I Bukowski stworzył kobietę

Geniusz. Pijak. Dziwkarz. Skurwiel. Nihilista. O Bukowskim mówiono różnie i mówiono wiele, ale z jednym trudno się nie zgodzić – znał kobiety lepiej niż one same. 

 

Czy to możliwe, żeby 60-letni, zniszczony chorobą, brzuchaty alkoholik pozbawiony połowy uzębienia sypiał co noc z inną? Jak to jest, że każda z jego kobiet wracała niczym wierny pies, choć on był już zajęty kolejną? Etos pisarza? Magnetyzm tekstów? A może żyjąca legenda, która nigdy żadnej nie przepuściła, za to każda chciała wskoczyć mu do łóżka? Nie chodziło o pieniądze, bo te Bukowski przegrywał w zakładach konnych albo przepijał. To nie była też kwestia dzikiego seksu i łóżkowych rewolucji. Jeśli wierzyć Chinaskiemu – alter ego Bukowskiego, Charles nauczył się robić minetę dopiero w wieku 50 lat. No i często odpadał w trakcie.

Czytając „Kobiety”, jego trzecią powieść (1978), nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że było w Bukowskim coś więcej niż tylko bezczelność, piekielny talent i cała ta aura skandalu, która go otaczała, a która na kobiety żądne wrażeń musiała działać jak największy afrodyzjak. Było w nim coś, co sprawiało, że przyciągał je wszystkie: od wyuzdanych, małoletnich groupies i ordynarnych prostytutek, przez niewinne dziewczątka z warkoczami do pasa, po zadbane kobiety sukcesu po czterdziestce, niestabilne emocjonalnie neurotyczki i wreszcie jego ulubione – kobiety upadłe. Narkomanki, alkoholiczki i bezdomne rozwódki z dzieckiem pod pachą. All inclusive. Do tych ostatnich miał największą słabość, choć przecież nigdy nie był im w stanie zaoferować nic więcej, jak tylko dach nad głową, butelka wódki i kawałek fiuta.

 

One


KOBIETY. Podobają mi się jaskrawe barwy ich ubrań, podoba mi się ich chód. I to okrucieństwo dostrzeżone naraz na twarzy którejś z nich. I niemal czyste piękno na innej twarzy, tak bardzo, tak zniewalająco kobiecej. Mają nad nami przewagę: potrafią dokładniej wszystko sobie obmyślić, są lepiej zorganizowane. Kiedy faceci oglądają mecze futbolowe, popijają piwo lub grają w kręgle, to one, kobiety, myślą o nas w skupieniu, uczą się mężczyzn i podejmują decyzje – czy nas zaakceptować, porzucić, wymienić, zabić czy po prostu opuścić. W ostatecznym rozrachunku nie ma to większego znaczenia: cokolwiek zrobią, i tak czeka nas jedynie samotność i szaleństwo.

Bukowski nie był fatalistą, on po prostu nie wierzył w miłość. Wyprzedził swoją epokę. Widział w kobietach siłę, niezależność, drapieżność. Podziwiał je i uwielbiał obserwować. Choć wolał pieprzyć, potrafił słuchać. I miał tę rzadką umiejętność zatracania się. Kobiece ciała traktował jak posągi, cipki, jak monumenty. Nigdy niczego od kobiet nie oczekiwał. Ani wierności, ani przywiązania, ani nawet wsparcia, choć wszystko to z nawiązką od nich otrzymywał.

 

On


– Wprasowujesz partnerkę w pościel z entuzjazmem faceta, który robi to po raz pierwszy w życiu – wyznała Liza. – A jednocześnie wykazujesz wiele inwencji.
– Mogę zapisać to na rękawie?
– Jasne.
– Może to kiedyś wykorzystam.
– Bylebyś nie wykorzystał mnie. Nie chcę być po prostu jeszcze jedną z twoich kobiet.
Milczałem.
– Moja siostra cię nienawidzi. Powiedziała, że z pewnością mnie wykorzystasz.
– Co się stało z twoją klasą, Lizo? Mówisz tak samo, jak wszystkie.

