Szukasz mieszkania w Warszawie? Idź się powieś

Kto czyta, ten wie, że przeprowadzałam się na miękkim dżordżu jakieś 30 razy. Średnio raz na rok. Od urodzenia. Tym samym różne rzeczy widziałam: prysznic w kuchni, mieszkanie na sprzedaż z babcią included („bo teściowa wolałaby zostać…”), pokój bez okna, toaletę bez kibla i deskę do prasowania podwieszaną pod sufitem. Swego czasu człowiek na różne rzeczy się godził, bo – jak wiadomo – student nie wielbłąd, pić musi, a stypendium niskie. Przyszedł jednak ten moment, kiedy mieszkanie w siedem osób na 30 metrach kwadratowych, straciło swój młodzieńczy urok. Myślałam, że zarabiając nieco powyżej średniej krajowej, będę w stanie wynająć w stolicy kawalerkę, opłacić rachunki, kupić kartę miejską, karnet do boxa, waciki, wino i chleb. Well… 

 

Przytulna kawalerka za jedyne 1300 zł

 

Widzisz takie coś, więc podekscytowany klikasz w link, bo 1300 zł za M1 w Warszawie to obecnie tyle, co nic. „Piękna, zadbana kawalerka… umeblowana… zaledwie 7 minut od metra… w cichej, zielonej okolicy… sąsiedztwo parków…” – czytasz i łzy stają Ci w oczach, bo w końcu, po tygodniach oglądania suteren, mieszkań współdzielonych z właścicielami i owadami wątpliwego pochodzenia, znajdujesz swoje małe, przytulne miejsce na Ziemi…

Za jedyne 1300 złotych + czynsz. I rachunki. Tylko tyle musisz zapłacić, by piękny, zadbany i przytulny 16-metrowy pokój, w którym komuś udało się jeszcze zmieścić kibel, prysznic i aneks kuchenny, był Twój. Masz tam wszystko, czego współczesnemu, młodemu człowiekowi potrzeba do szczęścia: szafkę na ryż i makaron, coś, co przypomina zlew, ale równie dobrze mogłoby być miską oraz kuchenkę dwupalnikową stojącą na pralce, która z kolei stoi na lodówce. Do tego piękna, zadbana meblościanka oraz dywan na ścianie. Nie zapominajmy o przyjaznej lokalizacji. Zaledwie siedem minut drogi od kawalerki znajduje się przystanek, z którego magiczny autobus jeżdżący w dni robocze raz na pół godziny, zawiezie Cię prosto do metra. I do lasu. I w inne tereny zielone, o których tak bardzo marzysz. A wszystko to za jedyna 1699,99 zł miesięcznie. Plus 1500 zł kaucji. Taka promocja.

 

Przestronny pokój dla półtorej osoby gejfriendly

 

Odrobinę podłamany, ale wciąż pełen wiary i nadziei, porzucasz plan wynajęcia kawalerki i zaczynasz szukać pokoju. Serce roście.

Jeśli w mieszkaniu mieszka już jakiś gej albo lesbijka, koniecznie musi Cię o tym poinformować, w razie, gdybyś okazał się złym i okrutnym katotalibem. Teoretycznie selekcja naturalna musi być, ale bez przesady. Lepiej dmuchać na gorące. Podobnie jest z wegetarianami, wielbicielami kotów oraz niedoszłymi aktorami. Z tymi ostatnimi to jeszcze nawet coś wynajmiesz za 800 złotych, bo oni i tak cały rok chodzą w swetrach i dredach, więc zaoszczędzicie na ogrzewaniu. Gorzej, gdy w pokoju masz balkon, a nawet nowo zakupione, dwuletnie meble z Ikei – wtedy cena wzrasta do 1200 zł/pokój + rachunki. To nic, że Twoje okno wychodzi na kamienicę z naprzeciwka, a meble pachną tak, jakby je oszczał kot właściciela. Raduj się, że nie śpisz na wersalce z czasów wczesnego gierka i płacisz za to zaledwie 2/3 swojej pensji konsultanta telefonicznego. Plus rachunki.

