Każdy chce po prostu być szczęśliwy

I każdy, kto chce po prostu być szczęśliwy, jest debilem.

W sumie na tym mogłabym zakończyć, ale dobra tam, niech stracę. Odpowiem.

 

DLACZEGO?

 

A widzieliście kiedyś permanentnie szczęśliwego człowieka, który nie byłby pod wpływem dragów albo wódy?

Szczęście to nie jest jakaś stała w przyrodzie, to stan, który może trwać minutę, pięć, godzinę albo dzień.

To chwila, którą zwykle zapamiętujesz później do końca swojego życia i chciałbyś, żeby ona trwała, chciałbyś ją zatrzymać, no ale taki chuj, bo chwila co do zasady trwa [surprise surprise] krótko.

To ten moment, o którym śpiewał Rysiek Riedel, a dla którego warto żyć.

Reszta to po prostu codzienność.

 

OD PRZEDSZKOLA DO ROZWOJU PŁODOWEGO

 

I ludzie z tej właśnie codzienności chcą stworzyć swoje własne, bijące źródełko wiecznego szczęścia. Dlatego robią rzeczy, które w ich mniemaniu im to szczęście zagwarantują. Kupują mieszkania, szukają miłości, siedzą w pracy po godzinach żeby zarobić hajsy, piją, ćpają, tańczą, odchudzają się, podróżują, ubierają u projektantów, mają parcie na szkło, pokazują sowę, żeby dostać się do oszołomobiznesu i tak dalej.

Cały czas myślą, co będzie gdy. Gdy już tego partnera znajdą, mieszkanie wyremontują, o sowie zaśpiewają, i tak dalej.

I myślą sobie „wtedy to dopiero będę szczęśliwy”.

 

JA PIERDOLĘ, CO ZA GÓWNO

 

Bo przychodzi „wtedy” i nagle okazuje się, że osiągnięcie celu wcale nie sprawiło takiej satysfakcji, jakiej byśmy oczekiwali. Bo na przykład mieszkanie wcale nie jest teraz takie przestronne, jak miało być, nasz nowy facet wcale nie jest taki prosty w obsłudze, jak byśmy się spodziewały, a pokazanie sowy przyniosło ci więcej hejtu niż popularności i teraz musisz pożegnać się z karierą celebrytki po trzy koła za iwent i pińcet zika za focię na ściance.

No generalnie „niby mam, niby zrobiłem, ale nadal jakoś tęczą nie rzygam”.

 

WEŹ ŻYĆ ZACZNIJ, A NIE

 

A dlaczego jest nie tak? Bo kurwa żyjesz wiecznie tym, co będzie (ewentualnie tym, co było) zamiast być tu i teraz!

Szukasz jakiegoś mitycznego szczęścia rodem z bajek Disney’a i zapominasz, że życie to niejebajka, życie to życie. Bywa smutne, gorzkie, fajne, mocne, chujowe, dołujące, złe, pełne bólu i cierpienia, wesołe, intrygujące, nudne i w ogóle KAŻDE.

I to, co tak naprawdę zagwarantuje, że przeżyjesz je dobrze, to…
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
[UWAGA, ZARAZ BĘDZIE PRAWDA OBJAWIONA]
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

SPOKÓJ

 

Ale nie święty spokój, tylko zwykły spokój, taki wewnętrzny. Dzięki któremu z pewną dozą akceptacji przeżywasz wszystkie emocje. Zarówno te dobre, jak i złe. Nie tylko radość, miłość i całe to mityczne szczęście, ale też smutek, rozpacz, ból, rozczarowanie.

Dzięki temu przestajesz „dążyć do szczęścia”, tylko czasami po prostu je przeżywasz w zupełnie taki sam sposób, w jaki przeżywasz inne emocje.

Nie czekasz na nie, nie próbujesz go osiągnąć, tylko idziesz sobie z dnia na dzień i czerpiesz z tego, co daje Ci dany moment.

No żyjesz, po prostu.
A potem umierasz, po prostu.

