Czy da się przyjaźnić z ex?

Nie.

Z ex można:

– utrzymywać relację koleżeńską,
– odnawiać kontakt sporadycznie z okazji urodzin, imienin, świąt, etc.,
– nie utrzymywać kontaktu wcale,
– uprawiać niezobowiązujący seks, co samo w sobie jest pomysłem z tak zwanej dupy, ale się zdarza.

Przyjaźń z ex nie jest możliwa z kilku powodów, ale zanim do tego przejdziemy, wyjaśnijmy sobie, czym w ogóle jest przyjaźń. Nie będę tutaj odwoływać się do definicji słownikowych, czy do arystotelesowskiej koncepcji cnót, a do tego, co wszyscy znamy z życia. Przyjaciel to człowiek, któremu ufasz, na którego możesz liczyć w każdej sytuacji i z którym możesz być całkowicie szczery. To człowiek, który Cię szanuje i który bywa wobec Ciebie krytyczny, ale nie oceniający. Przy przyjacielu możesz być w 100 procentach sobą.

Ciężko, co?

Jak się tak zatanowić, to wychodzi, że masz życiu, jednego, dwóch, góra trzech przyjaciół, a reszta to po prostu znajomi. Bliźsi lub dalsi, ale jednak znajomi. Bo przyjaźń to relacja wyjątkowa, którą ludzie wypracowują latami, poznając się, obserwując w różnych sytuacjach i wspólnie je przeżywając. To chwile dobre, złe, tragiczne, euforyczne – chwile próby, w trakcie których okazuje się, kto naprawdę jest Ci najbliższy. Podobno z przyjacielem trzeba zjeść przysłowiową beczkę soli. Ja bym do tego dodała jeszcze beczkę cukru, kwasu i lekko zasadowych łez.

 

Lizanie ran

 

Twój facet może być Twoim przyjacielem, tak samo jak Twój przyjaciel może z czasem zamienić się w kogoś więcej i zostać Twoim partnerem, ale nie ma takiej opcji, żeby z trybu „ex” przejść płynnie w tryb „friends”. Chyba, że w serialu. Chyba, że Wasz „związek” trwał dwa tygodnie i był przelotną znajomością.

Jeśli wieloletnia relacja, którą dwoje ludzi traktuje poważnie, rozpada się, to znak, że czegoś zabrakło. Może zrozumienia? A może szacunku? Rozmowy? Akceptacji? Bliskości? Wszystkiego po trochu? Tego nie wiesz od razu, bo dopiero po czasie dociera do Ciebie, co spieprzyłeś Ty, co druga strona, a co było dziełem obopólnym. I dopóki sobie tego w głowie nie ułożysz, dopóty będziesz czuć do drugiego człowieka żal, niechęć i rozczarowanie jego osobą. To, że za nim tęsknisz, że on jak nikt rozumiał Twoje odpały, że było Wam razem dobrze w łóżku, że… wpisz cokolwiek, nie jest w tym momencie istotne. Możesz tęsknić, ba, możesz wciąż kochać, ale gdzieś tam w środku wciąż jesteś przez tę drugą stronę poraniony, ewentualnie lekko rozbity, więc dopóki się nie wyliżesz z ran, nie ma mowy o żadnej przyjaźni. Bo, jak już wspomnieliśmy, przyjaźń to bliskość, zrozumienie, pełna akceptacja. A na to tuż po rozstaniu nie ma miejsca.

 

Pielęgnowanie blizn

 

No dobrze. Załóżmy, że minęło pół roku, rok, dwa… Rany wylizane, emocje w normie, pozostał jedynie nieszkodliwy sentyment do osoby, która kiedyś była dla Ciebie ważna. I tu skupiamy się na jednym kluczowym słowie „kiedyś”.

Jest taka piosenka Gawlińskiego, w której śpiewa mija czas i każdy z nas, choć ten sam, jest inny, jest inny, jest innyyyyy.

Piękno każdego związku polega na tym, że wchodzisz do niego jako Ty, wychodzisz z niego jako teoretycznie ten sam człowiek, ale z nieco większym, cięższym, ale też ciekawszym, bardziej zróżnicowanym bagażem. A że z ciężkim bagażem daleko nie zajdziesz, wyciągasz z niego tylko te najfajniejsze i najbardziej przydatne rzeczy, a resztę po prostu wypierdalasz, bo kto by lazł przez kostkę brukową z 60-kilogramową walizką?

