Kobiety z Tindera

Kilka miesięcy temu opublikowałam tekst, w którym przedstawiłam subiektywną klasyfikację mężczyzn dostępnych na półkach Sklepu z Ludźmi [ang. Tinder]. Odezwało się wówczas sporo głosów żądających takiego samego tekstu na temat kobiet. Mimo, że w ustawieniach apki jasno określiłam swoje preferencje [interesują mnie zarówno mężczyźni, jak kobiety], 95 proc. profili, które widzę, to profile męskie. Wniosek jest taki, że Tinder uprawia heteropropagandę, a ja mam dość blade pojęcie na temat dziewczyn, które korzystają z tej aplikacji. No, ale od czego są kumple… 

Przed Państwem kobiety z Tindera.

 

#1. MILFY

 

Czyli Mother I’d Like to Fuck. Wiek: 38-42 lata. Najczęściej po rozwodzie, z dzieciakiem, zadbane, hot. Odzywają się jako pierwsze, pytanie o seks też zwykle pada z ich strony już po kilku minutach konwersacji. Lubią konkret: szybki numer, haj en baj. Tinder to dla nich taki przerywnik od codzienności, z pewnością nie szukają tu miłości [wyczuwam potencjał na nowy kawałek hip-hopowy :D].

Zdjęcia milfów są typowo facebookowe: tu fotka z piesiem, tam na wakacjach w Egipcie albo przy biurku w robocie. Żadnych ekscesów – to przykładne, ułożone życiowo czterdziestki… które po prostu mają ochotę bzyknąć 27-latka.

 

#2. SIKSY

 

To dla odmiany małolatki w wieku 18-22 lata. Pozują na cnotki niewydymki, sugerując tym samym facetowi, że to on „musi się postarać”. Ma zabiegać, pisać zawsze jako pierwszy, komplementować, adorować. Jeśli tego nie robi, cóż… proporcje się odwracają, wstrzemięźliwość diabli biorą i siksa wywala cycki na stół. Zabawna sytuacja.

Siksy szukają zwykle straszych mężczyzn. To znaczy starszych od siebie średnio o 10 lat. Dla takich dziewczyn 34-letni facet z brodą, własnym mieszkaniem, samochodem i dobrze płatną pracą jest symbolem prestiżu. Umawiając się ze starszymi, na swój sposób aspirują do lepszego życia, czują się dojrzalsze, lepsze od swoich rówieśnic; jednocześnie brakuje im dystansu i zdrowej oceny sytuacji, bo zwykle dość szybko angażują się w relację. Są zbyt młode i naiwne, żeby pojąć podstawowe prawa rynku – żaden inteligentny, ogarnięty życiowo facet nie zwiąże się z młodszą o 10-12 lat dziewczyną, bo przepaść pokoleniowa, światopoglądowa i mentalna jest zbyt duża. Seks – jak najbardziej. Związek – niekoniecznie.

Siksę poznasz po braku zmarszczek, dzióbkach i samojebkach z wind oraz kibli w wyższej klasy klubach.

 

#3. FIT KRÓLOWE

 

Wiek: 25-30 lat. Ładnie wyrzeźbione, sexy laski, z którymi nie pogadasz o niczym innym niż dieta, trening i nowe filmiki Chodakowskiej. Jednym z pierwszych pytań, które zadają, jest „ćwiczysz?”. Nie umawiają się z kolesiami, którzy od aktywności fizycznej wolą browara i konsolę. Same z resztą zwykle nie piją alkoholu i prędzej niż na standardową randkę, zaproszą Cię na trening w fitness klubie.

90 proc. zdjęć, które wrzucają, pochodzi z siłowni [legginsy i staniki eksponujące cycki], kolejne 10 proc. to fotki żarcia. Jak to określil mój przyjaciel „fajne dupy, ale na dłuższą metę nudne i monotematyczne”.

 

#4. FRIENDZONKI

 

Szukają przyjaciół, kogoś do pogadania. Niekoniecznie dążą do konfrontacji w realu.