I tyle w temacie.

 

P.S. SKĄD SIĘ BIERZE SPOKÓJ?

 

Nie wiem.

Chyba ze środka.
Z mądrości.

Czasami z terapii, która bardzo pomaga ten spokój w sobie odnaleźć. Ja wciąż mam z tym problem. Ale i tak już jestem o krok dalej niż większość smutnych ludzi na tym świecie.

Bo ja nie chcę być po prostu szczęśliwa.

Fot. Frank McKenna, Unsplash.com

0 Like

Share This Story

Ludzie
  • Mon

    Terapia- coś co powinien przejść każdy człowiek. Tak po prostu, dla siebie.

    • Aurelia Mariolka B

      Zgadzam sie

  • Revan

    Brawo!
    Dzieje się z Tobą coś dobrego, bardzo dobrze czyta się ten i poprzedni blog.
    Zawsze gdy tu wchodziłem to po to by zaczerpnąć rozrywki, poczuć styl pisania, zastanowić się nad niektórymi aspektami niektórych Twoich tez jednocześnie kompletnie odcinajac się od innych, a dziś?
    Czytam (mam nadzieję) opis ludziej przemiany, trzymam kciuki byś w tym jak teraz „ROŚNIESZ” zaszła jak najdalej!! Pierwszy raz odkąd Cię czytam właśnie po Twoich dwóch ostatnich wpisach czuję że jesteś na ścieżce do znalezienia swojego miejsca na świecie :)
    Pozdrowienia!

  • Maggie

    Jeszcze należałoby się nauczyć, żeby nie porównywać siebie do innych bo wtedy jeszcze bardziej gonimy za lepszym partnerem, lepszą pracą, lepszymi wakacjami….
    A terapia potrafii nauczyć jak przeżywać emocje bo tak naprawde nikt tego nie uczy…

    • Maritylla

      To prawa… mi bardzo dużo czasu zajęło zrozumienie tego. I paradoksalnie, pomimo że powinnam czuć że życie mi przez palce ucieka bo jestem grubo po 30-stce, dopiero teraz zaczynam naprawdę życiem się cieszyć… bez oglądania się na innych ludzi.

  • Tomek Degler

    Z akceptacji Malvina. Spokój się bierze z akceptacji :-) Tego co złe i dobre.

    • Adriana

      Oj tak Tomek, całkowicie się zgadzam. Spokój nasz wewnętrzny spokój bierze się z akceptacji. Pozdrawiam ciepło

  • Anna

    Hej Malvina. Ludzie chcą być szczęśliwi ale nie na siłę. Wiadomo, że nikt nie jest 24/7 oazą szczęścia, bo tak się nie da. Ale może dobrze, że próbujemy. Cieszymy się z byle czego, bo tak naprawdę, w każdej chwili cały świat może zwalić się nam na głowę.. życie jest ulotne i krotkie. Ale to właśnie sprawianie sobie przyjemności jest ważne.
    Dobrze napisałaś – być a nie dążyć. Jak ktoś chce być szczęśliwy to wie jak to osiągnąć samemu – w sobie.
    Pozdrawiam ! :)

  • m0gart

    Sprawdza się stara prawda: Tylko spokój może Cię uratować.
    Malv: przeczytaj „Potęgę teraźniejszości”, tam jest sporo na temat osiągania wewnętrznego spokoju.

  • Pionierka

    Myślę, że to kwestia tego, jak definiujesz szczęście. to co Ty nazywasz szczęściej (jakaś jedna wyjątkowa chwila) ja nazwałabym euforią. Moje poczucie „po prostu szczęścia” jest długotrwałym stanem zadowolenia z życia i z tej codzienności, która jest, a nie która będzie. Bo dlaczego źródełko szczęścia nie ma bić właśnie tu? Wstałam, piję kawę w ulubionym kubku, trzymam stopę w psim futrzem, jem ciastko i czytam Twojego bloga. Jestem zdrowa, mam wokł siebie bliskich ludzi, mam dach nad głową, na ktory nie lecą mi bomby. To jak mam nie być szczęśliwa?