I tak to właśnie jest z zakończonym związkiem. W swoim czasie wyciągasz z niego pewną lekcję i wnioski na przyszłość, zaś resztę – z całym szacunkiem dla ex – zostawiasz za sobą. I to jest wręcz idealny moment, by do tego swojego byłego/byłej zadzwonić/napisać ze słowami „Dziękuję, byłeś /aś bardzo ważny człowiekiem w moim życiu. Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze”, a następnie iść dalej, przed siebie. I nie wracać.

 

Rozdrapywanie ran

 

Każda próba przyjaźni z eks jest jak podóż w samolocie z terrorystą ustrojonym ładunkiem wybuchowym:

a. Bez sensu.
b. Nie da się wyjść z tego cało.

Bez sensu, bo nie jesteś już tym samym człowiekiem, podobnie jak Twój ex. Spotykacie się więc w nowych okolicznościach jako inni ludzie i oczekujecie tego, że będziecie się rozumieć jak kiedyś. Fail. To będzie jak spotkanie z obcym. Coś, co wymaga czasu oraz nakładu sił i dobrej woli, żeby zadziałało. Masz deja vu? No właśnie.

Nie da się wyjść z tego cało, bo albo się tą nową relacją rozczarujesz albo odkryjesz, że nie jest Ci ona zupełnie do niczego potrzebna. Czyli też się rozczarujesz. Nawet, jeśli jakimś cudem nawiążecie nić porozumienia na zupełnie platonicznym poziomie, jako przyjaciele znów będziecie poruszać kwestie seksu, związków i relacji międzyludzkich. Wciąż Waszych, ale w zupełnie innych konfiguracjach. Mindfuck. Piekło. Zło. Naprawdę chcesz słuchać o tym, że nowa dziewczyna Twojego byłego ma wrażliwe sutki i syndrom leniwego jajnika? Na co Ci to?

Tak serio pytam – NA CO CI TO?

Czy nie lepiej wyciągnąć wnioski, pożegnać się w zgodzie, zamknąć za sobą drzwi i otworzyć kolejne? Te, za którymi czekają nowi ludzie, nowe relacje i być może nowi przyjaciele? Tacy skrojeni na miarę nowego Ciebie?

0 Like

Share This Story

Relacje
  • jola

    Jak dla mnie to chore, wracanie ciągle do ex, a wiele moich koleżanek tak robiło. Ja zawsze kończyłam znajomość praktycznie całkowicie, po dłuższym czasie ex sami się odzywali i wspominali, że żałują, bo nigdy nie spotkali takiej osoby. Raz jeden, który sam ze mną zerwał był zdziwiony, jak podałam mu rękę i powiedziałam żegnaj, powodzenia :) „a to nie będziemy się przyjaźnić?” – inne słowo na P mi się cisnęło :)

  • shelmahh

    moze przyjazm, to w tym przypadku duze slowo, ale mam bardzo dobre relacje (oczywiscie sa rozne mniej ciekawe momenty) z moja ex zona, z ktora bylem 10 lat :)

  • Kruczek

    Potrzebowałem takiego tekstu. Dziękuję. :)

  • Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo, może się zdarzyć, że kobieta będzie się chciała przyjaźnić na zasadzie: a może się jeszcze wszystko naprawi, bo przecież było tak fajnie. Ale i tak nic z tego nie wyjdzie oprócz niepotrzebnej straty czasu i zamknięcie się na innych potencjalnych.
    Więc tak czy inaczej i tak nic z tego nie wyjdzie nie da się przyjaźnić z ex, ale jak kto chce może to pozostawić w sferze (coraz dalszej) po prostu znajomości.

  • a w życiu! nigdy!

  • Jak to mówiła mame po wielu związkach nim poznała tatę oraz tate po wielu związkach nim poznał mamę: „Synu, tyle tego kwiatu na świecie”. Wychowanie się udało i teraz, mimo młodego wieku, patrząc po swoich znajomych, widzę tę bolesną nieumiejętność zakończenia związku w zdrowy sposób. Zdecydowana większość osób mi znanych czuję coś pomiędzy niechęcią, pogardą i złością do swoich byłych(po 2 letnich a nawet dłuższych związkach). Ewentualnie dochodziło nawet do tego, że się schodzili ponownie i rozłączali z jeszcze większą ilością żółci. Ja ze swoją byłą dokonałem wręcz wzorowego przykładu z tego co napisałaś. Siłą rzeczy mamy wciąż kontakt ze względu na sprawy, które łączyły nas wcześniej i dzięki którym się poznaliśmy, ale jest to kontakt zdrowy – rozmawiamy i śmiejemy się z odpowiednim umiarem i nawet nie próbujemy przekraczać tej bezpiecznej granicy, którą ustawiliśmy wspólne po rozpadzie związku, bo ta intymność która nas kiedyś łączyła jest niemożliwa do zapomnienia. Jestem ogromnie zadowolony z tego prawie 3 letniego doświadczenia, bo nauczyło mnie wiele. Życzę każdemu czegoś takiego, ale zdaję sobie sprawę, że to w bardzo małym stopniu wynika z doboru partnera, a bardzo z podejścia i umiejętności(które da się notabene zdobyć). Wiem, że komentarz ten jest odwrotnością do tematu, bo mówię o hejcie :P , ale mam wrażenie, że to podobny poziom spaczonego podejścia „po zerwaniu”.

