Ą, Ę

Są tacy ludzie, którzy chcą zabijać inteligencją. Myślą, że po szkołach, które skończyli, z językami, które przyswoili i podróżami, jakie odbyli, mają prawo traktować innych ludzi jak półprzygłupów. To znaczy, oni nigdy nie powiedzą, że uważają się za lepszych. Oni po prostu będą ą, ę.

 

Mam takiego wujka, przykład idealny: wykształcony, zarobiony, ustawiony w życiu lekarz. Jeździ po świecie, wykłada, ma dwie piękne, ambitne córki. Wie, co osiągnął, zna swoją pozycję. Czy to nie wystarcza, by czuć się dobrze? Jemu najwidoczniej nie, bo zawsze, kiedy się z nim widuję, słyszę ten sam zestaw pytań: „Gdzie obecnie pracujesz? Czy masz mieszkanie? Nie wolałabyś zajmować się w życiu czymś poważniejszym?”.

Odpowiadam, że jestem cholernie poważną osobą. Jako freelancerka mogę sobie pozwolić na koks, dziwki, szampana i krewetki, ale bywa, że przez cały miesiąc jem ryż z pietruszką. Wstaję o 13, wypłatę dostaję w środku miesiąca i nigdy nie wiem, czy będę pisać o sytuacji ekonomicznej w Ghanie, czy o nowym żelu wzmagającym popęd seksualny. Mieszkam w wynajmowanym M i co miesiąc płacę obcym ludziom do kieszeni gruby hajs, który oni prawdopodobnie wydają na narkotniki. Nie biorę kredytu na mieszkanie, a nawet, gdybym chciała wziąć, to i tak mi go nikt nie da, bo nie mam zdolności kredytowej. Rodzice bardzo mi pomogli w życiu, ale 18 lat już dawno temu skończyłam, utrzymywać mnie nie będą. Wszystko, czego potrzebuję do szczęścia, mam w zasięgu ręki: wspaniałych przyjaciół, świetnego faceta, fajną pracę, 162 fanów na Facebooku, chilijskie wino, tosta z mozarellą i suszonymi pomidorami i dobrze mi.

Widzę powątpiewanie, charakterystyczne kręcenie głową w geście niedowierzania, no i słyszę litanię mającą mi uświadomić, gdzie popełniłam błąd. Za wzór wuj podaje swoją córkę, która robi doktorat i karierę na uczelni, pisze do naukowego pisma, właśnie kupiła z mężem mieszkanie, myślą o dziecku, a póki co wybierają się w podróż dokoła świata. No wspaniale, cieszę się ich szczęściem. Tylko dlaczego mam wrażenie, że powinnam czuć się gorsza? Bo ja piszę do pism dla bab o seksie, rozstępach i zdradzających mężach, a ona do poważnych periodyków naukowych o zaburzeniach maniakalno-depresyjnych? A może dlatego, że ona zarabia 2 razy więcej ode mnie, ma mieszkanie, a tata-lekarz zwyczajnie pomógł się jej ustawić?

Zawsze myślałam, że w życiu chodzi o to, żeby być szczęśliwym i spełnionym – na swój sposób, niezależnie od tego, co mówi reszta. Jak sfrustrowani i nieszczęśliwi muszą być ci myślący inaczej…

Problem wielu ludzi wykształconych, którzy wciąż mają w głowie zakorzeniony podział na elity i roboli polega na tym, że mierzą innych swoją miarą. Nie szanują cudzej indywidualności i odrębności. Nie przyjmują do wiadomości faktu, że niektórzy nie potrzebują tytułu „dr”, czy „mgr”, by dorównać im inteligencją i poziomem satysfakcji z życia. Ci ludzie nigdy nie będą rozmawiać tak samo z kloszardem, robotnikiem, czy przedszkolanką, jak z prawnikiem, lekarzem, bądź profesorem akademickim. Smutne, zwłaszcza, że mogliby od takich „roboli” sporo się nauczyć. Chociażby tego, że w mowie potocznej „lubie”, to „lubie”, a nie „lubiĘ”.

Mama zawsze powtarzała mi, że inteligentny człowiek potrafi dostosować poziom wypowiedzi do swego rozmówcy. Myślę, że to jedna z najważniejszych rzeczy, jakie mi w życiu przekazała. I tego, Moi drodzy, Wam też radzę się trzymać.

0 Like

Share This Story

Ludzie
  • ross

    Wiem, o czym prawisz, dziewczyno – sam po studiach nie jestem i w otoczeniu panów z doktoratami często dostaję do zrozumienia, żem głupek – chociaż ja po prostu wybrałem sobie inną drogę przez życie.

  • Baba Jedna

    Uwielbiam takich ludzi. Najlepsi są moralizujący nauczyciele, którzy wstają codziennie o 6:30, kilka godzin użerają się z rozwrzeszczanymi dzieciakami i chcą ustawiać życie wszystkim wokół. Oczywiście szanuję ich ciężką pracę, ktoś to musi robić, ale te pełne litości spojrzenia jak pytają czym się w życiu zajmujesz …

  • myślĘ, że absolutnie masz racjĘ :)

  • Filu

    Amen

  • Tekstualna

    uwielbiam Cię czytać!

  • Peter Stasiak

    Całe szczęście nie mam takich wujków, ale znam paru typków tego pokroju. W rodzinie, na szczęście, odkąd zdałem maturę mam właściwie wolność słowa – gdy powiedziałem, że sie wyprowadzam, ojciec życzył mi szerokiej drogi, gdy wyjeżdżałem do Anglii, życzył powodzenia, gdy zakładałem firmę, przyklasnął w ręce. Owszem martwią się, pytaja jak mi leci ale nie moralizują, nie mówią co mam robić, nie dyktują. Chyba jestem szczęściarz ;)

  • ciocia edyta

    No zobacz zobacz ty masz wujka ja kuzyna i musze udawac niespelniona gospodynie domowa
    bo przeciez bycie speniona gospodynia nie przystoi

    • Następnym razem udawaj matkę-degeneratkę ;)

  • $9473534

    Problem wielu ludzi wykształconych polega na tym, że tylko wydaje im się, że są dobrze wykształceni. Prawdziwe wykształcenie wiąże się z umiejętnością posługiwania się metodologią badań naukowych, z czego wynika również umiejętność refleksji naukowej i filozoficznej, umiejętność rozpatrywania różnych problemów na wielu poziomach abstrakcji, ale też i świadomość swoich ograniczeń umysłowych – a to umożliwia świadomą walkę ze stereotypami. Z człowieka myślącego schematami nigdy nie będzie dobrego naukowca – między innymi dlatego mamy w Polsce tylu profesorów-wyrobników, którzy nie wnieśli żadnego wkładu do światowej nauki.

  • Maggie S-B

    Żeby zostać przedszkolanką trzeba mieć wykształcenie wyższe.