Rozpoznasz je po zdjęciu twarzy [w grymasach: zmrużone oko, otwarta buzia] ewentualnie twarzy i kawałka ramienia. To ostatnie dość często zdradza fakt kilku kilogramów nadwagi.

 

#5. MENTAL COACHE

 

W bio: „Otwarta, niezależna, mistrz ciętej riposty, lubiąca wyzwania, live your life”, a w rzeczywistości koc, kawa, chujowy film. Największe rozwarstwienie między wannabe, a be. Chętnie nauczy Cię życia, jednak po dwóch tygodniach gadki stwierdza, że wolałaby się z Tobą zamienić.

Na Tinderze zwykle sprzedaje roześmianą i aktywną wersję siebie, ale już jej Instagram zasrany jest fotami kubków z kawą. Ciężki przypadek.

 

#6. PANNY Z ODZYSKU

 

Ulubiona grupa większości moich kumpli, bo – cytuję – „najbardziej spragniona i najłatwiej je zadowolić”. To laski, które przez 8-10 lat tkwiły w związku z pluszowym misiem i nie zauważały, że bebzol rośnie, a oko ucieka w bok, jemu, temu misiu. Latami ślepo zakochane w swoich Randomowych Romanach, którzy już od dawna ich nie adorowali, nie zabiegali, generalnie mieli wyjebane na nie, na życie, na związek. Na Tindera trafiają zwykle kilka tygodni/miesięcy po burzliwym rozstaniu, z którego – o dziwo – leczą się bardzo szybko, bo nagle dociera do nich, że są fajne, ładne, seksowne i mogą się podobać. To takie niedocenione, zagubione kobietki, które 1/3 życia spędziły w chujowych reacjach i potrzebują dużo męskiej uwagi, żeby poczuć własną wartość. Rozkwitają przy każdym drobnym komplemencie, no i nietrudno je czymś zadziwić w łóżku.

Ich Tinderowy profil to najczęściej 2-3 fotki z wakacji, na których oczywiście były ze swoim ex, ale niekoniecznie mówią o tym głośno.

 

*

 

Powyższa klasyfikacja to efekt rozmowy z kilkoma moimi kumplami. Starałam się zachować charakter ich wypowiedzi, żeby tekst był wiarygodny i pisany z pozycji mężczyzn. Tak więc, Panowie, jeśli macie swoje typy, których zabrakło w zestawieniu, zapraszam do komentowania. Ja tymczasem usuwam się w cień.

0 Like

Share This Story

Relacje
  • Czasami zastanawiam się, czy nie założyć Tindera bardziej dla zabawy i z czystej ciekawości, żeby zobaczyć o co tyle szumu. Potem jednak uświadamiam sobie, że za dużo tam osób, które traktują to zdecydowanie zbyt poważnie i tylko marnowałabym ich czas… :D

    • E nie nie, na Tinderze wszyscy są dla ZABAWY I BEKI.

      • A no tak, zapomniałam, przepraszam. :<

      • S.

        A bo ja wiem. Ostatnio czytałem artykuł o tym, że „podobno” ludzie się już zachłysnęli przygodnym seksem z Tindera i teraz szukają tam przyjaciół ;)

    • Kinga Potocka

      Ja właśnie miałam kiedyś bardziej dla funu bez zakładania kogo poznam i kto to dla mnie będzie. :)

  • S.

    „Koc, kawa, chujowy film.”
    Szalenie interesująca osobowość. Ja chyba bym uległ ;)

    • Orto

      „Kac wawa to chujowy film” tak przeczytałem za pierwszym mignięciem… W sumie na jedno wychodzi opisana osobowość czy ten film.

  • Uwielbiam niedzielę wieczór.
    Wtedy wychodzą Twoje teksty.

    To takie: „who needs calendar when you have malvina-pe posts?”.

    Pozdrawiam pozytywnie!

    • S.

