Chuć

Uwielbiam nóg rozchylanie, ciała dygotanie, jęki głośne, słówka sprośne, amen.

Myślisz sobie „Spoko, mówi co myśli”. Ale nie jest spoko. Bo ona jednak trochę zbyt ekshibicjonistyczna jest. Bezpośrednia. Wulgarna. Więc pewnie i łatwa. No bo która powie otwarcie, że lubi seks? Dziwka jakaś. Z porno. Albo kurewka, blachara. Ty nie przyznasz, że tak myślisz, bo jesteś otwarty. Bo jara cię Maurycy Gomulicki i masz kolekcję kaset VHS z klasycznym, oldstajlowym pierdoleniem. Bo masz na imię Kajetan i mieszkasz w komunie. Albo masz ajpada i pijasz espresso przy porannej prasówce w Kofi Hewen. A o seksie zawsze rozmawiasz w kontekście Baumana, Cartmana, kognitywistyki subsymbolicznej i nonsensopedii sensorycznej.

Otóż, Kajetan, przeraża cię ta laska po drugiej stronie ekranu. Ona może być inteligentna. Zabawna. Błyskotliwa i ironiczna. Może mieć rozbrajający uśmiech. Kocie spojrzenie. Boskie ciało. I słodką cipkę. Bo jeśli szyny są długie, to przecież stacja też musi być zajebista. Tyle że twój pociąg na tę stację nigdy nie dojedzie.

Więc dziwka. Bo w Polsce takie, które otwarcie mówią o seksie, są traktowane jak dziwki. Zwłaszcza przez tych, którzy nie mogą ich mieć.

Kobieta ma lubić seksik. Ma być miło, delikatnie i po cichu – bzykanko takie. Najlepiej w staniku i skarpetkach, na misjonarza. A facet wiadomo: macho, ogier rozbuchany, to i szybko musi być, i ostro. Od tylca, na jeźdżca, z lodzikiem obowiązkowo (bo jakże to tak – bez loda?!) Facetowi wolno być kurwą w łóżku, kobiecie – nie bardzo. A przynajmniej nie publicznie, nie w społecznej świadomości.

No to mam dla Was małą niespodziankę, bo Panie Polki mają coraz większe oczekiwania seksualne od swoich partnerów: chcą dłużej, fajniej, ostrzej. Tymczasem Panowie Polacy są zadowoleni ze swojego życia seksualnego i tylko 9 proc. (sic!) ma do niego zastrzeżenia. A ja się pytam JAK? Jak to jest możliwe, skoro, cytując wypowiedź prof. Lwa-Starowicza: „Dla wielu mężczyzn powodem do szczęścia jest to, że w ogóle jakiś seks mogą uprawiać”.

To smutne. I śmierdzi hipokryzją.

Więc kiedy piszę, że lubię seks, lubię go bardzo i we wszystkich możliwych konfiguracjach, zobaczysz we mnie, Kajetan, rozwiązłą dziewkę, panienkę lekkich obyczajów, Sabinkę klubową z dekoltem do pasa, brokatem we włosach i tipsami w jelonki. Cóż, muszę Cię rozczarować. Jestem po prostu przeciętną młodą Polką – lubię się rżnąć i dobrze mi z tym.

