Nowy rok, stara Ty

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia (dla jednych) czy też smacznej kolacji w gronie najbliższych (dla drugich), chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze…

 

A takiego wała!

 

Wiecie, jak jest: życzymy sobie nawzajem przy tym opłatku czy tam butelce wódki albo opłatku zalewanego wódką (co kto lubi), zdrowia, szczęścia, spokoju, miłości, ale nigdy nie mówimy drugiej osobie, co zrobić, żeby osiągnąć ten spokój, tę miłość i tak dalej. Trochę jakbyśmy liczyli na to, że jakaś magiczna siła, zrządzenie losu albo zwykły fart załatwi za obdarowywanego serdecznościami całą brudną robotę. 

No niestety, w życiu trzeba się jednak trochę natrudzić: jeśli chcesz mieć święty spokój, to się nie zadawaj z dzbanami (musiałam), a jeśli chcesz miłości, to se załóż konto na Tinderze. Niby to wszystko wiemy, niby tacy jesteśmy świadomi, nowocześni, ąę, zen i w ogóle, ale jak przychodzi co do czego, to budzimy się obślinieni przed laptopem o czwartej nad ranem, bo raport roczny, drzemy japę na dziadka w Deawoo Tico, bo pierdzi czterdzieści na godzinę po autostradzie, a zamiast bzyknąć partnera, bzykamy własną rękę, bo kto jak kto, ale własna ręka to jednak nie cudza ręka, a onanizm wzmacnia organizm.

No więc ja Wam dzisiaj chcę przypomnieć, o co chodzi z tym całym duchem świąt, postanowieniami noworocznymi oraz innymi ważnym chujami mujami dzikimi wężami.

 

#1. Dużo spokoju

 

Spokój osiąga się na dwa sposoby: wewnętrznie (akceptacja siebie i innych, pozwolenie sobie i innym na popełnianie błędów, wgląd, medytacja, sztuka oddechu) i zewnętrznie (leki). Na tym drugim może nie będziemy się dzisiaj skupiać, natomiast pierwszy, jak wynika z mojego osobistego doświadczenia, jest ściśle skorelowany z filozofią życiową pt. „miej wyjebane”. Nie w sensie: bądź ignorantem, ale: nie martw się na zapas, nie przejmuj się pierdołami, nie daj się wyprowadzić z równowagi przez rzeczy/sytuacje/zjawiska, na które nie masz wpływu. 

Jeśli szanujesz siebie, swój czas, swoje życie, nie pozwalasz, żeby inni ludzie wchodzili Ci na głowę i zalewali swoimi toksynami, potrafisz ich wyeliminować, ewentualnie (jeśli eliminacja nie jest możliwa) zdystansować się, postawić wyraźną granicę, powiedzieć „nie”. Kiedy uczysz się wyciszenia (tak, „uczysz się”, bo to nie jest coś, co wysysasz z mlekiem matki), dociera do Ciebie, że nawet kiedy świat się wali i pali, nie musisz koniecznie biegać bez ładu i składu, wymachując rękami i krzycząc „pomocy!”. Czasami naprawdę wystarczy wziąć kilka głębokich wdechów, żeby poczuć spływającą na Twe ciało i duszę, kojącą równowagę. Pali się? No i chuj, niech się pali, cho, popatrzymy w niebo i pooglądamy planety.

 

#2. Dużo miłości

 

Tu to w ogóle mamy poważny problem, bo większość ludzi szczęście w miłości utożsamia z posiadaniem partnera życiowego. I to jest błąd, bo – jak mawia RuPaul…

Pokochaj siebie, naucz się być sama ze sobą, nie bój się tej samotności, bądź dla siebie dobra i wyrozumiała, zaakceptuj to, czego nie potrafisz w sobie zmienić i dopiero, kiedy nauczysz się żyć w ten sposób, zawracaj sobie głowę szukaniem Cześka albo innej Zdzisławy. Zresztą, prawdopodobnie i tak nie będziesz musiała szukać, bo szczęśliwi ludzie przyciągają innych do siebie.

