Czupadżakra

Źródło: wallconvert.com

Mówi się, że gdyby światem rządziły kobiety, nie byłoby wojen, głodu, zamachów i trotylu. Bullshit, rzecz jasna, bo – jak to mawiał mój wujek Henio podczas rozważań nad polską wodą źródlaną – każda baba ma w sobie potwora.

Potwór jest zawsze inny w zależności od tego, w jakiej babie siedzi. Istnieje jednak kilka cech charakterystycznych, które umożliwiają jego identyfikację. Potwór zwykle czyha w uśpieniu, by uaktywnić się nagle i kompletnie zaskoczyć ofiarę. No surprise, no fun. Oczywiście nie wyskakuje z szafy. Rośnie sobie cichutko w głowie kobiety, karmiony mieszanką tłumionych wkurwów, nieujawnionych fochów i innych specyfików. Tym sposobem nigdy nie wiesz, kiedy monstrum wyjdzie z ukrycia, żeby chapsnąć ci to i owo. Jedno jest pewne – potwór nie fatyguje się do swojej ofiary bez powodu. A powody są różne. Nr 1 to zazdrość – zawsze o inną kobietę. Jesteś facetem? Lubisz czasami popatrzeć sobie na fajny tyłeczek, jędrne cycki albo długie nogi? My, kobiety, to rozumiemy. Dopóki nie chodzi o naszego mężczyznę. Nie rób więc tego przy swojej partnerce, ani nie chwal się, że oglądasz Redtube’a, gdy nie ma jej w pobliżu. Ona mówi, że nie przeszkadzają jej Twoje spotkania wzrokowe z innymi cyckami? I Ty w to wierzysz? Pozwól, że Ci odpowiem: 

Jeśli Twoja kobieta ma jaja, prędzej czy później zacznie w Twoim towarzystwie rozglądać się za świeżym towarem, a na twardym dysku w swoim komputerku utworzy folder pod nazwą „dobre dupy”, ewentualnie „ciacha” i z pełną premedytacją zacznie ot tak, zupełnie niechcący porównywać cię do typów pokroju Johnny’ego Deppa albo Adama Levine’a. Jeśli Twoja kobieta jajami nie grzeszy, za to jest specjalistką od strzelania fochów albo księżniczką cierpiącą na wieczne ziarnko grochu w dupie, możesz spodziewać się dzikich awantur, cichych dni, maratonów focha i plebiscytów „Miesiąc bez seksu”. Zemsta potwora niejedno ma imię.

Kobieta może być też zazdrosna o inną bez mieszania mężczyzny w całą sprawę. Wystarczy, że jej koleżanka ma lepsze, modniejsze, ciekawsze. Co tu dużo gadać, każda z nas lubi się czasami poczuć jak gwiazda filmowa na czerwonym dywanie. Jeśli w paradę wejdzie nam ładniejsza/zgrabniejsza/bardziej uzdolniona „pinda”, potwór zostaje uwolniony w try miga. Jak zareaguje, zależy od baby. Może skończyć się na frustracji albo na kwasie solnym. Jak w rosyjskiej ruletce.

Potwór wyłazi z kobiety również wtedy, kiedy chce postawić na swoim. Nie bez powodu mówimy o „upartych babach”. Lubimy się porządzić, jesteśmy odporne na ból (w końcu kto rodzi dzieci?), lepiej niż mężczyźni radzimy sobie z sytuacjami traumatycznymi i z cierpieniem (udowodnione naukowo). Stare porzekadło głosi „Gdzie diabeł nie może, tam babę poślę”. Kiedy więc kobieta jest pewna swojej racji, nie ma na nią mocnych. Prędzej czy później uwolni potwora, a wtedy może posunąć się do różnych sztuczek, żeby osiągnąć cel. Pamiętacie Alexis z „Dynastii”? No właśnie. Kawał suki, ale zawsze wiedziała, co zrobić, żeby wydymać przeciwnika i postawić na swoim. A i tak wszyscy ją lubili i w duchu wierzyli, że Ala w końcu wygryzie Krystle. Jak się okazuje, potwór też człowiek.

Na spotkanie z monstrum narażeni są także mężczyźni, których luba „nie ma co na siebie włożyć”. Dopóki nie zrozumieją, że wypchana po brzegi garderoba jeszcze o niczym nie świadczy, nie mają szans na wygraną z potworem. Są na to dwa sposoby. Pierwszy, na bogato – wyciągasz z kieszeni konkretną sumę i mówisz „kochanie, kup sobie coś ładnego”. Strasznie tandetnie. Sposób nr dwa – wybierasz ciuch, w którym Twoja dziewczyna wygląda naprawdę dobrze i mówisz „załóż to, w tym brałbym cię tu i teraz”. Też tandetne, ale przynajmniej nie wydasz 200 złotych, a może nawet pobzykasz i sprawisz dodatkową przyjemność swojej partnerce. Cóż, bądźmy realistami.

Kobiecie nie przeszkadza się też, kiedy pracuje. True story. Między bajki włóżcie bzdury o podzielności uwagi i inne tego typu mrzonki. Skoro pracujący facet musi mieć spokój, czego oczekujecie od pracującej kobiety? Pytania typu „kiedy obiad?” albo „masz ochotę na sześć dziewięć za jakąś godzinę?” kompletnie nie wchodzą w grę. W przeciwnym razie, wkurw gwarantowany.

Niektóre potwory pozostają w uśpieniu nawet kilkadziesiąt dni, dopóki nie pojawi się tak zwany PMS. Ten szczególny czas w miesiącu zarezerwowany jest dla monstrum, które zachowuje się jak typowy facet: jest agresywne, chce seksu i jedzenia, a jak się komuś coś nie podoba, to niech wypier***.  No chyba, że spier*** akurat partner potwora. Wówczas ten ostatni staje się – zupełnie jak niemowlę – żądny uwagi, opieki i miłości. PMS nie wybiera – każdy powód jest dobry, by uwolnić monstrum. Podam kilka przykładów:

1.   Nieumyty kubek po kawie.
2.   Pogoda inna niż ta, którą zamówił potwór.
3.   Źle doprawiony obiad.
4.   Niepełny uśmiech, który można zinterpretować jako grymas.
5.   Komplement nie taki, jaki monstrum chciałoby usłyszeć.

Mój T. to mądry facet. Umie rozpoznać potwora. Czasem nawet udaje mu się wygrać z Czupadżakrą. Zaś wujek Henio, ten od wody źródlanej, wspominał kiedyś, że każda potwora znajdzie swego amatora. No fakt. Niektórzy mężczyźni wciąż podchodzą do pewnych  spraw zbyt amatorsko…

0 Like

Share This Story

Relacje
  • ross

    Głęboko wierzę że zamiast m(ro)żonek miałaś na myśli mrzonki. Prawda?

    • Oczywiście, że miałam na myśli mrożonki ;) Dziękuję za czujność. Jak widać, bloger też człowiek i się myli. Raz na 1000 lat.