13 słów, które odmienią Twoje życie

Tysiące kilometrów zagubionych autostrad, inwestycji-widm i utopionych pieniędzy. Słoikowa mentalność ludzi trzymających władzę. I ta zasrana pogoda (pamiętacie majówkę 2011?). Życie w Polsce do łatwych nie należy. Ale jest jedna wspaniała rzecz, którą cały nasz polski naród, od pani Helenki z warzywniaka, przez proboszcza parafii w Ząbkowicach Śląskich, aż po Różową Lolę z burdelu na Wilczej, może się pochwalić. Wszyscy mniej lub bardziej biegle posługujemy się jednym z najtrudniejszych języków świata.

 

Siedem przypadków, trzy rodzaje, odmiana czasowników i hybżdybżdy, kszstszźszzczkszcz [wymowa]. Obcokrajowcy, którzy są w stanie to opanować, zasługują na Order Uśmiechu. Ewentualnie medal za heroizm. Ale ja nie o tym.

Polski język, poza tym, że jest trudny i zajebisty, jest też bardzo różnorodny. Miałam szczęście mieszkać w kilku regionach kraju, a dzięki studiom w dwóch różnych miastach poznałam ludzi z całej Polski i osłuchałam się z wtrętami z różnych dialektów. Sama pochodzę ze świętokrzyskiego, co oznacza, że się kąpę, grzebę, kopę, drapę, ewentualnie, jak jestem zdenerwowana, to czasem komuś zajebę. Tak właśnie mówiłam przez 25 lat swojego życia, dopóki nie poznałam T., który delikatnie zwrócił mi uwagę, że kaleczę polska język trudna język, którym na co dzień zarabiam na chleb. Dziś wiem, że to nie tyle błąd, co naleciałość, regionalizm, moja kielecka (a jak!) tożsamość. Tak więc czasem łapę się na tym, że skubę wargę, jak się zamyślę. Ale ja nie o tym.

Dzięki swoim świętokrzyskim korzeniom i przebywaniu z brajdakami z różnych części Polski, wkradło się do mojego słownika kilka wyrazów, które – moim zdaniem – ukwiecają nasz język i stanowią dobry punkt wyjścia do pasjonujących dyskusji. Nie ma w tym, co piszę, ani grama ironii. Przed Wami 13 zwrotów i wyrażeń, których być może jeszcze nie znacie, a które mogą odmienić Wasze życie intelektualne, seksualne i kulinarne. To co, jedziemy z koksem?

 

Strugaczka

 

To taki przyrząd do strugania. Np. kredek i ołówków (nie polecam do eye-linerów). Poza Kielcami znana jako temperówka.

 

Szkitki

 

Pamiętam, jak T. na którejś z naszych pierwszych randek powiedział, że uwielbia moje szkitki. Przez moment myślałam, że nażarł się kwasu, ale nie. Chodziło o nogi. Ja tam nie wiem. U nas w świętokrzyskiem mówi się „giry”. W tej sytuacji „szkitki” chyba jednak brzmią lepiej.

 

Wuchta wiary

 

Uwielbiam to określenie. Wuchta wiary była wczoraj na koncercie. Wuchta wiary przyszła do Wacka na domówkę… I tak dalej.  W ogóle Poznań wymiata, jeśli chodzi o gwarę. W końcu na co komu ziemioki, kiedy można szamać pyry, tej?


Tej, jo, tak? nie?

 

Warszafka na końcu zdania dodaje „tak?” [Kiedy zamawiam bagietkę w Charlotte, to bagietka ma być świeża i chrupiąca, tak?]. W Kielcach z kolei dla potwierdzenia własnej racji na końcu zdania dodajemy „nie?” [Fajna dupa z twarzy, nie?]. Poznańskie „tej” mnie rozbraja i sprawia, że chcę stawiać ludziom wódkę, toruńskie „jo” tym bardziej. Tak więc jeśli macie ochotę na darmowe alko, wiecie, co robić.