      True. Środy i niedziele ;-)

  • Beata

    Lubie Twoje wpisy, ale po przeczytaniu tego zastanwiam sie co taka klasyfikacja ma na celu? Stworzenie kolejengo szyfadkowania i generalizowania ludzi? Nie miałam okazji czytac tesktu o facetach z Tindera, ale po przeczytaniu tego raczej nie mam ochoty. Zapewne jest w tym co piszesz jakaś część prawdy – ale ludzi nie da sie sklasyfikować jak np. sorry za wyrażenie bydła…. Każdy człowiek jest indydualny choć fakt naśladownictwa nie brakuje w dzisiejszych czasach. Tak naprawde rzeczywistść wirtualna jest bardziej dostępna, ale Ci sami ludzie funkcjonuje w życiu realnym tylko ciężej wtedy szufladkować i wyskakiwać z hejtami. Żyjemy w czasach gdzie choroba cywlizacji jest zagubienie, samorność i pogoń za pieniadzem, gdzie ludzie zaimast budować wolą wymieniac na lepszy model i to fakt przynajmniej w wększości… ale są osoby, które nie wpisują sie w żądne ramy i wypadałoby o tym pamiętać bo wszedzie jeszcze można spotkac wartoścowych ludzi. Wybacz Maliwina, ale takie klasyfikacje czy to kobiet czy to mężczyzn bez wzgedu na źródła, z których korzystają są złudne….

    • S.

      Bo ta klasyfikacja to jest taka pół żartem pół serio. Nie bierz tego zbyt poważnie. Czysta rozrywka.

    • A tam, tego typu klasyfikacje są zabawne. Coś jak „typy ludzi, którzy studiują z tobą na roku”. Ja się chyba do żadnej nie zaliczam, ale fun i tak jest.

      • S.

        Może się do żadnej nie zaliczasz a może trzeba Ci stworzyć odrębną kategorię ;-)

        • Jak mówi Justyna Beskidzianka, „sagsowne kobiety” <3

  • Z mojego punktu widzenia problem Tindera jest taki: mężczyźni zarejestrowani na Tinderze są nie w moim typie z definicji…

    • shelmahh

      i dobrze :D

      faceci z pasjami i ciekawym charakterem raczej nie korzystają z tindera

      • Tomek

        Jeśli mężczyzna chcę poznać kobietę nie srając do swojego gniazda (począwszy od szkoły i pracy skończywszy na klubie wspinaczkowym lub tańca) to właśnie że będzie albo rejestrować się na portalach (wtedy pańcie narzekają że nerd czy tam noob) albo łazić po ulicy (desperat, nie ma życia c’nie?) lub na dyskoteki (bez wyglądu modela nikłe szansę zważywszy na sukotarczę pod niebiosa). I przede wszystkim proszę nie generalizuj kto z czego korzysta bo to płytkie.

        • Ciekawe jakim cudem ludzie łączyli się w pary, kiedy jeszcze nie było internetów, że też musieli się tak męczyć… :)

          • Łukasz

            Uwielbiam ironie.^^
            Ale teraz już całkiem poważnie. Z przykrością muszę stwierdzić że kiedyś hen hen dawno kiedy jeszcze nie było internetów ludzie byli niestety… o zgrozo! bardziej otwarci na drugiego człowieka… więcej ze sobą przebywali, więcej ze sobą rozmawiali i więcej na siebie oddziaływali… i to w tym pozytywnym sensie. Nie szli na taką łatwiznę jak teraz – kiedy umożliwia im to niejako internet.
            Poznawanie i zaczepianie kogoś w jakichś prozaicznych okolicznościach dnia codziennego było całkowicie normalne.
            Obecnie – bardzo smutnym dla mnie jest fakt, że często prostacy są tak pewni siebie a ludzie mądrzy i inteligentni tak pełni wątpliwości… co bardzo jaskrawo przekłada się na tematy damsko – męskie.

          • Słusznie prawisz.

          • Łukasz

            Pójdzmy więc dalej.

            „Obecnie – bardzo smutnym dla mnie jest fakt, że często prostacy są tak 
            pewni siebie a ludzie mądrzy i inteligentni tak pełni wątpliwości… co
            bardzo jaskrawo przekłada się na tematy damsko – męskie.”