Wbrew pozorom Bukowski nie potrafił manipulować. Był na to zbyt leniwy albo zbyt najebany. Żył z dnia na dzień, nie szukajac głębszego sensu własnej egzystencji, robiąc wyłącznie to, na co miał ochotę. A że inspirowały go kobiety, eksperymentował na żywym organizmie. Zapraszał je do swojego domu, łóżka, życia, by potem je, ot tak, odstawiać lub zostawić, napełnione Bukowskim, zarażone Bukowskim, zakochane w Bukowskim. Nie był ani typem macho, ani zdobywcy. Nie robił zupełnie nic, żeby przywiązać do siebie kobietę, a dla prawie każdej prędzej czy później stawał się epicentrum wszechświata, sensem istnienia, solą życia. Symptomatyczne?

 

My


Pociągają mnie nie te rzeczy, co trzeba: lubię pić, jestem leniwy, nie mam boga, polityki, idei ani zasad. Jestem mocno osadzony w nicości, w swego rodzaju niebycie, i akceptuję to w pełni. Nie czyni to ze mnie osoby zbyt interesującej. Nie chcę być interesujący, to zbyt trudne. Pragnę jedynie miękkiej, mglistej przestrzeni, w której mogę żyć, i jeszcze żeby zostawiono mnie w spokoju. Z drugiej strony, kiedy się upijam, krzyczę, wariuję, tracę panowanie nad sobą. Jeden rodzaj zachowania nie pasuje do drugiego. Mniejsza z tym.

Bukowski to idealny przykład faceta, którego współczesna kobieta nie chce i nie toleruje. A jednak, założę się, że gdyby dziś żył, ta sama kobieta prędzej czy później wskoczyłaby mu do łóżka.

Dlaczego?

Bo potrzebujemy mężczyzny zagubionego, żeby móc się nim zaopiekować, pomatkować mu, a potem z wyrzutem stwierdzić, że on tego nie docenia.

Potrzebujemy buntownika. Takiego, który się upija, a potem robi burdy w klubie. A kiedy już go sobie wychowamy i stwierdzimy, że straszna z niego pizda, zaczynamy tęsknić za kłopotami.

Potrzebujemy ogiera, który przyprze do ściany i sponiewiera, a potem opuści. W końcu jesteśmy od tego, żeby przypomnieć mu o swoim istnieniu łzawymi nagraniami na automatyczej sekretarce.

Potrzebujemy niedostępnego macho, o którego będziemy musiały trochę powalczyć, a kiedy już wylądujemy w jego łóżku na niezobowiązujący seks, zaczniemy go przekonywać, że jesteśmy idealną kandydatką na matkę jego dzieci.

 

To nie kwestia Bukowskiego, to kwestia kobiet


Łatwo pisze się tylko o dziwkach. Pisanie o wartościowej kobiecie to już nie taka prosta sprawa.

Ktoś kiedyś powiedział, że natura kobieca jest ciemna i pełna sprzeczności. Zaprzeczysz? Jesteśmy chaotyczne. Słabe w kwestiach prozaicznych i silne, kiedy przychodzi do wielkiego bólu i wielkich poświęceń. Mocno zagubione we współczesnym świecie, choć nie bardziej niż mężczyźni. Ale przede wszystkim, z męskiego punktu widzenia, jesteśmy mocno popieprzone. Bukowski to rozumiał. Miał w sobie ten sam poziom wrażliwości co Toulouse Lautrec czy Larry Flynt: brał kobiety, jakimi były, z całym dobrodziejstwem inwentarza i niesłabnącą fascynacją. Ze stoickim spokojem. Bez obaw i oczekiwań. Przy nim mogły być sobą, również (zwłaszcza?) od tej najgorszej strony. I być może właśnie dlatego tak często przez niego cierpiały.

Bukowski przez całe swoje 74-letnie życie napisał jedynie sześć powieści. A każda z nich była arcydziełem.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Kobiety”. Autor: Charles Bukowski. Rok wydania polskiej edycji: 2012. Wydawnictwo Noir Sur Blanc. Tłumaczenie: Lesław Ludwig.