W końcu mogłeś trafić gorzej. Mogłeś na przykład mieszkać w pokoju bez okien, klamek i właściciela.


Udogodnienia

 

Zwane też plusami ujemnymi. Przykład?

– „Wi-fi w cenie czynszu. Wystarczy podpiąć kabelek do telefonu”
– „Małe, ale ustawne. Lodówka pełni funkcję komody, dzięki czemu pralka mieści się w kuchni, a wanna w łazience”.
– „Bliskie sąsiedztwo kościoła”
– „Do dyspozycji lokatora wszystkie rzeczy, które zostawił po sobie właściciel. Łącznie z modelem szkieletu człowieka oraz stosem brudnych skarpet w szafie”.
– „Tuż po dezynsekcji”
– „Do wynajęcia pokój w mieszkaniu 2-pokojowym. W jednym pokoju mieszka już urocza studentka, drugi – salon łączony z kuchnią, czeka właśnie na Ciebie”.
– „Jest chujowo, ale stabilnie”.

 

Warszawa oszalała

 

Zresztą nie tylko Warszawa. Z tego, co słyszałam od znajomych, Kraków, Sopot, Wrocław też. Ja rozumiem, że cztery ściany i kawałek podłogi są w cenie, bo to w końcu nie karton pod Mostem Poniatowskiego, a i free wi-fi jest, ale come on… 1200 zł za 12 mkw? 1600 za tapetę w kuchni, ścianę z odpadającym tynkiem i wannę przeżartą rdzą? Czy my wciąż mówimy o mieszkaniach, czy o survivalu? Bo – nie oszukujmy się – ½ pensji, która zostaje Ci po opłaceniu czynszu, dyskwalifikuje Cię z życia społecznego. I w ogóle, z jakiegokolwiek życia. Ale podobno Polak potrafi. 

I dlatego wyjeżdża. 

0 Like

Share This Story

Style
  • Smutna prawda je taka, że trzeba brać kredyt i kupować własne mieszkanie. :/ Lekko nie jest, ale przynajmniej na swoim i na swoich warunkach.
    Ja zupełnie wypadałam z obiegu jeśli chodzi o ceny wynajmu, ale nigdy tanio nie było. Swojego czasu w Krakowie za jedynkę płaciło się pod 1000zł ze wszystkim. Więc wyobraź sobie moją radość, gdy znalazłam pokój jednoosobowy, z sensownym metrażem za 550zł+media? :)

    • Guest

      Z własnym mieszkaniem jest taki ból, że jeśli nie stać cię z jakiegos powodu na czynsz… to cię spółdzielnia zlicytuje i nie masz mieszkania. Smutna prawda jest taka, że nie ma jedynego słusznego rozwiązania w tej kwestii.

      • Bez przesady z tym zlicytowaniem. Trzeba minimum rok nie płacić żeby iść pod młotek, a nie jest to też tak od razu.

      • a wgl to chyba bank, nie spółdzielna.

        • Guest

          Bank w przypadku kredytu na hipotekę. Spółdzielnia jeśli chodzi o czynsz. Jeżeli mieszkanie spłaciłeś i jet twoje, a nie płacisz czynszu to robisz sobie dług – owszem nie jest to takie ‚od razu’ w konsekwencji… ale kiedy człowiek zaczyna tonąć w długach, dopadla go choroba, nie ma kto mu pomóc – no krótko mówiąc – bywa różnie.

    • Kiedy takie ceny? O_o Mieszkam tu 7 lat i nigdy nie płaciłam za pokój więcej niż 500-550zł + media (około stówki). Za jedynkę, oczywiście. A raz tylko jedyny mieszkałam za zadupiu, czyli na Prądniku Białym.

      To musiała być albo superluksusowa jedynka albo ogromna :D 7 lat temu mój kumpel wynajmował za tyle sporą kawalerke na Nowym Kleparzu i to wliczając w to media (bardzo dobry standard). Trafił okazję na gumtree :) Ja sama wynajmowałam jeszcze 2 lata temu 2-pokojowe mieszkanie w Podgórzu za 900zł + media. Fakt, że standard był okrutny, ale mieszkało się fajnie.

