Jak rozpoznać, że typ, z którym się spotykasz, marnuje Twój czas?

Dzień dobry. Dzisiejszy tekst kieruję do heteroseksualnych kobiet, aczkolwiek wystarczy, że zmienisz orientację i/lub płeć, a to, co właśnie piszę, może przydać się i Tobie, nawet jeśli jesteś kobietą lubiącą kobiety, mężczyzną lubiącym kobiety, mężczyzną lubiącym mężczyzn albo generalnie człowiekiem, dla którego płeć ma najmniejsze znaczenie.  

Ready?

 

#1. Typ chce mieć ciastko i zjeść ciastko

 

Sam nie wie, czego chce. Niby mówi, że mu zależy, ale swoim zachowaniem temu zaprzecza. Spóźnia się na spotkanie z Tobą kilka godzin, bo woli spędzić czas ze swoją przyjaciółką (patrz: punkt 3). Nie kasuje Tindera, bo w sumie po co? A gdy tylko zaczynasz komunikować otwarcie swoje potrzeby, ucieka, ponieważ na ten moment nie potrafi zbyt wiele od siebie dać. 

Ewidentnie nie jest gotowy na głębszą relację, ale sam nie potrafi się do tego przyznać albo nie mówi Ci tego celowo, bo fajnie się z Tobą bawi i chciałby utrzymać status quo: pobujajmy się, ale niczego ode mnie nie wymagaj, nie oczekuj i nie chciej. 

 

#2. Typowi nie zależy na relacji z Tobą tak bardzo, jak Tobie na relacji z nim

 

Od początku starasz się, bo człowiek, którego poznałaś, Cię intryguje, podoba Ci się, kręci Cię. Więc otwierasz się przed nim, zdejmujesz kolejne warstwy (nie, nie ubrań, choć to w sumie też), ubierasz się ładnie na spotkania z nim, tak układasz sobie tydzień, by spędzić z nim jak najwięcej czasu w fajny sposób, a on to olewa. Dlaczego? Po prostu he’s not that into you, jak mawiała Miranda z SATC. 

W tej sytuacji masz dwa wyjścia: uciekać albo uciekać. Bo jeśli już zaangażowałaś się na tyle, by jego potrzeby uwzględniać na równi ze swoimi (albo o zgrozo: bardziej), ciężko będzie Ci nagle odpuścić, grać w grę pt. „gonienie króliczka”. Ja w ogóle nie jestem fanką gierek. Nie ma sensu postępować wbrew sobie, udawać kogoś, kim nie jesteś. Zaangażowałaś się, on tego nie widzi, nie docenia albo po prostu jest na innej stronie niż Ty i zanim Cię dogoni, Ty zdążysz się spalić.

 

#3. Typ ma przyjaciółkę, bez której nie umie żyć

 

Nie wierzę w przyjaźń damsko-męską w wydaniu heteryckim. Z doświadczeń moich i wszystkich, których znam, zawsze prędzej czy później ktoś się w kimś zakochuje i jest dramat, gdy druga strona nie odwzajemnia uczucia. A że uczucie w ogóle się pojawia? Nic dziwnego. Budujesz z drugą osobą intymną relację opartą na wzajemnym szacunku, bliskości, zaufaniu. Dbacie o siebie nawzajem, dobrze się razem bawicie, macie więź, więc to dość naturalne, że prędzej czy później może pojawić się afekt i pociąg seksualny, nawet jeśli wcześniej go nie było.

Kiedy typ ma przyjaciółkę, z którą zdążył już zbudować silną więź i z którą spędza bardzo dużo czasu, w zasadzie od początku jesteś na przegranej pozycji. Nawet, jeśli on nic do niej nie czuje i traktuje ją kumpelsko, istnieje jakieś 90 proc. szans, że ona się w nim podkochuje albo będzie podkochiwać. Sygnały? Zawsze jest obok. Nie ma wymagań. Utwierdza typa w przekonaniu, że wszystko, co robi, jest wspaniałe, nawet, gdy on popełnia błędy. Patrzy na niego z miłością albo otwarcie komunikuje: „Czuję do ciebie coś więcej”.

