Coś o cyckach, coś o życiu

Wiecie, lubię sobie czasami posiedzieć w domu wieczorem, sama, nie licząc kota uwalonego na moich nogach. Lubię sobie wtedy zapalić świeczkę zapachową, włączyć coś, na co akurat mam ochotę i pójść do kuchni zaparzyć herbaty. Ewentualnie nalać wina. Koniecznie wytrawnego. I raczej czerwonego niż białego. Lubię rozłożyć się wygodnie na kanapie z książką i zatopić w kompletnie innym świecie. To są takie moje momenty. Sam na sam ze sobą, w ciszy i spokoju, kiedy nikt niczego ode mnie nie chce i kiedy mogę sobie po prostu pobyć. I kiedy tak sobie pobęduję, zawsze musi pojawić się ktoś…

 

*

 

Są tylko dwie opcje – myślę, rzucając książkę na łóżko i udając się do przedpokoju celem odebrania rozszalałego domofonu – psychopatyczny roznosiciel ulotek albo moja matka.
– Kto to? – pytam uprzejmie predatora po drugiej stronie kabla.
– Pierdolony rower!
No tego, powiem Wam, to ja się nie spodziewałam. Odkładam więc słuchawkę delikatnie na widełki, postanawiając cały incydent zignorować. Po dżentelmeńsku. Takie angielskie wyjście z własnego przedpokoju. Ot, co.
Nie mijają dwie sekundy i przeraźliwe „piiiii piiiii piiii piiiiiiiiiiiiiiiiii piiii” znów wwierca się w czaszkę.
– No otworzysz czy nie?! – głos po drugiej stronie brzmi na mocno zdesperowany. Postanawiam jednak zachować zimną krew.
– Nie zwykłam otwierać Pierdolonym Rowerom, z całym szacunkiem dla rowerów.
– Pająk!!! Otwieraj! To ja! Karola! Gumę złapałam, zęba prawie wybiłam! Jestem poszkodowana i jestem na skraju załamania nerwowego!
Okej. Dzieje się, widzę.
– Ty tutaj? Na drugim końcu miasta? O 23? NA ROWERZE?! Przecież ty nie cierpisz roweru!
– Otworzysz mi w końcu, czy chcesz jeszcze parę faktów ustalić, panie Wołoszański?
Niczym Marysia (lekko w szoku) wciskam guzik domofonu i tym samym pozwalam, by moje zen zdechło śmiercią naturalną.

 

*

 

Minęło 15 minut, odkąd wpuściłam Karolę do domu, a moje zdumienie nadal rośnie.
– Pozwól, że się upewnię, czy wszystko dobrze zrozumiałam: dwa tygodnie temu poznałaś faceta, z którym poszłaś na cztery randki i którego zdążyłaś okłamać już w trzech kwestiach…
– Nie okłamać! Przekonać, że nadajemy na tych samych falach.
– Falach? Kobieto! Przecież ty nienawidzisz jazdy na rowerze!
– Ale Maciek wszędzie jeździ tą swoją szosą… Więc pomyślałam, że jak mnie zobaczy na bajku, to się pewnie ucieszy.
– Mhm. Ja to myślę, że najbardziej by się ucieszył widząc cię bez zęba na przedzie. Marzenie każdego faceta po trzydziestce. Hot, sexy and a little bit damaged.
– Zobaczysz! Jeszcze sobie będziemy razem wycieczki rowerowe robić!
– Mhm. Do protetyka. A jak tam twoja fascynacja Stasiukiem?
– No szczerze powiem, że tu jest gorzej. Czytałam kiedyś „Mury Hebronu”, podobało mi się, więc jak wspomniał, że Stasiuk to jego ulubiony pisarz, jakoś tak machinalnie palnęłam, że mój też.
– Mhm. I jak ci się „Fargo”podoba?
– „Far..” co?
– Jajco. A propos. Rower jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Ze Stasiukiem uznajmy, że ci się wymsknęło. Ale gotowanie? Stara! Przecież ty keczupu od musztardy nie odróżniasz!
Karola patrzy na mnie smutnym wzrokiem szczeniaczka, który właśnie zrozumiał, że nasikał nie do tych butów, co trzeba.
– Ojej… W hot-dogach i tak zawsze mieszają jedno z drugim…