  • Aleksandra Maria Najda

    Chyba nie masz szczęścia, bo ja mam własne mieszkanie dopiero od roku, wcześniej udało mi się znaleźć mieszkanie, nawet w sumie kilka i moim znajomym też :)
    Powodzenia w szukaniu, na pewno w końcu znajdziesz!

  • Siedzę sobie na moich wiejskich stu metrach i się śmieję.
    A potem przypominam sobie o nieskończonej elewacji, dachu, który trzyma się już tylko nadziei, paleniu w piecu o 5 rano przy -30 stopni, karaluchach, muchach i innych wiejskich gównach które koniecznie chcą wpaść na kawę, wilgoci, przestarzałej instalacji elektrycznej co mi wypierdala korki na dramenbejsach… i nie wiem kto ma gorzyj :)

    • No i romantyczna wizja życia na wsi poszła sie je***ć :)

      • Do usług, jak zawsze :)

        • Dominika Paluszkiewicz

          Nie jest tak źle, wizja domu na wsi może być lepsza- np. moja :) 168m2 w szczerym lesie, 4 domy po sąsiedzku, 3km do szosy, 7km do sklepu a 20 do miasta powiatowego. Ale jest wielki ogród, 6 psów i 2 koty. Piec od CO wystarczy załadować dwa razy na dobę i trzyma non stop ciepło. Elewacja ślicznie zielona a nie bura od spalin i smogu. Co prawda jest staw w ogrodzie i w lesie bagna więc chmary komarów i meszek ale jak sie tak żyło 2/3 życia to już się przywykło. No i ogromnym atutem jest też to że na takie zadupie żadne rumuńskie naciągary nie zajeżdżają i jest bezpiecznie- nie ma nas na mapie :D

          • Marta81

            świetna perspektywa dla… emeryta i to takiego znudzonego życiem lol

  • Marecka

    Temat z mojego życia. Właśnie jestem w trakcie poszukiwań kawalerki i Twój tekst doskonale odzwierciedla moje uczucia w związku z tym…

  • I przypomniały mi się londyńskie czasy i mieszkanie w councilowym bloku z lat 60, z wilgocią, bad bugsami, mikrofalówką znalezioną przed blokiem i drzwiami, które się otwierały mocniejszym pchnięciem.

  • Gdzie Ty byłaś, kiedy Cię szukałam? Kiedy moje
    cudowne maleństwo (no dobra, 26 metrów to jest maleństwo plus) 6 minut od metra
    i 15 minut na rowerze do boxa chciałam zaludnić kimś, kto doceni nietypową
    kolorystykę (tak to se grobowiec możesz pomalować) i oryginalny wystrój. Kimś,
    kto zechce zamienić 1400 zł na mieszkanie, w którym kabina prysznicowa jest tak
    mała, że masz najlepszą w życiu motywację do utrzymywania szczupłej sylwetki,
    ale za to na wyposażeniu jest wszystko, łącznie z kieliszkami do wódki i
    szampana!

    • Nie nie, gdzie TY byłaś?! ;)
      A tak w ogóle, masz coś do czynienia z Elektromocą, czy po prostu wiesz, gdzie jest? :)

      • Wiem, gdzie jest, bo pewne fajna blogerka o tym pisała i sprawdziłam ;) Ale ciągle się boję spróbować, bo z moją kondycją… Ale jak solidnie ruszę dupę teraz, to w listopadzie może odwagi przybędzie.

        • No to zapraszam Cię na zajęcia niedzielne Bring a friend. Będziesz mogła sobie za free sprawdzić, czy Ci się podoba. Daj znać, jak będziesz gotowa :D

  • Chcesz, to w Gliwicach (Śląsk) mogę Ci sporo taniej wynająć kawalerkę (40 mkw.).
    Z wifirifi i nowymi meblami z Ikei i cudami jak zlew, pralka, lodówka i nawet okna z plastiku :P

    Ale trafiłaś faktycznie w trudny okres, bo koniec wakacji to studenci zaczynają szukać, a właściciele swój chlew reklamują jako eldorado i cud, miód z orzeszkami.

