Nie mam serca

Nie mam ostatnio serca do pisania, bo całą parę pompuję w książkę. Mam już ponad 220 stron i powiem Wam, że najtrudniejsze, kurwa, przede mną.

Pisanie powieści jest trochę jak stosunek przerywany. Niby jest miło i fajnie, ale nigdy nie wiesz, w którym momencie dojdziesz, więc musisz cały czas pozostawać czujny. Czujesz ten dreszcz podniecenia na plecach, ale z drugiej strony masz świadomość, że za chwilę może się zrobić niebezpiecznie. No co ja Wam powiem. To przygoda mojego życia i gdyby tylko ktoś zechciał płacić mi za pisanie, bardzo chętnie nie robiłabym nic innego tylko piła kawusię i napierdalała w klawiaturę. Niestety, żyjemy w Polsce, a tu marzenia się nie spełniają. W naszym kraju możesz co najwyżej wypruć sobie żyły i liczyć, że dzięki temu ktoś Cię zauważy. Taka metafora.

Wiecie, ostatnio dojrzewam. I im więcej zmienia się we mnie, tym mocniej, bardziej brutalnie dociera do mnie fakt, że jestem skazana na samotność. Taką wiecie, dogłębną. Że nawet jeśli inni ludzie będą wokół mnie, to i tak zawsze na koniec dnia pozostanę sama. SA-MA. Żadnego porozumienia dusz, cudów wianków, po prostu, tylko ja i ja i ja, jak to śpiewały ostatnio siostry G. I powiem Wam, że po raz pierwszy w życiu mnie ta wizja nie przeraża. Im jestem starsza, tym bardziej cenię sobie te ciche tete-a-tete z Malwiną Pająk w roli głównej. Nie wiem, czy ktokolwiek kiedykolwiek weźmie mnie taką jaka jestem, ale ja siebie biorę. Z całym bagażem, bierę, nie wymieniam. Jestem jaka jestem i fajno. I już.

Co tam jeszcze? A. Odmówiłam rozmowy w radio na temat przyszłości blogosfery. Szczerze powiedziawszy, chuj mnie ona obchodzi. Co by się nie wydarzyło, ja pisać będę i nigdy nie przestanę, bo to daje mi poczucie sensu istnienia. Bez pisania mnie nie ma. Jak mi upierdoli obie ręce, nauczę się pisać nogą. A jak mi upierdoli nogi – nosem. Jak mi nos odpadnie – patyczkiem trzymanym w paszczu. No coś zawsze można wymyślić. Grunt to się nie poddawać w sprawach, w które się wierzy. Te bez przyszłości trzeba zostawiać, zamykać, zakańczać.

Czasami myślę sobie, po co my tu w ogóle jesteśmy. Bez nadętego filozofowania, po prostu zastanawiam się, na chuj nas tu tyle, skoro tak niewielu ludzi wnosi coś dobrego do historii świata. Wręcz przeciwnie, póki co niszczymy, dewastujemy, zabijamy. Bez większego sensu, bez chwili refleksji. Czasami myślę sobie, że człowiek to największy błąd ewolucji. Ja, humanistka. 

Na koniec to chyba nie wiem. Udanego weekendu Wam życzę.
Czy coś.

0 Like

Share This Story

Ludzie
  • Aleksandra Wierzbińska

    ..udanego Pajonku ..jednak jakies porozumienie dusz musi byc na tym świecie bo skąd tak często takie same mysli masz ? tylko ze ty je umiesz w słowa poukładać :)

  • ania g

    Ja, ja i ja … czuję dokładnie to samo … ale jeszcze nie akceptuję siebie z dobrodziejstwem inwentarza. Zmieniam w sobie co mi przeszkadza i jak już będę taka jaką być chcę to zapewne nadal będzie ja, ja i ja :P i wiesz co, ch*j z tym, dobrze jest!!!

  • Tomek Degler

    Jakby co, to można pisać oczami. Wzrokiem :) Vide Hawking. Bez patyczku w paszczu się obejdzie ;)
    Fajnie patrzeć na to Twoje dojrzewanie.
    Tobie też miłego ;)

  • K K

    Bo nawet jak jesteś z kimś, to i tak gdzieś w głębi zawsze będziesz sama. Tak już jest, chociaż nie wszyscy mogę być tego świadomi.
    A z tym pisaniem, przypomniał mi się „Motyl i skafander” – tam facet „pisał” mrugając jedną powieką. Raz tylko to przeczytałam, więcej nie dałam rady.