0 Like

Share This Story

Relacje
  • Andrea

    Chcąc po raz pierwszy zmierzyć się z Bukowskim kupiłam ‚Zapiski starego świntucha’.
    Teraz koniecznie muszę zaopatrzyć się w ‚Kobiety’!

  • Marta

    Hmm, artykuł świetny, jak każdy stworzony przez Ciebie, ale ja nie po to by zachwalać, bo na pewno sama dobrze wiesz, że jesteś genialną kobietą… Nie wiem komu mogę zadać to pytanie, wybrałam Ciebie, bo wydajesz mi się osobą, która pomimo, że mnie nie zna, doradzi co robić. Oczywiście chodzi o faceta. Od nowego roku utrzymuję kontakt z pewnym chłopakiem. Znam go już od dłuższego czasu, ale dopiero od niedawna postanowiliśmy się bliżej poznać. Codziennie ze sobą piszemy, bylismy razem na dwóch imprezach i… to wszystko. Poza tym nigdzie mnie nie zaprasza, choć twierdzi, że chciałby się ze mną widywać częściej, nie stara się niczego zmienić. Ponadto od pewnego czasu zaczyna się między nami psuć. Pisze rzadziej, jakby przestało mu zależeć. Nie chcę popsuć bardziej, choć obawiam się, że już zepsułam, bo postanowiłam nie odzywać się do niego, dopóki on pierwszy się nie odezwie. A gdy już się odezwał odpowiedziałam chamsko… Nie wiem co mogę zrobić, bo hmm no nie ukrywam, że zależy mi na nim i nie chciałabym aby nasze relacje całkiem się oziębiły. Doradź mi co z tym fantem zrobić. Co mam myśleć o jego zachowaniu, co robić dalej. Odzywać się, czy nie? Co może być przyczyną jego chwilowej „obojętności”? Wiem, głupie pytania, ale już jestem naprawdę w kropce. Czekam na odpowiedź, pozdrawiam, Marta.

    • Marta, miło mi, że zwracasz się do mnie ze swoim osobistym pytaniem, jednak ciężko mi wypowiedzieć się na temat intencji chłopaka, którego nie znam, a którego Ty sama, jak piszesz, widziałaś na oczy raptem dwa razy. Myślę, że jego zachowanie podczas tych spotkań powinno Ci sporo powiedzieć: czy traktował Cię bardziej jak koleżankę, czy jak dziewczynę, którą jest zainteresowany? Czy po tych spotkaniach oferował kolejne, czy to Ty wychodziłaś z inicjatywą? To raz. Dwa – jeśli już do niego zagadujesz i szukasz kontaktu, nie zbywaj go, kiedy się odzywa – robisz facetowi wodę z mózgu.

      Napisz do niego, zaproponuj spotkanie i zagraj w otwarte karty. Wóz albo przewóz. Nie ma co się bawić w podchody, życie jest za krótkie. Tak ja bym zrobiła. A Ty zrób tak, jak Ci sumienie i intuicja podpowiadają ;)

    • Paweł Daniel Kęcerski

      Na pewno po tym jak rozmawiacie i jaki był w stosunku do Ciebie w trakcie tych dwóch spotkań możesz wywnioskować czy w ogóle jest zainteresowany. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że w jakimś stopniu z pewnością, nawet jeśli sam tego nie wie.
      Problem ewidentnie polega na tym, że mieszasz mu kij i marchewkę. Jeśli Ci tak zależy to czemu czekasz aż to on napisze, albo chamsko odpisujesz – to naprawdę nie pomaga. Oczywiście nie można też skakać z jednego krańca skali na drugi, ale my mężczyźni naprawdę nie lubimy czekać po kilka godzin na SMS-ową odpowiedź składającą się z magicznego słowa ‚nic’.
      Zgadzam się z Pająkiem – zagraj w otwarte karty. Jeśli coś z tego będzie to lepiej by było już teraz. A jeśli ma nie być, to lepiej już na wczesnym etapie mieć to z głowy.

