Kto pedałowi zabroni?

– Usiądź.
– Przecież siedzę.
– To usiądź bardziej.
– Co…
– Będziemy mieli dziecko.

– Będziemy mieli dziecko – powtórzył Paweł ze ściśniętym gardłem. Kuba siedział na krześle jak sparaliżowany i choć bardzo chciał się podnieść i przytulić Pawła, nie był w stanie wykonać ruchu ani wykrztusić z siebie słowa.
– Cieszysz się? – zapytał P. zaniepokojony. Kuba zdołał tylko kiwnąć głową i rozpłakał się jak dziecko.

Kilka dni temu świat obiegł przełomowy news: decyzją amerykańskiego Sądu Najwyższego małżeństwa homoseksualne we wszystkich stanach USA będą legalne. Informacja ta wywołała burzę emocji i stała się zalążkiem dyskusji na temat wolności osobistej, demokracji, poszanowania praw człowieka oraz – mówiąc bardziej kolokwialnie – tego, co osobom homoseksualnym wolno lub nie wolno.

 

Na początek kilka suchych faktów

 

Cóż. Czy Ci się to podoba czy nie, homoseksualizm występuje w przyrodzie. W zacnym gronie gejów i lesbijek znajdują się również m.in.: szympansy, pingwiny, makaki, delfiny, foki, łabędzie i mewy. Co ciekawe, zachowania seksualne u zwierząt obejmują nie tylko kopulację, ale również łączenie się w pary i wspólne wychowywanie potomstwa. Tak tylko mówię, gdyby ktoś jeszcze o tym nie wiedział.

Homoseksualizm nie jest też, wbrew temu co sądzą jednostki niedoedukowane i ograniczone światopoglądowo, psychicznym zaburzeniem, dewiacją seksualną, czy też „spaczonym wytworem ponowoczesności”. Najstarsze nawiązania do homoseksualizmu sięgają czasów prehistorycznych. Związki tej samej płci zawierano formalnie w doryckiej Krecie (VII wiek p.n.e.), starożytnym Rzymie i w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich. W 1973 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wykreśliło homoseksualizm z listy zaburzeń psychicznych DSM. Homoseksualizm nie pojawił się również w wydanym rok później siódmym wydaniu klasyfikacji DSM-II, zaś 17 maja 1990 roku WHO wykreśliła homoseksualizm z Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych. Jasne jest również stanowisko Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego w tej sprawie:

Polskie Towarzystwo Seksuologiczne jest zaniepokojone krzywdzącym wpływem społecznych uprzedzeń na funkcjonowanie psychiczne i społeczne osób homoseksualnych i biseksualnych oraz jest świadome niechlubnej roli, jaką w podtrzymywaniu tych uprzedzeń odegrała niegdyś nauka, która przez ponad sto lat (do 1973 w USA i do 1991 w Europie) uznawała homoseksualność za zaburzenie psychiczne. Ówczesne mniemanie o patologicznym charakterze homoseksualności okazało się niepoparte faktami naukowymi, lecz oparte na społecznych uprzedzeniach od wieków zakorzenionych w kulturze zachodniej. Dlatego też homoseksualność została wykreślona z obu najważniejszych klasyfikacji zaburzeń psychicznych – DSM i ICD. Jednocześnie na Polskim Towarzystwie Seksuologicznym, jako na organizacji naukowej, spoczywa odpowiedzialność za rozpowszechnianie w społeczeństwie aktualnego stanu wiedzy seksuologicznej, szczególnie jeśli społeczna dezinformacja w zakresie seksuologii podtrzymuje niesłuszną dyskryminację jakiejkolwiek grupy społecznej.

 

Kto się powinien wstydzić?

 

Jest mi wstyd, że muszę takie rzeczy wyjaśniać słowem wstępu. Wstyd za tę część polskiego społeczeństwa, która czuje się upoważniona narzucać innym swoją wizję świata i norm społecznych, definiując homoseksualizm jako „dewiację seksualną” i „odstępstwo od normy”. A gdzie jest norma, powiedzcie mi? Gdzie leży ta cienka granica oddzielająca „dobro” od „zła”, „normę” od „nie-normy”?

Czy praktykujący muzułmanin bijący swoją żonę jest dobry czy zły? W końcu postępuje zgodnie z zasadami Koranu, który mówi, że: Mężczyźni stoją nad kobietami ze względu na to, że bóg dał wyższość jednym nad drugimi, i ze względu na to, że oni rozdają ze swojego majątku. Przeto cnotliwe kobiety są pokorne i zachowują w skrytości to, co zachował bóg. I napominajcie te, których nieposłuszeństwa się boicie, pozostawiajcie je w łożach i bijcie je! [sura 4:34]

A człowiek zabijający napastnika w obronie własnej? Co z nim? Jest dobry czy zły? W końcu w momencie odebrania życia atakującemu staje się mordercą.

Mężczyzna, który tworzy związek z drugim mężczyzną? Czy jest zły, bo mówi tak Ojciec Rydzyk? Czy może jednak dobry, bo daje datki na schroniska dla psów i miłuje bliźniego swego?

Tak, ironizuję, bo mi ręce opadają…

Powiedzcie, naprawdę polowania na czarownice, wojna secesyjna i Holocaust to było za mało, żeby uświadomić Wam, że ludzkich czynów nie ocenia się przez pryzmat płci, wieku, orientacji seksualnej, koloru skóry i miejsca zamieszkania? I dlaczego, do kurwy nędzy, musimy o tym w ogóle dyskutować?

Odpowiem Wam, przytaczając anegdotę.

Dwóch Amerykanów, Alan i James, biorą ślub. Pytanie brzmi: kogo podczas nocy poślubnej boli dupa?
.
.
.
.
.
.
.
.
– Polaków.

 

Co wolno homoseksualistom?

 

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej uznał, że skoro dwoje ludzi się kocha i chce zawrzeć związek małżeński, może to zrobić bez względu na płeć i orientację seksualną. W końcu ani rząd, ani kościół nie są od tego, żeby wchodzić dorosłym ludziom do łóżek, prawda?

To jest mały krok człowieka, ale wielki skok dla ludzkości. W 1969 zbliżyliśmy się do kosmosu. 46 lat później jesteśmy bliżej humanizmu. Upadł kolejny mur. I mam nadzieję, że będą padać następne. Bo zapewne pamiętacie, że pozostaje jeszcze kwestia homoseksualnego rodzicielstwa?

W Stanach Zjednoczonych, Australii, Belgii, Danii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Szwecji, Norwegii, na Islandii, a także w katolickiej Hiszpanii adopcja dziecka przez pary homoseksualne jest dozwolona i przebiega tak samo, jak tradycyjna adopcja. 

W Polsce adopcja dzieci przez pary homoseksualne jest zabroniona, ale to nie oznacza, że brakuje homoseksualnych związków wychowujących dzieci. W 2014 roku Polska Akademia Nauk w ramach projektu „Rodziny z wyboru w Polsce” zbadała, ile osób w kraju żyje w związkach homoseksualnych. Wyniki wskazują, że takich osób jest około miliona, zaś 9 proc. z tych par, a więc około 50 tysięcy, wychowuje dzieci.

Jak widzicie, zjawisko nieheteroseksualnego rodzicielstwa istnieje i im szybciej przestaniemy temat zamiatać pod dywan (podobnie jak problem nielegalnej aborcji czy dokonywanej wbrew prawu eutanazji), tym lepiej. Owszem, zgodzę się z faktem, że polskie społeczeństwo nie jest gotowe na zalegalizowanie homoseksualnych adopcji. Oczyma wyobraźni już widzę ten lincz na bogu ducha winnych rodzicach i dzieciach… Tylko że tu rozwiązaniem nie jest milczenie lub machanie szabelką, a dialog i edukacja. Dlatego właśnie tęczowe awatary na facebooku mają sens. Dlatego wychowanie seksualne prowadzone przez świeckich nauczycieli powinno być w szkołach przedmiotem obowiązkowym. Dlatego wszelkie formy promocji tolerancji (jakkolwiek dziwnie to brzmi) powinny być finansowane i wspierane przez państwo, a nie tylko przez organy pozarządowe.

W Polsce jest prawie 100 tysięcy sierot czekających na adopcję. Ok. 80 proc. z nich to sieroty społeczne, czyli dzieci, których rodzice żyją, ale z różnych powodów się nimi nie opiekują. Wiecie, jak wygląda większość domów dziecka w Polsce (nie mówię tu o rodzinnych DD, które stanowią mniejszość)? Nie? To przeczytajcie sobie „Bidul” Maślanki.

Pozwólcie, że sparafrazuję mojego kolegę, Arvinda, który napisał dziś mniej więcej tak:

Jeśli uważasz, że dziecko będzie miało lepiej w domu dziecka niż z dwojgiem rodziców, którzy otoczą go miłością i opieką, to znajdź ładną ścianę, rozpędź się i uderz głową. Trzeba być niespełna rozumu, żeby mówić, że adopcja dla par, które są homo, to zło dla dzieci. Dla dzieci z domów dziecka złem jest brak miłości, opieki, radości, rodziny. Nie wierzysz – idź do domu dziecka i spytaj dowolnego dzieciaka, czy wolałby mieć dwóch mega tatusiów/mamusie, czy zostać tam, gdzie jest. A jeśli twoja argumentacja ogranicza się do: „dwie matki lub dwóch ojców to nie rodzina”, ponownie: znajdź ścianę…. A jak przeżyjesz, poszukaj SAMOTNYCH RODZICÓW, którzy w pojedynkę wychowują dzieci. Następnie powiedz im, że nie należą im się prawa rodzicielskie, bo przecież dostarczają dziecku wzorce wyłącznie matki/ojca, a przecież powinni obojga rodziców. Co? Coś nie tak? No przecież o to Ci chodzi, prawda?