0 Like

Share This Story

Relacje
  • nikto

    Fajny tekst, nawet bardzo fajny. Jednak jak ktoś kiedyś mawiał ‚umiar’ droga Panno ;)
    Jak to z nami facetami jest … mnie skręca jak nie mogę dojechać na staję, do której prowadzą proste i długie tory a inni, którzy w mojej opinii są gorsi, docierają tam bez trudności. Taka tam atawistyczna chęć do przekazania genów jak największej liczbie potomstwa w połączeniu z ego, daje paskudne efekty w postaci zawiści i ostracyzmu społecznego. A kobieta, cóż, chce pokazać, że jest w stanie utrzeć mi nosa w każdej chwili :). Nie ważne jest to, że jeśli każde z nas na chwilę schowało by swoją dumę … można by było się cieszyć czasem spędzonym razem w łóżku i nie tylko.
    Co do tego gadania zawsze i wszędzie o seksie, hm … „krowa, która dużo muczy, mało mleka daje” ;) Tu wyłazi ze mnie „konserwa” – publicznie gadać, ale z umiarem i tylko o podejściu do seksu jako czegoś potrzebnego w życiu, ale nie mechanicznego czy w formie używki. Za to fantazjami dzielić się tylko z tą osobą, z którą chce się pieprzyć, rżnąć, ciupciać, dymać, dupczyć, kochać … i jakkolwiek jeszcze sobie nazwiesz przyjemność jaką jest seks.
    Słowa pana Starowicza zacytowane przez Ciebie są jak najbardziej prawdziwe. Tak czy inaczej nadal monopol nad obdarzaniem nas mężczyzn tymi ulotnymi chwilami rozkoszy (rżnięcie jak wolisz), macie WY kobiety. Ze smutnego doświadczenia okresu „głodu” wiem, że czasem lepiej mieć kiepski, ale w ogóle mieć seks, niż nie mieć go wcale. „Krawiec kraje jak materiału staje” znaczy to, że z miernoty w łóżku nie wyciśniesz nić więcej. Nie ważne, że masz potencjał, chęci, siłę i wyobraźnie ale jak trafisz na kłodę, zimną sukę albo kobietę, która nie ma absolutnie pojęcia czego chce i nie zna swojego ciała oczekując, że w jakiś magiczny sposób jej wszystko pokaże i dotknięciem tylko sprawię odlot za odlotem … i Herkules w końcu został pokonany :P No przecież nie powiem takiej kobiecie, że jest beznadziejna w łóżku i jeszcze wieki musi się uczyć zanim cokolwiek będzie z nią można zrobić. Nie powiem z dwóch powodów. Pierwszy, że już chyba nigdzie w promieniu 50 kilometrów nie zaznałbym seksu – poczta pantoflowa by mnie po prostu wykończyła. Drugi z tych powodów to, że po części ja jako mężczyzna sam za to odpowiadam, ewentualnie innych z mego rodu można za to winić. Jedyne to mieć nadzieję, że trafi się na kobietę z otwartym umysłem, fantazją i podobnym temperamentem, nie wypaczoną przez środowisko i poprzednich partnerów seksualnych. Wtedy, jeśli ma się jakieś dalsze plany z nią związane, to można rozwijać skrzydła … ale do tego potrzeba równorzędnej i otwartej współpracy obojga. Po prostu musiałem skomentować.

    • cośtamcośtam

      nikto – i dobrze że skomentowałeś, bo zrobiłeś to dobrze ;)

    • Aleksandra.

      Ja od słabego seksu wolę już żaden seks, własna ręka będzie musiała wystarczyć. Nie ma nic gorszego niż krótki, waniliowy seksik pod kołderką z facetem nieumiejącym ani lizać, ani całować, już o rżnięciu nie wspominając. Brrrr! Pod całą resztą Twojej wypowiedzi podpisuję się wszystkim, co mam. A co do pruderyjnego społeczeństwa, mam wrażenie, że jednak dla większości babek „potrzeba” seksu wynika tylko z tego, że facet nalega. Poza tym, mam w dupie opinie takiego społeczeństwa. Będę chciała się być jak Madison Ivy to taka będę i nikomu, nic do tego. Zwłaszcza tym, którzy dobrego seksu nie zaznali i pewnie nie zaznają, bo brak im fantazji i wyobraźni.