            Co Twoim zdaniem przyczynia się do powyższego?

      • Exactly. Normalny facet/kobieta nie musi korzystać z portali czy aplikacji randkowych, żeby z kimś się umówić. Jeśli człowiek ma problem z poznaniem kogoś w realu, to znaczy, że coś musi być z nim nie tak. W ogóle takie internetowe randkowanie kojarzy mi się z czasami podstawówki, kiedy chodziłam z koleżankami do kafejki internetowej, żeby „poklikać na czacie”. „Hej, skąd klikash? Ile masz wiosen?” :D

        • malcoo

          Nie zgodzę się z Tobą. Wcale nie musi być z takim człowiekiem „coś nie tak”. Wyobraź sobie, że może człowiek zakończył ostatnio związek i tylko chwilowo jest sam. Może nie chce mu się chodzić samemu po klubach lub po prostu tego nie lubi, może nawet też nie chce tam nikogo poznawać – bo czasem z takiego źródła nie warto?
          A może ma przykre doświadczenia z prostym pytaniem zadanym na twarz w realu: „Cześć, bardzo ładnie wyglądasz-jak masz na imię?” Może też po wielu godzinach pracy, dopiero jak trochę odpocznie to włączy na chwilę portal i zagada do kilku osób.
          Miej też na uwadze – że nie wszyscy wychodzą z założenia „że muszę to, muszę tamto”, że niektórzy już nie mają tak częstych okazji do balowania i poznawania ludzi w knajpach jak to było na studiach. Bo mają już różne obowiązki i są bardziej odpowiedzialni, dojrzali.
          Także moim zdaniem wszędzie można spotkać kogoś wartościowego – grunt to rozmowa.

        • Klaudia

          Czy musicie wiecznie wsadzać ludzi do jednego wora? @such is life – Kochana, zdefiniuj proszę, NORMALNY. Czy to znaczy, że z każdym jest coś „nie tak”, bo ma konto na badoo/sympatii/tinderze albo innym portalu? A co z podrywami/zaczepkami na facebooku? Jedni poznają się w kolejce w cukierni czy w autobusie, drudzy przez internet,a inni w jakimś misyjnym show w telewizji. Takie mamy czasy.
          Napiszę na swoim przykładzie – po rozstaniu z chłopakiem, który przecież miał być tym jednym, jedynym, bardzo długo nie mogłam się pozbierać. Kiedy ktoś zaczepił mnie np. na ulicy, to oczywiście odpowiadałam, że „mam chłopaka”,bo jak to tak powiedzieć, że się go nie ma? ;) I któregoś dnia założyłam konto na badoo. Poznałam tam swoją przyjaciółkę i kilka dobrych koleżanek, z którymi mam kontakt do dziś. Z randkami/spotkaniami też nie było najgorzej – spotkałam kilku naprawdę fajnych chłopaków, wiadomo – trafił się i boski alvaro i mentalny janusz, a nawet totalny freak. Różnie. Konto skasowałam po kilku miesiącach, ale nie żałowałam, że je założyłam.
          Jeśli zaliczasz się do bardzo pewnych siebie i otwartych osób – brawo Ty, bo ja np. jestem chorobliwie nieśmiała i zdystansowana, naprawdę łatwiej mi było poznać kogoś przez internet niż np. w kawiarni. I nie uważam, żeby było coś ze mną „nie tak”, bo miałam konto na jednym z portali społecznościowych. Trochę za bardzo wzięłam sobie ten komentarz do serca, ale życzę wszystkim naprawdę poszukujących w internecie, żeby dobrze trafili. Na „normalną/normalnego” kobietę/mężczyznę.
          PS. Such is life – jesteś typem friendzonki, strzał w 10, patrząc na profilowe ;)

          • „Zdefiniuj proszę ‚normalny’ „- czekałam na to. ;) W tym aspekcie „normalny” oznacza Homo Sapiens, nie Homo SocialMediacus.
            Niestety nie trafiłaś. Nie mogę być żadnym typem, z prostej przyczyny- nie korzystam z Tindera ani innych portali randkowych. Nigdy nie korzystałam i korzystać nie będę.

