Artykuł, od którego dostaniesz raka i rozstępów mózgu

W zasadzie mogłabym po prostu zostawić Wam link do tekstu, który doprowadził mnie najpierw do śmiechu, później płaczu, a następnie płynącego prosto z głębokich trzewi szoku, że jego autorką jest kobieta, która na dodatek pracowała jako reporter informacji o spółkach giełdowych, a więc – w jej nomenklaturze – wykonywała jeden z najmniej „kobiecych” zawodów świata. Postanowiłam jednak zostawić swój komentarz, tak zupełnie niekobieco.

Ale po kolei.

 

ŚLUBNĄ, MODOWĄ, A MOŻE AVONU?
A TY JAKĄ KONSULTANTKĄ ZOSTANIESZ?

 

Czwartek, godzina 15 z minutami. Koleżanka z pracy oznacza mnie w swoim poście na fb. Linkuje tam do artykułu na portalu Marketing i Biznes, które czytają wszystkie korpo i niekorposzczury z branży reklamowej.

Przypomnę, że mamy XXI wiek, kobiety zdążyły już latać w kosmosie, zdobyć najwyższe górskie szczyty, zgarnąć trochę Pokojowych Nagród Nobla i Oscarów, zarządzać państwami, globalnymi koncernami, no generalnie – ogarniać i to [o zgrozo!] z sukcesami. Udowodniłyśmy, że nie jesteśmy tylko i wyłącznie piorącymi, gotującymi oraz sprzątającymi krowami rozpłodowymi, dla których najważniejszy jest poziom kurzu na półce w szafie i rozmiar cyca w staniku.

A jednak, koleżanka po fachu udowadnia, w jak ogromnym błędzie byłyśmy i jak przez lata błądziłyśmy! Nie dla nas kariery w haerach i pijarach, nie dla nas wielkie korporacje oraz małe firemki z gałęzi transportu, logistyki, czy branży rozrywkowej. Przed nami świetlana przyszłość biznesowa w koralikach, drutach, przedszkolach, ślubach, kocich kawiarniach i w najstarszym zawodzie świata, jakim jest – UWAGA – układanie bukietów.

Ja jebiu. I nie wstaju.

 

KUPY, KWIATY I SZMATY,
CZYLI „POMYSŁY NA BIZNES DLA KOBIET”

 

Autorka tekstu na portalu, który docelowo ma mówić o trendach w biznesie i reklamie, najwyraźniej zatrzymała się w czasie, a nawet zaryzykowałabym stwierdzeniem, że cofnęła się do poprzedniej epoki. Uznaje ona bowiem, że idealny biznes dla kobiet to taki rodem z lat 60. ubiegłego wieku, z czasów sprzed rewolucji seksualnej i globalnej zmiany świadomości na temat tego, czym „kobiecość” i „męskość” jest.

Pani Urszula, bo tak na imię ma podróżująca w czasoprzestrzeni redaktorka, wymienia i opisuje w swoim przełomowym tekście 18 pomysłów na biznes idealny dla kobiet. Są to [jadę po kolei, od 1 do 18]: szydełkowanie, biżuteria hand-made, wypieki, mobilny salon kosmetyczny lub fryzjerski, kawiarnia lub herbaciarnia, kocia kawiarnia [bo tylko kobiety to kociary, proste], prywatne przedszkole lub żłobek, klub malucha, agencja matrymonialna [dobrze, że nie towarzyska], doula, czyli przygotowywanie kobiet do porodu, kursy gotowania, szkoła jazdy dla kobiet [bo przecież baby nie potrafią prowadzić, więc niech lepiej się same nawzajem rozjeżdżają], stylistka [autorka zaznacza tutaj, że ZDARZAJĄ SIĘ panowie styliści, LOL], układanie bukietów [no tak, „chłop ni umi”], konsultantka ślubna, domowe kosmetyki [takie jak w „Fight Clubie”? Just askin’], ciążowe sesje foto.

Uff. Macie to?

Autorka nie pokusiła się o szczegółowe wyjaśnienie, dlaczego akurat np. biżuteria hand-made albo agencja matrymonialna miałaby być dla kobiety lepszym biznesem niż, dajmy na to, pracownia mebli hand-made albo agencja marketingowa. Najwidoczniej, w duchu starej, dobrej, darwinowskiej szkoły uznała, że babom najbliżej do powideł, mazideł i szmacideł, w związku z tym swoją aktywność biznesową powinny rozwijać właśnie w tych obszarach.

