10 zasad melanżu

Przychodzi taki moment w życiu każdego człowieka (w życiu Polaka są to momenty cykliczne), że wychodzi w noc, oddaje duszę miastu, rzuca na wiatr „hej, przygodo!”, a po 2 godzinach znajdują jego ciało pod stołem w pobliskim barze „Helenka”. Źle, źle, źle. Nie tak się robi melanż.

 

Melanż (melange, melanżyk) z fr. Mélange – mieszanina. Określenie ostrej popijawy z której zwykle nikt nie wychodzi trzeźwy. Zazwyczaj dużym ilościom alkoholu (najczęściej piwo i wódka) towarzyszą skręty ze staffu. Ostatnio często na melanżach spotykamy fajki wodne (szisze do tytoniu smakowego oraz bongo do staffu). Melanż może się odbywać w różnych miejsach począwszy od ogniska przy lesie, a skończywszy na luksusowym domu. Zawsze na melanżach przebywają przedstawiciele obydwu płci (zwykle w proporcjach 50% na 50%), niektóre melanże kończą się nieszczęśliwie dla niektórych przedstawicielek płci pięknej. Kobietom przed wyjściem na melanż zaleca się zażyć pigułki antykoncepcyjne (za: Słownik Slangu i Mowy Potocznej, miejski.pl).  

Zasada 1: Skrzydłowy, sponsor, dobry wujek i duracel, czyli z kim na melanż?

Nie ma dobrego melanżu bez dobrej ekipy. Tzn. jeśli twoi najlepsi przyjaciele i znajomi nie mogą stawić się na miejscu zbiórki, lepiej zostań w domu. Choćbyś nie wiem jak bardzo miał ochotę skończyć ten wieczór pod stołem, nie wciągaj do swej melanżowej historii koleżanek, którym miesiąc temu urodziło się dziecko i kumpli, których wczoraj rzuciły dziewczyny.

W gronie ludzi ruszających w noc siać zniszczenie zawsze powinien znaleźć się jeden dobry wujek, jeden skrzydłowy, dwóch sponsorów i kilka duraceli. Dobry wujek zwykle nie pije, bo prowadzi, albo pije na równi z innymi, ale ma mocny łeb. Generalnie jest to osoba, która zbiera wasze resztki po imprezie i odwozi do domu, pilnuje, żebyście nie skończyli w łóżku z transwestytą i podstawia wam wodę zamiast drinka, kiedy zaczynacie krzyczeć „Acheszossichozi!!! Niestempjany!!! Brmndoefka!!!!”. 

Sponsor dba o to, żeby wszystkim zrobić dobrze. Tzn. kiedy o 4 nad ranem tobie i paru twoim znajomym zaczyna kończyć się kasa, on wspaniałomyślnie wyciąga portfel i stawia kolejkę. Sponsor frajerem nie jest i funkcjonuje tylko w gronie najbliższych przyjaciół – ma pewność, że na kolejnej imprezie ktoś inny przejmie jego obowiązki.

Skrzydłowy, czyli wingman, to taka nowoczesna burdelmama – pomaga ci zaliczyć, roztaczając wokół ciebie aurę zajebistości. Na wingmana trzeba uważać, bo czasami zalicza to, co upolował dla innych (patrz: Barney Stinson).

Jednak najważniejszą postacią jest duracel – człowiek-energia, lew parkietu, król miejskiej dżungli. Zawsze wie, gdzie jest najlepsza impreza i ma 100 pomysłów na to, jak dokręcić melanż.  Im więcej duraceli w twojej ekipie, tym lepiej.

 

Zasada 2: Nażryj się

 

Melanż na głodnego jest jak chory mężczyzna – niemożliwy. Ja nie mówię, że musisz od razu wciągnąć 3 kebaby (kto by to jadł?!), ale sałatka z tuńczykiem to nie jest najlepszy pomysł, kiedy planujesz zamienić się nocą w chodzący galon wina. No, chyba że jedziesz na koksie, to tutaj nie pogadamy.

 

Zasada 3: Zabezpiecz się

 

Telefon przyklej do uda, klucze połknij, pieniądze zaszyj w nogawce, a kartę kredytową i bankomatową zostaw w domu. I weź ze sobą suszone śliwki. 

 

Zasada 4: Ubierz się jakoś

 

Fakt, melanż to melanż, ale plis, zdejmij ten t-shirt z Power Rangers, chłopie. I weź prysznic. Kobieto – ogól nogi! Tak, nad kolanami też! Ma być schludnie i wygodnie – rodem ze szmatexu. Chyba, że chcesz za parę dni zobaczyć na mieście barmana poginającego w twojej kurtce Diesla (na faktach).

 

Zasada 5: Walnij bombkę

 

Jest taki zwyczaj… zanim wyjdziesz z domu, przycupnij na moment. Proponuję wersję weekendową – przysiądź z setką, lampką wina albo drinkiem. Walnij do dna. Teraz możesz iść.

 

Zasada 6: Problemy zostaw za drzwiami

 

Jeśli twój szef-chuj właśnie wylał cię z pracy, dowiedziałeś się, że twoja dziewczyna cię zdradza, albo masz inny powód, by podciąć sobie żyły, nie rób tego. To znaczy nie idź na melanż.  Zepsujesz zabawę sobie i innym. Kup lepiej wino i kubełek lodów, ewentualnie wypij połówkę i pogadaj do lustra. Chyba, że potrafisz porażki przekuwać w sukcesy. Wtedy masz nawet szansę zostać duracelem.

