Kochane Czytelniczki, kochani Czytelnicy,
dziękuję za wspólną przygodę. Za wszystkie komentarze, wiadomości, słowa wsparcia i słowa krytyki. Dziękuję, że byliście przy moich licznych wzlotach i jeszcze liczniejszych upadkach. Po ponad ośmiu latach prowadzenia bloga, postanowiłam, że czas się pożegnać.
Dlaczego?
Proces decyzyjny rozpoczął się od utraty blogowego fanpejdża, dokładnie 1 stycznia 2021 roku. Symptomatyczne, ale (z perspektywy czasu) mało znaczące. Był to raczej zalążek, od którego rozpoczął się szereg zmian w moim życiu.
Blog Malvina Pe. symbolizuje pewien etap, który – mam nadzieję – jest już za mną; czas intensywnej eksploracji, emocjonalnego ekshibicjonizmu i egocentrycznej egzaltacji. Dziś dziewczyna, która potrzebowała przydomka Malvina Pe., by udowodnić sobie i innym, że ………… (wpisz cokolwiek) już nie istnieje. Jest Malwina: świadoma zasobów i wad, spokojniejsza, wyciszona, łaknąca prywatności i – przede wszystkim – trzeźwo myśląca.
Nie rezygnuję z pisania. Wciąż pracuję nad drugą powieścią. Kiedy dokładnie się ukaże, nie wiem, ale z pewnością gdzieś o tym usłyszycie. Moje teksty znajdziecie też od czasu do czasu na Wyborcza.pl i WysokieObcasy.pl. Być może za jakiś czas stworzę nowe miejsce w sieci, o kobietach dla kobiet, o ludziach dla ludzi, o feminizmie dla niefeministek, ale żadnego konkretnego planu na ten moment nie mam.
Tymczasem życzę Wam miłości, zdrowia i umiejętności doceniania rzeczy małych.
Do zobaczenia w przyszłości!