Było już wszystko. Ale wrzucanie zdjęć swojej waginy na specjalnie dedykowaną temu stronę internetową tylko po to, żeby społeczeństwo mogło uprzejmie skomentować, czy twoje wargi sromowe są fajne, cool, hot, a może jednak odrobinę za duże, lekko wykracza poza granice dobrego smaku. A przede wszystkim, rodzi pytania. Mnóstwo pytań.
Mowa o Large Labia Project – projekcie, który z założenia ma zachęcać kobiety do „dzielenia się swoimi niepokojami dotyczącymi narządów płciowych”. W praktyce wygląda to tak, że panie wysyłają zdjęcia swoich genitaliów do administratorki strony, dodając krótki opis, co ich zdaniem jest nie tak z ich Kasią, Zosią czy Muszelką – zwał, jak zwał, choć mnie osobiście mierżą wszelkie tego typu określenia. Cipka to cipka, end off discussion.
Następnie moderatorka strony, Emma, decyduje o tym, które zdjęcia trafią do internetu. Publikacje zawsze opatruje kwiecistym komentarzem typu „Twój srom jest niesamowity, a Twoje wargi perfekcyjne pod każdym względem”. Fotki można oceniać i lajkować. Na przykład ostatnia anonimowa cipka (bo większość kobiet nadsyłających zdjęcia nie ujawnia swojej tożsamości, co jest dość oczywiste), zgarnęła aż 131 lajków, choć sama twierdzi, że jej wagina ją obrzydza i pewnie nigdy nie pozwoli żadnemu mężczyźnie na nią spojrzeć.
I tu pojawia się pytanie o wartość terapeutyczną Large Labia Project.
Faktem jest, że wiele kobiet ma problem z akceptacją własnych miejsc intymnych. Podejrzewam, że przynajmniej 50% nie wie nawet, jak wygląda ich cipka, a te, które odważyły się to sprawdzić, przeżyły niemały szok. Przeglądając różne portale i fora internetowe doszłam do wniosku, że najczęstszą przyczyną kobiecych kompleksów na tym polu są oczywiście wargi sromowe. Za duże, niesymetryczne, zbyt ciemne, wewnętrzne większe od tych zewnętrznych… Długo by wymieniać.
Sęk w tym, że dla niektórych dziewczyn „kompleks waginy” stanowi ogromny problem i odbija się negatywnie na ich życiu seksualnym. Wstydzą się do końca rozebrać przed partnerem, odmawiają seksu oralnego, czują się niepewne w łóżku i w jakiś pokrętny sposób brzydkie. To nie jest wydumany problem, choć podejrzewam, że można mieć w życiu większe zmartwienia ;) Ale z drugiej strony, skoro „boczki”, „oponki” i cellulitis mogą być przyczyną kompleksów, to czemu nie wagina?
Źródło: seksualnosc-kobiet.pl
Skąd się biorą te uprzedzenia?
Być może, jak inne kompleksy, leżą w kobiecej skłonności do doszukiwania się niedostatków we własnym wyglądzie? Może, jak twierdzi Madeleine Devies, z przekonania, że normy narzucone przez pornografię opanowały kulturę głównego nurtu? [więcej na ten temat TUTAJ]. A może po prostu z faktu, że temat kobiecej seksualności w wielu zachodnich kręgach jest wciąż tematem tabu?
Już w kultowych „Monologach Waginy” Eve Ensler przekonywała kobiety, by sięgnęły po kieszonkowe lusterka, rozwarły nogi i w końcu oswoiły widok własnej cipki.
Obejrzenie własnej pochwy to praca na cały dzień. Trzeba położyć się na wznak przed lustrem – najlepiej dużym – które nie wymaga przytrzymywania. Trzeba przyjąć odpowiednią pozycję w odpowiednim świetle, chociaż potem i tak przysłoni je cień lustra, a także zmienić kąt położenia ciała. Trzeba zwinąć się dosłownie w trąbkę (…).
Tylko że o ile zamknięcie się w łazience czy w sypialni z lusterkiem, żeby zrobić małe tête-à-têtez własną cipką, może być całkiem ok i rzeczywiście pozwolić kobiecie przełamać pewne opory, o tyle wrzucanie zdjęć swojej waginy do internetu budzi już pewne moralne wątpliwości. Rodzi także pytania o granice ekshibicjonizmu w sieci i – paradoksalnie – o terapeutyczną misję internetu w czasach, kiedy poczucie własnego „Ja” budujemy przez pryzmat portali społecznościowych.
Czy kobiety rzeczywiście aż tak bardzo potrzebują aprobaty innych i utwierdzenia w przekonaniu, że ich intymność jest czymś naturalnym, a nawet pięknym? Czy potrzebne są im rozentuzjazmowane i trącające myszką (tak, celowo użyłam tego zwrotu) komentarze Emmy, która roztkliwia się nad delikatnością ich łechtaczek i powabem warg sromowych? A co, jeśli dostaną mało lajków? Co, jeśli zobaczą zdjęcia innych cipek i stwierdzą, że ich własna jest tak ohydna, że już nigdy nie rozbiorą się przed żadnym mężczyzną, a najlepiej to w ogóle pójdą do zakonu? OK, koloryzuję, ale rozumiecie, do czego piję. Large Labia Project powstał po to, żeby, jak kiedyś Eve Ensler, pomóc kobietom oswoić ich seksualność. Tylko czy rzeczywiście tędy droga? Ile z tych kobiet, które wyślą swoje zdjęcia, pozbędzie się kompleksów, a ile nabawi nowych?
I – przede wszystkim – czy samoakceptacja nie powinna dokonać się w naszych własnych głowach? W naszych własnych oczach, a nie w oczach innych ludzi?