 

Zasada 7: Nie szukaj miłości

 

Nie po to idziesz na melanż, żeby sobie męża/żony szukać. Ale jeśli już trafisz na wyjątkowo ciekawy, dorodny okaz, flirtuj! To poprawia nastrój, podnosi ciśnienie, wydłuża rzęsy i przyspiesza krążenie krwi u Jacka, Wacka i Placka. Na flircie zakończ. Nikt nie mówił o bunga bunga. Bunga bunga plus alkohol może się skończyć różnie. Np. tak:

Albo tak:

 

Zasada 8: Niech poniesie cię melanż

 

W każdym melanżu jest taki przełomowy moment, kiedy świat zaczyna wydawać się piękniejszy. Staraj się, by ten moment trwał. Pij, tańcz, udawaj Presleya, rzuć się nago do fontanny, szczuj cycem, rób głupie miny i śpiewaj kankana. Poczuj, jak jesteś zajebisty. Następnego dnia zweryfikujesz swoje poglądy, zaglądając na You Tube. 

 

Zasada 9: Stay cool 

 

Kiedy czujesz, że tracisz równowagę, koordynację ruchową i kontrolę nad tym, co mówisz i robisz… cóż, czas na ciebie. Teraz tylko musisz zastanowić się, jak godnie opuścić lokal i dotrzeć do domu.

 

Zasada 10: Olej zasadę 9

 

Z prawdziwego melanżu nigdy nie wracasz o własnych siłach. Zawsze jest coś, czego nie pamiętasz, albo pamiętasz na tyle słabo, że musisz to później zweryfikować: ze znajomymi, sąsiadami albo z policją.

Po UDANYM melanżu budzisz się o godzinie 16 w swoim łóżku, z lekkim szumem w głowie i samymi dobrymi wspomnieniami. W portfelu masz jeszcze 50 złotych, a na nocnym stoliku numer telefonu do gorącej laski/przystojnego faceta. Twoi znajomi, którzy zostali u ciebie na noc, już zamówili pizzę i grzecznie podają ci wodę do łóżka.

Po ZACNYM melanżu budzisz się na ławce po drugiej stronie Wisły. Pamiętasz tylko tyle, że tańczyłeś lambadę na Dworcu Centralnym, a potem rozdałeś pieniądze ubogim. Nie masz portfela, nie masz komórki, klucze jednak połknąłeś, a suszone śliwki też rozdałeś biednym. Myślisz sobie „nigdy więcej”, a za tydzień…

0 Like

Share This Story

Style
  • hmm ciekawe. Będę zaglądał na bloga.

  • Długoszówa

    „Nażryj się” – Malwina jesteś niemożliwa.
    Kocham Cię!

  • Valdie

    Nie, no dlaczego ja Ciebie wczesniej nie czytałem? Dobrze, ze zajrzałaś do Czarnego i zostawiłaś tam namiar na siebie.:) On nie dorasta Ci do pępka. A klip dobrany perfekcyjnie

  • Autor

    Kocham Cię :D

  • Chyba mój ulubiony, a na pewno jeden z kilku. Tematyka melanżu zawsze była bliska memu sercu

  • od rady, że nad kolanami też, przestałam brać ten tekst na poważnie

  • wow, boskie! ja pamiętam taki melanż (z dawnych lat…) kiedy straciłam komórkę, kartę płatniczą (nie posiadałam jeszcze kredytowej, uff), 50 zeta i godność…

  • Wchodzę w każdy melanż :D i walczę do oporu!

    Działam na nieco innych zasadach ale one dotyczą sposobu w jaki należy przyjmować alko, by przetrwać 3 dni na pełnej k**wie! Głowna zasada: nie dotykać wina, pić tylko wódkę, ewentualnie nad ranem popijanie browarem kolejnej setki – dozwolone ;)

    Do tego: nie dopuszczać do kaca, śniadanie nie jest najważniejsze (najważniejszy jest jednak browar o poranku, by ruszyć z miejsca).

    Do tego warto w swoim otoczeniu mieć paru drani, z którymi 3 dni melanżu, zostawi masę pozytywnych wspomnień (szczególnie tych, których się nie pamięta i reszta opowie co się działo w międzyczasie). Zagubiona komórka to jeszcze nie dramat. W ogóle wszystko co w tym czasie gubimy, tracimy, to jedynie dodatkowe 100 pkt do lansu a nie powód do zmartwień (czy ja się martwię zgubionym zegarkiem Fossila, skoro melanż był tego warty?)

    a tu krótki film, który obrazuje gruby melanż ;) dobrze, że jest film, bo i tak nikt z tych wydarzeń nic nie pamięta ;ppp https://www.facebook.com/photo.php?v=10203381330684182&set=vb.1539079366&type=2&theater

  • marrta

    dobre !!! właśnie zdałam sobie sprawę że potwornie opuściłam się w melanżu !!!
    Szkoda, że przeczytałam wspaniałe, zapomniane zasady dziś a jest poniedziałek po weekendzie wprawdzie melanż był, ale bez zasady 6. I to właśnie była tragedia. 4 laski morze alkoholu infantylny film o miłości i ocean kobiecych łez, które mają same problemy – dramat !!!
    Jednak dobrze się składa gdyż jutro jest wolne czyli jest czas na to aby …
    …. iść w melanż ;) – dzięki

  • Ale przecież wiademo! nie? ;)

  • Tekst, który nie zestarzeje się nigdy :)

  • Lilith

    Genialne! W Twoim towarzystwie dobry melanż gwarantowany. Co prawda popadłam ostatnio w przymusowy pracoholizm, ale już niedługo… – dlatego przypomnienie kluczowych reguł jak znalazł :)

  • Anita

    Albo wejdź na bloga Malviny Pe i zacznij sobie przypominać co się wczoraj działo :D

  • Paula Drymajło

    kocham Twojego bloga ! :D