  • Katarzyna Orzechowska

    Dobry tekst. Pozdrawiam!

  • Kuba

    Jak miło było znów wkroczyć do świata pana Charlesa , niezmiernie dziękuje pani Malvino

  • cazzo

    Ciekawie się czyta i podoba mi się Twoje podejście do facetów, oraz ich wychowywania do statusu pizd. No cóż, jak Bukowski pisał, nie jeden facet przez kobietę wylądował pod mostem, zdanie odsłaniające dramatyczną głębie jego wrażliwości do kobiet. Chyba nie miał do nich szczęścia, niewielu ma, sama pięknie opisałaś psychikę kobiet. Przerażające —

  • Bukowski pisze świetnym stylem, zakochałem się w tych prostych, wulgarnych i bez jakichkolwiek emocji opisach. Czyta się płynnie, lekko, przyjemnie. A co do głównego bohatera, on je po prostu kochał, fascynował się nimi, nie specjalnie o nie zabiegał.

  • Wychwyciłaś świetny problem: to nie jest kwestia Bukowskiego, to jest kwestia kobiet. Nie tylko tych, które on opisuje, ale także tych, które go czytają. Dla mnie sposób, w jaki kobiety reagują na Bukowskiego, jest papierkiem lakmusowym – ważnym symptomem tego, jak same czują się z własną kobiecością i seksualnością.
    Świetny tekst!

  • Olivia

    Byłam w trakcie czytania tej książki, ale w wolnej chwili wrócę do niej. Urzekł mnie ” Z szynką na raz” ,która pociągnęła mnie dalej za jego twórczością. Sporo prawdy w tym co piszesz. Ale z drugiej strony jakbyśmy nie były tak skomplikowane to faceci szybko by się nami nudzili. [www.nielegalna-strefa.blogspot.com]

  • naja

    a ja trochę wykorzystałam Bukowskiego… do swojego licencjatu.

    https://www.behance.net/gallery/covers-of-Bukowskis-novels/12354691

  • gość

    Artykuł napisany ze swadą, tyle że kompletnie niezgodny z prawdą. Bukowski był facetem brzydkim (dodatkowo po b. ostrym trądziku, z powodu którego wylądował w szpitalu), nieśmiałym i cholernie zakompleksionym. Dziewictwo stracił sporo po dwudziestce, z grubą prostytutką, kolejny stosunek seksualny odbył mając bodajże 34 lata. Dopiero gdy stał się sławny, czyli ok. pięćdziesiątki, faktycznie zaczęły go odwiedzać młode dziewczyny, ale to dlatego, że chciały się przespać z kimś sławnym. Nie był żadnym „niedostępnym macho”, ale faktycznie – był zagubiony. Jego życie uczuciowe to ciągłe pasmo porażek, cierpiał nie raz i nie dwa z powodu nieodwzajemnionej miłości czy też porzucenia (tak, był przez kobiety zostawiany, nierzadko towarzyszyły temu spore awantury, m.in. o problemy w łóżku z powodu picia). Bukowski nie „napisał tylko sześć powieści”. Stworzył dużo więcej utworów, opowiadań, felietonów, a przede wszystkim wierszy, które wydawał seryjnie, od tego zresztą zaczęła się jego popularność; pierwszą powieść napisał tylko dlatego, że namówił go do tego redaktor… Nie jest też do końca prawdą, że całe życie był biedny (choć przez większość, owszem) – przez ostatnie lata mieszkał w luksusowej willi, co zresztą wypominali mu fani. Polecam poczytać biografię Bukowskiego (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/54359/charles-bukowski-w-ramionach-szalonego-zycia), zamiast rekonstruowania jego życia na podstawie jednej przeczytanej książki.

    • Drogi Gościu,

      Dziękuję za anonimowe słowa krytyki. Następnym razem podpisz się, proszę.