To nie homoseksualne związki, homoseksualne małżeństwa i wreszcie homoseksualne adopcje są złe. To społeczeństwa, które nie są na nie gotowe, nie funkcjonują prawidłowo.

P.S. Paweł, Kuba i mała Julka pozdrawiają.

0 Like

Share This Story

Ludzie
  • Better

    Super tekst, szkoda że tak mało osób myśli tak samo. Cytat z kolegi Arvinda mega!

  • Ronni Lax

    Homoseksualizm jest trudnym tematem, szczególnie w Polsce.

    Jestem osobą tolerancyjną i wisi mi to, co robią homoseksualiści. Mogą się pobierać, nic mi do tego, jestem nawet za. Ale jestem przeciwna adoptowaniu przez nich dzieci. Nie w tych czasach, gdzie homoseksualizm nadal jest czymś, co odbiega od normy. Bo tak właśnie jest, nie ma się co oszukiwać. Większa część społeczeństwa nie akceptuje zwiazków homoseksualnych, uważa je za wynaturzenie. Dlatego też dziecko, które będzie miało nawet zajebiscie kochających siebie i to dzieco tatusiów/mamusie, będzie dręczone i wyśmiewane przez inne dzieci/dorosłych. Taka jest prawda. Małe dziecko będzie szczęśliwe, bo dla niego to będzie w porządku – będzie kochane. Ale kiedy trochę podrośnie, zacznie dostrzegać różnice. I nawet jeśli nie będzie to mu przeszkadzać, będzie przeszkadzać to reszcie nietolerancyjnego społeczeństwa. Dlatego, dopóki społeczeństwo nie uzna homoseksualizmu za coś na porządku dzienny, mówię „nie” adopcji dzieci przez pary homoseksualne.

    • No i takie mniej więcej jest przesłanie końcówki mojego tekstu ;)

    • Wniosek z tego – nie adoptuj dziecka, homoseksualisto, bo moje dziecko będzie się z niego śmiało. Jak dla mnie to kopanie się we własną dupkę.

    • O_l_l_i_e

      Niby tak, ale…

      Nie neguję tego, że dziecko rodziców tej samej płci (niekoniecznie homoseksualnych, biseksualiści czy panseksualiści też pod tę kategorię wchodzą) będzie się stykało z dyskryminacją. Bo będzie. W naszym społeczeństwie będzie. Oczywiście, należy pamiętać o tym, że wina leży ZAWSZE w dorosłych, tzn. żadna siedmioletnia Marysia nie powie do Zuzi „Wychowują cię pedały!”, jeśli wcześniej nie usłyszy tego od dorosłego. No, ale fakt pozostaje faktem.

      Tylko że społecznie równie częstą – w Polsce częstszą, bo dzieci wychowywanych z dwoma mamami albo ojcami wciąż mamy mało – formą dyskryminacji jest dyskryminowanie i prześladowanie dzieci ze względu na bycie sierotą i mieszkanie w domu dziecka. Nie rozumiem, czemu o tym się w tych dyskusjach nie mówi. To jest OGROMNY, gigantyczny problem, również oczywiście wywołany przez dorosłych, ale to nie jest tak, że jak dziecka nie zaadoptuje para jednopłciowa i ono sobie zostanie w domu dziecka, to już spoko, prześladowanie go nie dotknie. To, obok tuszy czy niepełnosprawności fizycznej, jest najczęstszym powodem agresji i przemocy werbalnej wśród dzieci. Jest NAGMINNE.

      Tylko że, dziecko, które jest prześladowane w szkole, ale wraca do domu, w którym jest kochane, wspierane, ma rodziców, którzy pójdą do szkoły, porozmawiają z dyrekcją, w razie czego zmienią szkołę, będą podejmowali kroki, by ułatwić coś swojemu dziecku i na każdym kroku okazywali, że jest ono najważniejsze, będzie ZAWSZE, ZAWSZE w lepszej sytuacji niż dziecko, które tego wsparcia rodzinnego mieć nie będzie, bo po prostu nie będzie mieć rodziny.

  • Chciałabym dożyć czasów, w których ukróci się niektórych zaściankowych Polaków i homoseksualizm w Polsce nie będzie niczym nienormalnym…

  • Марика Зебра

    Świetny tekst!
    Ja osobiście wolałabym mieć dwie mamy lub dwóch ojców, ale kochających mnie, niż rodzinę, którą dostałam, która zniszczyła mnie jako człowieka.

    • Grzegorz Cieliszak

      To się odbuduj. Dorośli ludzie kreują swoje życie. Możesz też przez resztę swoich dni oskarżać rodziców i szukać usprawiedliwień. Wybór należy do Ciebie:) Sam jakieś 30 lat temu też tak myślałem:)) Życzę powodzenie!

  • W końcu przeczytałam coś mądrego na ten temat. Zadziwiło mnie ilu osobom trzeba nadal wyjaśniać, że guzik powinna ich obchodzić cudza dupa, że homoseksualizm i pedofilia to dwie, zupełnie inne kwestie, aż w końcu, że możliwość formalizowania związków to nie PRZYWILEJ tylko RÓWNOUPRAWNIENIE. Jestem wstrząśnięta, jak debilni potrafią być ludzie, a i tak nie miałam o nich zbyt dobrego zdania. Na FB miałam twarz w kolorach tęczy, bo cieszę się, że ludzie będą szczęśliwsi. Bo mam dzieci i nie wiem, czy im ta możliwość kiedyś się nie przyda (albo ich przyjaciołom). Bo sama mogłam poznać kobietę i z nią mieszkać, gdybym się tylko zakochała, bo nic nie jest tak do końca zwieńczone kropką ostateczności, a już na pewno nie miłość.

  • Z tym, że dziecko pary homoseksualnej obecnie mogłoby być w Polsce regularnie obdzierane ze skóry przez rówieśników się zgadzam, ale rozwala mnie, gdy ludzie dopowiadają do tego: „bo dzieci to już takie są, że wyśmiewają się, wyzywają i krzywdzą jak ktoś jest inny, tak było i będzie, dziecko nie rozumie, nie ma w tym nic złego…”. Nie uważam, by agresja pochodząca od jakiejkolwiek jednostki była czymś normalnym. Pozdr,

  • Ja nie chciałabym, żeby moje dziecko musiało patrzeć na seks par hetero na ulicach. Ale to chyba jest zabronione? Myślisz, że geje i lesbijki od razu po zawarciu związku małżeńskiego w USA wyjdą publicznie kopulować?

  • Leme

    Z kwestią związków homoseksualnych się zgadzam całkowicie, ale co do adopcji to problem jest bardziej złożony. Te dzieci wychowywane przez samotnych rodziców zazwyczaj znajdują wzór płci przeciwnej np. w wujku czy nauczycielce. Jeżeli dziecko jest starsze, to da sobie radę, ale wychowywanie potomstwa od małego przez pary homoseksualne może tym dzieciom zaszkodzić, choć oczywiście ma też swoje plusy. Inna sprawa, że te rodziny i tak żyją z tymi dziećmi, a że tylko jeden rodzic ma prawa to na co dzień nie przeszkadza – problem jest, jak na przykład dziecko po śmierci rodzica trafia do obcej rodziny zamiast do kogoś znanego i kochanego. Jestem za adopcją tylko dlatego, że zakaz tylko szkodzi dzieciom (bo geje i lesbijki i tak razem wychowują dzieci, w końcu zakazu nie ma), ale badania wykazują zarówno korzyści, jak i szkody wynikające z opiekowania się dziećmi przez dwóch tatusiów albo dwie mamy.

    • Gośka

      Jakie badania?
      „dzieci wychowywane przez samotnych rodziców zazwyczaj znajdują wzór płci
      przeciwnej np. w wujku czy nauczycielce. Jeżeli dziecko jest starsze,
      to da sobie radę, ale wychowywanie potomstwa od małego przez pary
      homoseksualne może tym dzieciom zaszkodzić”
      Może się to wydać dla niektórych abstrakcją, ale – uwaga – osoby homoseksualne przyjaźnią się z osobami RÓŻNEJ płci. Dalej chyba wyjaśniać nie muszę…

  • Alleluja! Szeruję!

  • S.

    Psychologia tłumu się kłania. Fajnie jest na kogoś powyzywać że popiera lub nie popiera związków homo. A taka forma dowartościowania samego siebie i jednocześnie demonstracja przynależności do jakiejś grupy.
    Ludzie mają takie poglądy jakie w nich ukształtowało środowisko. Sprawa akceptacji społeczeństw LGBT jest analogiczna do równouprawnienia czarnoskórych w USA swego czasu. Postępowi krzyczą „tak”, konserwatyści krzyczą „nie”. Tak czy owak jest to jakaś forma ekspresji.

    • grzesiek

      rozwiń temat czarnych w stanach i powiedz mi czy chciałbyś zaadoptować „klimat” stanów na swoim podwórku patrząc przez pryzmat właśnie naszych kolorowych braci

  • ♂♂ WetCat1984

    „A jesli ktokolwiek dopuści do adopcji dzieci przez homoseksualistów to nic tylko rozstrzelać! ”
    – tolerancja po polsku

  • KOCHAM za ten tekst!

  • O_l_l_i_e

    „Gdybyście się zmienili”. No, super logika. Jakbym się zmieniła, to bym był hetero, a jak Ty byś się zmieniła, to byłabyś niehetero. Ale jest jak jest i to TEGO nie da się przeskoczyć.