  • Roksana Obuchowska

    Nie zgadzam się. Mój związek z ex trwał 7 lat i zakończył się przyjaźnią, taką relacją jakiej nie miałam nigdy z żadną kobietą – przyjaciółką. Znamy się jak łyse konie, razem dorastaliśmy, a nasze ciała są już dla siebie aseksualne. Potrafimy być w stosunku do siebie krytyczni i czuli. Można się przyjaźnić z ex, ale tylko wtedy kiedy oboje podchodzicie niesztampowo do relacji damsko-męskich i jesteście dla siebie zupełnie aseksualni, jak brat z siostrą.

    • gwen

      nie za bardzo rozumiem Roksana, mozesz rozwinąć? Piszesz, ze jesteście aseksualni dla siebie, a jednoczesnie, ze czuli. Co oznacza „niesztampowe podejście do relacji damsko-męskich”? I czy w takim razie udało wam sie w miedzyczasie wejść w nowe, zdrowe zwiazki?

      • Roksana Obuchowska

        Hmmm właściwie to tak, oboje kogoś mamy, ja od ponad roku, on od niedawna. Nasza aseksualność wynikła z tego, że znamy się bardzo długo – byliśmy nastolatkami gdy się ze sobą poznaliśmy i w naszym przypadku tak dobra znajomość siebie okazała się zabójcza dla namiętności. No i wydaje mi się, że nie byliśmy do końca kompatybilni seksuanie. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że gdy pojawia się ta druga osoba trzeba wybrać w pewnym momencie kto będzie na 1. miejscu. Mnie udawało się to rozgraniczać, obaj byli i są dla mnie ważni, mój ex niestety może być bardzo blisko tylko z jedną osobą jednocześnie, ze swoją partnerką. Co nie zmienia faktu, że mamy bardzo dobry kontakt, mówimy sobie o większości rzeczy i praktycznie codziennie się komunikujemy,

    • Pele

      A masz juz nowego faceta? Mysle, ze to sie skonczy kiedy to wszystko dostaniesz od innej osoby + intymnosc i seks. Ja mam podobnie z byla, z tym, ze zazwyczaj konczymy w lozku… I to wlasciwie bardziej z jej inicjatywy. Zdecydowanie nie jestesmy dla siebie aseksualni. Ja wiem, ze to sie na pewno skonczy jak tylko kogos pozna, a moze wczesniej. W sumie nigdy nie wiemy, ktory to ostatni raz. Jak dostanie wsparcie i bezpieczenstwo od innego goscia to nasza przyjazn sie na pewno skonczy. Bo po co jej to? Skoro dostanie to i wiecej od innej osoby. Po prostu nie ma sensu angazowac uczuc, czasu i uwagi jesli do niczego to nie prowadzi. Koniec koncow zostanie zwykla znajomosc i innej opcji nie ma.

      • Roksana Obuchowska

        Myślę, że masz dużo racji w tym co mówisz, jeśli inna osoba daje Ci wszystko czego potrzebujesz, to po co się rozdrabniać? Ale prawda jest taka, że nikt nigdy nie da Ci 100% tego czego potrzebujesz, a sentyment także robi dużo.

  • Julia

    O rany. Wchodzę na fejsa po trwającej półtorej godziny rozmowie telefonicznej z ex. Parę lat temu byliśmy razem parę lat. Nasza relacja od rozstania to klasyczny drugi myślnik: świąteczne życzenia, spotkania raz do roku u wspólnych znajomych. I niedawno też było takie spotkanie. A później następne, a kolejne już bez wspólnych znajomych. Uwierzyłam wtedy, że można się przyjaźnić! To były jednoczesne spotkania z obcym i trwające kilka godzin podczas każdej kawy deja vu. Rozmawialiśmy właśnie też o związkach, generalnie – o tym, co nam w duszy teraz gra. Super sprawa! Przyjaźń jest możliwa – myślałam sobie.
    Nie jest. Stworzenie takiej bliskiej relacji z ex może spowodować odkręcenie dawno zakręconego kurka z uczuciem (jakkolwiek to uczucie obecnie definiować). To jest inny, nieopisany tutaj powód, przez który nie ma sensu przyjaźń z ex. Wyzwolenie zastygłych i pogodzonych już uczuć. Istnieje nikła szansa, że ten kurek z uczuciem odkręci się u obu stron naraz, że obie strony wyciągnęły z rozstania wnioski, że… cokolwiek, no i będą żyć długo i szczęśliwie. Jasne. Jeżeli jednak a) tego się nie chce, b) nie wierzy się w takie nienormalne happyendy, to nie ma sensu wdeptywać w przyjaźń. To nigdy nie będzie przyjaźń.

