Panie i Panowie, po 2,5 roku blogowania, w końcu nadszedł ten moment – przed Wami nowa malvina pe. W sensie stara, ale w nowej odsłonie. Cieszycie się? Bo ja zajebiście mega bardzo :D
Uwierzcie mi, to było długie pół roku. Prace nad przeniesieniem bloga z poprzedniego CMS-a na WordPress rozpoczęły się w styczniu i trwały do marca. Mniej więcej w tym samym czasie podejmowałam decyzję, który szablon wybrać. Jako typowa baba zmieniałam koncepcję raz na trzy godziny i sama już byłam tym swoim niezdecydowaniem zmęczona. Możecie więc sobie wyobrazić, jak wielka była moja radość, kiedy w końcu trafiłam na TEN szablon i rozentuzjazmowana wrzeszczałam „MAMY TO!”. Euforia trwała krótko, bo okazało się, że to wcale nie jest takie hop-siup, a szablon trzeba dostosować, żeby blog po odpaleniu nie wyglądał jak kupa. Pozostawała też kwestia logotypu, dobrania czcionek i rozmieszczenia kontentu. Powiem Wam, że męczące to było…
…ale warte zachodu ;) Blog wygląda dokładnie tak, jak sobie wymyśliłam. Miał być umiarkowanie minimalistyczny, przejrzysty i zapadający w pamięć. Najbardziej rajcuje mnie oczywiście nowe logo, które w subtelny, nienachalny sposób oddaje charakter bloga. Myślę, że udało nam się osiągnąć upragniony efekt, który usatysfakcjonuje również Was. Zwłaszcza, że od dziś blog dostępny jest w wersji mobilnej, co oznacza koniec męczarni przy czytaniu panny malviny z komórki [oklaski].
Na koniec gorące podziękowania dla:
- chłopaków z IMTlab za to, że odwalili kawał dobrej roboty w zamian za piękne oczy i butelkę whiskey ;)
- Patryka i Michała – grafika i developera z serwisu OpiekunBloga.pl, bez których malvina pe. nie wyglądałaby tak, jak wygląda.
- Bartka z Użyj Wyobraźni, dzięki któremu nie podjęłam kilku złych decyzji.
- Michała vel Posia, który przez ostatnią dobę wyedytował ze mną prawie 400 tekstów i który wytrzymywał wszystkie moje ataki paniki przed, w trakcie oraz po przeniesieniu bloga ;)
Pozostaje mi życzyć Wam miłej lektury. No i oczywiście czekam na Wasze opinie i komentarze!
With love,
Pajonk
P.S. Jest mały problem z komentarzami na Disqusie – pracujemy nad tym. Jeśli zauważycie coś innego niepokojącego, o czym powinnam wiedzieć, piszcie proszę. Cmok ;*