Seks to seks, nie ma uniwersalnej recepty na perfekcyjne zbliżenie. Jeden zadowoli się pięciominutowym ruchem posuwistym w pozycji misjonarza, drugi musi przerobić całą kamasutrę, żeby uznać noc za udaną, a dla trzeciego tercet egzotyczny to będzie za mało. Kwestia preferencji. Jest jednak kilka sposobów na to, żeby niewielkim nakładem sił podkręcić atmosferę w łóżku, dodać pieprzu i sprawić, żeby kobieta [albo kobiety :)] oszalała.
Tak, kobieta, bo z okazji nadchodzącego święta 8 marca, postanowiliśmy z marką Durex zadbać o nasze dobro narodowe, a więc wszystkie czytelniczki, obecne i przyszłe, bloga Malvina Pe.
Jak przygotować kobietę?
Tak, jak mało który facet jest w stanie w sekundzie postawić się na baczność, tak mało która kobieta reaguje na partnera niczym wodospad Niagara w momencie zbliżenia. No, co tu dużo gadać, żeby była mowa o jakimkolwiek seksie, potrzebne jest odpowiednie przygotowanie. Można to zrobić standardowo, np. zaproponować partnerce sześć dziewięć albo zająć się jej łechtaczką, ale można też spróbować inaczej, nieco bardziej hmmm… finezyjnie.
Na przykład związać partnerce dłonie w przegubach i nogi w kostkach, zasłonić oczy opaską i pobudzać ją, przejeżdżając po ciele kostką lodu i pieszcząc jednocześnie. W tej formie gry wstępnej partnerka jest całkowicie zdana na Twoją łaskę lub niełaskę, masz więc pole do popisu: możesz drażnić się z nią, prowokować, zostawiać na moment nakręconą do granic możliwości, by po chwili dać jej to, czego pragnie i obserwować, jak reaguje… Czysta przyjemność dla Was obojga, o ile ona oczywiście lubi być wiązaną ;)
Możesz ułożyć w newralgicznych miejscach na ciele kobiety owoce i powoli, poczynając od góry, zjadać je, sukcesywnie zjeżdżając w dół, pieszcząc jej szyję, piersi, sutki, brzuch, aż dotrzesz do miejsca, w którym ewidentnie będzie chciała poczuć Twój język chwilę dłużej…
Możesz położyć się za swoją partnerką na łyżeczkę, włączyć film erotyczny i w miarę oglądania przechodzić od kontemplacji krajobrazu do czynów, ale to dość ryzykowna zabawa, dopóki nie upewnisz się wcześniej, że kobieta nie ma problemu z taką formą gry wstępnej.
Zawsze dobrym pomysłem jest natomiast masaż, na przykład z jednym z żeli do masażu Durex Play. Ja osobiście próbowałam tego stymulującego, z guaraną, i powiem Wam, że robi robotę. Pachnie fenomenalnie, a w zestawie ze sprawnymi męskimi dłońmi potrafi zdziałać cuda :D Masaż oczywiście najlepiej zacząć o szyi, barków, przez ramiona, plecy, zjeżdżając niżej, do pośladków, którym warto poświęcić trochę więcej uwagi. Nie wiem, czy wiecie, ale w mięśniach pośladkowych często kumuluje się napięcie. Najlepiej zacząć od delikatnego uciskania palcami obszaru powyżej kości miednicy, by potem przesunąć ręce wokół bioder i zająć się stricte pośladkami. Stopniowo, coraz mocniej… aż wspólnie zdecydujecie, że czas na jakąś inną aktywność ;)
Jak zadowolić kobietę?
Ważne, żebyś w tym wszystkim zwracał uwagę na reakcje kobiety i potrafił wyczuć, czy w danym momencie ma ona ochotę na wolniejsza zabawę (język, pieszczoty, pocałunki) czy może na nieco ostrzejsze działanie (penetracja palcami, rozkazy, wiązanie i lekka dominacja). Oczywiście, wszystko to musi odbywać się za obopólną zgodą, ale zakładam, że tego Panowie jesteście świadomi. Uczulam, żeby co chwila nie pytać kobiety: „dobrze Ci?”, „mogę tak?”, „wszystko gra?” bo to tylko psuje klimat i sprawia, że nie wiadomo, kto w tej całej zabawie, która ma sprawić kobiecie przyjemność, tak naprawdę jest Mistrzem Ceremonii – Ty, czy ona.
Po to, Panowie, macie oczy, uszy, dłonie, żeby obserwować i wyłapywać na bieżąco to, co kobiecie się podoba, a co niekoniecznie. Usta zostawcie sobie do innych czynności niż gadanie ;)
No, to skoro podstawy już omówiliśmy, możemy przejść do konkretów.
Jak zaspokoić kobietę?
O doprowadzeniu kobiety do orgazmu można by elaboraty pisać i tak, jak grę wstępną jesteśmy w stanie potraktować nieco bardziej ogólnikowo, tak kwestia szczytowania pozostaje na tyle indywidualna, że nie podejmę się dawania w tym temacie jakichkolwiek wskazówek.
Chociaż… ;)
Mogę podpowiedzieć, co zrobić, żeby seks trwał nieco dłużej i… intensywniej. Tu z pomocą znów przychodzi Durex, który oferuje kilka absolutnie fenomenalnych produktów, jakie miałam przyjemność [he he] testować.
Po pierwsze – żele intymne. Każda kobieta ma takie dni w miesiącu, zwłaszcza przed okresem, kiedy jej śluzówka pochwy szybciej wysycha, co może utrudniać seksualne zbliżenie z partnerem. Większość z par sięga wówczas po żele: smakowe, zapachowe, chłodzące… Durex ma je wszystkie w ofercie, ale ma też dwie absolutne nowości, które mnie osobiście urzekły. Mowa o Durex Perfect Glide i o Durex Real Feel. Ten pierwszy działa naprawdę dłuuugo i (o ile nie uprawiasz seksu przez pięć godzin z rzędu) nie trzeba przerywać miłych chwil, żeby ponownie zaaplikować żel. Z kolei Durex Real Feel ma zupełnie inną, delikatną konsystencję, która nie przypomina typowego żelu, dzięki czemu gwarantuje bardziej realne, zmysłowe doznania.
Dla kobiet, które preferują prezerwatywy bądź z pewnych względów nie mogą/nie chcą stosować pigułek antykoncepcyjnych, też znajdzie się kilka fajnych produktów od Durexa, jak chociażby moje ulubione prezerwatywy Durex Arouser i Durex Pleasuremax, które – ze względu na prążkowaną powierzchnię – potęgują doznania, zwłaszcza po damskiej stronie.
No i ostatni gadżet – największe zaskoczenie dla mnie, bo do tego produktu byłam najbardziej sceptycznie nastawiona – nakładka wibracyjna Vibrating Ring. Początkowo było zabawnie. Trochę łaskotało… Ale później. Później… Później… Później… ;)
No co ja Wam będę opowiadać. Dopóki nie spróbujecie, to się nie przekonacie. A że seks ma być przede wszystkim przyjemnością i dobrą zabawą dla obydwu stron, idźcie i… bawcie się. Powodzenia!