  • Agata

    Juz nie mogę doczekać się książki, chyba jestem wierną czytelniczką, bo codziennie wchodzę na bloga sprawdzić czy pojawił się nowy wpis ;d

  • Maria

    Malv, jestem 60cio latką +. Czytam Cię od paru lat. Bardzo mi przypomina siebie z czasów dorastania. A chwile ciszy i samotności – potrzebujemy ich aby utrzymać naszą motywację i autentyczność. To jak naciśnięcie przycisku z napisem reset. Sprawia, że ​​każda część naszego życia nabiera większego sensu i lepiej pasuje do siebie.
    Daje nam jasność umysłu, aby lepiej zrozumieć ludzi i określić priorytety oraz osobiste cele.
    „Wartość człowieka mierzona jest ilością samotności, którą może znieść.”
    -Fryderyk Nietzsche-
    Oh…jakże marzę czasami o takiej chwili samotności… zwłaszcza takiej leczniczej, beztroskiej i kojącej..
    Nie tylko ja ją doceniam… ale już dawno wiadomo było… iż dla umysłu ludzkiego jest niezbędna… do regeneracji w harmidrze codzienności… sam Mickiewicz pisał do Niej Odę :

    ” Samotności! do ciebie biegnę jak do wody
    Z codziennych życia upałów;
    Z jakąż rozkoszą padam w jasne, czyste chłody
    Twych niezgłębionych kryształów.
    Nurzam się i wybijam w myślach nad myślami,
    Igram z nimi jak z falami;
    Aż ostygły, znużony, złożę moje zwłoki-
    Choć na chwilę-w sen głęboki.
    Tyś mój żywioł: ach, za cóż te jasnych wód szyby
    Studzą mi serce, zmysły zaciemniają mrokiem,
    I za cóz znowu muszę, na kształt ptaka-ryby,
    Wyrywać się w powietrze słońca szukać okiem?
    I bez oddechu w górze, bez ciepła na dole,
    Równie jestem wygnańcem w oboim żywiole.”

    Malvina !!! Kolejny ciekawy post. Pozdrawiam.

  • Monika

    Czytam cie pierwszy raz ale jestes zajebista prosta kobieta która jest do bólu szczera i nawet powiem więcej jak wszystkie książki ostatnio ściągam tak wiem wiem wiem (dużo czytam mało płacą) to z mojej pensji wyskrobie na twoje wypociny żebyś miała motywację że masz czytelników którzy też widzą życie trochę głębiej niż idź w pizdu face insta mafia żyjaca w filtrach i mimo tego Matrixa szukają prawdziwości normalności w ludziach a że kropla drazy skalę to widzę w tobie taka właśnie krople

  • Karmalucj Marmel

    Powiem tak, nudna jesteś, wulgaryzmów używasz jako przecinków co wywołuje w czytelniku tylko politowanie, bo widać że na siłę i żeby wypaść „fajnie”. Też na siłę wpychanie w tekst jakichś dosadnych sformułowań, no sztuczna jesteś i twój styl pisania też sztuczny. Uważam, że gdyby nie to, że jakiś tam tekst poszedł ci viralem, to już byś nie pisała, bo byś nie miała dla kogo po prostu.

    „Pisanie powieści jest trochę jak stosunek przerywany. Niby jest miło i fajnie, ale nigdy nie wiesz, w którym momencie dojdziesz, więc musisz cały czas pozostawać czujny. ”

    To już w ogóle jakiś nowy wymiar grafomaństwa. I wiem co napiszesz, nie podoba się to spierdalaj etc, jak się nie podoba to po co czytasz – kumpel mi podesłał ten tekst dla beki z dopiskiem „uwierzysz, że ktoś ją jeszcze czyta?”. No nie wierzyłem, ale już wierzę :)

    „Odmówiłam rozmowy w radio na temat przyszłości blogosfery. Szczerze powiedziawszy, chuj mnie ona obchodzi.”

    Ależ ty jesteś gwiazda-renegat! :D

    Pozdrawiam lol.

    • Oj, stary, jak bardzo Ty i Twoja opinia są mi obojętne i latają koło dupy, to tylko ja wiem. LOL xD