5 sposobów na przeżycie rodzinnego spędu

Rys. Tiago Hoisel, źródło: newevolutiondesigns.com

Każda rodzina ma jakieś tajemnice. Wujka pędzącego bimber w piwnicy. Ciotkę, która przyprawiła mężowi rogi. Nieślubne dziecko, skorumpowanego dziadka albo puszczalską kuzynkę o różowych tipsach. Rodzinne sekrety mają to do siebie, że muszą pozostać w rodzinie. Każdy, kto dopuści się zdrady, zostaje wyklęty, przeklęty albo wydziedziczony, w zależności od tego, czy mieszka na Śląsku, czy na Mazowszu.

Najtrudniej trzymać język za zębami podczas dużych spędów: wesel, chrzcin, złotych godów i pogrzebów. Każdy coś o kimś wie, ale nikt nie wie, co kto wie. Trzeba więc mocno się pilnować, żeby po siódmej kolejce nie palnąć na całą salę „Ty, bękart, polej!”.

Przygotowałam dla Was kilka sprawdzonych sposobów na to, jak wyjść z rodzinnego spotkania obronną ręką i nie stracić prawa do spadku.

 

1.  Rżnij głupa

 

Kojarzysz Forretsa Gumpa? Koleś dużo wiedział, za to niewiele mówił. Rób dokładnie tak samo. Ładnie się uśmiechaj, przytakuj i boże broń, o nic nie pytaj. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, a zbędne pytania mogą wywołać lawinę zwierzeń i narzekań. Naprawdę chcesz słuchać o tym, jak wujowi z Pcimia Dolnego wycinali woreczek żółciowy? No właśnie. Pytany o zdrowie, życiowego partnera albo pracę, odpowiadaj w stylu amerykańskim: dziękuję, mam się świetnie. Ewryfing is grejt end fajn. Rimember.

 

2.  Dużo pij

 

Ludzie pałający miłością do kieliszka są w naszym kraju traktowani z dużą wyrozumiałością. Wykorzystaj to i urżnij się w trupa. Nawet, jeśli wyjawisz przed całą rodziną, że kuzyn jest gejem, a babcia głosuje na Palikota, wszyscy i tak wezmą Twoje słowa za brednie pijanego leszcza. Jeśli jesteś abstynentem (sic!) albo w ciąży, patrz punkt 3.

 

3.  Miej oczy i uszy szeroko otwarte

 

Bądź takim trochę Agentem Tomkiem i detektywem Rutkowskim w jednym. Słuchaj, obserwuj i milcz. Najlepiej znad ciemnych okularów. Nigdy nie wiesz, która informacja okaże się przydatna. Być może ciotka X przemyci gdzieś między słowami plotkę o kuzynce Y, która na każdym rodzinnym spotkaniu wspomina, jak w wieku siedmiu lat wdepnąłeś w krowi placek, a potem ze strachu zlałeś się w gacie. Zemsta będzie słodka.

 

4.  Wpasuj się w klimat

 

Rób to, co wszyscy dookoła. Jeśli Twoja rodzina jest typem włoskim, złap ich flow. Dużo jedz, machaj rękoma, śmiej się jak szaleniec i wylizuj talerz do czysta. Jeśli należysz do herbu Arystokratycznych Dupków, zrób szybki kurs dobrego zachowania przy stole. Nie krój ciasta nożem i nie mów ciotce, że jej cycki świetnie wyglądają w tym świetle. Nie pytaj też, kiedy w końcu zjecie coś porządnego. Nie zjecie. Tak więc żryj kawior i udawaj, że Ci smakuje.

 

5.  Uciekaj!

 

Jeśli spróbowałeś wszystkich sposobów i żaden z nich nie działa, to znak, że masz w życiu wyjątkowo przesrane, a Twojej rodzinie mogliby poświęcić cały sezon „Trudnych Spraw”. W tym przypadku rodzinny spęd to ostatnia rzecz, w której powinieneś uczestniczyć, jeśli cenisz swoje zdrowie psychiczne. Pozostają Ci dwa wyjścia. Pierwsze z nich to wyjście ewakuacyjne. Drugie to szczerość. Wywal z grubej rury kto, co, z kim i dlaczego. Czuj się upoważniony do zdradzenia wszystkich rodzinnych sekretów. A potem uciekaj. Wyjedź z kraju, zmień nazwisko i zacznij grać w totka, bo na spadek to już raczej nie masz co liczyć.

0 Like

Share This Story

Ludzie
  • Małgorzata Zdziebko Zięba

    Z powodzeniem stosuję jedynkę, jak nie daję rady to zaczynam zgrywać matkę Teresę od kotów i wychodzę mówiąc, że moje dziewczynki nie mogą przecież cały dzień być same … ;)

    • U mnie też najczęściej pierwsza taktyka wystarcza, ale sposób na głodnego kota też niegłupi ;D

  • Z tej perspektywy jestem szczęściarzem: różne okoliczności sprawiają, że żadne rodzinne zloty mi nie grożą, mam pod tym względem święty spokój, czego i innym z serca życzę…

  • Zawsze poprzestaję na punkcie drugim, potem się gdzieś malowniczo osuwam na podłogę w miejscu nieuczęszczanym i z głowy :)

    • To dokładnie tak, jak ja. Bywa, że omijam pkt 3 i przechodzę od razu do machania rękoma i wylizywania talerza. Mojej rodzinie daleko do Arystokratycznych Dupków ;)