    To nie są „morały, że miłość nie wybiera”, to fakt. Jeśli ktoś uważa, że orientacja jest czymś, co się wybiera, no to rozmija się z prawdą już na tym poziomie. Dla mnie na przykład takim idiotycznym morałem jest mówienie, że małżeństwo zostało stworzone do prokreacji. Nawet, jeśli to była jego prymarna funckja kiedyś, to obecnie znam mnóstwo par, które biorą ślub, bo chcą mieć męża/żonę, a nie dlatego, że chcą mieć dziecko.

  • Better

    Troche to jednak Cie denerwuja skoro widzisz w nich to co najgorsze.

    • Mi

      Denerwują ją niefajne cechy, które dostrzega. Ciebie nie denerwują? Po co to podciągać pod ideologię czy przekonania? Nie lepiej odpisywać argumentem na argument?

      • Better

        Nie, nie denerwują. Dla mnie to nie ma nic wspolnego z orientacja seksualna,wiekiem, kolorem skory czy wyznaniem.

  • PaulinaM.

    Mia, zgadzam się z Tobą.
    Pozdrawiam

  • Ola

    Nie hejtuję osób które są przeciwnikami małżeństw homoseksualnych. Proszę bardzo, niech takiego małżeństwa nie zawierają, ja im nie każę. Nie dam im jednak prawa do tego by za mnie zdecydowali w jakim JA chcę żyć związku, ani prawa do tego by decydowali za dziecko gdzie ma być wychowywane. Krzyczenie że ktoś inny jest zły bo nie robi tego co ja bym chciała to nie jest upominanie się o moją wolność. Tu nie chodzi o zwiększanie praw mniejszości, ale o to by wszyscy ludzie mieli takie same prawa bez względu na płeć, pochodzenie, wyznanie, kolor skóry, czy orientacje seksualną.

    Ps. Jeśli społeczeństwo nie będzie piętnować dzieci za to kto je wychowuje (nie ważne czy to para homoseksualna, otyła mama, sprzątaczka, policjant, skazaniec, rolnik, czy ktokolwiek inny, ) to z pewnością będą one miały znacznie mniej problemów emocjonalnych.

  • Damian Dudkowski

    Wszystko spoko, jeden fragment mi bardzo nie pasuje: „Dlatego wszelkie formy promocji tolerancji (jakkolwiek dziwnie to brzmi) powinny być finansowane i wspierane przez państwo, a nie tylko przez organy pozarządowe.”.

    Wręcz przeciwnie – żadne formy promocji tolerancji, nietolerancji, miłości, nienawiści, chęci, niechęci, zapachów i smrodów nie powinny być finansowane przez państwo. Bo jeśli państwo wspiera mniejszość homoseksualną, to nie może nie wspierać mniejszości rasistowskiej, żydowskiej czy islamskiej w identyczny sposób. Prawa mniejszości – 100%, finansowanie – 0%.

  • Przekonania każdy może mieć odmienne i oczywiście ma do tego prawo, jednakże wciąż wielu ludzi myli dwa podstawowe pojęcia w tej kwestii. Tolerancja i akceptacja to nie jest to samo. Osoby, które nie popierają związków homoseksualnych często zapominają, że nie muszą akceptować, ale tolerować jaknajbardziej powinni. To, że ktoś ma inne poglądy nie znaczy, że ma obrzucać człowieka gównem, czyż nie?

  • Damian Dudkowski

    Droga Anno,

    też lubię się bawić w różne strony medalu. Jednak widzę zasadniczą różnicę pomiędzy jednymi, a drugimi.
    Nazywanie kogoś homofobem nie jest, według mnie, obraźliwe. Nie bardziej niż rasista, szowinista, seksista. To jest wyraz, określający nie tyle osobę, która neguje odmienne poglądy, bo do tego każdy ma prawo, ale idzie o krok dalej i walczy o ograniczenie cudzych praw lub o nie przyzwolenie na zwiększenie wolności.

    Po ludzku – prawo do wolności seksualnej jest ograniczane tylko mniejszościom. Ciężko mówić o dyskryminacji heteroseksualnych. A w drugą stronę to działa. Nikt nie broni wolności słowa osobom, które uważają, że homoseksualizm jest be. Jednak w momencie, gdy taka osoba próbuje w jakikolwiek sposób wpływać na wolność innych osób, staje się homofobem.

    W normalnym demokratycznym kraju każdy walczy o swoje prawa, w naszym kraju większość walczy o to, by inni nie mieli pewnych praw. I nie widzi w tym nic złego. Homoseksualiści przecież nie walczą o zakaz zawierania małżeństw dla hetero, ani o zakaz adopcji dzieci przez nich. A w drugą stronę to się dzieje. Mogę się nie zgadzać, w swoich poglądach, z tematem takowej adopcji. Mogę być przeciwny. Ale nie zamierzam utrudniać tego innym. Z tych właśnie powodów, o których pisze Malvina.

  • Damian Dudkowski

    Możesz czuć się gorszy, nikt nie broni. Faktem jest, że masz przez to więcej praw :) A o to tylko tu chodzi. Też się cieszę tymi prawami, ale nie uzurpuję sobie prawa do wykładni jedynie słusznego małżeństwa czy rodzica.

  • disqus_t1Cha6dhYs

    Odbiera się prawo do krytykowania? Szykanowane? To chyba jakieś nieporozumienie a nie bawienie się w adwokata diabła. Wolność kończy się tam gdzie krzywdzi się drugiego człowieka. Nie zgadzasz się na związki homoseksualne to ich nie zawieraj…i nie oddawaj dzieci do adopcji. Każda inność w tym kraju spotyka się z szykanem, spróbuj nie ochrzcić dziecka, ba powiedzieć że jesteś ateistą albo co gorsza antyteistą z miejsca jesteś bydlakiem, bez moralności. Jeżeli w Twojej ocenie ludzie przeciwni związkom homoseksualnym są ograniczeni w wolności, to moja wolność jest ograniczona przez przydrożne krzyże, krzyże w instytucjach i kościoły i fakt, że w przysięgach trzeba mówić „i tak mi dopomóż bóg”. Nie mam przeciwko czyimś poglądam innym od moich, dopóki nie próbują mi ich narzucić a ja nie narzucam im swoich i nie próbuje przekonać, że wierzą w coś w co nie istnieje…

  • Lajk!

  • Wiesz, mimo wszystko powiem tak: cieszę się, że jest coraz więcej takich głosów jak Twój, to daje nadzieję… Że będzie lepiej. Że za jakiś czas choć pewnie jeszcze długi, w końcu coś się zmieni na dobre, więcej akceptacji (nie tolerancji, tolerować to ja mogę inne poglądy, nie to, że ktoś jest gejem/lesbijką).
    A to, co napisał Twój kolega o adopcji.. święta prawda. Nie sądzę, by dom dziecka był lepszy niż dwie kochające mamy lub dwóch tatusiów.

  • poz

    Nie zrozumiała Pani tego tekstu , takie myślenie jak Twoje odbiera prawo do wolnego wyboru a nasze prawo jego nie daje . Osoby homoseksualne nie maja wyboru czy pozostać singlami czy nie , czy ich partner będzie po nich dziedziczyl/ la czy zrobią sobie rozdzielność czy nie , czy teraz to jest zrozumiałe … nie wszyscy wezmą slub , nie wszystkie pary będą chciały miec dziecko ………tylko prawo czlowieka to mozliwość wyboru …a jego brak to ograniczenie. dyskryminacja i tyle.
    Idąc dalej ja nie narzucam tobie jako osobie hetero tego że masz mieć dziecko , meża ….. to jest Twój wybór ale prawo tobie tego nie zabrania..
    Pani Aniu ja pani nie odbieram przez pryzmat hetero osoby która lubi seks z facetem, więc proszę nie nakładać kalki na osoby homoseksulane co ma sesk do życia i bycia człowiekiem, co ma do bycia dobrym i przyjaznym człowiekiem … nic…. to tak jak z religa dlaczego zakazywać i nakazywać zamiast akceptować skoro każdy wierzący wie jak postępować to po co wystarczy żyć i dać żyć innym ale to takie niepolskie :(

  • Szymon Klekot

    Do prokreacji sluzy sex, a nie malzenstwo. A i akt seksualny sam w sobie mozna przeciez obejsc. A to ze to dla Ciebie nienaturalne, wybacz, ale”moze bys sie zmienila”.

  • Mi

    Chciałam tylko zwrócić uwagę na jedną kwestię: dziecko to nie jest rzecz, którą się „ma”, może „mieć”, chce „mieć”, potrzebuje „mieć”. To jest człowiek, świadomy byt, uczący się od chwili urodzenia. I założenie jest takie, że ma to przekazywać dalej, co umie i wie – poprzez generowanie kolejnych pokoleń. Przynajmniej tak to dotąd działało.

    Jak para homoseksualna chce „swoje” dziecko nauczyć fundamentalnej kwestii, skąd się ono mianowicie wzięło i kto był do tego potrzebny, skoro przez całe jego życie będzie mu jednocześnie dawać pozawerbalny (bo zakładam, że mówię o ludziach poważnych, którzy nie będą niczego celowo zaburzać) komunikat, że ok, do zrobienia dziecka potrzeba może i dwóch płci, ale poza tym to już jak się chce, bo tak? Kwestia poczęcia jest więc w zasadzie marginalna, wręcz przestarzała, to czysta nauka, fizjologiczny mechanizm, ale już passe zdecydowanie i najmniej w tym ważne, kto z kim, żeby to dziecko w ogóle powstało, tak?
    I jak to dziecko ma się nauczyć, że ono też może mieć dzieci? Że z drugą płcią? A po co? „Wykupię sobie plemnika/komórkę jajową w ostateczności” – nauczy się takie dziecko – „to tylko komórka w końcu, nic ważnego, jakiś no-name dał – bo ważne jest to, że ja chcę mieć dziecko (ja!). Mnie tak mieli, ja też mogę”. Czy naprawdę nikt z broniących prawa do takiej adopcji nie dostrzega, jak ogromną pułapką jest stworzenie takiej sytuacji dziecku? Kolokwialnie mówiąc: jemu się to pomerda.
    Nawet najbardziej otwarta, tolerancyjna para jednopłciowa nie uniknie wypaczenia pewnych kwestii – niechcący, niespecjalnie, może nawet wbrew sobie.