  • Masz rację, kobiety, które lubią seks są z góry skazane na traktowanie jako łatwe… na szczęście tylko przez beznadziejnych, zakompleksionych facetów. Prawdziwi mężczyźni nie boją się aktywnych seksualnie kobiet, które uwielbiają łóżkowe igraszki. Tacy potrafią cieszyć się zajebistym seksem i nie poddają się schematycznemu myśleniu idiotów. Nigdy wszystkim nie dogodzisz, więc ważne, żebyś Ty była szczęśliwa z tym, jaka jesteś :-)

  • lenny

    o żesz kurwa poszłaś po bandzie, gjeniusz ;-)

  • Guest

    Może nie jestem normalnym człowiekiem, ale już bliżej byłoby mi do negatywnej oceny mężczyzn, którzy uprawiają dużo seksu, niż takich kobiet. Nawet jeśli to jest przypadkowy seks, kobiety przeżywają go często głębiej i bardziej wielowymiarowo niż wielu mężczyzn, dla których to tylko „rżnięcie”, „dymanie”, „spuszczanie z krzyża” (są tacy faceci o mentalności dresiarskiej, nawet jeśli wielu z nich nosi garnitury). Nie istnieją chyba burdele dla kobiet i kobieta musi przynajmniej trochę lubić tego, z kim uprawia seks, a niejednemu mężczyźnie jest to obojętne, z kim współżyje, a czasami jeszcze nazwie tę kobietę „szmatą” albo „dziwką” – i w tym momencie widać, kto jest prawdziwą szmatą.

  • Dannsomia

    Dziwne podejście do tematu jak w przypadku wpisu „Kobiety wolą drani vol.2” tam zarzuciłem niewłaściwe użycie terminu tu przyczepię się do czegoś innego, a co :) Na początku: „która otwarcie powie że lubi seks”? Hmm, dotąd wydawało mi się że wszyscy lubią seks… I jest to oczywiste jak to że dwa + dwa = hmm 4 NIE CZAJE PODEJŚCIA po co w tym wszystkim ostentacyjność? LUBIĘ SEKS niekonwencjonalny ostry perwersyjny whatever… No i co? Jeśli uważasz że kobiety które się z tym nie obnoszą na co dzień są – no nie wiem – zbyt pruderyjne, albo że tylko udają cnotliwe – to winszuje IQ. To jest taki temat w którym obsceniczność nie jest wskazana… Czytałem wcześniej twój wpis „A Ty, zdradzasz?” z którego wynika że nader liberalnego podejścia do spraw łóżkowych nie masz, i podobnie jak ja jesteś zdania że układ 2 na 1 (różne konfiguracje) nie ma nic wspólnego z prawdziwą zażyłością. Faceci kochają „zepsute” kobiety… Pod warunkiem że są one zepsute tylko wobec nich (chodzi mi o to że każda sucz xd do każdego z osobna). I to jest prawdą. Kobieta ma prawo uprawiać seks z kimkolwiek chce, i kiedy chce… Jeśli jest wolna, ma prawo. Nie sądzę by mężczyzna który rucha co tydzień (co tydzień inną) był uznawany za jakiegoś mega kozaka, co najwyżej przypnie mu się łatkę bawidamka, playboya… Ale czy to powód do dumy? Nie sądzę. Mylisz się pisząc że mężczyźnie wypada być kurwą, męska kurwa to męska kurwa. I tak samo kochana, JEŻELI dziewczyna mówi otwarcie LUBIĘ SIĘ PUSZCZAĆ wystarczą jej dwa spotkania – idzie z nieznajomym do łóżka, niedługo po tym ten schemat powtarza się z innym facetem… TO czy ma prawo mieć pretensje o to że nazywają ją puszczalską? LUBIĘ SIĘ PUSZCZAĆ ALE NIE JESTEM PUSZCZALSKA? Takie kobiety przerażają mężczyzn nie dlatego że TE mają swoje potrzeby, miały wielu partnerów i boją się że TAKA DZIEWCZYNA będzie kwestionować jego umiejętności posługiwania się ptaszkiem, że może nie sprostać… NIE NIE NIE oni reagują na twój seksapil ale nie chcą kogoś takiego bo nie chcą być po prostu kolejnym, wiedzą że taka kobieta może być rozwiązła i że układ partnerski nie wchodzi tu prawdopodobnie w grę. Nie chcą mieć laski, którą pukało już milion typa, no bo jakie ona właściwie stanowi wyzwanie? Jesteś piękna, kusząca, do zjedzenia, masz słodką cipkę… Mmm super! Eksponuj swoją seksualność w sposób subtelny, smaczny. Jeżeli lubisz uprawiać seks dla seksu nie rób sztucznych nadziei wrażliwym kolesiom, którzy myślą nieco poważniej o tego typu relacjach… Zdarzają się idioci którzy sami się nakręcają, napalają, zapalają z miejsca, ale ci idioci to na ogół trzeźwo rozumujący kolesie ale tracą głowy dla takich dziewczyn… Boją się tego uczucia, ta agresywna, świadoma swej atrakcyjności kobieta, emanuje seksem… To pociągające, jednak rodzi wątpliwość: czy ta gra w ogóle jest warta świeczki. Uwierz mi są faceci tak uczuciowi że skłonni by byli zakochać się w dziwce… Dlatego ostrożnie podchodzą do takich ostrych lasek.

