Noc jest wyjątkowo ciemna i wyjątkowo zimna jak na sierpień. Siedzimy na schodach nad Wisłą i solidarnie marzniemy, czekając, aż kumpel o wdzięcznej ksywie Ciastek wróci z pobliskiego sklepu z zaopatrzeniem rzędu 5,8%.
– Po nerach mi wieje – mówi Jagoda, obciągając zawzięcie kusą kurteczkę.
– Zostaw, dłuższa nie będzie – odparowuję i dla odmiany obejmuję ramionami uda. Zapowiadali 28 stopni, kurwa mać.
– Papieroska? – Jagoda wyciąga paczkę w moim kierunku. Zwykle nie palę, ale biorę jednego, bo jakoś tak mam wrażenie, że bliskość ognia da chwilowe poczucie ciepła. – Jestem zawiedziona – odzywa się J. – Nie widziałam w te wakacje ani jednej ładnej męskiej klaty. Gołej, rzecz jasna.
– Nad wodą nie byłaś?
– Raz. Trafiłam na Januszów z ciążą spożywczą. Przyjechali ze swoimi Grażynami „gryle” rozpalać.
– No, powiem ci, że jak byłam tydzień temu w Gdyni chłopakom na triathlonie kibicować, to też się lekko zawiodłam. Albo wyżyłowani, albo nalani. Nic po środku.
– Taaa… A od nas wymagają, żebyśmy jak modelki z wybiegów wyglądały.
– No. I jeszcze do tego powinnyśmy coś fajnego w życiu robić, zajawki swoje mieć…
– Książki czytać, sport uprawiać…
– Zupy gotować, obiad podawać…
– Cycki wypinać, nogi rozkładać…
– Piękny poemat, dziewczyny. Naprawdę wzruszyłem się – mówi Ciastek, który ni stąd ni zowąd wyrasta przed nami z baterią browarów. – A przed kim chcecie nogi rozkładać?
– Milcz, Ciastek! – stopuję go. – My tu poważne rozmowy o współczesnych mężczyznach prowadzimy.
– Taaa… I co z tymi mężczyznami jest nie tak? Bo zakładam, że ewidentnie macie z nimi jakiś problem.
– Zbyt wymagający są! – odpowiadamy na akord z Jagodą.
– Faceci? Zbyt wymagający?! – szczerze dziwi się Ciastek. – Jebło was, czy jak? – dookreśla swoje szczere zdziwienie. – Faceci są prości jak cepy. I lubią proste laski. Żaden mój kumpel nie ma dupy, która by była taką petardą jak ty (wskazuje na Jagodę) albo ty (wskazuje na mnie).
Uśmiecham się do Jagody porozumiewawczo.
– …ale też żaden z nich by z tobą (wskazuje na Jagodę), czy z tobą (wskazuje na mnie) nie wytrzymał. Uśmiechy znikają z naszych twarzy jak ręką odjął.
– Ale że co? Że jak? – dopytujemy, bo teraz to nas już nie tyle wkurwił, co zainteresował.
Ciastek bierze potężny łyk jasnego niefiltrowanego i wzdycha ciężko.
– No co ja mam wam powiedzieć? Znam takich jak wy na pęczki… Biegacie te swoje Runmaggedony i inne Rzeźniki. Jesteście ambitne, samodzielne. Wchodzicie facetom w kompetencje, twierdzicie, że nie potrzebujecie naszej pomocy… I się dziwicie, że jakieś tam brzydsze, głupsze i nie zarzynające się z pulsometrem Mariolki znajdują zajebistych Gienków, z którymi ostatecznie lądują przed ołtarzem.
– No właśnie, ja tego zupełnie nie rozumiem – mówi Jagoda. – Nawet Anka Spaślanka se znalazła chłopa. Jak to możliwe w ogóle? Przecież ona waży ze 300 kilo! W łóżku go zgniecie! To niebezpieczne jest, zagrożenie życia!
– Oj, bez przesady – odzywa się Ciastek. – Chuda może nie jest, coś tam jej się wylewa, sam bym nie brał… Ale muszę przyznać, że zajebistą dziewuchą jest. Roześmiana, pogodna, do ludzi taka… Mnie tam jakoś specjalnie nie dziwi, że Radzio za nią poszedł.
– Chcesz powiedzieć, że Spaślanka jest lepsza od nas? – oburza się Jagoda.
– Chcę powiedzieć, że Spaślanka jest… kobieca.
– A my nie jesteśmy kobiece? – prycha Jagoda.
– Nie. To znaczy cycki i tak dalej macie, ale jesteście zawłaszczające, idące po swoje – jak faceci. Dlatego zajebiście nadajecie się na kumpele, ale nie na żony. Heteroseksualny facet nie chce się wiązać z drugim facetem – ani na poziomie fizycznym ani psychicznym. Nami rządzą atawizmy. Normalny mężczyzna nie szuka wojowniczki, a kobiety do podporządkowania. Tej, która czeka w jaskini, gdy on wraca z polowania. Tej, która – zamiast wrzucać fotki swoich abs-ów na insta – poda mu do stołu zajebisty kawał tłustego mięsa. Takiej, która zadba o domowe ognisko, tak żeby on wiedział, że ma dokąd wracać.
– Seksizm i dyskryminacja – stwierdza Jagoda.
– XIX wiek i zamykanie kobiet w domu – potwierdzam.
Ciastek wzdycha zrezygnowany i patrzy wymownie na pustą butelkę.
– Skoro już z tych domów wyszłyście, to może chociaż po browara skoczycie? Wasza kolej.
Patrzymy po sobie, w końcu Jagoda wstaje, wciąż rozpaczliwie obciągając kurteczkę. Ruszam za nią, solidarnie. Co tak będzie sama te butelki targać…
Tekst po raz pierwszy ukazał się w magazynie „Logo” [nr 10, październik 2016] oraz na logo24.pl
Fot. Alex Holycake, Unsplash.com