    Dzieci się biorą z jego i jej. Niczyja miłość homoseksualna tego nie zmieni, z całym do niej szacunkiem.

    Znacznie prościej jest wytłumaczyć dziecku wychowywanemu przez parę hetero, że homo jest ok. Naprawdę. Jeśli coś zostanie wtedy zaburzone, to raczej przez otoczenie, które homoseksualizm piętnuje, niestety. Ale z tym można walczyć i uczyć młodych tolerancji.
    Jeśli jednak takie „młode” od pierwszych świadomych chwil dostanie komunikat, że druga płeć jest do szczęścia w zasadzie zbędna, może tylko dla celów poczęcia, to ja sobie średnio wyobrażam, jak to można jemu/jej potem dobrze wytłumaczyć, że nie dzięki związkom homoseksualnym się ten świat kręci.

    Bo główny i naczelny problem jest taki, że ludzie patrzą tylko na siebie, swoje potrzeby i dane chwile. A po nich choćby potop.

    • O_l_l_i_e

      Bardzo normalnie chyba. Tłumaczyłam to kiedyś dziecku w szkole, bo mnie zapytało, i jakoś nie miało problemu ze zrozumieniem mojego wyjaśnienia, że jak jest pan i pani, to wtedy najczęściej nie potrzebują niczyjej pomocy i mogą sami mieć dziecko, ale czasami pan albo pani są chorzy i nie mogą mieć dziecka i wtedy idą do specjalnego banku, w którym ktoś im pomaga. I tak samo robią pary, gdzie są dwie panie lub dwóch panów, bo też potrzebują pomocy.

      Pamiętajmy, że odpowiedź dostosowujemy do pytania, do wieku, do wiedzy, którą już dziecko ma. W teorii nie da się tego zrobić, bo to kwestia bardzo indywidualna. Ale nie trudniejsza, niż odpowiedzenie na pytanie adoptowanego dziecka, dlaczego jego mama/rodzice go nie chcieli/nie kochali, albo wyjaśnienie dziecku poczętemu dzięki in vitro czy surogatce, dlaczego rodzice potrzebowali pomocy.

      Wychowanie dziecka i wyjaśnianie mu seksualności zawsze jest trochę niekomfortowe i zawsze wymaga taktu i umiejętności dopasowania odpowiedzi do wieku przede wszystkim. Ale tak samo sprawę mogą tu skopać pary hetero, jak i homo.

      Żadna sensowna para homoseksualna nie będzie dziecku narzucać swojej orientacji (jako że tego się zrobić nie da), więc nie będzie udawać, że poczęcie dziecka w związku mężczyzny i kobiety jest niemożliwe/nieważne/niepotrzebne czy co tam jeszcze.

  • Mi

    Czyli Twoja flaga jest ok i fajna (bo Twoja), a symbol Polski Walczącej jest głupi, bo Ty nie szanujesz?
    Nie ogarniam.

    • Boruta

      Głupie jest wstawianie symbolu Polski Walczącej jako wyrazu ideologii przeciwko której powstał. Masz problem z małżeństwami gejowskimi? Wstaw sobie hakenkreuza, albo runy SS.

  • Kamil

    Okno Overtona – polecam poczytać.

  • Wiewi00ra

    Cudowny tekst! Dzięki.

  • alex

    Jakim prawem? Ponieważ niechęć, nietolerancja czy po prostu brak akceptacji ze strony heteroseksualnej odbiera p o d s t a w o w e prawa człowieka dość pokaźnej części społeczeństwa. Brak tolerancji wobec heteroseksualistów nie zakazuje im brać ślubu, nie niesie ze sobą realnego zagrożenia, nawet i życia, za bycie sobą. Brak „tolerancji” wobec homoseksualistów – już tak. Może na innym przykładzie: jeśli jestem katoliczką, to, mimo, że nie akceptuję nauczań Koranu, nie przeszkadza mi muzułmańska świątynia w moim kraju/mieście. Jestem zupełnie anty, czasem zdarzy mi się skomentować po cebulowemu ‚pojeba** araby’, lecz nie zakażę żadnemu przedstawicielowi tego wyznania życia w tym kraju ani podstawowego funkcjonowania. Na tym polega tolerancja. Nie na kamieniowaniu ludzi, nie na znęcaniu się fizycznym, nie na pluciu w twarz i porównywaniu do nie myślącego zwierzęcia (serio spotkałam się z porównaniem – dwóch facetów w łóżku? A co potem? Drzewa? Psy? – to jest dopiero chore).

    Należy tu rozróżnić pojęcie małżeństwa kościelnego – katolickiego i cywilnego. Żaden gej do kościoła nie będzie się wpychał z welonem – dana wiara ma swoje dogmaty i ich nie zmieni, i to też jest akceptowane. Ale państwo to nie Kościół, a Kościół to nie państwo – i on też, jako przedstawiciel jednej wiary z wielu, nie powinien się wpychać w życie obywateli, którzy do wspólnoty nie należą. Bo ateiści też biorą śluby. I muzułmanie. I buddyści. I ‚nawet’ żydzi. Dajmy żyć sobie i innym. I tyle w temacie.

    • Dokładnie tak! Tu bardziej chodzi o zaakceptowanie tego, że homoseksualizm był jest i będzie, i nie piętnowaniu tych ludzi, bo oni mają takie samo prawo do szczęścia jak osoby heteroseksualne.

    • to poczekaj az arabow bedzie w twoim miescie wiecej jak polakow :) zobaczymy czy nadal bedziesz tak supportowac mniejszosci :)

      • Michał

        Zgadzam się z Anią – i powyżej też był świetny post – tolerancja MUSI działać w obie strony, inaczej to jest obłęd. Mamy różne mniejszości narodowe, mnóstwo Czeczenów, Ukraińców itp. Czy jest z to jakiś problem? Nie – czemu? Asymilują się. Polska jest dla nich gospodarzem i oni to przyjmują i akceptują. To teraz to samo przekażcie niedoedukowanemu, spranemu mentalnie Arabowi, który od małego uczony jest nanawiści, któremu pokazuję się, kto rządzi i jak ma czytać Koran, któremu nie wolno myśleć, ma znać zasady i nie ważne jak makabryczne są, wszystko dla Allaha. Powodzenia z tolerancją w stosunku do religii nienawiści.

  • Maciej Pochciał

    Jedna rzecz wydała mi się bardzo subiektywna i trochę chyba nawet… dyskryminująca (?) w Twoim dzisiejszym wpisie Malvina… Piszesz: „[…] Dlatego wychowanie seksualne prowadzone przez świeckich nauczycieli powinno być w szkołach przedmiotem obowiązkowym.” Dlaczego uogólniasz i zakładasz: kościół-przeciw, nauczyciel świecki-za. A co jeżeli np. ateista jest „przeciw”. „Przeciw” oczywiście to uproszczenie pewnego światopoglądu, ale myślę, że wszyscy mniej więcej czujemy o co chodzi. Dajmy każdemu mieć swoje poglądy na ten temat i nie łączmy ich z wiarą w Boga.

    • Boruta

      To zabierz swojego boga ze szkół.

      • Maciej Pochciał

        A kto powiedział, że jestem za nauczaniem religii w szkołach? :) Kto w ogóle powiedział, że jestem Katolikiem, albo chociaż, że jestem wierzący? :)

        • Mariusz Bansleben

          Może właśnie sam to podświadomie zrobiłeś akcentując katolicyzm z dużej litery. Bez szaleństw, katolik pisze się z małej.

    • Mariusz Bansleben

      Jasne, ja też bym wolał żeby przedstawiciele kościoła nie zaglądali ludziom do łóżek, ale im to powiedz a nie nam. O ilę się nie mylę religia katolicka ma oficjalne i klarowne stanowisko w stosunku do osób homoseksualnych, stanowisko jawnie dyskryminujące, więc akurat to uogólnienie jest jak najbardziej na miejscu. Przecież to jest jasne, kto łączy seksualność z religią i że dzieje się to w na płaszczyźnie nauczania doktryny kościoła rzymsko-katolickiego. Ja prywatnie oprócz rozdzielenia kościoła od państwa (między innymi przez likwidację funduszu kościelnego i zerwanie konkordatu) jestem za tym, żeby rozdzielić religię od łóżek ludzi.

  • A. L

    Jestes madra kobieta. Bardzo Cie lubie tak samo jak Twoje notki.. ale tej nie przeczytalam do konca. Nigdy nie komentuje Twoich wpisow, aczkolwiek postanowilam tym razem postapic inaczej. Napomne, ze jestem od Ciebie starsza o rowne 10 lat. :p Co do wstepu w pelni sie z nim zgadzam. Oceniania czegos/kogos o czym nie ma sie najmniejszego pojecia mija sie z celem. Homoseksualizm nie jest nowym zjawiskiem. Musimy wiedziec o czym chcemy ( jesli juz ) sie wypowiadac. Niech kazdy kocha, kogo/co sobie chce. Jednak negujac brak akceptacji wiekszej czesc spoleczenstwa wobec homoseksualistow, sama przybierasz stanowisko nieakceptowania. Nie masz prawa oceniac ludzi, ktorzy pragna kontynuowania naszego gatunku. Nie przypadkiem natura stworzyla nas takimi jakimi wlasnie jestesmy. Robmy co chcemy i z kim chcemy. Wymagajmy tolerancji, sami ja okazujac. Nie badzmy hipokrytami. Nawet jak bardzo bys sie starala.. nie wmowisz mi/nam, ze dwoch mezczyzn zastapi dziecku matke i ojca ( nie mam na mysli patologii, bo to calkiem inny temat ). Pisalas nie raz posrednio o roli kazdego z nich w ksztaltowaniu psychiki czlowieka. Wszczepiajac sobie nawet u najlepszych chirurgow kobiece czesci ciala, wycinajac meskie.. nie obudzimy w ten sposob np instynktu macierzynskiego. Tolerujmy tak jak sami bysmy chcieli byc tolerowani. Sciskam mocniutko! Fajna z Ciebie dzieewczyna! Pozdrawiam! A. :)

    • Boruta

      A sierociniec zastąpi?