      A teraz do rzeczy. Znam biografię Bukowskiego. To raz. Znam wszystkie jego książki. To dwa. Bukowski napisał dokładnie sześć powieści, nie mniej, nie więcej. Nie wspominam nic w tekście o jego wierszach czy felietonach. Powieść to powieść, felieton to felieton, a poezja to poezja – nie mylmy pojęć. Wydaje mi się też, że dość jasno opisałam fizjonomię Charles’a jako rasowego brzydala. A jakbyś przeczytał tekst ze zrozumieniem, zauważyłbyś, że fragment „Nie był ani typem macho, ani zdobywcy. Nie robił zupełnie nic, żeby przywiązać do siebie kobietę, a dla prawie każdej prędzej czy później stawał się epicentrum wszechświata, sensem istnienia, solą życia” mówi dokładnie o tym, o czym piszesz Ty („Nie był żadnym „niedostępnym macho”). Polecam więc następnym razem dokładnie zgłębić tekst, zanim zaczniesz pisać komentarze na podstawie rzucenia na niego wpółotwartym okiem.

      Pozdrawiam,
      M.

      • Wojtek

        Czytałem. I a propos bycia macho widocznie zmylił mnie ten fragment: ” Bukowski to idealny przykład faceta, którego współczesna kobieta nie chce i nie
        toleruje. A jednak, założę się, że gdyby dziś żył, ta sama kobieta
        prędzej czy później wskoczyłaby mu do łóżka.

        Dlaczego? (…)

        Potrzebujemy niedostępnego macho, o którego będziemy musiały trochę powalczyć” – sądziłem, że to nawiązuje do bohatera artykułu…a było bez związku nim, tak? czy jak?

        O brzydalu – tak, racja, jasno… niepotrzebnie pisałem o brzydocie, ważniejsze tu wydają mi się nieśmiałość i (chyba) jego mizoginizm (czego zresztą nie napisałem). I to, że kobiety chciały z nim sypiać, bo był sławny. Dopiero gdy stał się sławny. Do 45 czy któregoś tam roku życia praktycznie żadne go nie chciały…

        Podpisać się zapomniałem, rzadko wrzucam gdziekolwiek komenty – Wojtek

        • Kalutka

          Sory kolego, ale sam Bukowski zaprzeczal jakoby byl mizoginem (napisales „chyba” i ze znakiem zapytania), ale poniewaz zarzucasz braku tego okreslenia autorce bloga to powinno to byc okreslenie trafnie nazywajace Bukowskiego a nie subiektywna opinia o nim.
          Otoz kazdemu zarzucajacemu mu nienawisc do kobiet mowil ze ten nie zna kobiet, z ktorymi on bywa…Ludzie zarzucali mu wiele rzeczy np. nazim, bo gdy zobaczyl Zydow w kawiarence powiedzial, zeby wlaczyli gaz…
          Jezeli tak swietnie znasz Bukowksiego (czytales biografie I wypowiadasz sie tonem jego znawcy) to na pewno wiesz jak zlozony byl to czlowiek mimo swojej prostoty I ze wlasnie jego komentarze I teksty pasuja do jego osobowosci bez potrzeby szufladkowania go.

          • Wojtek

            Odniosę się od razu do dwóch wpisów (czyli do pierwszego – ponownie, do pewnego stopnia).

            1. Nigdy nie należy ufać autorowi, wiadomo, że się kreuje. Wie to chyba każdy, kto miał poważniej do czynienia z literaturą. Tak jak wielu innych autorów, tak i B. stworzył swoją legendę. Poza tym literatura zaczyna się tam, gdzie kończy się normalność, a chyba większośc ludzi nie chce żyć nienormalnie. Akurat kobiety występujace w prozie Bukowskiego nie są przeciętnymi kobietami…

            2. Rozumiem, że tekst był pisany także dla odbiorców, którzy mało wiedzą o B. Stwierdzenie, że „napisał tylko sześć powieści” sugeruje (a przynajmniej z dużym prawdopodobieństwem może sugerować), że poza tym nic nie robił. W domyśle: tylko chlał albo podrywał panienki. Tymczasem on był b. płodnym autorem. Pewnie Autorka to wie, ale czytelnik wiedzieć nie musi. Gdyby Autorka napisała np. „Bukowski stworzył wiele wierszy, opowiadań, felietonów, ale powieści napisał tylko sześć…” – wymowa fragmentu bylaby zupełnie inna.