 

*

 

– Nie lepiej, gdybyś była po prostu sobą? – zadaję pytanie, jak sądzę, retoryczne. – Przecież chyba o to chodzi w związku, nie? Żeby ktoś cię chciał taką, jaka jesteś NAPRAWDĘ.
– Ale ja jestem sobą! – uparcie podtrzymuje Karola. – Po prostu otwieram się na nowe.
Mogła wybić tego zęba, to by teraz inaczej śpiewała. Czy tam świszczała.

 

*

 

Jakieś dwa tygodnie później mam deja vu. Leżę na łóżku, czytam Millera, kot mi leży na kolanach, herbata grzeje dłonie… Tym razem dzwoni telefon. Zerkam na ekran. „Pierdolony Rower”. Wzdycham, odbieram, słyszę:
– Nie uwierzysz!
– Try me.
– Maciek ze mną zerwał!
– Dowiedział się, że nie umiesz zagotować wody na makaron?
– Wredota.
– Co powiedział?
– Żebym nie zrozumiała go źle… Że jestem świetną dziewczyną i w ogóle… Ale – uwaga – że moje cycki wydawały się większe, zanim mnie rozebrał. I że on bardzo przeprasza, ale woli duże.
– O cię ch …
– No właśnie. Stara! Ja nawet nie nosiłam push-upa! Mam 75 D, do cholery! Co on, kurwa, szuka drugiej Beshine?!
– A dobry był chociaż? W łóżku w sensie?
– No właśnie nie wiem. Przez cały czas myślałam o tym, jak ja mu zrobię tę pieprzoną lazanię…

 

Fot. Camila Cordeiro, Unsplash.com

Tekst po raz pierwszy ukazał się w magazynie „Logo” [nr 1, styczeń 2017] oraz na logo24.pl

0 Like

Share This Story

Relacje
  • Grider

    Mało brakowało a bym się herbatą opluł jak to czytałem :D

  • piotrosc .

    ludzie są… no, różni są.

  • Jarek K.

    Ubawiłem się po pachy :)

  • Contempt

    Jezu, starać się dla kogoś, kogo się nie zna i nie jest Twoim szefem… ;__;

  • S.

    To jedna z tych kobiet, która chce za bardzo :)
    Ale przyznaje, zabawna historia :)

    • Izabela

      Zabawna ? Raczej prawdziwa.Sama znam wiele kobiet ,które z dnia na dzień stały sie się wielbicielkami żużla, nocnego wędkowania i tym podobnych fascynacji z miłości wielkiej…

      • S.

        Sprecyzuję. Zakończenie historii jest zabawne. Fakt, że kobieta udaje, że lubi zainteresowania swojego obiektu westchnień tylko po to by się mu przypodobać świadczy o tym, że nie ma sobą nic do zaoferowania. To smutne i żałosne.

        • Izabela

          Zgadzam się w całej rozciągłości.Swoją drogą jakoś nie przychodzi mi do głowy odwrotna sytuacja…

          • S.

            Mi też nie chociaż i pewnie takie by się znalazły :)