  • No i kropka. Nie wiem tylko co gorsze: wracanie do eks miesiąc po rozstaniu czy jednak próby zaprzyjaźnienia się z eks. I to, i to najczęściej jest idiotycznym pomysłem.

  • Kaju

    no bo sie teskni..

  • a w życiu! nigdy!

  • gwen

    Nie wyobrażam sobie, by mój facet miał gdzieś „starą przyjaciółkę”, super kumpele do pogaduszek, byłą-w-bardzo-dobrych-relacjach. Sorry, co to to nie. Dla mnie związek to nie tylko sypianie ze sobą, ale przede wszystkim przyjazn, a jesli potrzebe przyjaźni z płcią przeciwna zaspokaja sie gdzies poza zwiazkiem, to to nie ma przyszlosci.Pravda, Malvina! „przyjaźn z ex” generalnie jest poronionym pomyslem, jest – jak piszesz – przelotem z bomba na pokladzie, albo tez jak ja to czasem widze: podtrzymywaniem warzywka pod respiratorem. Nie swiadczy ani o dojrzałosci, ani o zdrowiu psychicznym. O ile nie ma sie wspolnych dzieci, czy jakichs zawodowych zobowiązań, przy ktorych trzeba wypracowac poprawna funkcjonalnosc, to jaki jest sens? Przeciez para sie rozstala, pozamiatane, idziemy dalej. Ok, czasem sa wyjątki: jedno z pary okazało sie jednak innej orientacji, pierwsze nastolatkowe zauroczenie, ktore okazało sie niewypałem, ale bagaż wspolnego dorastania jako trwałe więzy gdzies pozostal… Nie wyobrazam sobie przyjaźnic sie z moim exem, bo przyjaznie sie z ludzmi, na ktorych: 1. moge polegac 2.dobrze sie rozumiem 3.szanuję 4.wspieranie sie i inspirowanie jest ODWZAJEMNIONE. To na kiego grzyba mam kumplować sie z kolesiem, ktory zawiodl mnie na każdym z tych levelów?!?

  • Ola

    A jeżeli ex dziewczyna jest lesbijką, a chłopak jest hetero? Bardzo mnie ciekawi Wasze zdanie na ten temat.

  • Z mojego doświadczenia wynika, że taka przyjaźń nie istnieje. Sama zawsze po zakończeniu swoich związków miałam problem z emocjonalnym uwolnieniem się od ex i przedłużalam cos co od dawna nie istniało nazywając to przyjaźnią. Dopiero po jakimś dłuższym czasie zdawałam sobie sprawę ze nie ma to nic wspólnego z przyjaźnią. Zawsze takie relacje kończyły się źle i z perspektywy czasu wiem, że były zupełnie niepotrzebne. Teraz kiedy myślę o moich byłych chłopakach to wiem ze z żadnym z nich nie mam ochoty się przyjaznic, nawet tak na serio.

  • basinkaa

    Szkoda że pod tymi komentarzami że da się przyjaźnić z ex nie wypowiedzą się drugie połówki bo w związku byly dwie osoby … znam przypadek że ktoś utrzymuje poprawne relacje z ex i wydaje mu się że to jets super przyjaźń podczas gdy druga osoba leczy rany po każdym telefonie spotkaniu czy smsie bo nie pogodziła się z sytuacja tak szybko jak ex.
    Moim zdaniem przyjażń z ex jest poprostu niemożliwa. Kiedy kończy się związek pojawia się ból u którejś ze stron lub i każdej z nich i żeby ten ból zaleczyć czasem nie wystarczy odczekać jakiś czas, czasem ten ból pamięta się latami, czasem ten ból odciska takie piętno w głowie że człowiek sam machinalnie ucieka od sytuacji w której mógłby go znowu doświadczyć, podświadomie unika kontaktu z czymkolwiek co mogłoby go znowu wywołać, co mogłoby mu się z nim kojarzyć i jak w takiej sytuacji zrobić miejsce na przyjażń ? To jak odklejać plaster sypać sól i udawać że nic mi nie jest, uśmiechać się i udawać że to jest przyjażń. Czy kontakt z przyjacielem powinien ranić? … no właśnie…