            3. Co do macho – już się odniosłem do sprzeczności w tym względzie.

            4. Bukowski nie był nihilistą, choć może faktycznie tak o nim mówiono, nie wiem. Po prostu płynął z prądem, był biedny, bo tak mu się ułożyło itd. O czym zresztą, btw, Autorka wspomina w innym miejscu tekstu.

            5. Skąd Autorka wie, czego potrzebują wszystkie kobiety? Akurat znam mnóstwo takich, ktore absolutnie nie chcą faceta robiącego burdy w knajpach czy też niezaradnego, którym trzeba się opiekować – w razie czego służę nr telefonów/mejlami:) Skąd też Autorka wie, co uważają mężczyźni nt. kobiet? Ja i wielu moich kumpli wcale nie sądzimy, że kobiety są „mocno popieprzone”. Ale co tam ja – taki np. pisarz Stasiuk twierdzi, ze kobiety są dużo lepsze i mądrzejsze od mężczyzn (byłem na spotkaniu z nim, słyszałem na żywo)…

            6. I dlaczego w tym tekście autorka uważa, że „Potrzebujemy buntownika. Takiego, który się upija, a potem robi burdy w klubie. A kiedy już go sobie wychowamy i stwierdzimy, że straszna z niego pizda, zaczynamy tęsknić za kłopotami”, podczas gdy w innym swoim wpisie pisze: „Dziś, kiedy role płciowe się unifikują, a ludzie szukają w związkach przede wszystkim partnerstwa, przyjaźni i wsparcia, takie „urabianie” się nie godzi.” – to jak w końcu jest? chyba że czegoś nie rozumiem?

            7. Co do mizoginizmu. Tak, była to moja opinia, być może niesłuszna. Nie stwierdzenie faktu. Ale tekst jest zbiorem autorytatwnych opinii Autorki na temat B., więc dlaczego miałbym nie wyrazić swojej? I, przyznaję, powinienem napisać bardziej precyzyjnie, np. „w mojej opinii Bukowski miał więcej cech mizoginistycznych niż przeciętny mężczyzna”. moze faktycznie nie do końca był mizoginem…

            8. „Wbrew pozorom Bukowski nie potrafił manipulować. Był na to zbyt leniwy albo zbyt najebany.” – zgadzam się, choć nie rozumiem, dlaczego „wbrew pozorom”. Ale jak to, wraz z fragmentem o tym, ze był słaby w łóżku, ma się do tego, ze „potrzebujemy ogiera, ktory przyprze do ściany, a potem sponiewiera…” – 60-letni leniwy nawalony ogier??? No chyba że Autorce chodziło o to, że myślaly, iż jest ogierem, a potem okazywało się, że nie… Ale w takim razie te kobiety musiałyby być niezbyt mądre, osobiście mam o kobietach (w większości) lepsze zdanie

            8. „Otoz kazdemu zarzucajacemu mu nienawisc do kobiet mowil ze ten nie zna kobiet, z ktorymi on bywa.” – ok, ale to chyba przeczy głównej tezie artykułu, jakoby znał kobiety lepiej niż one same.

            9. No i po raz kolejny to napiszę. Dopoki nie stał się sławny, nie miał specjalnego powodzenia u kobiet. A przecież wówczas, przez te grubo ponad 20 lat doroslego życia jako człowiek anonimowy, również byl pijakiem, buntownikiem etc. I bił się po knajpach, wtedy właśnie, czyli kiedy nie miał brania u płci przeciwnej (poza pijaczkami czy narkomankami), lał sie po barach po pyskach – co chyba dodatkowo przeczy tezie, jakoby kobiety potrzebowały faceta wszczynającego burdy… Gdy był stary, to przecież już mu się nie chciało…

          • Odpowiadając

            1. Bo ja wiem? Bukowski poznał tak wiele różnych kobiet… Jednak skłaniałabym się ku stwierdzeniu, że większość z nas ma w sobie dokładnie te same cechy, co kobiety Charlesa. Masz rację z jednym – większość z nas nie chce żyć normalnie.