      • Łukasz

        Hmm to troszkę tak samo jakby ktoś powiedział że faceci z pasjami i charakterem raczej nie zagadują na ulicy czy w sklepie… bo to pewnie desperat z automatu musi być.
        Wiesz moim zdaniem facet z pasjami i ciekawym charakterem szuka swojej drugiej połówki pomarańczy tam gdzie uważa że jest szansa na poznanie kogoś ciekawego… czyli praktycznie wszędzie.
        Zgodzę się że Tinder mocno spłyca kontakty bazując na zdjęciach i zgraniu 2X Tak – czego efektem są potem żenujące screeny odzywek niektórych Panów. Z drugiej strony jak się szuka na Tinderze tylko drugiego Ryana Goslinga czy Brada Pitta to tak potem jest.
        Powiem więcej olanie/ przeoczenie fajnego faceta na Tinderze jest dużo prostsze niż okłamanie jakiegoś miłego gościa na ulicy nieśmiertelnym „mam chłopaka”. W końcu zero stresu prawda? I jeszcze można dorobić sobie scenariusz, że miał za duży nos, spodnie nie takie jak chcę, a tak w ogóle to co to za koszula? ;)
        Oczywiście można generalizować. Ty np możesz powiedzieć że wielu facetów z Tindera nie miałoby przysłowiowych jaj aby podejść do kobiety w codziennych okolicznościach i zagadać – częściowo się zgodzę.
        Ja z kolei powiem że lwia część kobiet z Tindera kulturalnie zaczepiona w jakichś codziennych okolicznościach usłyszawszy że „zwyczajnie się komuś spodobała” od razu odpala moduły: „spławianie” i „mam chłopaka” a potem narzeka że wszyscy fajnie faceci są zajęci albo wyginęli. Krótko mówiąc ogrania mnie pusty śmiech.
        Reasumując za dużo oceniania, za dużo stereotypów, nierzadko za dużo słuchania psiapsiółek a za mało ikry, charakteru i umiejętności kierowania własnym życiem. I dotyczy to obojga płci.
        Z jednej strony kobiety często narzekają że „Pan” nie ma jaj podejść i kulturalnie zagadać z drugiej mężczyzni wylewają na „Panie” wiadro pomyj w zakresie ich spławiania a raczej powtarzalności tekstów jakie można wtedy usłyszeć. Zmęczony już tym jestem.
        Tak więc nie ma ce generalizować .:)

    • Łukasz

      Rozwiniesz myśl trochę dalej niż na 2 linijki? ;)

  • Brzeska

    a laska laskę zazwyczaj chce przelecieć sama, bądź też zaprosić do trójkąta z jej facetem. Ale heteropropaganda tam jest mocno

  • Dzikus

    W takim razie pierdole Tindera, prędzej w kościele znajdę kogoś niż w tym zbiorowisku „osobowości”. Mal, dzięki ;)

    • S.

      Albo na poczcie… jak to było w jednym z tekstów Malviny ;-)

      • Łukasz

        Żeby było śmieszniej i na poczcie kiedyś zagadałem do dziewczyny… i po wyjściu z kościoła też. W prawdzie chleba z tej mąki nie było i nie będzie ale trzymamy kontakt i lubimy się do dziś :D.

  • sabr

    Nie żebym się czepiał drobna literówka – „reacjach” ;)

  • Pionierka

    Za pięć lat będę MILF. Masakra.