  • Lidianna L Cool J

    Absolutnie się nie zgadzam! Mój Ex jest aktualnie moim najlepszym przyjacielem, byliśmy ze sobą prawie dwa lata. Na samo wspomnienie naszego byłego związku chce nam się po prostu wymiotować:P Staliśmy się dla siebie aseksualni, spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu, rozmawiamy o wszystkim, jest dla mnie jak brat. Nawet gdyby był ostatnim facetem na Ziemi, nie dotknęłabym go nawet szmatą przez kij szczotki i to samo w drugą stronę.

    • meneles

      kolejny przypadek pseudo miłości… tzn że o miłości nie mogło być mowy… wiesz mi, gdy wpadasz w więzi namiętności i prawdziwego romansu, seks ma inny wymiar… skoro piszesz o jakiś szmatach czy kijach od szczotki to z całym szacunkiem to naprawdę nie było „to”, więc proszę nie pisz że kontakt z ex jest możliwy… zakładam że nie przerobiłaś z nim zagadnień tu przez wszystkich w związkach opisywanych…

  • Po co to rozdrapywać? Fajnie było (albo i nie fajnie) i się skończyło. Dziękuję, do widzenia, od dziś radzimy sobie sami. Ja moim ex mogę powiedzieć cześć na ulicy, nie mam nic do tego. Mogę nawet pogadać na przyziemne tematy typu „jak Ci życie leci” czy „jak tam rodzice” jeśli już wpadniemy na siebie przypadkiem. Ale po co się pakować w jakieś emocjonalne bagno? Dla mnie zarówno związek jak i przyjaźń, to te same podstawy, to dzielenie się każdą emocją: kiedy jestem happy i kiedy mam ochotę zrobić drugi Czarnobyl, tylko w mojej okolicy. Po co wplątywać w to kogoś kto mnie zawiódł w jakimś obszarze? Skoro nie sprawdził się w związku to nie sprawdzi się też jako przyjaciel. Zresztą, nawet nie chcę sprawdzać czy mógłby być przyjacielem, bo skoro się z nim rozstałam, to widocznie miałam jakiś poważny powód.

  • Paulina

    A ja się z Tobą nie mogę zgodzić. Mam przyjaciela, mojego ex z którym byłam 3 lata. Było naprawdę poważnie wspólne wyjazdy,wakacje, prawie mieszkanie…a jednak coś przestało grać. Rozstaliśmy się w zgodzie, nie było wielkie kłótni i seksu na zgodę. Po prostu razem zdecydowaliśmy, że jednak to nie jest to. Ja jestem teraz w stałym związku od 2 lat, on również ma kobietę. Oboje mieszkamy ze swoimi partnerami, zdarza nam się odwiedzać spotykać we dwójkę lub we czwórkę. Dziwne prawda? A jednak. Nie mamy sobie za złe tego, ze ktoś kogoś ma. Lubimy swoje towarzystwo,lubimy wyskoczyć razem na kawe,na piwo na spacer . Nawet partnerzy nie są jakoś strasznie zazdrości,jesteśmy przecież dorośli a jeśli jesteś z kimś to powinieneś tej osobie ufać.

    • meneles

      to może w takim razie stwórzcie z tego jakiś czworokąt?! :) …bo z całym szacunkiem to niesamowite, a właściwie dowód na to, że (wybacz) ale to nie mogła być prawdziwa miłość/związek …skoro bez tzw „odłamków” udaje wam się prowadzić/pielęgnować/utrzymywać wzajemne relacje… ładunek emocjonalny niestety często jest wybuchowy i większości par się to nie udaje… więc czy ja wiem czy między wami było to „coś”… wątpię.

  • sink.zodiac

    Szkoda, że zamiast komentarza na temat Paryża, pojawia się Twój artykuł o przyjaźni z eks. Dużo chętniej przeczytałabym opinię na temat tego, co ma w tym momencie w Europie największe znaczenie.

    • Julia

      Wiesz co, wydaje mi się, że – w obliczu paryskich wydarzeń – największe znaczenie ma życie. A tak się składa, że opisany tutaj wątek to element życia. Rozumiem, że powstańcy warszawscy tworzący poezję o miłości winni byli skupiać się wyłącznie na wojnie i śmierci, przez co nie mieli prawa do analizowania elementów życia?