  • Dużo podróżuję, wyjeżdzam i bywam w naprawdę pięknych miejscach. I dochodzę do wniosku, że nieważne, gdzie jedziesz, zawsze zabierasz tam siebie. A największe szczęście jakie możemy doświadczyć to spokój w środku, akceptacja i miłość wobec samego siebie :)

  • Malwina

    „Największym szczęściem jest móc zasypiać przepełnionym wewnętrznym spokojem” typu: „Wszystko jest dobrze, cieszę się i idę spać :D „Ludzie żyją wciąż swoją przeszłością lub przyszłością, zamiast żyć w teraźniejszości. Efekt jest taki jakby nigdy nie żyli”. „W życiu piękne są tylko chwile”, aczkolwiek ja uważam że ekstremalnie szczęśliwe są tylko chwile/dni w życiu jak dzień ślubu, narodzin dziecka, wymarzonego pocałunku z ukochanym, przejażdżka na rollercoaster’ze :) np. ISpeed, Katun, Nemesis albo Colossus, świetnych chwil z przyjaciółmi. Ale uważam, że można osiągnąć też stan umiarkowanego szczęścia na co dzień, po prostu ciesząc się drobnostkami :)

  • Pedro

    Jak to czytam to mam nieodparte wrażenie że mylisz (mylimy?) szczęście z chwilowym wyrzutem dopaminy. Albo mamy inną definicję bycia szczęśliwym i warto by było to szczęście zdefiniować. Nie jakąś encyklopedyczna definicją ale sprecyzować czym jest szczęście dla Ciebie. Czasami wydaje nam się że rozmawiamy o tej samej rzeczy, uczuciu, a jak wejdziemy w szczegóły to okazuje się że rozumiemy to każdy nieco (albo kompletnie) inaczej. Według mnie można być szczęśliwym cały czas, a nie tylko chwilami. Na przykład: masz pracę którą lubisz, może to być coś prostego, możesz być kierowcą TIRa ale o lubisz to, sprawia ci przyjemność siedzenie za kółkiem i to jest szczęście. Dalej – wiesz że osoba z która jesteś Cię kocha, wiadomo zawsze będą większe czy mniejsze sprzeczki ale wiesz, jesteś pewny tego że ta druga osoba Cię kocha – i to jest szczęście. Dalej – małe sprawy, jak to że ktoś uśmiechnął się do nas albo świadomość że my komuś poprawilismy humor – tak, to też szczęście. Jeśli wiesz że sobie poradzisz, wiesz że nawet jak będzie ciężko to dasz radę sobie w życiu. To czy życie jest jak papier toaletowy (szare, długie i do dupy) z krótkim momentami szczęście, czy może jednak jest odwrotnie i więcej w nim kolorów tęczy niż szarosci zależy od nas od tego w co wierzymy i jakie mamy podejście do życia, a najlepiej wycwiczyc w sobie i znaleźć te aktywności, pracę które nie będą nas niszczyć kiedy jest się młodym, bo później jest bardzo, baaaardzo trudno (co nie znaczy że się nie da ale w późniejszym wieku czesto trzeba coś poświęcić). Tak więc podsumowując, szczęście to te codzienne sprawy które, mam wrażenie, uważasz za szarość, burosc (wyziebienie i halucynacje z niedozywienia). Tak sobie teraz pomyślałem, że chyba mało jest osób ktore chciałby być z kimś kto aby czuć się szczęśliwym musi być cały czas na dopaminowym, adrenalinowym haju

  • Beata Kos

    Szczęście jest możliwe i wcale nie trzeba być na dragach. Tylko jeśli swoje szczęście łączymy z posiadaniem nowego auta,domu itd to taka pusta pogoń. Ja jestem bardzo szczęśliwa. Ale nie uzależnieniam szczęścia odd materialnych zdobyczy.