 

Zrywka

 

Słowo podłapane od koleżanki z Częstochowy. Oznacza zwykłą siatkę. Następnym razem, jak pójdziecie do supermarketu po zakupy, poproście panią przy kasie o zrywkę. Ciekawe, co Wam poda…

 

Kluski

 

I wracamy do Kielc. Dla prawdziwego kielczanina nawet tagliatelle z krewetkami i kasztanami w białym winie to kluski. Makaron? Zapomnij. Wszystko, co w swoim składzie zawiera wodę, mąkę i jaja dla kielczanina jedno ma imię. Idziesz do włoskiej ristorante? Zamawiasz kluski carbonara. A życie staje się prostsze.

 

Brejdak

 

Może kojarzycie, bo to słowo przedostało się do slangu miejskiego z gwary lubelskiej. Ja niestety nie posiadam swojego osobistego brejdaka, ale zawsze zazdrościłam koleżankom, które miały jednego. Starszy brejdak dla nastolatek jest przepustką do innego, lepszego świata dojrzałych mężczyzn (czyt.: kolegów brejdaka gotujących parówki w czajniku), ekskluzywnych imprez (czyt.: studenckich popijaw z porterówką w roli głównej) i szalonych przygód (czyt.: akademickich zawodów w ślizganiu po oleju).

 

Trepki vs laczki

 

Wbrew pozorom trepki to nie żadne chłopskie trepy z grubą podeszwą, a laczki to nie buty rosyjskiego transwestyty. Oba słowa znaczą dokładnie to samo (ciapki, kapcie) i w równym stopniu śmieszą mieszkańców Kielc (beka z laczków), co Poznania (trepki, kuwa?).

 

Przykrzyć

 

Jak Wam powiem, że mi się za Wami przykrzy, to będziecie wiedzieli, o co c’mon? Nie, nie chodzi o to, że mam Was dosyć, ale o to, że mi się za Wami tęskni. Moja M. zdecydowanie nadużywa tego słowa w rozmowach telefonicznych odkąd wyjechałam na studia, czyli od jakichś 10 lat (ogarnij się, mamo).

 

Tipex

 

Słowo używane przez obecnych gimnazjalistów, ewentualnie licealistów. Z Kielc, oczywiście. Oznacza nie mniej, nie więcej, co „korektor”. Wiecie, taki biały płyn, którym zamazywało się błędy w zeszycie. Jedna z firm produkujących ten badziew must have każdego gimbazjalisty, nazwała swój produkt Tipp-ex. A że kielczanie w wolnym czasie lubią czytać etykiety… sami wiecie.

 

Brechtać się

 

Dla mieszkańców Kościana oznacza to „taplać się w wodzie”. Dla całej reszty Polski „niezły brecht” to po prostu dobry ubaw.

 

Słodka bułka

 

Podobno ludzie z lubuskiego mówią tak na drożdżówkę. Dajcie znać, jeśli się mylę.

 

A Tobie, ile się zeszło?

 

Warszawiacy mają jedną uroczą cechę. Im się schodzi. Kielczanom, Krakusom, Poznaniakom i całej reszcie Polski schodzi. Kiedy moja wrocławska szefowa chciała wiedzieć, ile czasu zajmie mi dokończenie projektu, pytała: „Malvina, ile ci jeszcze zejdzie z tą informacją prasową dla X?”. Mój warszawski szef mówi: „Pająk, ile ci się zejdzie z briefem od klienta?”. Za każdym razem mnie to bawi i chyba nigdy nie przestanie.

Wasza kolej.

2 Likes

Share This Story

Ludzie
  • Aleksandra

    a jeszcze „brechtać się” w języku więziennym to nasze fap fap fap ;)

    • grzegorz romanski

      Nie.

  • justi

    Studiuję 5 lat w Szczecinie i za nic w świecie nie mogę się przyzwyczaić do „manego”, czyli po prostu kolesia, czy do „szmuli”, czyli dziewczyny, laski. Lubuska „słodka bułka” – potwierdzone. A czy to prawda, że w Poznianiu, analogicznie do szmuli, mówi się na dobrą dupę „świnia”? ;O

    • Ze świnią spotkałam się też w Kielcach. I we Wrocławiu. I nad morzem, w Łebie. Myślę, że to raczej kwestia „subkulturowa”. A konkretnie słowo charakterystyczne dla „subkultury” dresiarskiej ;)

      • justi

        No proszę, dobrze wiedzieć, myślałam, że to takie poznańskie, ale z tego, co piszesz, na szczęście nie ;)

      • Dla mnie piwo i modżajto dla mojej świni… subkulturowe ;)

