Czyli o sztuce wyrywania gąsek.
Let’s face it: faceci mogą sobie chodzić w sukienkach a kobiety zapuszczać włosy pod pachami (tak, wraca moda na 70’s style), ale znakomitą większość populacji i tak pociągać będą znane i sprawdzone bodźce. Facet prędzej poleci na kobiece kształty i tłuszcz rozlokowany w odpowiednich miejscach niż na anorektyczkę z liściem sałaty w gębie. Przeciętna kobieta może godzinami gadać o tym, jak bardzo kręci ją intelekt i wrażliwość mężczyzny, ale gdy przychodzi co do czego, ląduje w łóżku z opalonym sześciopakiem, który wyciska 150 w dead-lifcie. Nie. Relacje damsko-męskie nie są skomplikowane. W starciu z biologią, przegrywają wszelkie normy społeczno-kulturowe.
Jako człowiek obserwujący i mocno zdystansowany do otaczającej mnie rzeczywistości, ale przede wszystkim jako kobieta, która w kwestiach damsko-męskich myśli jednak bardziej jak facet (Ale jakie przytulanie po seksie?/Potrzebuję więcej przestrzeni/Nie. Nie chcę o tym gadać, wychodzę na piwo), pozwolę sobie panów uświadomić: kobiety są wzrokowcami nawet bardziej niż Wy, tylko niekoniecznie lubią o tym głośno mówić.
Jakoś tak się w naszej kulturze przyjęło, że jak facet patrzy otwarcie na dupę i cycki, to wciąż może być inteligentnym, zabawnym i pasjonującym człowiekiem, bo w końcu mężczyźni to wzrokowcy i na chu* drążyć temat. Natomiast kobieta, która patrzy facetowi na rozporek i ocenia jego masę mięśniową, z pewnością musi być tępą dzidą – bo przecież od wieków wiadomo, że WARTOŚCIOWA KOBIETA sięga tam, gdzie wzrok nie sięga.
Bullshit.
Facet, który umie postępować z kobietami to ten, który już dawno uświadomił sobie, że MY nie jesteśmy w niczym gorsze (lepsze?) od Was.
Wciąż nie wiesz, o czym mówię? To patrz i ucz się.
Jak poderwać dziewczynę?
Na motocyklistę
Kobiety uwielbiają facetów na motorach (nie mylić ze skuterem czy motorynką). To nie musi być Harley Davidson, a nawet lepiej żeby nie był, bo – chcąc nie chcąc – faceci na harleyach kojarzą nam się raczej tak:
Mężczyzna na motorze uosabia niezależność, brak pokory, bunt. Z pewnością lubi docisnąć pedał gazu nie tylko na trasie… Cóż. Kobiety mają wybujałą wyobraźnię. Więc jeśli jeszcze nie masz motoru, zacznij oszczędzać, a zobaczysz wiele fruwających biustonoszy i jadalnych stringów.
Na tatuaże
Mam sporo koleżanek. Niektóre z nich to zdeklarowane katoliczki, jeszcze inne to rozwiązłe suki, które mężczyzn jedzą na śniadanie. Nie znam ani jednej, która nie dostawałaby kurwików w oczach na dźwięk słowa „męski tatuaż”. Tak, jara nas to. Wytatuowany facet jest tylko o krok od bad boy’a…
Na skurwysyna
… a kobiety nie lubią grzecznych chłopców. Fakt, zwykle za takich wychodzą za mąż, ale na pewno nie z nimi idą do łóżka na pierwszej randce. Albo nawet bez randki. Złodziej, kryminalista, facet z przeszłością. Albo przynajmniej taki, który dla swojej kobiety pójdzie i spuści wpierdol, komu trzeba. Nie, nie chcemy dyplomatów. Tak, pociągają nas faceci, którzy potrafią iść na całość.
Na mundurowego
Za mundurem panny sznurem zawsze i wszędzie. Nie wiem, może to ten etos żolnierza? Podświadomy wzorzec dziadka – powstańca? Gimnazjalne wspomnienie przystojnego księdza w czarnej sutannie? Cholera wie. Mundur narzuca pewien respekt, dystans i szacunek. Oczywiście to wszystko opiera sią na stereotypach, ale kiedy w grę wchodzą emocje… Cóż. Znane nam schematy wygrywają. Nic więc dziwnego w tym, że kiedy kobieta ma wybór pomiędzy przystojnym strażakiem a przystojnym sprzedawcą nieruchomości… Cóż – prawdopodobnie wybierze tego pierwszego. W końcu nie co dzień możesz iść do łóżka z pogromcą ognia.
Na barmana
O ile nie jesteś gruby, łysy, brzydki (No co? Jestem szczera) i potrafisz mieszać, masz szanse. Tylko nie zapomnij zamieszać jej w głowie. Najlepiej dobrą gadką. Barman musi umieć flirtować. Inaczej jesteś pizda, nie barman.
Na gitarzystę, ewentualnie DJ’a
Chłopak z gitarą działa na kobiety mniej więcej do drugiego roku studiów, kiedy to owe kobiety uświadamiają sobie, że ów chłopak (o ile nie gra jako suport The Rolling Stones) musi być spłukanym frajerem. Wtedy też studiujące dziunie, które właśnie rozpoczęły swoją przygodę z klabingiem, zwykle zmieniają zainteresowania: z gitarzystów na klubowych DJ’ów. W przeciwieńsitwie do typowego muzyka, DJ zwykle ma swoje własne fajki, własną amfetaminę i własny stuff, którym chętnie dzieli się z innymi. W dzisiejszych czasach może to nawet świadczyć o tym, że DJ jest zarobiony. A zarobiony DJ to dobry DJ. Zwłaszcza, jeśli oprócz dragów, umie też miksować kawałki.
Ważne, że DJ. Że żołnierz. Że motocyklista i recydywista. Z tatuażami. Tak, panowie. To właśnie jest ważne.
Przynajmniej na ten jeden raz.
Czasy się zmieniły. Handlujcie z tym.