      • A L

        nie. tak samo jak wychowywanie sie u boku rodzicow bedacych tej samej plci.
        zaznaczylam, ze nie mam na mysli patologii bo to calkiem odmienny temat. :)

  • W sedno. Nie ma nic gorszego niż ciągła krytyka i wyciąganie argumentów z kosmosu. Najlepszym jest oczywiście ten, że „homoseksualizm jest sprzeczny z naturą”, ale – na całe szczęście – to już wyjaśniłaś na samym początku tekstu.
    Jak dla mnie można czegoś nie tolerować, ale mimo wszystko trzeba to szanować – szczególnie jeśli mowa o innym człowieku.

  • jaro

    ja bym chciał tylko zauważyć jedną rzecz – obecnie społeczeństwo i część społeczeństwa propagująca ruchy homoseksualne myli tolerancję z akceptacją – moge osoby homoseksualne tolerować – ale to nie znaczy, że je akceptuje a o tym sie nie mówi bo dla wszystkich to jest to samo. Nie bawią mnie osoby poubierane w krotkie obcisłe gacie faceci pomalowani na paradach równości, nie mam nic przeciwko klubom dla gejów i lesbijek, nie widze problemu, żeby sobie żyli razem mieli prawo do swoich rzeczy materialnych – ale to jest tolerancja a nie akceptacja. Natomiast najgorsze jest to, ze przez grupe ktora podobno jest mniejszością probuje sie narzucic jakis dziwny model ze rodzina to dwoje ludzi, a małżeństwo to niekoniecznie związek kobiety i mężczyzny – a własnie, że nie! małżeństwo i rodzina to mama, tata dziecko/dzieci tak było jest i bedzie a jak chcecie miec cos innego to sobie wymyślcie nowa nazwe – jak np. zwiazek partnerski i tyle. Dążymy do sytuacji gdzie za namalowanie mamy, taty i dziecka jest sie posądzanym o bycie homofobem otóż nie! I tyle w temacie.

    • A.

      Ale to, że Ciebie coś „nie bawi” to jest Twój i wyłącznie Twój problem. Jak Ci przeszkadzają parady, to NIE PATRZ. Geje i lesbijki nie każą Tobie być gejem i lesbijką, oni chcą praw dla SIEBIE, nie odbierając niczego TOBIE. Nie akceptujesz, to nie akceptuj, ale z łaski swojej, duś to w sobie- bo naprawdę twoja opinia nie jest ani istotna, ani wiążąca, ani niczego nie wnosi. Pilnuj swojego życia i pozwól ludziom pilnować własnego. Ja np. toleruję brzydkich ludzi, ale ich nie akceptuję- bo wiesz, są brzydcy, gwałcą moje poczucie estetyki, no przeszkadzają mi. Ale niestety, muszę z tym żyć.Nie każdy może być taki ładny jak ja. Shit happens. Dlatego w swojej łaskawości nie bronię im brać ślubów, ani nawet (sic!) mieć dzieci, mimo że to oznacza dla mnie dalszą inwazję brzydkich ludzi. Może jednak w końcu, przy odrobinie pomocy terapeutycznej, się z tym uporam. Czego i tobie życzę. P.S. Malvino, podziwiam Twoje stalowe nerwy…

    • Mariusz Bansleben

      na prawdę myślisz, że tutaj chodzi o jakieś słowo ? nie. tutaj chodzi o prawne uregulowanie pewnych kwestii które do tej pory uregulowane nie zostały. o zmianę mentalności społecznej. walkę z dyskryminacją. odczarowanie podejścia do osób bi- i homoseksualnych, którzy się nie różnią NICZYM od ludzi hetero. elementarne braki w edukacji skutecznie zajmowane przez agresywną kościelną indoktrynację powodują, że ludzie myślą stereotypowo i nakręcają tę machinę nienawiści. właśnie rośnie kolejne pokolenie ludzi, którzy mają głęboko wpojoną nienawiść. nie za bardzo rozumiem dlaczego od czyjejś akceptacji miałby zależeć komfort życia innych ludzi ? przecież to nie powinna być niczyja sprawa z wyjątkiem tych ludzi. czy do tego, że dwoje ludzi jest ze sobą, że mogą ze sobą mieszkać, być chronieni prawnymi ustawami, rozliczać się razem z podatków potrzebna jest akceptacja społeczna ? czy w ogóle jakakolwiek miłość dwojga dorosłych ludzi, obojętnie z jakiego pochodzą środowiska, podległa ocenie i jest zależna od społecznej akceptacji ? moim zdaniem nie, bo to jest zwykłe zaglądanie ludziom do łóżek. wścibstwo. na koniec przyczepię się tylko, do tego co napisałeś, że ta grupa społeczna, którą ja bym nazwał po prostu częścią społeczeństwa (to za dużo ludzi żeby klasyfikować ich jako grupę), narzuca Tobie / ludziom model rodziny. nic nie narzuca, bo nie ma w tym wpieprzania się komuś z butami w życie. nikt nie każe Ci wchodzić w zwiazek z drugim mężczyzną, nikt nie mówi że to jest teraz jedyny i słuszny rodzaj związku, a rodziny heteroseksualne nie mają prawa istnieć, nikt niczego od Ciebie nie wymaga, nic nikt nie zmienia w Twoim życiu. to jest analogiczna sytuacja do angedoty z początku tego wpisu: co się zmieni w życiu wszystkich ludzi jak zostaną zalegalizowane związki / małżeństwa homoseksualne ? odpowiedź: osoby homoseksualne będą mogły się hajtnąć. tylko to.

  • Boruta

    Jedna poprawka. Dupa nie boli Polaków, co najwyżej polskojęzycznych nazioli. Moga sie nazywać Polakami, wycierać sobie mordy biało-czerwonymi szmatami, ale Polakami nie są, bo odrzucają polska tradycje wolności i tolerancji.

  • Boruta

    Anarchizm to właśnie wolność.

    • nikto

      Anarchia to anarcha a nie wolność. Anarchia to chaos, nigdy nie była i nie będzie wolnością – ponieważ nie gwarantuje w żaden sposób możliwości zachowania przywileju wolności właśnie dla Ciebie.

      • Go Bo

        Porownujesz prawa dla LGBT do samolotu, ze niby nam – hetero ma sie stac jakas wielka krzywda z faktu zawierania zwiazkow pzrez LGBT?
        Primo: porownanie bardzo nielogiczne, LBGT nie chca nigdzie wysiasc, nie maja ataku paniki i potrzeby odseparowania, oni chca zyc z nami, to wlasnie my mamy potrzebe ich „wystawic za drzwi” i wyslac na Madagaskar.
        Secundo: co komu szkodzi? to mi przypomina klotnie miesozercow z wegetarianami. Zarcia jest az nadto, kazdy je co lubi, ale miesozercy beda kladli te kurczaki wegetarianom na talerz, mowiac, ze tak lepiej smakuje.
        Nikt nam nie zbarania zwiazkow hetero, wiec czemu my zbaraniamy? Nic nas to nie kosztuje, nic nam to nie zabiera, nic to dla naszego prywatnego zycia nie znaczy, nic nie zmienia. Nie tylko zatem zadnej krzywdy nie widze tutaj, wrecz dostrzegam profit w postaci… swietego spokoju dla wszystkich zacietrzewionych.

  • Boruta

    Nie bawisz się w adwokata diabła, tylko odstawiasz popularny ostatnio brunatny bełkot. Pokrzycz jeszcze o braku tolerancji dla rasistów, bo wieszanie czarnuchów jest potępiane, czy nazioli, bo nie mogą podludzi gazować.

  • Boruta

    A co Cie obchodzi jak ubrani wychodzą? pedofile latający w czarnych kieckach w procesjach i pielgrzymkach Cię nie rażą?

  • Boruta

    Niech ci stalingradzka ziemia lekką będzie.

  • THRaKeD

    Jedna sprawa wymaga sprostowania. Mianowicie w Polsce nie ma ma problemu z brakiem rodziców chcących adoptować dzieci. Wręcz przeciwnie, bardzo dużo rodzin oczekuje na możliwość adopcji. Problemem jest to, że ogromna ilość rodziców, których dzieci są w domach dziecka, nie ma zamiaru zrzec się praw rodzicielskich, a sąd nie jest w stanie lub nie ma na to odpowiedniego uzasadnienia by ich tych praw pozbawić.
    W związku z tym, dlaczego dziecko ma trafić do pary homoseksualnej zamiast do rodziny, w której będzie miało wzorce obu płci?
    W 2012 prof. mark Regnerus wykazał, że dzieci z tradycyjnych rodzin są znacznie szczęśliwsze i zdrowsze niż te wychowane przez pary jednopłciowe. Oczywiście posypały się na niego gromy i oskarżono go o nierzetelność w badaniach. W związku z tym rada uniwersytetu zweryfikowała badania i ich metodologię wykazując, że są bez zarzutu.