    • Olga

      To może jakiś portal informacyjny, typu tvn24? Wtedy będziesz mogła nie tylko przeczytać czyjeś opinie, a nawet wyrobić sobie swoją.

    • meneles

      hahaha… uśmiałem się… chyba pomyliłaś/eś blogi czy też strony internetowe… to niesamowite jak ludzie identyfikują się z tym wydarzeniem a jak przechodzą obojętnie obok innych tragedii choćby tych z ostatnich tygodni… człowieku, przełącz stację bo na tym blogu akurat autorka ma wolną rękę… chcesz poczytać o terroryźmie to wejdź na tvn24.pl… tak czy siak, dzięki – uśmiałem się niesamowicie :D :D „Dużo chętniej przeczytałabym opinię na temat tego, co ma w tym momencie w Europie największe znaczenie” (…) pożal się Boże.

  • Ola

    Jak to robisz, że tak często dostaję Twój tekst dokładnie w momencie, w którym tego potrzebuję? I tak idealnie odpowiada na pytania, które w danej chwili sobie zadaję?
    Dzięki! :)

  • Racja, racja, racja. Dodam, że w naszych warunkach przynajmniej, z przyjacielem należy wypić co najmniej kilka kegów piwa, bo alkohol potrafi naprawdę zmieniać ludzi.
    To nadużywanie słowa przyjaciel bierze się chyba z angolosaskiego „friend”, gdzie każdy jest przyjacielem mym i w teorii masz ich tyle, co wskazuje licznik na fejs-zbuku. A potem następuje sytuacja tragiczna bo jest problem, a nie ma z kim porozmawiać, i Amerykanie wydają grube dolary u psychoterapeuty, bo to jedyna osoba która ich naprawdę słucha.

  • Michu

    :) :) :)
    Nie zgodzę się … można przyjaźnić się z ex i mogą to być najbardziej wartościowe przyjaźnie w naszym życiu. Wszystko zależy od ludzi i postaw jakie reprezentują obie strony.

    Sama wychodzisz z założenie, że związek to nie „kurwiDance” tylko szczera relacja oparta na przyjaźni. W związku z tym kto może Cie znać lepiej niż najbliższy przyjaciel z którym dzielisz dosłownie „wszystko”przez kilka lat?! Oczywiście zgodzę się ze stwierdzeniem, że nie każdy ex-związek ma szanse i powinność przekształcenia się w przyjaźń. Zgodzę się również ze stwierdzeniem, że w pierwszej kolejności trzeba zamknąć wcześniejszą relacje (czasami trwa to kilka tygodni, czasami lata nie pomagają) aby mieć możliwość kontynuacji samej przyjaźni. Ważnym założeniem jest fakt, że do takiej przyjaźni potrzeba na prawdę dojrzałych emocjonalnie ludzi. Stanowczo nie zgodzę się ze stwierdzeniem „nie można się przyjaźnić z ex”. Ta dumnie wypowiedziana prawda absolutna mija się z moim doświadczeniem i obserwacjami.

    Argumenty jakich używasz mogą uderzać w każdą przyjaźń. Założenie, że jeżeli ktoś się nie sprawdził w roli społecznej „partner” nie znaczy, że będzie świetnym w roli „przyjaciel”. To, że z kimś nie masz dłuższego kontaktu nie znaczy, że obydwoje nie możecie rozwija się w podobnym tempie i strefie. Chyba każdy z nas ma przyjaciela, z którym przez dłuższy okres nie miał stałego kontaktu (międzynarodowy projekt, studia w innym mieście, emigracja zarobkowa). Po co mi to ? …a po co Ci przyjaciel z dzieciństwa? Bo zna mnie świetnie i rozumiemy się doskonale. Jak nikt inny zna błędy jakie popełniasz w związkach i może Ci pomóc się rozwijać w tej sferze …bo poza miłością i seksem łączyła Was wspólna pasja …bądź po ludzku go/ ją lubisz i dobrze czujecie się w swoim towarzystwie. Wierzę, że Twoje dotychczasowe doświadczenia czy też potrzeby podpowiadają Ci, że jest to nie możliwe, jednak z mojego długoletniego doświadczenia zapewniam Cię, że jest to możliwie i to się dzieje, teraz, tutaj … w Polsce ;)

    PS
    Świetny blog, gratuluje sukcesów! Kibicuję dalej :)

    • jeco

      Całkowicie się z Tobą zgadzam. To się dzieje:)