    Miłego poszukwiania :D

    • Paulina Patrylak

      Sporo taniej, tzn. ile? Bo bym była zainteresowana kawalerką w Gliwicach :D

    • Dzięki, ale póki co do Gliwic się nie wybieram. Jakby coś się miało zmienić, dam znać ;)

  • Ola

    Poznań też oszalał ;]

    • joana

      Za to pod Poznaniem (ok 20km) można znaleźć przyzwoite mieszkania o POŁOWĘ taniej. To robi różnicę. Nawet z dojazdami – wciąż się to bardziej opłaca.

  • Musical25

    Chyba kwestia szukania. Mieszkam w Gdyni. Razem z chłopakiem wynajmujemy mieszkanie 55m2. Kuchnia nie powala, salon i sypialnię miałam pustą i kupiłam sobie podstawowe meble z ikei i używane łóżko z materacem. Łazienka jest super, o przedpokój zadbałam. Mieszkanie jest śliczne, przytulne. Płacimy 1100zł + czynsz i inne bzdety. Zawsze wychodzi między 1500-1800, ale składając się na pół nie jest źle. Warto szukać….

    • izuss

      KREDYT 700+680 CZYNSZ plus media – opłat miesiecznie 1600-1800zł za MIESZKANIE WŁASNOSCIOWE 60 METROW (3 pokoje) , no dobra, na kredyt, ale „moje” – Katowice. Wynajem to zdzierstwo 1500-1800??!!!! halooo

      • Rakel

        fakt, Twoje miejsce na ziemi. Ale ja wynajmując nie jestem uwiązana do jednego miejsca, mogę zawsze coś zmienić.
        Pewnie i ja się zdecyduję na kredyt ale teraz cieszę się namiastkami wolności :p

  • zelek
  • Kraków potwierdza. Znaleźć kwadrat w normalnym standarcie to niemal cud. Podobnie z pokojem, który jest częścią mieszkania zawierającego normalnych ludzi niewciągających koksu z deski klozetowej.

    • Siedzę i płaczę ze szczęścia nad moją jedynką za 600 złociszów w mieszkaniu nówce-sztuce, z normalnymi, nieuciążliwymi współlokatorami w pokoju obok. Jak mnie ktoś będzie chciał stąd wyrzucić, to przykuję się do kaloryfera.

      • 600zł z mediami? Szok, niedowierzanie, spiseg.
        Ja kręciłam nosem na ceny, ale jak już dorwałam mój obecny pokoik z cudowną wspólokatorką po sąsiedzku, to już nie wymyślam, że 600zł to dużo :D

        • Karolina Kowalik

          Wynajmuję obecnie jedynkę w Krakowie za 500zł ze wszystkim w mieszkaniu z ogromnym tarasem o wysokim standardzie :) Wiem, miałam farta! ;)

          • Just

            Na jakiej dzielni w krk takie cuda? o.O

        • Ja płacę 525zł + media. Ogrzewanie gazowe, chata wielka, kuchnia z balkonem, łazienka z ogromną narożną wanną, zmywareczka, nowa meblościanka, przesympatyczny właściciel. Powojenna 3-piętrowa kamienica, Salwator, zaraz obok Błoń. Chwalę sobie.

          A, do rynku idę pieszo 20 minut. No, może 25. A i tak uważam, że mogłam znaleźć coś troszkę tańszego. Bo przeciez potrafię :D

          • No co Ty! Ja zawsze szukałam w jakichś dziwnych momentach chyba. Ale Salwatoru zazdroszczę.

      • Dołączę do szczęśliwie mieszkających w Krakowie. Od 3 lat, ta sama kawalerka, prawie 40 metrów, przyjazna zwierzętom.