  • Barbara B

    nikto – czy mozna podyskutowac na prv?

  • A.

    Hmmm, zgodnie z logiką pani Mii w takim razie, zarówno w wymiarze prawnym, jak i religijnym bezdzietne małżeństwa heteroseksualne powinny być pozbawione wszelkich praw, których odmawia się parom homo- dziedziczenia, pochówku, wspólnego rozliczenia, itp. Cóż to za argument, że Pani nie chce mieć dzieci NA RAZIE? Jest pani uprzywilejowana na tyle, że pozwolono pani wziąć ślub, proszę się rozmnożyć, żeby wszystko nie „walnęło” (swoją drogą, osoby wierzące, że wszystko nie „walnie”, jeśli będą się mnożyć, jak też i osoby w ogóle wierzące w emeryturę z ZUS bardzo i nieustająco mnie bawią.) Jestem też pod wrażeniem argumentów, którymi podparła pani własne tezy- klękajcie narody.

  • Ania Heasley

    Nie rozumiesz pewnych pojec. Gloszac hasla ‚sprzeciwu’ wobec malzenstw i adopcji przez pary homoseksualne odmawiasz im korzystania zpewnych praw czlowieka na podstawie ich orientacji seksualnej. Dyskryminujesz ich. I dlatego nie masz prawa do ‚tolerancji’ dla swojego stanowiska. Tak samo by bylo gdybys sprzeciwiala sie, czy lagodniej, nie popierala malzenstw i adopcji wsrod osob niedoslyszacych, buddystow, czy na podstawie jakiejkolwiek innej cechy ich czlowieczenstwa. Popelniasz klasyczny blad logiczny domagajac sie ‚tolerancji’ dla swojej postawy. Tak naprawde domagasz sie przyzwolenia na dyskryminowanie. A takiego przyzwolenia po prostu nie masz prawa otzymac.

  • C3P0

    A ha, jeszcze co do praw mniejszości w demokracji itp. itd. Oczywiście, demokracja to rządy większości z poszanowaniem praw mniejszości. Jednak należy podkreśli to że jednak są to RZĄDY WIĘKSZOŚCI. Tak więc i o dobro tej większości przedewszystkim dba. Należy szanować homoseksualistów jednocześnie pamiętając o tym by nie krzywdzić innych, w przypadku adopcji – dzieci. Dlatego zanim podejmiemy (w sensie rząd podejmie) decyzje za lub przeciw należałoby dokladnie przedstawić wszystkim OBIE strony medalu, ponieważ jak do tej pory homoseksualiści są przedstawiani nimal jako święci natomiast reszta jako głupki, homofobi i ciemny lud.
    PS. Ciężko brać na poważnie ludzi, którzy na parady równości przychodzą nago lub w obscenicznych strojach (to tak na marginesie).

  • Zgadzam się w stu procentach! Uważam że wszyscy powinni zostać zrównani w prawach i wstyd mi że w Polsce jeszcze przez długi czas będziemy na to czekać. Nie oburza mnie nawet, że ktoś myśli inaczej, ale wkurzają mnie ludzie, którzy dają sobie prawo do mówienia innym jak powinni żyć i przekonaniu, że ich prawda jest „najprawdsza”.
    Brr… w ogóle mowa o „dawaniu praw” osobom homoseksualnym jest straszna – jakby to była jakaś łaska ze strony heteroseksualnej większości. Jakby potrzebowali pozwolenia na miłość, budowanie rodzin i normalne życie.

  • ajron men

    Patrząc na Polskę, uważam, że ona nie jest gotowa na nic. To jest jeszcze głębokie średniowiecze. Dziwię się, że nie palą na stosie osób o alternatywnym wyglądzie.

  • Maryno Chwiałkiewicz

    Piękne!

  • Jadą Jadą

    a teraz w tych pseudo naukowych wypocinach wstawmy zamiast małżeństwa homoseksualne małżeństwa czarnego/czarnej z białą/białym i cofnijmy się wstecz do lat 50/60 w USA gdzie przecież to też była mniejszczość a dyskryminowana czy wręcz prześladowana przez większość ,poszli po rozum do głowy ,znieśli absurdalne prawo i zakazy i jakoś cywilizacja przetrwała.

  • Ar

    A jednak manifestuje je Pani, właśnie tutaj. Słowa

    Co mnie denerwuje (i przyznaję się do tego otwarcie, a nie mówię: ” nie denerwuje mnie to, ale…”), to jak tak tego typu myślenie jest oczywiste i naturalne dla wielu ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, ile w nich siedzi uprzedzeń i niechęci wobec odmienności innych.
    Dla jasności – nie jestem les, ale poznałam trochę lesbijek i gejów i muszę rozczarować wszystkich niewtajemniczonych: niektórzy z nich są mądrzy, inni głupi, jedni sympatyczni, drudzy gburowaci, jedni nieśmiali, inni przebojowi. Ot, ludzie.
    Moja najlepsza przyjaciółka (od 12 lat) jest bi. Nie pamiętam nawet kiedy dowiedziałam się o tym, ale większe wrażenie zrobiła na mniej jej 90% skuteczna technika uwodzenia. To wciąż była dla mnie ta sama osoba z wszystkimi jej wadami i zaletami. Ot, człowiek.

    Dlatego też nic bardziej nie podnosi mi ciśnienia jak stwierdzenia, że ktoś „nie ma nic przeciwko gejom i lesbijkom, ale… (i tu zaczyna się wyliczanka wyrażona w bardzo DOSADNY sposób). Ostatnio spotkałam się z tym dwa razy – przy rozmowie z moim szefem i w mojej grupie na studiach. Bardziej rozczarowała mnie postawa osób z mojego roku, bo to ludzie o dekadę młodsi ode mnie, więc wydawałoby się, że będą bardziej otwarci i tolerancyjni.
    Niech Pani więc nie mówi, że drażni Panią, że geje i lesbijki niesłusznie czują się „dyskryminowani, poniżani, pokrzywdzeni”. Oni SĄ dyskryminowani, poniżani, pokrzywdzeni. Co więcej, każdy przyzwoity człowiek powinien się tak czuć słuchając dosadnie manifestowanych poglądów niektórych ludzi. Ludzi, którzy znajdują się w uprzywilejowanej pozycji, bo są w większości, więc żyją w błogim przeświadczeniu, że racja jest tylko po ich stronie.

    • PaulinaM.

      Podkreślam, że nie przeszkadzają mi homoseksualiści, bo gdybym tak wyliczała jakie sytuacje i zachowania są dla mnie nie do przyjęcia, to spotkałabym się z krytyką jak bardzo ich nienawidzę. Uważam, że homoseksualizm jest sprawą normalną, lecz nie naturalną. Na tyle, na ile natura pozwala tworzyć takie związki – niech pozwala. Ale nie zgadzam się, by takie pary mogły mieć potomstwo, mogły adoptować dzieci. A nie zgadzam się na to, bo znam zbyt wiele takich osób homo, ich życie, zachowania, opowieści nie pozwalają mi na to, żeby traktować ich całkiem poważnie. Nie zaglądam im pod kołdrę, (pomijając, że najczęściej to oni są bardzo wylewni), więc to co robią w zaciszu, prywatnie, to ich sprawa, a ja w to nie chcę wnikać. I z tej strony nie mam nic do nich. Niech robią co chcą, ale jeśli, MOIM ZDANIEM, naginają prawa natury i walczą dla siebie o prawa, które się im moim zdaniem nie należą to o tym piszę.
      Skoro środowiska homoseksualne manifestują swoje poglądy, to ja mogę się z nimi nie zgodzić. Bez wyszydzania i agresji, w dyskusji.
      Nie raz spotkałam się z sytuacją, kiedy nie zgodziłam się w jakiejś sprawie z osobą homoseksualną i natychmiast byłam posądzana o nietolerancję i brak akceptacji, mimo że sprawa kompletnie nie odnosiła się do spraw tego rodzaju. Więc to mnie DENERWUJE. Takie „uczulenie” na wszelką krytykę. Bo nie można powiedzieć, co mi nie pasuje, bo na pewno jestem nietoleracyjna i atakuję ich środowisko. Nie denerwują mnie osoby homoseksualne same w sobie. Mają swoje życie. Ale są takie zachowania, takie sytuacje, w których pojawia się moja irytacja. Bo czasem wydaje mi się, że osoby homo szukają dziury w całym i każdą krytykę odbierają jako atak na orientację seksualną.
      Dlatego też nie sposób ciągle nie podkreślać tego „nie denerwują mnie, ale…”. Bo nie mam nic przeciwko ich życiu z partnerem tej samej płci, tutaj to akceptuję. Ale są sytuacje, w których mówię NIE, bo coś mi nie odpowiada.
      A co do dyskryminacji, popieram osoby homo w sprawie np. walki o to, by w szpitalu mogły dowiadywać się o stanie zdrowia partnera, okej. Ale już napisałam na poczatku, ze ciągle spotykam się ze skargami, że osoby homo są upominane, dyskryminowane. Bo ktoś się nie zgodzi z ich poglądami i od razu jest zły i pozbawiony wartości. Miałam kiedyś na uczelni koleżankę, lesbijkę. Chodziłyśmy razem na kurs angielskiego. Przy każdej możliwej okazji podkreslala swoją orientackę. Odbywało sie to na zasadzie – opisz sytuację dyskryminacji – w centrum handlowym kobieta zwróciła mi uwagę, żebym nie całowała się ze swoją dziewczyną, przy wszystkich. Innym razem – jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej – jej standardowe odpowiedzi: relaks z moją dziewczyną, bo ja jestem homo i mam do tego prawo. A pracodawca nie ma nic do tego.
      To tak w wielkim skrócie i uproszczeniu. Więc takie sytuacje są irytujące. Niech sobie będzie homo. Ja przy KAŻDEJ możliwej sytuacji nie opowiadam, że jestem heteroseksualna i nikt mi nie zabroni.
      Jeśli homoseksualiści się czegoś domagają, tak jak ze zdrowiem, ze szpitalem, okej. Niech walczą w takich sprawach, ale ograniczmy to do konkretow, zgodnych z prawem natury. A nie do domagania sie posiadania dzieci, czy traktowania każdego odmiennego zdania jako wielki atak homofoba. Bo to jest moim zdaniem NIESŁUSZNE.

