Kobieta, która nie chciała dać

fot. Timothy Dolph

Jesteś w klubie. Podchodzi facet. Zaczyna gadkę. Mówi ciekawie, wygląda dobrze, stawia ci drinka. Rozmawiacie, flirtujecie. Jest napięcie, są spojrzenia i wzajemne przyciąganie. Czyli wszystko, czego potrzeba, żeby mieć ochotę na więcej. No i w końcu przychodzi ten moment, kiedy pyta – „Pójdziemy do mnie?”.

O ile sama wcześniej tego nie zaproponowałaś, stoisz przed pewnym wyborem. Poruchać czy nie poruchać?

Po pierwsze – jeśli nie jesteś pewna, czy tego chcesz, nie pakuj się kolesiowi do taksówki, na głowę i w ogóle do życia. To, że postawił ci drinka nie znaczy, że możesz z niego robić frajera. Zagrał w otwarte karty, od początku jasno wyraził swoje zamiary wobec ciebie. Seks. Jedna noc dobrej zabawy. Haj end baj. Jeśli nie jesteś pewna, czy masz ochotę na taki rozwój wydarzeń, podziękuj panu grzecznie, powiedz, że dobrze się bawiłaś, ale dziś w nocy masz zamiar spać we własnym łóżku. I tyle. Bez tłumaczenia, wyjaśniania i wymyślania głupich historii typu „zostawiłam ziemniaki na gazie”. No sorry, ile ty masz lat?

Po drugie – nie łudź się, że jeżeli „będziesz twarda” i odmówisz jednorazowego numerka, ten facet zadzwoni, żeby zaprosić cię na randkę. Nie zadzwoni. On nie podszedł do ciebie w tym klubie, żeby rozmawiać o Dostojewskim. On podszedł, bo prawdopodobnie spodobały mu się twoje cycki. Nogi, usta, tyłek. Nie Twoje zwoje mózgowe.

Po trzecie – jeśli już jesteś na tyle głupia,że po pierwszym spotkaniu wsiadasz z obcym mężczyzną do taksówki i jedziesz do jego mieszkania, żeby uprawiać seks, to jedziesz uprawiać seks. Koniec, kropka. Każda rozsądna, napalona kobieta w takiej sytuacji zaprosiłaby faceta do siebie – na znajomy grunt, gdzie w każdej chwili może wywalić gościa za drzwi, gdyby coś z nim było nie tak. Ale nie, po co, przecież lepiej wpakować się na własne życzenie w sytuację beznadziejną. Znam sporo takich historii z opowieści moich kumpli i, niestety, paru koleżanek. A potem jest moralniak, rozpamiętywanie, albo wielkie zdziwienie, że koleś nie zrozumiał twoich intencji. „No jak to, przecież nie jestem dziwką, co on sobie w ogóle wyobrażał?”. Zapewne seks z fajną dziewczyną, bezczelny.

Kochana, pojechałaś z facetem do jego mieszkania, żeby rozłożyć przed nim nogi. Taki był plan. Więc nie świruj teraz, że nie wiedziałaś, o co chodzi. Duże dziewczynki wiedzą, czego chcą i dlaczego to robią. Jak już powiedzą A, to nie kończą na B. Może nie dosłownie, ale dałaś ciała, mała.

0 Like

Share This Story

Relacje
  • Gloria

    Świetny tekst. Mega poprawił mi humor:)

  • Paula

    Zgadzam sie, ale w takich sytuacjach to juz mozna teoretycznie na samym poczatku rozmowy postawic sprawy jasno – skoro podchodzi, to jasne, ze chodzi o fizycznosc, a nie zwoje, takze moze jak nie chcesz/nie lubisz to po co wogole zaczynac gadke. Koles moze w tym czasie zajac sie bardziej chetna. Mam wrazenie,ze to jest troche takie zwodzenie goscia. Zreszta w druga strone tez to dziala.

  • Tekstualna

    hahah drugie zdanie od końca – mega…no i te ziemniaki na gazie;)

  • Problem w tym, że kobiety zawsze wierzą (te głupie), że faceta można seksem omamić, zmienić, przekonać do swojego zdania. Myślą, że jak dobrze dadzą dupy, to facet się zakocha. Od pierwszego bzyknięcia. Stąd potem to rozczarowanie i rozpamiętywanie. „Przecież było tak magicznie”. Dorabiają sobie historię, intencje faceta, tam gdzie ich nie powinno być. Zamiast spojrzeć prawdzie w oczy i słuchać tego, co facet do nich mówi.

