporzadkowuje cale zycie, najczesciej kosztem rodziny. A z racji na to, ze jest juz dojrzalym facetem, nie jest juz w stanie pewnych rzeczy przewartosciowac.

  • e tam, nie ma co zmieniać, bierzesz albo nie bierzesz, takie czasy….

  • W zasadzie to chyba każdy z nas się zmienia po nieudanym związku.
    No dobra, może nie każdy. Raczej wszyscy Ci, którzy korzystają z mózgu i uczą się na błędach.

    W każdym razie wydaje mi się, że Ci z nas którzy mają więcej niż pięc lat po nieudanej relacji robią sobie jakiś tam rachunek sumienia i trawią wszystko co się mówiło i robiło i wyciągają jakieś wnioski. Stąd ta widoczność „zmian”po rozstaniu.

    A że są kobiety które misia zmieniają na własną modle. No cóż. naiwnym jestem i naiwnym umrę. tacy też są potrzebni na tym świecie.
    Byle z dala ode mnie ;)

  • Często osoba po rozstaniu nie zmienia się dla siebie, ani dla potencjalnych przyszłych partnerów a na przekór temu byłemu – potwierdzone info, niemalże na własnej skórze ;)

    • f3st3r

      true story

  • Rzeczywiście tak jest, że wychowujemy dla następnej. Wystarczy porozmawiać z byłą obecnego albo następną byłego. My kobietki dla siebie jednak jesteśmy dobre ;)/

    • Graza Kkk

      mój były dalej jest jaki był . ile bym nie mówiła nic a po rozstaniu ten sam buc co był . Nie wierze ze facet może sie zmienić na lepsze . Jak mu podstawia mama wszystko pod nos , a on nawet po sobie nie potrafi wynieść naczyń do kuchni i umyć .nie raz próbowałam ..wychować faceta ” okazało sie ze to strata czasu i środków .Było by miło wiedzieć ze to co mówiłam nie poszło na marne . Tekst ale kochanie wszystko zmieni się po ślubie . Nic się nie zmieni on nadal będzie na każde zawołanie rodziny co sobotę będzie wychodził pic z kolegami,a niech nie daj boże pojawi sie dziecko . Dziecko płacze on nie może spać pójdzie sie napić i wiemy jak to sie kończy zazwyczaj . Szacunek no cóż na randkę z dziewczyna zabiera rodzeństwo bo ono chciało iść. a za przeproszeniem co mnie to . Prywatność jakakolwiek = 0
      CZY tylko ja myślę ze trzeba coś tu zmienić?

  • Cholera, ale ja naprawdę wierzę, że można.

  • MM

    Zgadzam się w całej rozciągłości z autorką tekstu.
    W końcu nie bez powodu ktoś powiedział, że kobiety myślą, że facet ‚w związku’ się zmieni, faceci zaś mają nadzieję, że kobieta się nie zmieni.
    Wniosek z tego analogiczny płynie taki – jeśli kobieta się zmienia ‚w związku’ – miast próbować odwrócić zmianę, by stała się znów taka jak ją poznaliśmy – również należy ją rzucić :)

  • Malwina

    Wniosek z tego taki, że trzeba zmieniać… zmieniać… aż trafimy na ideał (wiem, że ideałów nie ma, no na takiego „do zaakceptowania bez relanium:D”) i same staniemy się prawie idealne… A ja 10 lat z pierwszym i myślałam, że ostatnim… Tak bardzo chciałam takiego dziewiczego i dożywotniego związku, pierwszej miłości i do grobowej deski… Aż do rozwodu. Wniosek – 10 związków i będę super i faceta będę mieć super:) A tak serio – to tak jak pisałam, życie jest pojebane, ludzie są pojebani… Związków chcą i miłości, ale muszą se partnerów zmieniać, samotni zazdroszczą tym w związkach, ci w związkach zazdroszczą singlom… Każdy marzy o ślubie, ale wszyscy się rozwodzą… Nikt nie chce być zdradzany, ale każdy zdradza… fucked up homo sapiens…

  • Malwina

    Wniosek z tego taki, że trzeba zmieniać… zmieniać… aż trafimy na ideał (wiem, że ideałów nie ma, no na takiego „do zaakceptowania bez relanium:D”) i same staniemy się prawie idealne… A ja 10 lat z pierwszym i myślałam, że ostatnim… Tak bardzo chciałam takiego dziewiczego i dożywotniego związku, pierwszej miłości i do grobowej deski… Aż do rozwodu. Wniosek – 10 związków i będę super i faceta będę mieć super:) A tak serio – to tak jak pisałam. Ludzie są dziwni… Związków chcą i miłości, ale muszą se partnerów zmieniać, samotni zazdroszczą tym w związkach, ci w związkach zazdroszczą singlom… Każdy marzy o ślubie, ale wszyscy się rozwodzą… Nikt nie chce być zdradzany, ale każdy zdradza… fucked up homo sapiens… Ps. Sorry za niektóre komentarze, których nie akceptujesz… zapomniałam, że NIE WOLNO PRZEKLINAĆ:D

  • Ennilka Usagi

    Pozostaje jeszcze kwestia na jak długo się zmienią, lub raczej my sie zmieniamy w pojęciu ludzi. Maskara na rzęsach i prostownica nagle wydają się strata czasu kiedy jesteśmy ze sobą już długi czas. Bo przecież mnie kocha, mówi jak pięknie mi bez fluidu, w jego koszuli i potargana… Słowem jak zmieniać to dla siebie, a nie drugiej połówki.

  • Kasia ll

    ja mam z kolei słabość ani do młodszych ani do starszych a do inteligentniejszych
    faceta da się zmienic tak jak kobietę, kwestia motywacji i tyle….

  • darek_koziak

    a ja myśle ze to uniwesrslna rada, tzn to smao tyczy kobiet, rzuć bo i tak sie nie zmieni