    • Artur

      Zaczekam jeszcze trzy ;)

      • Pionierka

        Jakby co – już jestem po rozwodzie i mam dziecko :D

  • Jakoś nie mogę się dopasować do żadnej z tych kategorii… Ciekawi mnie jak mężczyźni widzą świat Tindera, ale jak żyję żaden Polak do mnie nie zagadał i nie wiem. Żyję w świecie, w którym obcokrajowcy proszą, żebym wpadła do nich do hotelu, bo właśnie są na dwa dni w mieście albo niedługo przyjadą do miasta. Mam dziwne przyciąganie:/

  • młoda

    Nie podoba mi się to duże uogólnienie (już abstrahując od tindera) „żaden inteligentny, ogarnięty życiowo facet nie zwiąże się z młodszą o 10-12 lat dziewczyną, bo przepaść pokoleniowa, światopoglądowa i mentalna jest zbyt duża.”
    Mój facet jest ode mnie 8 lat starszy, jest jak najbardziej ogarnięty życiowo, inteligentny także i po związkach, w tym 5 letnim – z dziewczyną bliżej swojego wieku(i pomimo podobnego wieku to przepaść była właśnie tutaj, może nie mentalna, ale światopoglądowa i charakterologiczna). Kiedy poznał mnie(nie przez tindera) miał podobne podejście, co Ty („młoda, więc nie biorę jej na serio, ale spotkać się raz, w sumie czemu nie, co mi tam”)
    Skończyło się na tym, że jesteśmy zaręczeni i zupełnie na to nie naciskałam, ani tego nie oczekiwałam, ani on nie miał ciśnienia z racji „bo już trzeba”, bo zwyczajnie szanuje sam siebie na tyle, by nie brać pierwszego lepszego co się nawinie(inaczej już dawno by się hajtnął). Po prostu jesteśmy super szczęśliwi, przepaści nie widzę na żadnym polu. Można? Można

    • Lulah

      Mi też się to zdanie rzuciło w oczęta.Sprowokowało nawet do rozmyślań o tym blogu – zaczęła mnie drażnić duża ilość uogólnień postawionych w formie „tak jest bo ja tak uważam” choć wcześniej lubiłam tu zajrzeć. Nadal lubię (sentyment?) zajrzeć, choćby dla komentów warto :)

      • To zazwyczaj działa w drugą stronę: w domyśle jest „wg mnie”, „uważam że” etc – bez sensu na blogu pisać to w co drugim zdaniu/akapicie.

    • Pionierka

      Mój jest starszy o 15, to dopiero przepaść pokoleniowa i mentalna :) I co? I nic, dobrze nam razem.

  • Paweł Rzucidło

    Malvina, „Mimo, że w ustawieniach…”: to dlatego, że większość Pań na portalach randkowych ma ustawione, że są hetero, więc portale chronią je przed nagabywaniem innych Pań. Tak jest na Sympatii, więc podejrzewam, że na innych portalach również.
    Gdybyś jednak założyła fejkowy profil jako facet…

  • Dokładnie :)

  • Grider

    Z pewnego doświadczenia, bo przez pewien czas się bawiłem Tinderem, z opisach brakuje jednego z częstych przypadków. Mianowicie księżniczek które najczęściej są w miarę ładnymi, i samodzielnymi kobietami.
    Same nie wiedzą czego szukają, ale to ma być miks drwala, intelektualisty, czułego wariata, przebojowego właściciela firmy, sportowca ale nie byle biegacza, musi wspinać się po górach, latać na kite,etc.. a także być domatorem jak potrzeba, czyli ideał na białym koniu ;)
    Tylko co taki facet miałby robić na tinderze :P

    • S.

      Jak to co? Adorować księżniczki, których szczytem ambicji jest pachnieć i wyglądać. Ewentualnie posłużyć za ozdobę na siedzeniu pasażera w jakimś Porsche Cayenne, BMW X6 czy jakimkolwiek samochodzie którego wartość rynkowa przekracza 500 tys zł. ;-)

      • Włąściciele takich aut chyba na Tinderze nie musza szukać :)

        • S.

          Nie muszą. Ale mogą ;)

    • KaZet

      Masz racje.Ksiezniczek jest najwiecej i to wsrod moich kolezanek tez, ktore w stosunku do mnie sa nawet ok ale do adoratorow na tinderze fatalne.Szukaja, nie wiedza czego, nie daja nic z siebie, narzekaja i placza w poduszke. Abstrahujac od tindera, gdy bylem na pewnym portalu randkowym poznalem wiele ciekawych dziewczyn.Wcale nie narzekalem.Tylko trzeba umiec wybierac.