  • W Warszawie za 1300 sensowne można tylko po znajomości, jako i ja wynająłem kilka tygodni temu. Minuta do metra ursynów, ostatnie piętro z balkonem ok. 4m2, kawalerka na oko 25m2. Inaczej to w tej cenie szukaj miejscówki na Tarchominie albo w innym miejscu, gdzie najlepiej jest po prostu umrzeć.

    Malwina, klawy wpis. Powodzenia z prusakami.

    • Ale że o co kaman z pusakami? Póki co żadnych jeszcze nie hoduję i nie zamierzam ;)

  • Luka

    Też niejedno widziałem (i ogłoszenie, i mieszkanie), ale po kilku nieudanych próbach udało się! 30m2 na solcu, bez meblościanek, z widokiem na „city” za 1500 (rachunku i czynsz wliczone)

  • Prawda jest taka, że te najlepsze kąski zajumały agencje nieruchomości. Sam szukałem czegoś, żeby się wprowadzić od początku sierpnia i za każdym razem trafiałem na raszplę przypominającą o opłacie w wysokości połowy jednorazowego najmu + VAT. Jeszcze kazała się cieszyć, że oglądanie jest bezpłatne. No ale ostatecznie się udało i to we względnie krótkim czasie (2 tyg.)

  • Szukałem mieszkania w Warszawie i w Łodzi. W obu przypadkach ze świetnym skutkiem – mam chyba jakieś dziwne szczęście do znajdowania świetnych mieszkań, w świetnej lokalizacji w mega niskiej cenie (900zł z opłatami na 13 piętrze z widokiem na PKN? proszę bardzo). Co jednak zauważyłem to zupełnie inny sposób prezentacji mieszkań na portalach między warszawą, a łodzią. W Warszawie zazwyczaj podaje się ceny razem z czynszem i opłatami, raczej nie zdarzało mi się by było inaczej. A w Łodzi jest w cały świat – czasem jest z czynszem bez opłat, czasem sam wynajem, czasem wszystko naraz. Trzeba uważać, żeby się nie naciąć :)

    • Cenę ciężko podać z opłatami, bo to przecież zależy ile zużywasz. Nie jestem wstanie przewidzieć, czy moja lokatorka nie ma np. fantazji urządzać orgii pod prysznicem :)

  • Arya Stark

    No to ja jestem Matka Teresa bo w Szczecinie wynajęłam dwójce studentów mieszkanie 44-metrowe za 1200zł plus haniebnie niskie rachunki (licznik na prąd przedpłatowy):) Ale to Szczecin, czyli zadupie:D A wszyscy co zwiedzali zachwycali się, że takie ładne, czyste, hamerykanskie:D

    • Kasia

      Nie, nie jesteś Matka Teresa, bo Szczecin to maleńkie miasteczko. Ja płaciłam 1150 zł z opłatami za 50 metrów kwadratowych w Łodzi, w budynku z 2007 roku. Za 44m w takim malusieńkim mieście jak Szczecin nie dałbym więcej niż 700-800 zł z opłatami. Myślę, że Ci studenci nieźle sfrajerzyli biorąc pod uwagę, że moi znajoma płaci za pokój w 2-pokojowym mieszkaniu w Sopocie 300 zł, a Sopot to dużo ciekawsza miejscówka niż Szczecin.

      • Rakel

        Ach, ach, achhhh…uwielbiam te teksty o Szczecinie pt. małe miasteczko, nieciekawa miejscówka:-D
        Przyjedź, zobacz, pomieszkaj, zapraszam! oprowadzę, pokażę:)

        • Arya Stark

          No bo my tu już Niemcy jesteśmy. Na wschodzie to wiedzą, że tu Polski nie ma tylko dzicz a psy dupami szczekają. Dlatego dwójka, która u mnie będzie mieszkać jest z Poznania i na moje pytanie co ich tu przywiało powiedzieli, że Szczecin jest taki piękny…

          • Rakel

            Arya! Piątka! Szczecin to fajne miasto i trzeba o tym mówić:)

          • Arya Stark

            Jak tak nas chce ta prawdziwa Polska odłączyć to ja chyba wolę do Angeli:P A przecież wiadomo, że Szczecin to mały Berlin jest:]
            Piąteczki dwie:P

          • ania

            ” mały” to na pewno, ale ” polski Berlin ” to już Poznań, a nie ten wasz Szczecin

          • Arya Stark

            No tak, poznaniacy zawsze mieli jakies kompleksy.