I ja panią, pani Urszulo, doskonale bym rozumiała. Gdybyśmy mieli rok 1817, a nie 2017.

 

ROK 2017

 

Ja nie twierdzę, że kobieta nie może prowadzić kawiarni albo szyć kiecki za hajs i się w tym nie spełniać, ale błagam, na rany Simone de Beauvoir i Laurie Penny, skończmy już z tym sztucznym, nikomu niepotrzebnym podziałem na „męskie” i „kobiece” zawody, biznesy, cechy i predyspozycje, do Chuja Wacława [dawno go tu nie było, a to tylko świadczy o tym, jak bardzo rozczarowana i zmęczona jestem tą durną retoryką].

Mam sporo znajomych kobiet, nie tylko w „złej i zepsutej warszafce”, ale też w mniejszych miastach, miasteczkach i wsiach w Polsce. Wiele z nich ma swój własny biznes, ale żodna, ŻODNA powtarzam, nie pokusiła się na którykolwiek z wymienionych przez panią Urszulę sposobów na biznes. Są właścicielki agencji HR, PR i reklamowych, są posiadaczki gospodarstw agroturystycznych, są pisarki, moja ciocia, która maluje na jedwabiu, właścicielka sklepu z częściami rowerowymi i dziewczyna, która razem z mężem prowadzi knajpę z kraftowymi browarami. Jest tego w ciul, ale żadnej z tych profesji nie nazwałabym stricte „kobiecą” lub „męską”. Każdemu to, co lubi. Żyjemy w tych cudownych czasach, kiedy mężczyzna może zostać opiekunem w przedszkolu, a kobieta może prowadzić tramwaj, jeśli tylko ma ochotę.

Po co robić krok wstecz?

 

SŁOWEM W SEDNO

 

Dopóki podtrzymywane będą krzywdzące i nieaktualne stereotypy, a dziewuchy dziewuchom będą sprzedawać takie farmazony, jakie sprzedała w swoim tekście pani redaktorka Urszula, dopóty będziemy zapierdalać na Czarne Protesty i rozkładać czarne parasolki.

I tak do usranej śmierci, przez kolejne 5, 10, 15 pokoleń… 

1 Like

Share This Story

Ludzie
  • Zgadzam się. A robię kosmetyki takie jak w Fight Clubie (no dobra, nie na ludzkim tłuszczu). Pani radzi wymieszać półprodukty i sprzedawać kosmetyki na ekobazarkch, ale zapomina wspomnieć, że każdy kosmetyk w Polsce wymaga oceny bezpieczeństwa i nie można, ot tak go sobie sprzedawać. No ale kto by się wgłębiał w temat. Przecież to tak ładnie brzmi. :)
    W ogóle cały ten artykuł to jakieś straszne ogólniki, jakby kobiety zakładały biznesy bujając w obłokach, kotach i kwiatach, a nie badając rynek, obliczając koszty prowadzenia firmy czy zdobywając klientów.

  • No to pojechała po bandzie o.O
    Mnie się marzy zostać konsultantką erotyczną (patrz: Nat z proseksualna.pl / Anna Moderska z tulipan.pl czy Piph z Hey Epiphora) ale to nie wyjdzie bo swojego ryjka nie lubię pokazywać na wizji, już nie mówiąc o wystąpieniach jako takich.
    Jednym z moich hobby jest zbieranie figurek o tematyce manga/anime/gry i jako tako się w tym odnajduję. Specjalistką jakąś wielką nie jestem ale może kiedyś coś z tego wyjdzie…
    A za pomysły pani Urszuli to ja podziękuję – połowa (nie)dawnych moich znajomych to kosmetyczki/fryzjerki, gdzieś tam jest jedna florystka, robótki hand made z koralików to co trzecia, jedna szydełkuje i wyobraź sobie tylko jedna pokusiła się o start w wyborach samorządowych. Pomysły jak pomysły ale chybione o jakieś minimum 10 lat wstecz. Teraz takich biznesów jak mrówków, niekoniecznie z powołania.

  • ’18 pomysłów na biznes idealny dla kobiet’ < Wow. Nie umiałabym robić żadnej z tych rzeczy. I nawet nie, że ideologia. Po prostu do żadnej nie miałabym kompetencji.