    • Km

      RACJA ,seksem się nie przywiąże faceta.. seks jest teraz tak dostępny jak wódka ,więc trzeba czegoś innego.

      • Seks nigdy nie przywiązywał faceta. Nie sam seks. Może nam się wydawać inaczej, faceci mogą temu zaprzeczać… ale zawsze chodziło i chodzi o coś więcej niż sam seks.

  • Dodam jeszcze, że absolutnie nie zgadzam się z Tobą w „po trzecie”. Tzn. bardziej tego, że rozsądna kobieta zaprosiła by faceta do siebie. To jest właśnie nierozsądne, żeby nie powiedzieć debilnie głupie. Jak niby chcesz zazwyczaj silniejszego mężczyznę wyrzucić z własnego mieszkania? Siłą? Powodzenia. Bo jak to psychol, złodziej, albo inny tego typu osobnik, to nie wierzę, że opuści mieszkanie na Twoje „nie mam już ochoty, spadaj”. Z mieszkania faceta możesz zwiać pod byle pretekstem. Zaprosić go na wspólną kąpiel i kiedy on będzie pewny, że ma Cię w garści, wyjść. Nie mówiąc, że gdyby coś Ci zrobił – masz jego adres i dzięki temu możliwość dochodzenia jakichś praw w późniejszym terminie. Zapraszając faceta do siebie, tracisz ten argument w dodatku jemu dajesz możliwość późniejszego nachodzenia Cię, gdyby to akurat on nie rozumiał pojęcia „jednorazowa przygoda”… Rozsądna kobieta nigdy nie zaprosiłaby obcego faceta do siebie…

    • „Z mieszkania faceta możesz zwiać pod byle pretekstem”. Serio? Nie byłabym tego taka pewna. W sumie jeśli to psychol, albo „inny tego typu osobnik”, może ci zrobić kuku równie dobrze u siebie.

      • Psychol może Ci zrobić krzywdę wszędzie… nawet na ulicy… niestety. Jednak uważam, że łatwiej zwiać z cudzego mieszkania niż kogoś wyrzucić z własnego. No chyba, że masz ochronę i przycisk alarmowy w mieszkaniu… ale to raczej nie jest częste zjawisko… Ale może ja jestem zbyt rozsądna ;-) bo zawsze dość dokładnie prześwietlam gościa, zanim pójdę z nim do łóżka :-D

        • tomy- agent

          jako męźczyzna powiem: jak coś w seksie nie tak, to kopa w jaja i w nogi kobieto. Nawet półnaga na klatce możesz wrzeszczeć , że próbował cię zgwałcić. znany-podpisany

          • Ennilka Usagi

            Zgadzam się jednak z Panią, że nie zapraszałabym pod swój adres. Jedna noc i do widzenia, a potem koleś może przechadzać się pod twoim domem, a ty jedyne co wiesz, że ma na imię Romek… czy Tomek… Cholera! W klubie tak głośno.
            Mamusia uczyła nie wpuszczać obcych do domu.
            Jeżeli kobieta chce tego „w sam raz na raz” kolesia to moim zdaniem niech pojedzie do niego.

  • Zalew

    Zgadzam się w całej rozciągłości.
    Kobiety, macie takie same potrzeby, jak my, faceci. I nie ma co sobie robić wyrzutów, że się z nim przespałaś, a ten nie zadzwonił.

  • K.

    Po przeczytaniu tego mam wrażenie, że autorka sama źle ocenia kobiety, które idą do łóżka z facetem poznanym parę godzin,minut wcześniej. Nawet jeśli to robią u siebie, z tego tekstu bije, że są w jakiś sposób nieteges. Co jest zgodne z ogólnie przyjętą normą społeczną – nie przystoi, a fakty są nieco inne :)

    • Odnosisz mylne wrażenie.

      • K.

        Inna sprawa, że facet podchodzący do Ciebie na disko nie wyraża jedynie tego, że chce Cię przelecieć i powiedzieć good bye. Nigdy tego nie wiesz, tak samo jak facet tego nie wie, czego od niego chce laska. Dlatego nie wiesz czy zadzwoni czy nie. Jak będziesz słaba to nie. Jak będzie zdesperowany, a będziesz słaba to tak, bo bierze wszystko co dostanie. Jak będziesz fajna, ciekawa i w ogóle, to zazwyczaj zadzwoni. Kwestia umiejętności dobierania facetów

    • tomy- agent

      Jak kobieta potrzebuje !BARDZO! SIĘ rozerwać to czemu nie …