    • PaulinaM.

      Przepraszam, w mojej wypowiedzi pojawił się bląd, ORIENTACJĘ*. Korzystam z telefonu i nie zauważyłam.

  • Zgadzam się z Twoją notką w 100%! Pozwoliłam sobie nawet umieścić odnośnik do niej pod moją [https://wordpress.com/post/89295803/206/], na podobny temat, bo sądze, że warto, by ludzie przeczytali te mądre słowa. Też jest mi wstyd za to, że Polska jest taka ociemniała i nietolerancyjna.. :/

  • kasi

    Najlepsza jest rodzina, w ktorej nie liczy sie stosunku pisiorów do cycków, ale w ktorej jest milosc, szacunek i bezpieczenstwo. Tak samo, jak nikomu nic do tego, co dwoje doroslych ludzi, za obupolna zgoda robi ze soba za zamknietymi drzwiami sypialni – won!
    Kwestia czasu, az sie holota otrzaska z gejostwem, bo o to chodzi. Uslyszalam kiedys w szkole podstawowej, ze jestem z patologicznej rodziny, bo wychowuje mnie tylko mama. Powiedziala to dziewczyna, ktora jeszcze w wieku nastu lat zaciazyla na dyskotece, a jej edukacja z ledwoscia osiagnela level zawodowki. To bylo prawie 20 lat i teraz malo kto wpadlby na pomysl patologizowania samotnej matki. Z LGBT bedzie podobnie. Homosexualne osoby plasuja sie przeciez w wyzszych wartstwach spoleczenstwa, jak nie z urodzenia, to z okazji ucieczki z zascianka. Wyedukowani, aktywni, wspieraja sie wzajemnie, frilanserzy, biznesmeni/nki, akademicy, swiat kultury i sztuki….
    Prywaciarzy mozna hejtowac za prywaciarstwo (i najpewniej zlodziejstwo), Zydow – za zydowstwo i za Jezusa, gejow – za gejostwo, a tak naprawde stoi za tym strach (przed Nieznanym, Niezrozumialym, zawisc i zazdrosc. Tylko trzeba tym lękom zawsze znalezc odpowiednie zamaskowanie.

    USA zrobilo krok naprzod, ale kto mysli, ze to taki wspanialy CALY narod – niech zajrzy do miescin srodkowo-poludniowych stanow. Powodzenia. Albo – bezpieczniej – niech obejrzy Borata czy Brüno.

  • Malwina

    Anna, ma rację. Homo walczą o swoje prawa, ale poniżając przy tym tych, którzy są przeciw homo. Ja nie lubię homoseksualizmu, ale toleruję go – nie podoba mi się to, ale niech sobie inni robią, co chcą. Ale czemu od razu konserwatystów Ci nowocześni muszą tak poniżać, krytykować? Co do adopcji, to może i racja że dzieciom lepiej by było w jakimkolwiek domu, gdzie ktoś ich kocha i się o nich troszczy niż w domu dziecka. Problem w tym, że dziecko powinno mieć ojca i matkę, choć często ich nie ma, nawet w związkach hetero, bo umierają lub odchodzą… Nie miałam nic do gejów, dopóki nie zaczęłam pracować w UK, jeden gej tak nam dokuczał, męczył i kłócił się z nami… I to o całkiem inne sprawy, nie seksualne, bo od początku go akceptowaliśmy. Był jak rozpieszczone dziecko, ciągle w centrum uwagi, ciągle wymagał i się czepiał… Możecie sobie mówić, że to nie zboczone i nie chore – i mogę się z tym zgodzić. Ale jedno jest pewne – to nie jest naturalne! I nic nie zmieni fakt, że w naturze bywają zwierzęta homoseksualne. Gdyby to było naturalne, to długo by ta nasza natura się nie nabyła – wszak czy może naturalnie kobieta mieć dzieci z kobietą? Lub facet z facetem? Ludzkości to na homoseksualizmie nie zbudowano…

    • Gośka

      I wg Ciebie ten uprzykrzający Ci życie w pracy człowiek robił to dlatego, że był gejem, tak? Nie dlatego, że zwyczajnie miał zjebany charakter. Ludzie lubią i wolą myśleć w ten sposób co Ty, bo tak wygodniej jest. A w rzeczywistości wiedza nie boli…

      • Malwina

        Zjebany charakter miał na pewno:D Chodzi o pierwsze wrażenie – widzisz to był pierwszy gej, jakiego poznałam. Natomiast kolejni zawsze potwierdzali tą tezę – pepki świata, „jestem gejem i zobaczcie jaki jestem super i zobaczcie jaką mam śliczną nową brokatową bluzeczkę”… Być może nie poznałam jeszcze sympatycznego, normalnego faceta-geja (samo to dziwnie brzmi), który poza swoim życiem seksualnym zachowywałby się tak jak normalny facet… Może puszczę ogłoszenie, że chciałabym poznać fajnego i normalnego geja? :) Wiedza nigdy mnie nie bolała:)

        • sasa

          Kobiety robią to samo, a czy ich nienawidzisz czy tolerujesz bo baby tak mogą?

  • Justyna

    Przerazaja mnie te komenarze.. Ja zyje w Kanadzie, gdzie od wielu lat malzenstwa jak i adopcja przez pary tej samej plci jest legalna… i naprawde nikt tutaj od tego nie umarl.
    Szefowa w bylej pracy miala zone.. kolega wraz ze swoim chlopakiem przygotowuja sie do adopcji.
    Kiedy czytam te wszystkie wstretne komentarze, to naprawde ciesze sie ze od paru lat nie mieszkam w Polsce..

  • mamargarett

    Dziekuje !!! Dziekuje dziekuje. Napisane wszystko to co w mojej glowie siedzi. Ja i mojadziewczyna zyjemy w UK, powrotu do PL nie planujemy z roznych powodow ale brak tolerancji jest jednym z najwazniejszych. Ona nauczyciel ja fizjoterapeuta. Gdyby ktos sie o nas dowiedzial obie zostalybysmy bez pracy. Juz slysze te krzyki rodzicow ze Lesba ich dziecka nie bedzie uczyc!!! Albo starszych ludzi przychodzacych na rehabilitacje ze jak to tak grzesznik z nimi pracuje… I nie chce zeby nasze przyszle dzieci byly wytykane palcami czy wrecz nekane fizycznie tylko za to ze ma dwie mamy…. Oby cos sie zmienilo bo na dzien dzisiejszy wyglada to blado

  • Adam Komorowski

    Jest 100 tys. dzieci czekających na adopcję. Ile jest par heteroseksualnych starających się o adpcję dziecka? Ile jest par homoseksualnych, które chciałyby adoptować dziecko? Lubię mieć pełne dane zanim się wypowiem.

  • DP

    Hej, hej, hola, hola – twierdzisz, ze nietolerancja wobec nietolerancji to hipokryzja? Czyli rozumiem, ze zganisz tez np. osobe ciemnoskora, ktora rasiste nazwie imbecylem i niedoedukowanym durniem? Czyli jesli jestem tolerancyjny wobec Zydow, to musze tolerowac takze antysemityzm?

    NO CHYBA NIE…

  • Wiesz co? Ten wpis zmienił chyba moje zdanie.. bo i ile te małżeństwa mnie nie interesowały to o dzieciach już miałam jakieś bardziej negatywne zdanie.. Dzięki :)

  • grzegorz romanski

    Nie ma wolności dla wrogów wolności.

  • Gośka

    „w wymiarze prawnym- spółka kobiety i mężczyzny po to by dostarczyli
    państwu najważniejsze dobro – kolejne pokolenia. Nie muszę chyba mówić,
    jak istotne jest liczne grono młodszych pokoleń – a jeśli mi Pani nie 
    wierzy, to proszę poczekać >25 lat, jakże to wszystko pięknie
    ‚walnie; z powodu niżów demograficznych”
    A dalsze uniemożliwianie zawierania związków przez ludzi homoseksualnych spowoduje, że właśnie osoby te zaczną wiązać się z osobami płci przeciwnej po to by nie było niżów demograficznych. Leżę i kwiczę

  • Justyna Bednarska

    Tu nie chodzi o to, że komukolwiek zabrania się myślenia w dowolny sposób. Chodzi o to, że nie powinno się chcieć swoimi poglądami ograniczać innych. Nie powinno być tak, że skoro np. ja uznaję coś za złe, to znaczy, że obiektywnie rzecz biorąc takie jest i nie powinno być legalne. Masz prawo nie być osobą tolerancyjną, masz prawo uważać, że aborcja to zło, ale nie masz prawa uważać, że skoro aborcja to zło, to nie powinna być legalna. Czy też legalizacja związków partnerskich. Bo lwa część nietolerancyjnych rości sobie prawo do decydowania o tym co powinno być dozwolone przez pryzmat własnego kodu moralnego. A to już nie jest fair i tego oczywiście nie da się przemilczeć.