    • Aga

      Założyłam tindera dla żartu, napisałam również dla żartu, że szukam księcia na białym koniu i z tego wszystkiego wyszedł super związek, bo książę się znalazł. Cuda się zdarzają :D

  • Malwina

    Ale w artykule o facetach był ostatni typ „normalny fajny facet”… A kobiet takich nie ma??? :)

    • S.

      Najwyraźniej wszystkie fajne są zajęte lub nie mają tindera ;-)

      • Łukasz

        Są… 1 na 20 lub 30, chociaż nie wiem czy przyjmując takie założenia nie jestem zbyt wielkim optymistą. :)
        Jak już gdzieś mówiłem, trzeba dać szansę i zamienić dwa słowa. Często można sporo wywnioskować z krótkiej rozmowy. :)

        • Wszystko zależy od tego jak masz sprofilowane wymagania :)

          • Łukasz

            Ooo bardzo prosto ;)
            Po prostu nie oceniam zbytnio, nie szukam dziury w całym i zastanawiam się przez całe kilkanaście sekund czy do danej Pani podszedłbym i zagadał gdybym spotkał ją… dajmy na to na ulicy.
            A że na ulicy lubię od czasu do czasu zagadać jak mam dobry humor to daję się porwać spontaniczności… i zawsze pamiętam aby pierwsze wrażenie nie było jedynym i decydującym.;)

            Proste. :)

  • Łukasz

    Cóż, pewnie dlatego że nabijać jest się najłatwiej a pracować nad sobą i spełniać swoje marzenia już o wiele, wiele trudniej :)).

  • Łukasz

    Zgodzę się z Tobą w tej kwestii. Gdzieś już wspomniałem że aplikacje pokroju Tindera i badoo od strony technicznej są dość dobrze zrobione – ich problemem są ludzie. Bardzo często zakuci w kajdany sztampy i wszechobecnego trendu pójścia na łatwiznę.
    Smutne to jest, że ktoś woli obrabiać godzinami swoje zdjęcia do jakiejś śmiesznej aplikacji zamiast wybrać się (choćby samemu) na imprezę, potańczyć i spróbować poznać ciekawych ludzi. I nieważne czy jest się babką czy facetem.
    Zabawne jest to, że tego typu aplikacje obnażają często powody, które są przyczynami „samotności” danych osób.
    Spontaniczność i humor na Tinderze? Owszem, są obecne tyle że rzadkie. Stąd moje porównanie 1 do 20 lub 30.
    Ludzi często nie stać na zrobienie pierwszego kroku czy to w realu czy to aplikacji. Osiągnęliśmy dno i metr mułu do tego stopnia, że często nawet nie wiemy czego chcemy albo raczej raczej tego czego nie chcemy.
    Po co zrobić normalne zdjęcie, kiedy można je wyidealizować do obrzydliwości.
    Po co napisać fajny, dowcipny opis, kiedy można go sobie podarować albo wlepić coś w stylu „jestem jaka jestem”.
    Zgadzam się z Tobą poziom porzygu został przez większość osiągnięty.
    Może więc zapytajmy konstruktywniej.
    Jaką więc miałbyś radę dla 1% „normalnych” użytkowników tej aplikacji? :)