 

#3. Dużo szczęścia

 

Ze szczęściem jest ten sam problem, co z miłością i spokojem. Wszyscy chcą być szczęśliwi i jednocześnie wszyscy uzależniają swoje szczęście od czynników zewnętrznych typu pogoda, ciśnienie, sukces zawodowy (cokolwiek to znaczy) albo fakt posiadania zajebistego domu na przedmieściach Warszawy. Jasne, fajnie jest mieć 150-metrową chawirę w Konstancinie (nie to, żebym wiedziała, jak to jest posiadać zajebistą chawirę gdziekolwiek), ale śmiem wątpić, żeby samo posiadanie czegokolwiek mogło uczynić człowieka szczęśliwszym. 

Najpiękniejsze momenty w moim życiu, których obraz, smak i zapach pamiętam do tej pory i kiedy szczęście wręcz wylewało mi się porami skórnymi, to te kompletnie niezwiązane z dobrami materialnymi. To było rzucanie się śnieżkami na kuligu szkolnym w 1998 roku. To było unoszenie się na falach Morza Śródziemnego twarzą do słońca w pewien majowy dzień, kiedy nic nie musiałam i nigdzie się nie spieszyłam. To był telefon od wydawnictwa Znak w listopadzie zeszłego roku, kiedy Oskar B. powiedział „Zarwałem nockę przez twoją książkę. Wciągnęła mnie. Więc owszem, chcemy cię wydać”. 

Bycie tu i teraz, niespieszna realizacja mniejszych lub większych marzeń, sprawianie sobie i innym małych przyjemności, uśmiech do i od, dotyk drugiego stworzenia, ciepło słońca… Tak, tam mieszka szczęście ;)

 

#4. Dużo zdrowia

 

Umrzeć możesz w każdej chwili, wiadomix. To może być cegła spadająca z ósmego piętra, wypadek samochodowy, zmasowany atak Macierewiczów na czarnych kozłach albo po prostu skurwiała choroba typu rak. Oczywiście, niepaleniem, niepiciem, uprawianiem sportu, jedzeniem nieprzetworzonych posiłków itede możesz przyczynić się do tego, że pozostaniesz długo zdrowa i w pełni sił, ale niekoniecznie. O czym świadczy chociażby moja prababcia, która dożyła 99 urodzin, choć lubiła sobie machnąć pięćdziesiątkę przed snem i zakopcić Męskiego po sałatce z majonezem.

Warto o siebie dbać, warto się regularnie badać, ale przede wszystkim warto przestrzegać punktu nr 1 z powyższej listy i nie popadać w skrajności. O czym poniżej.

 

#5. Nowy rok, nowa Ty

 

Durniejszego hasła w życiu nie słyszałam. Ale taką właśnie papką karmi nas dziś popkultura. Poradniki, w których fit-blogerki usiłują Cię przekonać, że każdego dnia musisz być lepszą wersją siebie. Trenerzy rozwoju osobistego, którzy każą Ci wychodzić poza swoją strefę komfortu. Celebryci, którzy zrobią wszystko, byś uwierzyła, że ich życie jest ozłocone i jedyne w swoim rodzaju (i Twoje również może takie być, jeśli tylko zechcesz ich naśladować). 

Srały muchy, będzie wiosna.

Nie staraj się być nową wersją siebie. W ogóle nie staraj się być żadną wersją nikogo. Nowy rok to nowa kartka w kalendarzu, ni mniej, ni więcej. To nie jest żaden przełom czy szansa na „lepsze życie”. Przełom to będzie wtedy, kiedy pewnego pięknego dnia obudzisz się i nie będziesz chciała  się sama od siebie odpierdolić.

Czego i sobie i Wam, z całego serca życzę. 
Peace.

0 Like

Share This Story

Style
  • Maritylla

    Pięknie napisane.. Wyjątkowo świeży powiew wśród krążących dookoła frazesów okołonoworocznych

  • malvina_pe what

  • martyna

    Na ebook też można liczyć?

  • Suchislife_lee yes