            2. W domyśle oznacza to tyle, co „Łatwo pisze się tylko o dziwkach. Pisanie o wartościowej kobiecie to już nie taka prosta sprawa” i „Bukowski przez całe swoje 74-letnie życie napisał jedynie sześć powieści. A każda z nich była arcydziełem”. Włącz myślenie.

            3. Bez komentarza.

            4. Wiesz, co to jest nihilizm?

            5. Nie piszę, że wszystkie kobiety takie są. Piszę, że wiele z nas ma takie właśnie preferencje. Kobiety są o wiele bardziej emocjonalne od mężczyzn i stąd wynikają pewne nasze zachowania, które – jak piszę w swoim tekście – W OCZACH MĘŻCZYZN mogą uchodzić za „popieprzone”. Wiele naszych postaw wynika z uwarunkowań społeczno-kulturowych i historycznych – warto o tym pamiętać.

            6. Dokładnie, czegoś nie rozumiesz. Ale sorry, nie chce mi się tłumaczyć. Jest 23, a ja mam ważniejsze rzeczy na głowie. Albo rozumiesz i przyjmujesz, albo nie rozumiesz i odpadasz. Nie jestem niańką.

            7. Bukowski i mizoginia to dwie zupełnie różne kwestie.

            8. To, że Bukowskiemu czasami nie stawał, bo był pijany, nie oznacza, że był kiepski w łóżku. Znałam takich, którym stał na baczność cały czas i byli beznadziejni. A jeśli nie rozumiesz, dlaczego „wbrew pozorom”, przeczytaj tamten akapit jeszcze raz. I jeszcze. I jeszcze…

            8. Seriously? Mam wrażenie, ze sam się już pogubiłeś w tych swoich komentarzach.

            9. Jak wyżej.

          • Agatka

            Brawo Malvina. Dobrze mu pojechałaś.

    • ola

      Mam bardzo podobne odczucia. Najbardziej dziwi, że osoba mająca związek z dziennikarstwem, nie jest uwrażliwiona na kreację autorską, fikcję literacką. Polecam zapoznać się z opiniami osób trzecich, które znały go osobiście oraz nagraniami video, które krążą w sieci. na jednym poturbował kobietę.

  • Bukowski wzbudza spore emocje, a u mnie wyjątkowo negatywne. Strasznie wyprowadził mnie z równowagi jego wiersz:
    http://poema.pl/publikacja/165648-najlepszy-wiersz-milosny-na-jaki-w-tej-chwili-mnie-stac

    Brakuje mu tego, co uważam za jedną z najważniejszych rzeczy u artysty – polotu. A tutaj wręcz bije prostactwem, autor eksponuje je i otacza się nim. A mi by było zwyczajnie wstyd. Odstraszyło mnie to od jego twórczości, jednak jak prawdziwy masochista wpisuję „Kobiety” na listę książek do przeczytania. Jak już to zrobię wypowiem się konkretniej na temat jego twórczości.

    • Zgodzę się z jednym: to nie jest materiał na wiersz, to materiał na prozę. Bardzo dobrą, prostą, trafiającą prosto w istotę białą mózgu prozę. Jeśli Bukowski nie ma polotu, to ja mam penisa do kolan i brodę do ziemi. Pozdrawiam ciepło :)

    • Wiesz, to chyba o to właśnie chodzi.
      Są tacy, którzy po lekturze tego wiersza się tym wierszem zachwycą, i to są czytelnicy Bukowskiego, którzy go wielbią za to, że jest, jaki jest. Albo był, jak zwał..
      I są tacy, których ten wiersz zrazi i zniesmaczy. Nie radziłabym im czytać jego książek. Nie mają szans na dostrzeżenie czegokolwiek poza męczącym ich bluzgiem.
      Nie czytaj „Kobiet”. Zmęczy to was obydwóch, i autora, i Ciebie.
      Pozdrawiam,

      PS. Muszę dodać, że mi się ten wiersz „podoba”? ;)

  • Przeczytałam, a właściwie wysłuchałam ‚Faktotum’ i mam odrzut do Bukowskiego na parę dobrych miesięcy i na pewno szybko po niego nie sięgnę. Obrzydził mnie, zniesmaczył, nie zainteresował i kazał zadawać pytanie ‚co w tym jest aż tak zajebistego?!’.