    I jeszcze taka dygresja. Mówi się że ogierem jest być zajebiście trudno trzeba mieć ładne buty, pożyczony samochód, zmyśloną pracę xD natomiast zdzirą wystarczy być, zawsze znajdzie się jakiś głodny amant… Coś w tym jest. ALE są też i mężczyźni którzy mają sympatyczną aparycje, zaczepny uśmiech, niski, zmysłowy głos, którzy mogliby mieć dziewczyn na pęczki, jak myślisz czemu nie kopulują z każdą, skoro nie brak okazji? CZY TEN GOŚĆ to frajer nie potrafiący cieszyć się życiem? Czy może ktoś kto wie że ten zastrzyk dopaminy jest najintensywniej odczuwalny z osobą którą się zwyczajnie kocha, do której czuje się coś więcej niż pożądanie, co jest nawiasem pisząc również szalenie istotne w związku. No ale (JA PIERDOLE… współczuje czytającym) jeśli się w tym związku nie jest xD to ma się jak najbardziej prawo do seksu z kim się chce i to jest osobista (o ile się nie mówi o tym wszem i wobec xd) sprawa i nie widzę w tym nic strasznego… Ja bym takiej dziewczyny nie chciał, tak samo jak wiele dziewczyn nie chciałoby faceta dla którego każda dobra, pod warunkiem że spełnia pewien standard atrakcyjności cielesnej… („Nigdy nie byłem playboyem nie uganiałem się za dupami szukałem jednej – tej twojej” i chuj taka faza, że lubię rżnąć swoją pannę, lubię się z nią kłócić sprzeczać – podgrzewać atmosferę studzić nastroję, lubię na ostro i inaczej też lubimy… Piszę o tym jako anonim teraz, nie widzę potrzeby pisać o tym we własnym imieniu gdziekolwiek indziej kiedykolwiek potem, bo to moja sprawa) Dawniej też dawałem się ponieść akcją typu szybko naiwnie i z wieloma dziewczynami. Było w tym dużo ekscytacji z czasem wydało mi się to puste… kilka miłostek, związanych z nimi zawodów skłoniły mnie do refleksji nad swoim życiem i zrozumiałem że owszem potrafię mieć dużo pięknych kobiet, ale żadnej konkretnej nie potrafię przy sobie zatrzymać na dłużej… Nie robiłem nic złego, nigdy żadnej nie zdradziłem, nigdy nie rzucałem słów bez pokrycia. Jeśli jesteś kobietą która żyje w taki sposób i jej to odpowiada to bardzo dobrze, nie widzę w tym nic dziwkarskiego, kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni. Stereotypy o których wspominasz nie wiem gdzie jeszcze żyją… W ciemnogrodzie. Żyjemy w świecie swobody seksualnej i każdy robi co chce, i dobrze, o ile nie robi tego czyimś kosztem. KONIEDŹ

    znowu sorry za formę w jakiej zostało to napisane za interpunkcje składnie za wszystko. nie mam weny do felietonów a i mam nadzieje że przekaz w miarę jasny ;p