  • marcus1a

    Dobra, przyznam sie.
    Raz, ale to qrwa raz w zyciu napalilem sie dramatycznie na laske, ktora byla kompletnie nie z mojej bajki (dodam ze z wzajemnoscia). U mnie smoki, u niej krasnoludki, u mnie zaszyta z siara owca, u niej czarownica z trucizna.
    To sie nie moglo udac, to nie mialo przyszlosci i zanim sie zaczelo bylo jasne, ze juz jest po wszystkim.
    Ale wiecie, taki wiek byl, ze nawet dziura w plocie przedstawiala wartosc waginalna…
    No wiec klamalem o wszystkim. Mowilem to, co chciala uslyszec, bez zajakniecia. Jedyne, co mnie ratuje, to to, ze na pierwszym spotkaniu powiedzialem jej, ze na obecnym etapie nie interesuja mnie zwiazki.
    No i poszla na to… po 2 tygodniach sie zalogowalem nowym pinem na miejscach intymnych.
    Po kolejnym tygodniu mielismy klotnie pt. ogien-siarka-tsunami-ulicebangladeszu, bo oczywiscie NIC, ale to NIC sie nie skladalo do kupy. To nawet nie byly dwa rozne obrazki puzzli, ktore probowalismy poskladac, to byl kazdy puzzel z innego obrazka! Koniec klotni – wzajemny wektor przeciwny pomnozony przez „spierdalaj” do potegi entej.
    3 dni pozniej dzwoni czy moze wpasc po pare rzeczy. Ja mowie jasne. Przyjezdza. Otwieram drzwi, zaczynamy sie calowac, rozbierac i konczymy wiadomo jak…
    Nie wiem, popierdzielone to bylo i niezgodne z zadna znana mi regula. Ale to, co sie dzialo w lozku, to jakis qrwa armagedon seksualny byl – pelna chuc, zadnego tabu.
    Tak ze ja rozumiem Karole oraz tych wszystkich, ktorzy laduja w takich zwiazkach, ze nie wiadomo czy sie smiac, czy plakac… (moze jedno i drugia?)

    • Izabela

      Tak z czystej ciekawości ;) to był ostani raz?

      • Paweł

        Mogę się założyć o dychę, że nie ostatni :P

        • Izabela

          I tego właśnie nie pojmuje.Jak to jest z tą chucią?Facet działa mi na nerwy .Jest irytujący bardzo …Z innego świat chyba nawet galaktyki. A jednak … CHUĆ. rządzi.Dycha Twoja NA BANK. ;)

          • marcus1a

            Ja tez nie pojmuje, ale akceptuje stan rzeczy ;))
            Zadnych wiekszych uczuc – po prostu lubie ja i tyle…
            Mega pieknosc / figura? – no nie wiem, ladna i zgrabna ale nie high top class Vogue model
            A najgorsze jest (i tu wyciagne diabla z czelusci mej duszy), ze gdybysmy sie znow na siebie nadziali, to nie wiem, jakby sie to skonczylo (choc jestem w zwiazku)… :| A jeszcze gorsze (diabel ciagniety za ogon), ze chyba nawet za bardzo bym tego nie poczul jako zdrade…
            Tak ze ten… Unikam okazji ;)

          • Izabela

            Okazja nadarzy się prędzej czy później.Uwierz mi …Choć z własnego doświadczania powiem ze jak sie się nadarzy ;) to raczej rozczarowania nie poczujesz;)).Ciekawe ze kiedyś myślałam ze takie rzeczy sie nie zdarzaj A NA PEWNO nie mi
            Diabeł siedzi w każdym.No może diabełek?

        • marcus1a

          Nie zakladam sie :P

      • marcus1a

        Nope… :|

  • P.S

    O Boże. Bardzo zły tekst

  • nati2311

    Dziś Cie odnalazłam;) jesteś świetna i tu zostaję ;p

  • ‚– No właśnie nie wiem. Przez cały czas myślałam o tym, jak ja mu zrobię tę pieprzoną lazanię…’
    No to chyba nie…

  • Maritylla

    Trochę tego roweru szkoda…

  • Zuzanna Marcinkowska

    GE-NIAL-NAŚ!-!-!
    :D

  • Hrabia Wroński

    Stasiuk, Miller… Szanuję.

  • grzegorz romanski

    Miller :D

  • „Zerkam na ekran. „Pierdolony Rower”. Wzdycham…” – made my day. :D

  • artlis

    Wszyscy lubimy cycki, ale kiedy w grę wchodzi relacja z ciekawym człowiekiem płci przeciwnej to naprawdę sprawa rozmiaru biustonosza schodzi na plan dalszy. Co za koleś …

  • fado

    w druku poszło „Fargo”? Czy jednak korekta się opamiętała?

  • Michał Szyper

    Zaśmiałem się :>

  • Malwina

    Rewelacyjny wpis :) Nie raz wychodziłam z siebie dla faceta. Im bardziej się starałam, tym szybciej miał mnie w dupie :) Faceci kochają zołzy i nie o cycki tu chodziło…