    • BUK fan

      Pech, źle zacząłaś.

    • Judyta, miałam takie same odczucia, kiedy 10 lat temu po raz pierwszy przeczytałam „Kobiety”. Dziś, po 10 latach, sięgnęłam po tę powieść raz jeszcze i byłam zachwycona. Nie wiem, czy to kwestia życiowych doświadczeń, zmiany wrażliwości czy po prostu przewartościowania pewnych rzeczy. Może za jakiś czas zmienisz zdanie. A może Bukowski po prostu do Ciebie nie trafia. Can be :)

      • Kalutka

        Chyba tez siegne ponownie po „Kobiety”. Przeczytalam jego wszystkie opublikowane w Polsce powiesci oraz zbiory opowiadan I bylam nim zafascynowana (tematy Twoich postow sa skierowane do mnie? bo kazdym trafiasz ;P).
        Najbardziej wlasnie fascynowalo mnie to jak bardzo lgnely do niego kobiety I pamietam, ze doszlam do wniosku, ze sama chcialabym go poznac najblizej jak sie da…
        Pozdrawiam!

  • No to przekonałaś mnie do Bukowskiego. Jak skończę czytać to co teraz czytam, wezmę się za „Kobiety”. Choć przyznaję że nie znam ani życiorysu, ani twórczości tego pana, jedynie cośtam słyszałem, wydaje mi się osobą wyjątkowo mi bliską, sam nie wiem czemu. Może przez „Barfly”.

    • Myślę, że warto zacząć od „Kobiet” właśnie :)

  • Jak dla mnie Charles był najgenialniejszym menelem który chodził kiedykolwiek po ziemi :) Dobry tekst Malvina. Jednak muszę Cię z góry przeprosić za bezczelne pytanie które ciśnie mi się na usta, bo nie znalazłem na nie odpowiedzi w tekście: Dała byś Bukowskiemu?

    • Nie, nie dałabym. Ostatnio w jednym z tekstów wspominałam, że mam słabość do młodszych. Faceci starsi ode mnie o więcej niż 5 lat kompletnie na mnie nie działają. Co zrobić…

  • Robert Wu

    Tym tekstem zdobyłaś nowego czytelnika w mojej skromnej postaci fana Bukowskiego. teraz się zastanawiam czy zalogować się oficjalnie czy tylko podpisac bo to pewnego rodzaju zobowiązujące…chyba. Zdążyłem się już osłuchać rozważań życiowych różnych dziewczyn, kobiet, bab i wszystkie brzmią inaczej ale sprowadzają się do tego co właśnie Ty tu „wypociłaś” :) i chyba zostanę tu chwilkę….kontynuuj

  • mgk

    „Potrzebujemy buntownika. Takiego, który się upija, a potem robi burdy w klubie. A kiedy już go sobie wychowamy i stwierdzimy, że straszna z niego pizda, zaczynamy tęsknić za kłopotami.”

    Dawno nie czytałem tak dobrego zdania napisanego przez kobietę.

  • Dla mnie to coś nowego i z pewnością zagłębię się w jego arcydziełach dzięki Tobie :D
    Tak przy okazji, uwielbiam Twoj styl, jest taki prawdziwy, w końcu coś co przykuło moją uwagę w internetach

  • Anette

    super tekst zgadzam się z w 100 procentach z treścią (y)

  • Właśnie skończyłam czytać „Kobiety”, co za lektura! Nie mogłam się oderwać, rozdziewiczyła mojego nowego kindle.
    Przypomniałaś mi o tej książce w tekście „7 książek, które zrobiły ze mnie człowieka”, musiałam tu jeszcze sprawdzić recenzję, dzięki!