      • Arya Stark

        Jeśli uważasz, że Szczecin to maleńkie miasteczko, to podejrzewam, że musisz mieszkać co najmniej w Nowym Jorku.
        Sopot za 300zł? Albo totalna nora, albo umysłowo chory wynajmujący. Najdroższe mieszkania w Polsce są właśnie w Sopocie, więc te informacje są co najmniej podejrzane.
        Poza tym w Szczecinie jest jedna w dwóch morskich uczelni w Polsce, ale jeśli ktoś wynajmuje mieszkanie w CIEKAWYM mieście…cóż. Szkoda komentować.

        Tak przy okazji: na zachodzie każdy Ci powie, że Łódź to koszmar, nie miasto. Głównie ze względu na zabudowę i zapuszczoną część centralną.

      • as

        szczecin jest duzym miastem, za kawalerke w db standardzie wolaja 1300

  • zycnietrwac

    „i dlatego wyjeżdża…”
    i mieszkam od roku w Niemieckiej wiosce gdzie 6 domów i las pod oknem, cisza spokój błogo…choć wynajęte to nie zabiera połowy pensji…
    Tylko boli, często boli, że w Polsce żyć nie umieliśmy, że nie starczały dwie wypłaty na mieszkanie i życie.. a może za dużo chcieliśmy? do kina pójść i do teatru, kredyt wziąć na 5 lat a nie na 30, by spać spokojnie…

  • Pokój bez okien to jeszcze nic. Ja kiedyś oglądałam w Warszawie całe niezależne „mieszkanie” bez okien. To tej pory zastanawiam się jaką fantazją ktoś musiał się wykazać, żeby je wydzielić – wejście było bezpośrednio z korytarza, a okna nie były zamurowane, czy zasłonięte – po prostu ich nie było.

    • OMG. No to już jest jazda po bandzie…

    • Ja mieszkałam kiedyś we wnęce w takim dużym salonie w starej kamienicy. To naprawdę była wnęka – bez okien a zamiast drzwi wisiała zasłonka.

  • eV

    W Gdańsku to samo – albo wydajesz więcej niż posiadasz, albo dostajesz jakiś „przejściowy” pokój z „uroczymi studentkami”, które wydają się jakby na złość robić imprezy akurat wtedy kiedy Ty potrzebujesz chwili spokoju. Już pominę „dizajn” typu dywany na ścianach i 50-letnie fotele, najgorsi są właściciele. Teraz wreszcie udało mi się trafić na porządnego człowieka, ale poprzedni z jakim miałam do czynienia zaokrąglał sobie wszystkie opłaty w górę tak aby przypadkiem nie wyszło za tanio.

    • dekorator amator

      już chyba wiem czemu moje mieszkanie w Gdańsku (36m2) wynajęło się w jeden dzień bez pośredników http://www.dekoratoramator.pl/2013/12/mieszkanie-po-przemianie.html w cenie tylko trochę wyższej od „przytulnej kawalerki”. dla mnie było oczywiste, że mieszkanie na wynajem też musi być ładne, chociaż większość pukała się w czoło „po co?”.

      • eV

        Świetny pokój! Pięknie go zaaranżowałaś. Aż zaczynam żałować, że nie mam własnego mieszkania, aby sobie podobnie obłożyć ściany pokoi wzorzystymi tapetami.

  • We Wrocławiu sprawy mają się podobnie – mam nawet wrażenie, że to taki trik zachęcający do zakredytowania się na 50 lat i kupna ciasnego, ale własnego M;)

  • znam ten ból.

