Fetyszyści są wśród nas

Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma, ja mam fetysz ogrodnika, sialalalalalala.

Bądźmy poważni – fetyszyzm zalicza się do kategorii zaburzeń preferencji seksualnych (posiada kod F65.0, więc wiedz, że coś się dzieje). Dodatkowo spełnia kryteria DSM-IV, czyli klasyfikacji zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Fetysz to rodzaj parafilii seksualnej.

– Helou. Maj nejm is Malvina and ajem parafilitykiem seksualnym.
– Haj Malvinaaa.

Na 15 rodzajów fetyszyzmu podawanych przez Wikipedię – główne źródło wiedzy gimnazjalistów i ludzi, którzy do biblioteki chodzą po kawę z automatu, jestem książkowym przykładem sześciu. No to przelećmy je wszystkie.

  • Agorafilia – bodźcem seksualnym są miejsca publiczne.

Zapamiętajcie to sobie dzieci raz, a dobrze: należy być poważnie zboczonym, ażeby zaliczyć bzykanie w parku opodal krzaczka.Normalna kobieta nie nakręci się na samą myśl o tym, że facet zsuwa jej zębami z ud koronkowe majteczki w windzie w centrum handlowym. Em em. A facet o zdrowych zmysłach nigdy się na taki wybryk nie odważy. Po to mamy łóżko, żeby kobieta mogła podczas penetracji patrzeć w sufit i liczyć zacieki, a mężczyzna patrzeć w cycki i liczyć do dziesięciu w wiadomym celu.

  • Akrotomifilia – fetyszem jest okaleczone lub zdeformowane ciało partnera.

No jak mi boog świadkiem, jarają mnie blizny i skazy. Jakiś szósty palec u dłoni albo drugi język, które zanikły nie wiadomo czemu, bo przecież z punktu widzenia ewolucji nadal by się facetom przydały. Ewentualnie zadowolę się też wystającymi żyłami na rękach, tatuażami (w psychiatrii są one traktowane jako forma samookaleczenia), albo zdalnie sterowanym penisem z opcją czuwania (ponoć w Japonii już instalują chipy).

  • Endytofilia − osiąganie satysfakcji seksualnej wyłącznie z ubranymi partnerami.

Nic tak nie działa na wyobraźnię, jak zapakowany prezent. Chyba każdy z nas miał kiedyś fantazję o księdzu lub zakonnicy odzianych w swoje kubraczki. Jest w tym jakiś mistycyzm i tajemnica, ale też bluźnierstwo, czyli wszystko, czego potrzeba do dobrego seksu. Sporo kobiet fantazjuje też o Felixie Baumhartnerze wkraczającym do ich alkowy w swoim kombinezonku kosmonauty, jak również o strażaku, policjancie, wojskowym i chirurgu. Za mundurem…

  • Pigmalionizm – osiąganie stanu podniecenia płciowego na widok wizerunków, np. zdjęć, rzeźb, obrazów.

Dewianci już tak mają, że jak zobaczą plakat gołej Scarlet Johanson albo rozebranego Marka Wahlberga, to ślina im cieknie po brodzie, zaczynają charczeć i rzucać się na przechodniów. A tak poważnie, są dzieła sztuki tak mocno nasycone erotyzmem, pełne napięcia seksualnego, że nie sposób po ich kontemplacji po prostu wrócić do szydełkowania. Przykład?

Toulouse Lautrec „The kiss”, 1892

 

  • Sthenolagnia – fetysz związany z odczuwaniem satysfakcji seksualnej w przypadku obcowania z wyrzeźbionymi mięśniami. Bijacz pliz. Cierpią na to wszystkie kobiety na kuli ziemskiej.
  • Fetyszyzm pępka.

No pępek, pępuszek. Jakże go nie lubić? Mała wesoła dziurka, która uśmiecha się do nas zadziornie ;) No chyba, że mówimy o pępku wystającym. Takich nie lubimy.

Żebyście nie myśleli, że jest ze mną tragicznie – pozostaje 8 kategorii, do których żadnym sposobem się nie kwalifikuję.

  • Grawiditofilia – przedmiotem podniety jest brzuch ciężarnej kobiety. Hę?
  • Heterochromofilia – fetysz związany z odmiennym kolorem skóry partnera. Nie przepadam za Azjatami, więc załóżmy, że to mnie dyskwalifikuje.
  • Koprofilia – powiem tak – to nie ma nic wspólnego z koprem. Nie lubię.
  • Nekrofilia – zakładam, że tłumaczyć nie trzeba. Tutaj nie zaszalejemy. Preferuję jednak, kiedy partner oddycha.
  • Apotemnofilia – fetyszem jest własne okaleczone ciało. Odczuwałam pewną przyjemność, kiedy P. robił mi tatuaż, ale nie podnieca mnie myśl o byciu ciętą, bitą, ćwiartowaną.
  • Urofilia – wiem, że Sasha Grey nie ma z tym problemu. Ja i owszem.
  • Ozolagnia – fetysz związany z odczuwaniem satysfakcji seksualnej tylko w przypadku kontaktu z zapachami partnera. Świetnie, kiedy mężczyzna ładnie pachnie, ale żeby tak samym zapachem? Wszyscy wiemy, do czego to doprowadziło Jana Baptystę Grenouille’a, także nie, dziękuję.
  • Podofilia – fetysz związany ze stopami. Łatwo go pomylić z innym zboczeniem, wolę więc ten punkt pozostawić bez komentarza.

 

Jasna sprawa, że taka ze mnie fetyszystka, jak z Krystyny Pawłowicz demokratka, ale trochę Was jednak nabrałam, co? Żeby być fetyszystą, trzeba odczuwać przyjemność wyłącznie na skutek kontaktu z obiektem pobudzającym, czyli w moim przypadku – księdzem, Freddiem Krugerem albo za proszkami do prania w Tesco. A ja jednak lubię sobie czasami poobserwować zacieki na suficie.

Każdy ma jakiegoś bzika i dobrze, bo inaczej skończylibyśmy tak:                                          

·        

0 Like

Share This Story

Ludzie