  • Kliknęłam, czytałam i oczy coraz większe, usta coraz bardziej rozdziawione się robiły. Bynajmniej nie z zachwytu.

  • 1. Dlaczego w jej tekście nie ma słowa o prostytutkach? :/ Przecież to też świetny model biznesowy dla kobiety. Wszak nie od dzisiaj wiadomo, że kobieta kobiecie kurwą.

    2. Pani Urszula o sobie: „Mieszka w Gdyni z kotką Comą.”
    Dziękuję, nie mam więcej pytań.

  • MamaKluskii

    Malv, a widziałaś „Pomysły na biznes dla facetów”? Tak, tak, tej samej pani.

  • Agata

    Jestem inżynierem – dokładnie zajmuje się spawaniem konstrukcji stalowych i jakoś nie wyobrażam sobie, że miałabym siedzieć z szydełkiem/drutami w domu :D
    Prawda jest taka, że obecnie kobieta może robić wszystko – jeśli jest tego świadoma to nie ma dla niej żadnych ograniczeń. Świadoma kobieta przeczyta artykuł i wyśmieje, ta nieświadoma i niepewna weźmie go na poważnie i to jest w tym najsmutniejsze.

  • Zuzanna Marcinkowska

    Malv, zabiłaś 18 pomysłów! Klikam w rzuconą linkę, a tam error 404
    :D:D:D:D

    • Nie no… Działa. Spróbuj jeszcze raz :D

  • A ja jestem potwierdzeniem stereotypu, bo poszłam na kierunek humanistyczny. Teraz wszystkim się wydaje, że czytam romansy i tkliwe wierszyki, a potem będę słodką panią nauczycielką, która pisze z dziećmi wiersze o wiośnie. Co gorsza, jak zaczynam uświadamiać, że jestem na opcji wydawniczej, a nie nauczycielskiej, to zaraz zaczynam kojarzyć się z wiadomą bohaterką Grey’a, która niby pracowała w wydawnictwie, i jest jeszcze piękniej :) Przechlapane od początku do końca.
    Bardzo się raduję, że nie żyję w czasach, w których musiałabym być nauczycielką. I nie ma co do nich wracać…

    • Meh… a powiedz jeszcze takim że po humanistycznych jak masz jakieś hobby inne niż czytanie romansideł to jesteś normalna. Potem nawet chłopy wpierają nam pierdoły do głowy i swoje wyobrażenie na temat kobiet. Bo kobieta to tylko kwiatki, motylki i wiatr we włosach, dzieciaczki i inne ręczne robótki. E? Dziękuję, postoję.

  • Warto zaznaczyć, że takie myślenie jest ogromnie krzywdzące nie tylko dla kobiet. Potem taki mężczyzna będzie się wstydził iść np. na florystykę, bo to przecież wstyd. Nie róbmy tego nie tylko kobietom. Nie róbmy tego społeczeństwu.

  • Ewelina LeeLa Duczmańska

    A ja się tu wyjątkowo nie zgodzę z Twoją opinią , znam dużo kobiet zarabiających bardzo dobrze w tych zawodach, branżach wymienionych powyżej. W Polsce jak i za granicą. Osobiście mieszkam od kilku lat w NL i widzę na co ludzie tu wydają i w co pakują pieniądze oraz na co jest popyt. Kobiety te sa niezależne, same sobie są Panami i zarabiają wiecej niż w nie jednym korpo w WWA. Sama się zastanawiałam czy nie pójść w kierunku robienia czegoś konkretnego, posiadania fachu w ręku. Najblizsze przyklady z otoczenia: fryzjerka mobilna 8 tys, paznokcie w zaciszu własnego domu 7 tys, masażystka 10 tys., szycie kocyków, poduszek dla dzieci niemowląt tez w granicy ponad 10 tys., wypieki ciast 8 tys. Jeszcze jak robimy to co lubimy to juz wogóle bajka. Uważam że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ciebie to absolutnie nie kręci i ok, ale można się w tym odnaleźć i nieźle zarobić.