    • Whoever

      Czytając Twój komentarz dotarłam do połowy i poddałam się – takiego wodolejstwa dawno nie widziałam. Gadasz bzdury, operując miałkimi argumentami. Załamka. Po co się tak rozpisujesz skoro kompletnie nie zrozumiałeś tekstu? Cytując „GRATULUJĘ IQ”‚i spieszę z pomocą. Drogi chłopcze nie chodzi o dosłowne bieganie po mieście i obwieszczanie światu jak to bardzo my kobiety lubimy seks, ale o to aby mężczyźni kochając się z kobietą brali pod uwagę także jej potrzeby!!! A nie „wyżyć się, zaliczyć orgazm, przebzykać i zadowolonym zasnąć”, bo „przecież na pewno było jej zajebiście, sex to sex, mi było dobrze to pewnie jej też”. U kobiet dojście do orgazmu jest bardziej skomplikowane i wymaga zaangżowania ze strony faceta a nie egoistycznego zaspokojenia głównie swoich potrzeb! I o tym mowa, że kobiety wstydzą się mówić o swoich potrzebach a facetom niestety nie przychodzi do głowy że takowe w ogóle mają. I to jest przykre. Satysfakcja powinna towarzyszyć obydwu stronom i wtedy możemy mówić o partnerstwie, a niestety zarówno badania jak i nawet opinia publiczna donoszą że satysfakcja seksualna kobiet w większości związków w Polsce jest NISKA. I oto chodzi że może panie faktycznie powinny chodzić po mieście i głośno krzyczeć że LUBIĄ DOBRY SATYSFAKCJONUJĄCY SEX, bo panowie jakoś tego nie łapią. Czego jesteś podręcznikowym przykładem. Pozdro.

      • iregda

        Przecież napisał: „JA PIERDOLE… współczuje czytającym” hehehe Chaotyczne i bez składu ale jednak o czymś mówi: czym różni się obsceniczność, od estetyki ogólnej, też nie wydaje mi się aby traktował tekst jakoś szczególnie dosłownie, który sam w sobie nie jest trudny ps. Jeżeli mężczyzna ma problem ze zrozumieniem kobiecych potrzeb to go nie iluminujesz od tak, myślę jednak, że każdy mężczyzna może to w sobie wykształcić – jak empatie, chociażby. Krzyczeć o swoje potrzeby… Możesz próbować, też większych manifestacji, ja bym raczej proponował zwyczajnie porozmawiać ze swoim mężczyzną, jeżeli rzeczywiście poziom zadowolenia z seksu z partnerem jest niewielki. Ale chyba nie o tym sam artykuł :-)

  • Dobrze prawisz! Ale zmartwię Cię – nawet Kajetan wie, że kobieta, która lubi seks ale jednocześnie ma zasady, to strzał w dyszkę :D

  • Przemek

    Wszystko pięknie … tylko niestety to kobiety są winne. Mam koleżankę, która miała sporo partnerów , sypiała z kobietami, ale o innych paniach mówi , że to dziwki :) Czemu tak jest ? mimo że tamte bardziej ” spokojne” od niej ?:)

  • Rotten`

    69 osób lubi to.

  • Liliana

    To, że się lubią rżnąć nie znaczy że się ‚puszczają’ (cokolwiek to znaczy). Takie trudne?

  • Spoko. Weź nie pisz za dużo, bo się jeszcze faceci zaczną orientować i doszkalać ;)

  • sfrustrowany_ruchacz

    Tak tak…. kobieta niby się lubi rżnąć ale jak ją chcieć zerżnąć bardziej regularnie to zawsze coś sobie wymyśli. To że nie ma czasu, to koleżanki, to szkoła, to praca, to inne chuje muje.
    A facet nabierze ochoty i potem głodny chodzi.
    Do dupy z takim seksem.