    • Anna Bielecka

      Podpisuje sie wszystkimi kończynami pod Twoim komentarzem. Od 10 lat przyjaźnię się z ex. Byliśmy razem prawie 3 lata, mamy razem psa oraz łączą nas niezwykłe przygody. Od naszego rozstania (z krótką przerwą na przeoranie bólu) jesteśmy w bardzo silnej, przyjacielskiej komitywie :) Choć każdy z nas ma innych partnerów i prowadzi oddzielne życie uczuciowe – nasza relacja jest wyjątkowa i niezmienna :) I nie – nie ma niedopowiedzeń, rozdrapywania ran, igrania z dawnymi uczuciami. Po prostu jesteśmy PONAD TO. Chyba dawno przeszliśmy już tą magiczną granicę i nic nas nie ‚uwiera’ w tej relacji. Co ciekawe, w sytuacjach ‚przejściowych’ kiedy już po rozstaniu przez jakiś czas byliśmy singlami – mieszkaliśmy razem (plus moją młodszą siostrą i psem Stanleyem :). Cóż, także jako współlokatorzy jesteśmy niezawodni :P Stworzyliśmy zupełnie niechcący dobrze zorganizowaną bandę, fejajnę . Jak 3 muszkieterowie :) Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego – to dewiza prawdziwej przyjaźni, czyż nie?
      Bez oczekiwań, seksualności., niedomówień. Jak bratnie dusze.
      Więc tak : jako 30 latka, w jakimś sensie doświadczona relacjami międzyludzkimi stwierdzam, że PRZYJAŹŃ Z EX JEST MOŻLIWA – WSZYSTKO ZALEŻY OD LUDZI I WSZYSTKICH MOLEKUŁ DOKOŁA.
      Dziękuję za uwagę.

  • jeco

    Bardzo lubię Twojego bloga i zazwyczaj zgadzam się z tym co piszesz. Tym razem nie mogę się zgodzić. Nie dlatego, że nie rozumiem dlaczego tak myślisz. Sama dokładnie zawsze tak myślałam. Tylko tak jakoś mam, że jak powiem „nigdy“, w tym wypadku, „nigdy nie mogłabym się przyjaźnić z moim byłym“, ba, nawet kolegować, to los bywa przekorny i udowadnia mi, że właśnie dokladnie tak zrobię. Tak w dużym skrócie, aby oddać klimat tego co było i tego co jest. Zanim zaczęliśmy być ze sobą byliśmy przyjaciółmi. Zostaliśmy parą w wieku 17 lat. Rozstaliśmy się w wieku 26. W tym czasie zaliczyliśmy kilka traumatycznych przeżyć, zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Razem dorośliśmy. Mieliśmy związek w stylu stare dobre małżeństwo. Tyle tylko, że mieliśmy dopiero 26 lat. On poznał dziewczynę i się z nią spotkał. Powiedział mi o tym. Ja uniosłam się honorem i zakończyłam znajomość. Wtedy miałam bardziej idealistyczne podejście do życia niż teraz. Czułam się oszukana jako przyjaciółka i jako dziewczyna. On chciał się przyjaźnić i mówił, ze jestem dla niego ważna. Ja nie chciałam go znać. Mijał czas. Emocje opadły. Ja przerobiłam w sobie tę znajomość i zrozumiałam, że dobrze się stało. On ożenił się z tą dziewczyną. Ja się zakochałam i byłam w kilkuletnim związku. Przez ten czas dzwonił co jakiś czas (jakieś 8 lat) i sprawdzał czy u mnie wszystko ok. Potem jemu małżeństwo się rozpadło. Przydarzyło się kilka tudnych rzeczy. Poprosił mnie o pomoc. Ja mu pomogłam. Potem znowu powoli zaczęliśmy
    mieć z sobą coraz to lepszy kontakt. Dzisiaj się przyjaźnimy. Trwa to już
    dłuższy czas. Jesteśmy dla siebie jak rodzina. Aseksualni. Możemy na siebie
    liczyć. Ufamy sobie. Czasem się krytykujemy bez oceniania. Nie myślałam, że jest to możliwe, ale jak się okazuje jest. Początkowo największymi oburzonymi w tej całej sytuacji była rodzina i przyjaciele. Jednak po tak długim czasie i
    uczestniczeniu w naszych wspólnych spotkaniach uznali, iż mimo, iż jest to nietypowe, to rzeczywiście się dzieje. On ma dzisiaj dziewczynę. Lubimy się z nią. Wspólnie czasem wychodzimy. Nie mówię, że na początku była nieufna. Jednak z czasem się przekonała. Jest dobrze. Czasem niemożliwe jest możliwe.
    Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że tak się stanie to nie uwierzyłabym.
    Jeżeli chcesz się na żywo przekonać o niemożliwym i że to nie jest masochizm,
    niedojrzałość, choroba psychiczna itd. zapraszam na kawę lub wino na Śląsk.

