Pięć rzeczy, których mężczyzna nigdy nie powinien mówić kobiecie

Jestem za szczerością w związku. Kiedy jakieś zachowanie mojego partnera mnie drażni albo sprawia mi przykrość, mówię mu o tym otwarcie, oczywiście zważając na słowa i starając się ująć rzecz mniej (kochanie, nie uważasz, że twoja spocona koszula lepiej wyglądałaby w koszu na brudną bieliznę niż na środku łazienki?) lub bardziej dosadnie (ścisz ten cholerny telewizor, nie widzisz, że rozmawiam z mamusią?!), wedle potrzeby. Są jednak granice szczerości, których przekroczenie może sprawić bliskiej osobie przykrość, rozbudzić w niej (zupełnie niepotrzebnie) kompleksy albo wręcz przeciwnie, sprawić, że zacznie się zastanawiać: po ki chuj jestem z takim gburakiem (tak, to połączenie gbura i buraka, pomysł autorski), który zamiast docenić to, co dla niego robię, jedzie po mnie jak po łysej kobyle, amen? Dlatego właśnie specjalnie dla Was przedstawiam zestawienie pięciu (to takie niezbędne minimum) tekstów, których absolutnie nie powinniście mówić swojej partnerce. Gotowi?

 

#1. Czy ty zawsze musisz być taką (wstaw epitet)?

 

Powiedzmy to głośno: zdarza nam się czasami w związku wybuchnąć, wprowadzając w życie mało cenzuralne epitety. Pomijając fakt, że nazywanie własnej kobiety „suką”, „jędzą”, czy „zołzą” jest wysoce niewskazane, równie niewskazane jest używanie zaimków upowszechniających (zawsze) albo przeczących (nigdy). Chodzi o to, żeby nie stwierdzać, że Twoja partnerka co do zasady jest jakaś (np. sukowata), a na dodatek, że jest taka zawsze albo że nie jest jakaś (np. elokwentna) nigdy. Tak więc zamiast zapytać: „Czy ty zawsze musisz być taką zołzą?!”, lepiej ująć to w następujący sposób: „Ostatnio częściej się denerwujesz. Coś cię trapi? Może wina?”.

 

#2. Przytyłaś

 

To straszne stwierdzenie jest dozwolone jedynie wtedy, kiedy Twoja partnerka jest w ciąży albo bardzo chce nabrać parę kilo i otwarcie o tym mówi. W przeciwnym wypadku musisz stary inaczej kombinować, jak dać jej do zrozumienia, że zaczyna przypominać pączka w maśle. Wyciągnij dziewczynę na rower albo na siłownię, zaproponuj, że ugotujesz coś dobrego i zdrowego, a najlepiej to usiądź z nią i pogadaj, bo wiele kobiet ma tak, że swoje smutki zajada albo się ze stresu hormonalnie rozregulowuje i jeb – nagle wjeżdża dziesięć kilo w gratisie. Jeśli jej nie przeszkadzają dodatkowe kilogramy i Tobie nie robią one wielkiej różnicy, nie ma nawet o czym gadać. Ale jeśli skok wagi frustruje Twoją kobietę, to motywowanie jej na zasadzie „no dawaj dawaj, samo się nie zrzuci”, nie jest najlepszym sposobem. O wiele lepiej działa subtelna pomoc. I lampka wina, rzecz jasna. 

 

#3. Ładna ta twoja przyjaciółka. Wolna?

 

Nie musisz nawet pytać, czy jest wolna. Wystarczy, że westchniesz do jej wdzięków i już masz przejebane. Nawet jeśli Twoja dziewczyna nie jest z natury zazdrosna, dasz jej pierwszy powód, żeby była. Pamiętaj, jej koleżanki mogą sobie majtać cyckami na prawo i lewo albo machać Ci certyfikatami z Mensy przed nosem niczym Doda, ale nigdy nie mogą być mądrzejsze i atrakcyjniejsze od Twojej kobiety. To z NIĄ jesteś i to ONA dla Ciebie powinna być najseksowniejsza, najpiękniejsza, najinteligentniejsza, słowem: NAJLEPSZA. Kapujesz? No, to teraz możesz skoczyć po wino.

 

#4. Moja ex była lepsza w łóżku

 

A mój eks miał większego. Jesteś pewny, że chcesz iść tą drogą? Porównywanie obecnej partnerki do swoich byłych jest mniej więcej jak występ Mandaryny w Opolu – nie do zniesienia. I bez sensu. To, co było, minęło, jesteś tu i teraz i tworzysz zupełnie nową relację z zupełnie nowym człowiekiem. Na tym się skup i nad tym pracuj zamiast rozmyślać o tym, że dwanaście lat temu pukałeś taką Jolkę, która coś tam, coś tam, c o o o ś tams.

 

#5. Nie bierz tego zbyt poważnie

 

Jeśli chcesz być z kobietą dla samego seksu, w niezobowiązującej relacji, powiedz jej o tym na samym początku, a nie po pięciu miesiącach randkowania, sypiania ze sobą i wspólnego wybierania mebli w Ikei. W przeciwnym razie możesz skończyć jak ten stół. 

Bez nóg.

P.S. Tekstu należy należy NIE BRAĆ ZBYT POWAŻNIE. Może on być równie dobrze skierowany do kobiet. Pozdrawiam, Pajonk.

Felieton po raz pierwszy ukazał się w magazynie „Logo” [nr 2, luty 2018] oraz na logo24.pl

Fot. Isaiah Rustad, Unsplash.com

0 Like

Share This Story

Relacje
  • Magda

    a gdzie wino w #4?! :D

    • #lysydrwal

      wino #5 się rozlało na stole :>

  • S.

    Generalnie rzecz ujmując, wrzucanie do naszego arsenału argumentów stwierdzeń typu „bo Ty zawsze… ; bo Ty nigdy” prowadzi zwykle do kłótni. Gdy upiększymy naszą wypowiedź podniesionym, pretensjonalnym tonem głosu oraz paroma słowami, których raczej nie użylibyśmy przy własnej mamie, ciężko się spodziewać na końcu kompromisu.

  • Subiektywny

    Drogie Panie, naprawdę zdarzają się takie teksty jak punkcie #3 i #4 ?
    Serio? Bo to Himalaje braku klasy !

    S.

    • Anna

      Pod wpływem różnych historii mam wrażenie, że w tej dziedzinie niektórzy przedstawiciele obojga płci szczyty już dawno zdobyli i obecnie fruwają jeszcze kilometr nad nimi.

      • Subiektywny

        Szkoda. Przykre to…
        S.

  • Zuzanna Marcinkowska

    „Gburak” rulez :)
    Kupiłam :)

  • Dodałabym jeszcze – kiedy po godzinie wychodzisz wreszcie z łazienki, wystrojona w nowe ciuchy – „nie masz innej sukienki?”

  • Alicja

    Przeczytane ostatnio:
    Komentarz, które mówi się innej osobie powinien posiadać przynajmniej dwie z trzech następujących cech:
    – prawdziwy,
    – miły,
    – potrzebny.

    • Anna

      Genialne w swojej prostocie. Zastanawiam się tylko nad miłym i potrzebnym, ale każdy może sobie dopowiedzieć, że na pochlebstwa dla własnych korzyści w żadnym razie nie ma miejsca ;>