    • moniq

      Nie skreślałabym tak drastycznie portali internetowych. Na badoo poznałam mojego obecnego faceta. Na tinderze z kolei moja koleżanka znalazła swoją miłość, a przyjaciółka poznała faceta na poszkole. Nie jest też prawdą jak niektórzy tutaj piszą, że „normalni” czy tam wartościowi ludzie nie korzystają z takich portali. Przykro mi się robi czytając takie rzeczy, bo dotyczą one również mnie.
      Na portalach randkowych są dokładnie tacy sami ludzie jak w świecie realnym. Nie ma różnić. Na badoo spotykałam się ze zboczonymi odzywkami ze strony mężczyzn ale poza siecią również zdarzało się coś takiego. Moim zdaniem dobrze, że są takie portale bo ludzie z różnymi problemami typu nieśmiałość, introwertyzm, czy przeciętna, niewyróżniająca się uroda mają szanse na miłość. Może to dziecinne ale badoo w pewnym sensie podwyższyło mi samoocenę. Pisałam tam z różnymi facetami, z niektórymi z nich zaczęłam randkować i po zainteresowaniu moją osobą pierwszy raz poczułam się jak kobieta.Poza siecią nikt nie był nigdy zainteresowany mną w sensie związku, zapewne przez ginący w tłumie, szary wygląd.

      • Łukasz

        Pardon za poślizg. Dawno mnie tu nie było.
        Nie skreślam portali – uważam iz ludzie poprzez pewne niedojrzałe zachowania ( np nie piszę pierwsza) skreślają się sami. Wszędzie da się poznać fajnych i wartościowych ludzi, pytanie czy się sobie to umozliwia czy utrudnia. Osobiście uważam, że wielu ludzi robi to drugie.
        Ciekawe jest to, że to często kobiety wypisują, że na portalach to same zboki, desperaci i ogólnie degeneraci są.
        Btw szary wygląd łatwo zmienić. ;)
        Troszkę zmian w garderobie, 2-3 miesiące ćwiczeń na siłowni i noszenie uśmiechu na twarzy… działa cuda. ;)
        Osobiście jak często podchodzę do kobiet na co dzień to strasznie rzuca się w oczy zaskoczenie sytuacją i „odruchy obronne”,kłamstewka w stylu mam chłopaka i inny szajs. A potem nierzadko te same kobiety wypisuje w sieci żale: że fajni faceci wyginęli albo” jak poznać fajnego faceta”… same będąc zamkniętymi na drugiego człowieka.

  • Kinga Potocka

    Posiadałam kiedyś Tindera a nie zaliczam się do żadnej z grup :D

  • A.

    jakoś się nie odnajduję w tej klasyfikacji

  • P.

    Założyłam Tindera dla żartu i trochę z nudów, a w poniedziałek świętuję rocznicę mojego związku z obcokrajowcem, którego przez tą applikację poznałam. I jestem przeszczęśliwą kobietą, która zawsze uważała, że taki sposób poznania faceta jest słaby :P no cóż, oczekiwania vs rzeczywistość…. tym razem w pozytywnym kontekście :) Nie polecam jednak zakładać Tindera z cichą misją znalezienia męża.

  • sdfghj

    Jedyna mądra wypowiedź jaką mi się udało znaleźć :) Pozdrawiam. P.S. zgodnie z powyższą maksymą – nie posiadam żadnego konta społecznościowego.

  • stupid cunts

    Odklejcie się od tego gówna ludzie. Ocknijcie się. Niedługo będziecie bez internetu jak upośledzeni. Dobrze, że chociaż popęd jeszcze został ale splendoru nie wróżę „użytkownikom” takich „portali”.

  • pracuś

    Bardzo dziwna dla mnie idea pojawia się w tym tekście: „przepaść pokoleniowa, światopoglądowa i mentalna jest zbyt duża”, jeśli facet jest starszy o 10-12 lat. Nie jest tak. Siksy, czyli osoby 18-20 lat są jeszcze głupie, ale już z takimi 24 mogę, mając lat 38 spokojnie przegadać całą noc i nie muszę ich ruchać na pierwszej randce. Jeśli zna się i szanuje swoją rolę kobiecą i męską (zdrowy gender) i odpowiada nam wygląd, psychika i sposób myślenia drugiej osoby, jakie cechy związane z wiekiem mogą być przeszkodą?

  • Kris

    Pani Malwino trafny tekst tylko czemu służą przecinki w nim zawarte?

  • Kris

    Pani Malwino, trafny tekst tylko czemu mają służyć te przekleństwa?

  • .Wartości DOBRE

    65