  • Przechodziłam przez to samo. Płacilam jak za zboże za cos, co było niby mieszkaniem, ale chyba jednak bardziej pomieszczeniem prztrwalnikowym. I szła na to lwia cześć mojej pensji. Bank co prawda uwierzył pozniej w moja zdolność kredytowa i mam swoje mieszkanie (za 30 lat), ale na wino juz nie starcza. Nie chce siać defetyzmu, ale czy sie wynajmuje czy sie płaci kredyt, to wszystko sprowadza sie do przetrwania od do. Wiec wiesz, przez najbliższe kilka dekad… Trzeba liczyć na to, ze ktoś wino postawi a pensja poszybuje w gore.

  • Rozumiem ten ból, jako studentka praktycznie żyłam na walizkach… :/ Paradoksalnie, czasami rata kredytu hipotecznego wychodzi niższa, niż czynsz. A płaci się za swoje.

  • hahaha, aż się kusi napisać: sory, taki mamy klimat.

  • Pamiętam jak kilka lat temu szukaliśmy większego mieszkania we Wrocławiu. I trafiliśmy na ofertę na dzielni zwanej szumnie Gaj. Niech nie zmyli nikogo nazwa, jedyne zielnoe tereny do gora gruzu porośnięta trawą i chwastami w okolicy. Anyway.
    Na ogłoszeniu było, że 70 m, trzy pokoje, kameralna kuchnia. Trochę zużyte i dlatego tanie.
    No więc umówiliśmy się na wizytę.
    Wchodzimy a tam. Wykładzina wyglądająca jak pole po orce. Czarna i równie grudkowata. Kameralna kuchnia była wielkości 6 m2, pokryta uroczą mebościanką pomalowaną na romantyczny miętowo turkusowy kolor. Od sufitu pod podłogę, przez całą wolną przestrzeń. Tylko kuchenka była czarna bo palników nie dało się pokryć farbą.
    No ale dobra, w razie co można pomalowac i to nawet na biało. Nie jest źle.
    Wchodzimy do pierwszego pokoju. A tam.. Brak podłogi. Ale nie, że nie ma wykłądziny. Zerwane wszystko do gołego betonu. A pan właściciel urokliwie, że można dac dywan bo on ma w piwnicy jeden.. W kolejnym pokoju łózko, które bardziej przypomina stos pod ognisko. Generalnie mimo słonecznego śnieżnego popołudnia ciemno jak w schronie przeciwatomowym..
    Okazja.. tanio.. dobra lokalizacja.. dużo miejsca.. taa

    • Guest

      Grzech nie skorzystać :D

  • Och, przypomniało mi się 6 moich przeprowadzek i strach przepełniający od środka, który towarzyszył szukaniu nowego mieszkania. Wrażenia miałam podobne, ale w końcu nastąpił ten dzień, kiedy udało mi się wynająć z chłopakiem piękne dwupokojowe mieszkanie w znakomitej lokalizacji dosłownie po jednym dniu szukania. To był złoty strzał i wydaje mi się, że każdy męczennik w końcu na taki trafi ;-)

    • Joaska

      Albo zamiast próbować trafić weźmie sprawy w swoje ręce i postara się o własne mieszkanie :D Możliwości jest w sumie wiele. Ale nie uważacie, że skoro już n-ty raz komuś się nie powodzi w wynajmowaniu, to powinien pomysleć o kupnie? No, ale w sumie młodym ludziom trudno jest podjąć taką decyzję, która wiąże się ze zobowiązaniami na pół życia… Mnie to się marzy własne gniazdko gdzieś w centrum, może koło Varso Tower albo Złotych Tarasów :D No ale cóż, jeszcze trochę trzeba poczekać ;P

  • Noemi Es

    W małej miejscowości, która zajeżdża trochę pod wielką wieś ceny mieszkań są dużo niższe, ale pensje też. :) W sumie kawalerkę wynajmiesz za 500 zł z rachunkami wyjdzie Cię to ok. 1200 zł. Ale pensje nierzadko są najniższymi krajowymi bądź nie przekraczają 1500 zł.