Jeśli tak rzeczywiście jest, to typ, który ma oczy na właściwym miejscu, prędzej czy później to zauważy i postawi sprawę jasno. Powie przyjaciółce: „Lubię Cię, kocham jak siostrę, ale to nie z Tobą, tylko z X chcę być, to do niej coś czuję, to ona mnie pociąga i z nią chcę budować związek”, nawet ryzykując utratę psiapsi. Typ, który jest ślepy/egoistyczny/zakochany w sobie (niepoprawne skreślić) będzie udawał, że problem nie istnieje i przepuści Ciebie oraz przyjaciółkę przez emocjonalny rollercoaster. Ona wciąż będzie mieć nadzieję na coś więcej i o niego zabiegać, nieświadoma tego, kim w zasadzie dla typa jesteś. Ty będziesz się czuła rozdarta i nieszczęśliwa, próbując odnaleźć swoje miejsce w tym dziwacznym trójkącie. A jak zwrócisz typowi uwagę, że tkwicie w niezdrowej sytuacji, usłyszysz, że jesteś zazdrosna i kręcisz dramy.

Oczywiście zawsze możesz postawić sprawę na ostrzu noża i powiedzieć: „Wybieraj”, z tym, że to nic nie da, bo:
A. I tak nie wybierze Ciebie.
B. Nawet, jeśli to zrobi, gdzieś w głębi duszy zawsze będzie miał pretensję, że przez Ciebie stracił przyjaciółkę. 

Taki związek jest na dzień dobry spalony. Uciekaj.

 

#4. Typ ma nieprzepracowane sprawy

 

Codziennie przed snem pali trawę albo wypija lampkę wódki i mówi Ci, że to tylko taki okres (który trwa od dwóch lat)? Uciekaj. 

Na trzeciej randce oznajmia, że kiedyś uderzył swoją ex patelnią, ale pracuje nad agresją? Uciekaj. 

Ewidentnie ma problemy ze sobą (depresja, nerwica, stagnacja, whatever), ale nic z nimi nie robi (nie chodzi na terapię, nie bierze leków, nie widzi, że coś jest nie tak)? Uciekaj.

Ma dzieci, z którymi się nie widuje? Uciekaj.

Ma żonę, którą zostawia dla Ciebie od roku? Uciekaj.

 

#5. Typ Cię o wszystko obwinia

 

Widzi tylko Twoje błędy. Nie potrafi przyjąć krytyki. Nie umie odpowiedzieć na Twoje potrzeby. Nawet w sytuacji, kiedy ewidentnie zawinił, nie przeprosi i nie przyzna się do błędu. Zero autorefleksji + zero empatii = zero związku. Szkoda czasu. Serio.  

 

#6. Typ przypomina sobie o Tobie wtedy, kiedy mu wygodnie

 

Bo na przykład robisz dobre naleśniki, a on bardzo lubi naleśniki i tak się składa, że akurat był w pobliżu i jest głodny. 

Bo na przykład zaprasza Cię do siebie po raz pierwszy i nawet nie uczyni tego nieludzkiego wysiłku, by wcześniej zebrać brudne gacie z podłogi.

Bo na przykład jesteś świetna w fellatio, więc wpada na dwadzieścia minut, rozsuwa rozporek i mówi „Hello, it’s me”. 

Bo na przykład przyjeżdża do Ciebie spóźniony dwie godziny i nawet nie zapyta, co byś miała ochotę porobić, tylko włącza sobie film. A Ty? Jak chcesz, możesz iść spać, możesz oglądać z nim, kto Ci broni, to w końcu Twoje mieszkanie xD

Bo na przykład trzy dzielnice dalej to dla niego za daleko.

I tak dalej.

 

#7. Typ nie umie w życie

 

Ma 35 lat i wciąż mieszka z mamą. Jest bezrobotny od roku i nic z tym nie robi. Za każdym razem na pytanie „Co robisz?” odpowiada: „Leżę”, „Gram w grę”, „Nic”. Jedyne, co potrafi ugotować, to woda na herbatę. Nie umie obsłużyć pralki. Ogląda „Z Dupy”, siedzi na Wykopie i głosuje na Konfederację. Od trzech lat nie był u stomatologa, od dwóch używa tej samej szczoteczki do zębów. Chciałby coś zmienić w swoim życiu, ale nie wie, co. Wydaje więcej niż zarabia. Nie potrzebuje partnerki, potrzebuje mamy. 

To by było na tyle. Mam nadzieję, że pomogłam ochronić czyjeś serce, mózg, rozum i godność człowieka. Oraz kanaliki łzowe.