  • dzi

    Jakże cudowne jest to „nie” na początku!!! :D (OK, idę czytać resztę artykułu ;) )

  • Bardzo fajny tekst. Sama ciągle zadaję sobie to pytanie. On wciąż szuka ze mną kontaktu, mimo, że już kogoś sobie znalazł. Wydaje mi się, że po prostu się mną bawi i tylko miesza mi w głowie. I po co mi to? Chyba lepiej będzie jeśli zamknę za sobą drzwi.

  • lukas

    W dniu 12 listopada 2019 r. Otrzymałem od mojej żony list rozwodowy z powodu mojej niewierności w naszym małżeństwie w ciągu ostatnich 6 miesięcy. Żyłem w rozpaczy i zakłopotaniu przez 2 tygodnie, dopóki Alejandro Martínez nie przedstawił mnie dr.Pellarowi po wyjaśnieniu mojej sytuacji. Dr.Pellar sprawił, że zrozumiałem, że kiedy istnieje życie, jest nadzieja, a moja nadzieja na odzyskanie żony wróciła do życia. Dr.Pellar przygotował mnie na potężne zaklęcie miłosne po tym, jak się z nim skontaktowałem. W ciągu 24 godzin moja żona wróciła do domu i błagała mnie, żebym ją zaakceptował. Otrzymałem telefon od mojego prawnika z informacją, że moja żona wycofała sprawę rozwodową. Byłem zaskoczony i nie mogłem w to uwierzyć. Czy to nie cud? Pomóż mi podziękować Dr.Pellarowi za jego ogromną pomoc, a tym, którzy potrzebują pomocy, nie wahaj się skontaktować z Dr.Pellar za pośrednictwem poczty elektronicznej drpellar@gmail.com, ponieważ rozwiąże on problem. Przekazać.
    Jak odbudować zepsute zaufanie
    Jak pokonać przeszłość
    Jak radzić sobie z „nie kocham cię”
    Jak naprawić swoje małżeństwo
    Jak zepsuć ich romans
    Jak uniknąć separacji
    Jak ponownie połączyć się z małżonkiem
    Jak wybaczyć i otrzymać wybaczenie
    Jak zmusić małżonka do zmiany
    Plus 5 ocen małżeństwa
    (1) Jeśli chcesz odzyskać swojego byłego
    (2) jeśli zawsze masz złe sny.
    (3) Chcesz awansować w swoim biurze.
    (4) Jeśli chcesz dziecko.
    (5) Opieka ziołowa
    (6) Chcesz być bogaty.
    (7) Chcesz związać męża / żonę, aby była twoja na zawsze.
    (8) Jeśli potrzebujesz pomocy finansowej.
    (9) Pozwól ludziom słuchać twoich słów i złożyć życzenie (10) E.T.C rozstrzyganie spraw.
    jeśli potrzebujesz pomocy, skontaktuj się z Dr.Pellar w celu uzyskania najlepszego rozwiązania problemów, skontaktuj się z Dr.Pellar za pośrednictwem jego e-maila drpellar@gmail.com

  • Stacy Emmons

    Mój mąż i ja jesteśmy małżeństwem od ponad 10 lat. Spotkaliśmy się, gdy miałem 18 lat, a on miał 21 lat i nazywam się Stacy Emmons. Wiele razem przeszliśmy emocjonalnie. W naszym małżeństwie było kilka OGROMNYCH walk i bolesnych sytuacji, ale zawsze wydawało się, że wychodzimy silniejsi po drugiej stronie. Z zaskoczenia mąż właśnie złożył wniosek o rozwód, byłem całkowicie przygnębiony, dopóki nie znalazłem zeznań kobiety świadczącej o rzucającym zaklęcia dr Ogundele online, i skontaktowałem się z nim w WhatsApp, dr Ogundele powiedział mi po swojej pracy, że mój mąż wróci z powrotem za 24 godziny. Nie uwierzysz, co się stało, mój mąż zadzwonił do mnie dokładnie 24 godziny. Byłem całkowicie zaskoczony! Jest cudowny, a jego zaklęcia działają tak szybko. Umówiłem się z nim, aby o nim porozmawiać, dlatego dzielę się tutaj swoim świadectwem. Jeśli masz jakiekolwiek problemy ze swoim związkiem lub jakiekolwiek problemy, skontaktuj się z jego WhatsApp lub Viber: +27638836445.