    • Desnatureza

      Myślę, że nie o to chodzi :). Tak samo jak Tobie nie podoba się (i mnie też) odbierania tych „babskich” zawodów kobietom, tak samo ja (oraz, jak dobrze zrozumiałam Malvina) nie chcemy, by na siłę nas w nie wciskano :). Dajmy kobietom układać bukiety tak długo, jak będzie je to uszczęśliwiać, ale też nazwijmy to po prostu zawodem – takim, który może być ciekawy i satysfakcjonujący, ale niekoniecznie określający kto jest bardziej, a kto mniej kobietą :). Bo biżuteria hand-made nie musi być zawodem kobiecym – może być zawodem dla ludzi kreatywnych, uzdolnionych manualnie i wrażliwych estetycznie i wtedy ani żadna kobieta, która igły nie umie nawlec, ani żaden mężczyzna, który nocami śni o zaplataniu rzemyków nie poczuje się kimś, kto nie pasuje do społeczeństwa :).

  • Desnatureza

    Z jednej strony możliwe, że autorka chciała pokazać, że na „pierdołach”, które niejedna kobieta robi w domu po kryjomu też można zarabiać, ale z drugiej strony coś tak dużego i społecznego jak agencja to już konkretny biznes, którego z reguły nie uprawia się w domu po ciemku. Faktycznie artykuł zaskakująco niedzisiejszy i nie wiem jak długo autorka musiała nie wychodzić z domu, żeby nie zorientować się jak bardzo jest on dzisiaj nieuniwersalny. Możliwe, że chciała być „dobrą koleżanką” i przemówić do dziewczyn niemających pomysłu na własny biznes „ich kobiecym językiem”, ale i mimo wszystko takim zestawieniem bardzo zawęziła grono odbiorczyń. Pomijając seksizm, bardzo niekompetentne moim zdaniem zestawienie.
    A co do robótek ręcznych – rozumiem, że autorka z racji swojego zawodu niekoniecznie musi mieć w tej kwestii doświadczenie, ale oby ją ktoś kiedyś uświadomił, że szydełka nie trzeba koniecznie trzymać mięśniami pochwy :)..

    A szkoła jazdy dla kobiet to już temat na osobny wylew żółci.

  • Czaro

    Rok 2017, czerwiec. Nie minął tydzień od pogrzebu mojego ojca, rak w wieku 50 lat, moja matka – jego rówieśniczka została sama na gospodarstwie rolnym. Przyjeżdza ciotka, rozgląda się po podwórku, patrzy na ciągnik z przyczepą i zaczyna „bez chłopa na wsi to nic nie zrobisz, co teraz…..?!”
    Kij im wszystkim w oko, gospodarstwo dalej działa, mama tylko więcej prac zleciła sąsiadowi. Pracują w nim cztery baby trzech pokoleń – babcia i mama na miejscu, z doskoku przyjeżdżam na intensywniejsze prace ja z siostrą.
    I jestem taka wdzięczna ojcu czy wujkowi, który nigdy nie powiedział że dziewczynce coś nie wolno, tylko jak się pchałam na traktor, to jeszcze podsadził i pokazał jak biegi zmieniać i gdzie są podnośniki.

  • Kjare

    Myślę, że spora część populacji to właśnie przedstawiciele kanonicznych cech przypisanych danej płci i do nich właśnie ( tutaj kobiet) jest ta lista, poradnik czy cokolwiek kierowane. Uważam, że tak jak dla nas, ludzi świadomych tego, że społeczne i kulturowe ograniczenia można łamać jest to śmieszne, tak ludziom będącym w stanie poruszać się tylko po polu wyznaczonym przez rodzaj genitaliów jest to potrzebne. Mam kumpli, którym sam napisałbym poradnik jak założyć sklep z suplami albo warsztat samochodowy i nie uważam, żebym zamykał tym któregokolwiek w krzywdzącej klatce zawodowego seksizmu. Jak sama zauważyłaś, ogarnięta babka taki artykuł zleje, więc może niech takie artykuły po prostu trafiają do swoich domyślnych odbiorców, tak jak recenzje przynęt na szczupaka trafiają do wędkarzy.

  • Lubię Czerń

    Chciałabym zauważyć, że chłopaki też są dyskryminowani. Facet przedszkolanka? Facet kosmetyczka? Toż to jakiś egzotyczny egzemplarz, nawet na youtube u bardzo znanej autorki jest filmik o tytule „facet robi mi hybrydy!!!”, jakby co najmniej szympans robił jej te hybrydy… każdy powinien robić co mu się podoba. Ja rozumiem, że baba, wśród chłopów w kopalni to zły pomysł, no ale pozostałe zawody?