  • Justyna Bednarska

    Zacznę od ostatniego zdania – nie każdy traktuje dyskusje jako okazję do wyładowania frustracji poprzez obrażanie obcych osób, więc nie mierz wszystkich swoją miarą.
    Napisałaś, że wcale nie denerwują Cię osoby homoseksualne, ale to nie prawda, ponieważ podane przez Ciebie argumenty są błahe i dotyczą pierdół a jest to typowy objaw, że coś/ktoś/jakaś grupa społeczna nas wkurza – czepiamy się drobnostek. Jest to wymysł na potrzeby tego, aby osoby tolerancyjne nie miały kolokwialnie mówiąc bólu tyłka i dobrnęły do końca Twojego komentarza.
    „Z moich obserwacji wynika, że są mega uczuleni na wszelkie ataki”
    o kurde, cóż to za fanaberia – żeby przeszkadzały komuś ataki wymierzone w jego kierunku? nie no, przesadzają…
    Poza tym wyjaśnijmy sobie jedno – homoseksualizm to mniejszość seksualna którą łączy JEDYNIE pociąg do osób tej samej płci. Powinnaś zapamiętać, ponieważ z Twojej wypowiedzi jasno wynika że WSZYSTKIE osoby homoseksualne zachowują się w identyczny sposób i dzierżą mózg na spółkę. Ale wiesz, istnieje coś takiego jak indywidualizm i to, o dziwo, nie tylko wśród osób heteroseksualnych!
    To bardzo smutne że masz zamknięty umysł na dowody naukowe. Mimo, iż wiesz bo za pewne przeczytałaś, że homoseksualizm jest powszechny także wśród zwierząt, uciekasz się do argumentu, że jest to wbrew prawom natury… Jeśli jesteś taką zagorzałą zwolenniczką natury, to zdejmij z siebie ciuchy – one w końcu też nie są wytworem natury, a człowieka, czyż nie? ;) i nie korzystajmy z elektryczności, a jeśli teraz pojawił Ci się w głowie argument, że przecież to normalne, aby iść za duchem czasu, to dlaczego sama nie pójdziesz i nie weźmiesz sobie do serca stanowiska specjalistów w tej sprawie?
    „Oczywiscie wszyscy beda się czepiać, ze pary hetero potrafią być równie nieodpowiedzialne, ale ich prawo do posiadania dziecka, do prokreacji wynika z NATURY. A par homo juz nie.”
    Ich prawo do znęcania się psychicznego i fizycznego nad dziećmi również wynika z natury i nie ważne, czy dziecko jest bite, ważne, że ma ojca i matkę?
    A na koniec fragment, którym bezdyskusyjnie wygrałaś internety:
    „Poza tym, jestem tylko obserwatorem, ale chyba nie trudno zauważyć, ze nawet w związkach homoseksualnych występują różnice miedzy obiema osobami. Praktycznie zawsze widzę w tych związkach osobę bardziej wrażliwą, uczuciową, druga jest ‚meska’, nie unosi się tak szybko, panuje nad emocjami. Może to moje złudne obserwacje, ale czy tak nie jest? Wiele moich koleżanek, które podjeły decyzję o zwiazku z dziewczyną, ścieły włosy, zaczęły nosić koszule, czasem krawaty, są bardziej odpowiedzialne, takie… zwyczajnie męskie. Tak mi sie wydaje.”
    Teraz tylko powiedz mi, czemu ten cenny wniosek miał służyć? Co chciałaś w ten sposób udowodnić? Bo uświadomię Cię – różnice występują pomiędzy KAŻDYM człowiekiem z osobna… pomiędzy mężczyzną i kobietą też. I? Co więcej na to powiedzieć niż „dzięki za info”?
    Nie pozdrawiam.

  • „Wstyd za tę część polskiego społeczeństwa, która czuje się upoważniona narzucać innym swoją wizję świata i norm społecznych”

    a mi wstyd za tą pierwszą część, wspierającą homoseksualizm. dlaczego? bo też chcą komuś narzucić swoją wizję. mało który supporter siedzi cicho, wszyscy sie kłócą i wyzywają przeciwników od niepostępowych homofobów. nie można nic złego na „pedała” powiedzieć w dzisiejszych czasach, bo jesteś od razu do tyłu i hejter i nie rozumiesz świata, miłości, wolności.

    a dlaczego Ameryka poparła homoseksualizm? przecież kilka lat temu Obama był przeciwko. Wszystko to jeden wielki biznes, ktory wspieraja tak ogromne filmy jak Apple i Google chwaląc się jak to oni zatrudniają homoseksualistow. $$$

  • Antoine Halik

    Również Pani powinna (nie musi!) mieć świadomość, że jednak otoczenie patrzy (i ocenia!) Was-homoseksualistów – przez pryzmat tych którzy głośno krzyczą i epatują innych swoją odmiennością. Z tego wynika tylko jeden wniosek – ci ludzie tak naprawdę szkodzą Wam – „normalnym” homoseksualistom. I z tego również powinna (nie musi) zdawać sobie Pani sprawę.

  • friczkinx

    po prostu wyjęłaś mi to z ust, dziękuję

  • Stookrootkaa

    Tolerancja nietolerancji jest ignorancja.

  • Stookrootkaa

    Twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Ej mam prawo zrobić to samo co Hitler? No wiesz tak w ramach moich praw do dyskryminacji.

    • Zrobić – nie. Uważać (i swoje poglądy wypowiadać) – tak.

  • Ktoś

    Ale jakim prawem mają nie popierać prawa nie dotyczącego ich życia ?

  • Ktoć

    A co tacy ludzie będą mi robić łachę jak Ty ? Czy mam zawrzeć związek partnerski , czy też nie ? O co Ci chodzi ? Boli Cię coś ?
    To taki straszny przywilej ta ? Żeby podpisać papierek z ukochaną kobietą , mieszkać razem , podział majątkowy , pozwolenie na odwiedziny w szpitalu . I jedna prośba z tymi manifestami przynajmniej ja taką mam .. Przestańcie mi mówić że jestem chora , wiem że też nie jestem zdrowa na umyśle ale Wy nie jesteście ani lekarzami , ani mną . Wy też na swój sposób jesteście chorzy ! Pozdr

  • anty

    Może nie do końca się zgadzam, ale w dużej mierze.
    Moim koronnym argumentem w tej sytuacji jest: gdyby Bóg/Matka Natura/Ewolucja (niepotrzebne skreślić wg światopoglądu) chciał(a) by człowiek miał „opcję” homoseksualności, miałby możliwość ewentualnego „wykształcenia” takich narządów, by jego kopulacja przynosiła „skutek” zapłodnienia. Są przecież owady/zwierzęta/stworzenia, które przebywając w towarzystwie tylko swojej płci, są w stanie się odpowiednio „przekształcić” do tego, by podtrzymać gatunek. Z tego wynika, że u człowieka i innych zwierząt, które takiej opcji nie mają jest to zwykłym skrzywieniem psychiki=>chorobą. Dziękuję, dobranoc.

  • Karakan

    Zacznijmy od tego że mężczyzni homoseksualni są oceniani jak mężczyzni, a tak naprawde są poł mężczyznami. Cechuje ich bardzo duzo kobiecych zachowan, a jednoczesnie mają wrażliwą psychike. Ludzie naprawde ich tępią, a oni nie maja latwego zycia. Dla mezczyzny okreslenie gej, ciota, to najgorsza obraza. Czyli gej jako mezczyzna jest najgorszym mężczyzną jaki sie narodził. Jak taki człowiek ma normalnie sie zachowywac, kiedy spoleczenstwo ustawia go na samym dole hierarchii i każe udawać kogoś kim nie jest? W jaki sposob ma byc szcześliwy, nie popełniać samobójstwa? W jaki, jeśli nie moze byc sobą, realizowac to co lubi – najczesciej kobiece rzeczy? Ma byc jak chłop, a nie potrafi byc jak chłop. Ba, najczęściej nawet jak chłop nie wygląda. To wyuczone? Nie. Taki sie rodzisz. Ci ludzie są wychowywani w sprzecznosci. Jak mezczyzni, mimo ze są psychicznie kobietami. Sprzeczny człowiek musi wykształcić w sobie dosc niedobre cechy, nieułatwiające radzenia sobie z ludzmi, z opresją która towarzyszy im. Jedni uważają że oni jadą na nich, drudzy że oni na nich i masz ta całą niechęć, nienawiść. Bezpodstawną. Bo to hetero ograniczają homo i nie ma co sie obrażać i wmawiać że teraz hetero są piętnowani, bo to odwrócenie kota ogonem. A że nie umiecie byc tolerancyjni i dojrzali do czegos co nikomu nie zagraża, to powinien byc wasz problem. Tylko. A nie bic, wyzywac, wysmiewac i zabierac prawa. Co ten człowiek samotny moze zrobic ze sobą? Tylko sie powiesić. I wiecie czemu gej jest najlepszym przyjacielem kobiety? Czemu kobiety sa do nich bardziej tolerancyjne? Bo maja kobiecą psychikę i sie rozumieją przez to. Mezczyzni zgrywają twardych i jednoczesnie ułomnych. Bez uczuć. Bo są nauczani że homo to zło, że bycie ciotą to zło.Wypierają to i unikają. A to w rodzinach hetero, tak – z tymi męskimi maczo ojcami, rodzą się homo chłopcy. I najczesciej taki ojciec bije syna homo, wypiera sie go, wyrzuca z domu. I tak tworzy sie patologie.

  • MP

    Pod tym się podpisze bo uważam dokładnie tak samo

  • natina

    Szkoda, że nie zwróciłaś uwagi na to, jak wygląda późniejsze życie seksualne takiego adoptowanego dziecka, o stanie psychicznym nie wspominając. Naprawdę sądzisz, że działanie wbrew naturze przyniesie dobre rezultaty? Zajeżdża tu tylko i wyłącznie ‚nową kulturą zachodu’, która wręcz nakazuje nam być tolerancyjnymi i otwartymi na świat.