Pragnę zaznaczyć, że przykłady podane powyżej dotyczą różnych mężczyzn (i kobiet), których ja, moje przyjaciółki, przyjaciele, czytelniczki i czytelnicy mieliśmy przyjemność znać i nie dotyczą jednej konkretnej osoby.

0 Like

Share This Story

Relacje
  • Tomek Degler

    hmm… czytam Cię od dawana. I jestem przekonany, że od niedługiego czasu zamykasz się w coraz ciaśniejszej i mniej przezroczystej bańce własnych przekonań.
    Czasem tak jest, że po terapii wydaje Ci się, że już wszystko wiesz, ale jest odwrotnie – gówno dopiero zaczyna wybijać i – jeśli wystarczy Ci czasu i energii na to, by się sobie uważnie przyjrzeć i wyciągnąć wnioski, to przemiana się dopełni. Jeśli nie – well… będziesz cierpieć dalej tkwiąc w odwiecznej przyczynie stanu rzeczy, a umocniona w przekonaniu, że „to oni źli”.

    1. przyjaźnie damsko męskie istnieją – o ile są zdrowe, a ludzie w nie zaangażowani są dojrzali (nie tylko tak sobie mówią, ale na prawdę są rozliczeni ze sobą i nie boją się powiedzieć wprost co myślą i czują i sobie samemu i komuś).

    2. nie możesz być lepsza dla kogoś niż dla siebie. Jeśli tak jest i nie słyszysz głosu w sobie, który protestuje, to kicha. Nie rozliczone, nie pogodzone, nie dogadane.

    3. jeśli coś wygląda jak skunks, zachowuje się jak skunks i do tego wali jak skunks – to jest to skunks. Jeśli wmawiasz sobie że to kaczka, to nie ona Cię okłamuje, tylko Ty sama.

    Współczuję (serio), bo miłość jest niezależna od woli. Jednak pozwolić się jej rozwinąć można albo dlatego, że wszystko jest ok, albo się realizuje jakieś nieuświadomione potrzeby i leczy nieprzepracowane patologie.

    Dobrze więc najpierw samemu przepracować swoje sprawy, a potem z przetartymi już oczami patrzeć na innych. O.

    • Cóż mogę dodać. Amen, Tomek.
      Szkoda, że tak uparcie ignorowałam pewne sygnały. A dlaczego to robiłam? To już zachowam dla siebie.

      • Tomek Degler

        Oczywiście. To już jest sprawa wyłącznie między Tobą a Tobą.
        I niemal każdy z nas takie ma.

        Będzie tylko lepiej (jak po każdej lekcji).
        Powodzenia!

  • Arek Haszek

    A jeżeli nie łapię się na żadną z kategorii, nie lubię w gierki i nie umiem w kłamanie bo potem trzeba pamiętać co się komu powiedzialo a co nie, a ciagle nie potrafię znaleźć tej idealnej to co jest nie tak? Mam za duże wymagania? Żadnego fake’u, dużo poczucia humoru, trochę czerwieni na ustach, techno w słuchawkach i fajny tyłek to duzo?

  • Malvina, ale Ty kojarzysz co robi Okuniewska? Właściwie to samo – skrosujcie się https://www.youtube.com/channel/UCT9eVYzow7G9lnktgSrdx4A

    • Kojarzę :) Nawet ją tu jakiś czas temu polecałam.

      • Z tą różnicą, że po Okuniewskiej słychać dwukrotnie mniejszy poziom inteligencji (niestety trochę negatywnie), czego o Malwinie nie można powiedzieć. Przesłuchałem całą Okuniewską (oba podcasty) w tydzień i zdałem sobie sprawę, że ubyło mi szarych komórek, a to była po prostu lawina narzekań i marudzeń w słodkiej i przyjemnej otoczce, przez co tak ślisko i gładko weszło. Malwine czytam już z 6-8 lat (istniejesz tyle? xd) i pomimo jej niejednokrotnej zarozumiałości, jest o niebo bardziej elokwentna i refleksyjna niż Okuniewska – w podcaście również.

  • Joanna

    jak ja sie ciesze, ze w koncu piszesz od siebie, o relacjach, o sobie. dzieki, ze wrocilas do tej formy. wiedz, ze jestes bardzo wazna.