    Ostatnio miałam okazję przebywać na 15 m kw. w jednym z hosteli dla ubogich u nas w mieście. Łazienka na korytarzu, mieszkanie składające się z jednego, malutkiego pokoiku i czegoś, co robi za kuchnię – czyli jeden blat i zlew, a pokoju lodówka i pralka, gdzieś tam upchana. Zastanawiałam się jak można żyć w takich warunkach i zaczęłam doceniać moje 50 m kw +/- na które bardzo często narzekam, bo ,,za małe” bo TYLKO dwa pokoje, a dziecko jest, wiec fajnie byłoby mieć trzy, bo sypialnia …

  • zrobiłam to! czekam…

  • Londynka

    W Londynie to samo- mieszkania drogie, pokoje chujowe o złym standardzie i z brudnymi współlokatorami! Ludzie w akcie desperacji wynajmują pawlacze (zeby było gdzie spac) i dodatkowe komórki (zeby przechowywac swoj staff). Wyglada na to, ze cała Europa ma problem z mieszkaniami- godne warunki to ogromny czynsz.

  • Kwestia szczęścia, jak zawsze. Mój przyjaciel wynajmuje w Wawie (Bielany, fakt, że kawałek, ale osiedle strzeżone, miejsce parkingowe, nowe budynki) mieszkanie 2 pokoje z kuchnią – sypialnia i otwarty, łączony z kuchnią salon w najprawdę świetnym standardzie i z ogromnym tarasem. 1400zł za wszystko. Nie po znajomości.

  • Kózka

    Wygram!
    1225zł (latem) za BEZCZYNSZOWY wynajem i opłaty w tym net i tv -30mk2, przedpokoj i balkon w centralnym centrum Gdyni 4min do morza i skm:) oook.. nad prysznicem rośnie grzybek, ale mały, regularnie smarowany domestosem.

  • Angelika

    Ja wynajmuję mieszkanie w Poznaniu na Malcie czyli tereny zielone i jezioro 5 minut pieszo :) za 45 m2 płacimy z narzeczonym 1400+380 zł czynszu . I to jest jedno z najtańszych w jakim mieszkaliśmy . Nie spotkałam się z warunkami ,o których piszesz nawet będąc na studiach . Mieszkaliśmy w kamienicy w 9 osób ,ale ona miała ponad 100m2 i każdy miał pokój z OKNEM dla siebie. Ale być może miałam szczęście :)

  • Mnie urzekło jak włascicielka mieszkania które chciałam wynajać na sugestie ze tę amerykankę /(kanape) można by wyrzucić odburknęła, że ona ją wystała w latach ’70 i nie ma w ogóle o tym mowy, duża wartość sentymentalna… bla bla bla,. reszty niedosłyszałam bo wyszłam.

  • Miko

    Mmm, ceny jak w Madrycie, tylko zarobki nie te.

  • Adam

    Aż dziwne, bo pierwsze słyszę, żeby były takie problemy z tymi mieszkaniami. Sam miałem ostatnio okazje poszukiwać mieszkania i wydaje mi się(jeśli chodzi o Wrocław) że bardzo przyzwoite oferty są. Znalazłem mieszkanie, w nowym osiedlu, odgrodzonym od świata, na obrzeżach miasta, ale z super dojazdem wszędzie, z wysokim standardem, ok. 100m2, dwie łazienki, garderoba, itp… Naturalnie nie mieszkam w nim sam no ale uwaga! Za całość, bez czynszu i opłat za rachunki – 1700zł. Mieszkanie, o dziwo – też miało zapisane w ogłoszeniu, że była w nim dezynsekcja Warszawa, co mnie mocno zdziwiło, no ale jak narazie mieszka się cudnie.

    Pozdrawiam, Adam.

  • Wstęga Möbiusa

    takie prawdziwe ciągle i w kółko, grrrrrrrr…

  • Tatarkiewicz

    wynajmuje.info.pl