  • Magda

    podkarpacie pozdrawia ! my po domu chodzimy w pantoflach, a gdy pada deszcz i chcemy wyjść „na pole” to „ubieramy” kurtkę która musi obowiązkowo mieć „kapuzę” lub też „kapiszon”. I też nam schodzi. I też nam się przykrzy. Swoją drogą genialny tekst – wuchta wiary ma moc ! Pozdrawiam :)

  • Hej Misiek

    Tylko zrywki nie znałam. Ale wuchtę i tej poznałam dopiero rok temu będąc dłużej w Poznaniu. Za to ja pochodzę ze Szczecina i tutaj podobno jest jeden z regionów gdzie się mówi najczystszą polszczyzną :)

  • Pochodzę z lubuskiego i faktycznie na drożdżówkę mówię słodka bułka, ale to chyba normalne, czy nie? :> Z kolei w Poznaniu na drożdżówkę mówi się szneka z glancem i kiedy ktoś zapytał się mnie czy mam ochotę zjeść sznekę z glancem, to odmówiłam, bo myślałam, że to jakieś mięso ;)
    W Poznaniu temperówka to oszczytko, a papierosy to ćmiki („śmierdzi tu ćmikami”, ja: „czym???”;)

    PS. Czy w innych miastach też mówi się „zakluczyć drzwi”? Niektórzy mówili mi, że to niepoprawny zwrot, bo powinnam mówić „zamknąć drzwi na klucz”. To też chyba jakiś regionalny zwrot?

    • Słyszałam o „zakluczyć drzwi”, ale w moim regionie się tak nie mówi – nie mam pojęcia, z której gwary pochodzi ten zwrot :)

      • Widzę, że słowo „zakluczyć” budzi kontrowersje i pochodzi z epoki prasłowiańskiej. Mój dziadek był z północy, więc pewnie dlatego je znam.

        http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=1606

      • O ja chyba nawet mówiłem „zakluczyć” :)

        W Poznaniu i okolicy jest więcej ciekawych zwrotów. Bilety się na przykład odbija (bo kiedyś mieli takie kasowniki, w których kasowanie biletu przypominało odbijanie), a na kromkę chleba często mówiło się sznytka. Moja mama na przykład, jak nie chciało jej się iść normalną drogą, tylko jakimś skrótem, to mówiła, że idzie na szagę.

        • Pierwsza i ostatnia kromka z chleba to u nas w wielkopolskim „piętka” :D

        • Maciej Słupski

          Na Mazurach isć na skróty to iść na szago :D

    • uolot

      w Poznaniu jeszcze jest „rozpłaszczyć się” w sensie zdjęcia wierzchniego okrycia, a nie rozplaskania się na podłodze :)

    • Jean

      Na Kaszubach się zaklucza. I je szneki.

    • W moim domu rodzinnym (południe wielkopolski) też zakluczamy drzwi, na półkach stawiamy durnostojki, a brudne rzeczy wrzucamy do brudnika ;-)

  • madmhl

    „Zrobiłeś mi dzień” – ostatnio zauważyłem takie coś na twiterze, mam nadzieję że to nie jest już mowa potoczna pokolenia ask.fm.

    Poza tym ja od słodkich bułek wolę angielki ;)

  • Kasia

    oo, i ja jestem z Kielc:) większość punktów nie budzi we mnie zdziwienia :) myślę, że różnią się też określenia zapalniczki. Dużo osób mówi ogień, ale z Kielc właśnie wyniosłam określenie żarka.

    • A ja „żar” :)

      • właśnie, u nas w świętokrzyskim niby zapalniczka, w całej Polsce zapalniczka, a jak przyszłam studiować w Krakowie to mnie z tego błędu wyprowadzili – nie zapalniczka, a zapalarka. :D

  • Marcin

    Potwierdzam. W Lubuskiem mówimy „słodka bułka” :) Swoją drogą, myślałem że tak się mówi w całym kraju, aż to teraz ;)

    • Julia

      Ja też jestem z lubelskiego i mówię drożdżówka

      • uolot

        lubuskie =/= lubelskie :>

    • Kola

      Co Ty dla mnie nie powiesz ;) toć na Podlasiu też występują „słodkie bułki”.

    • uolot

      jestem z lubuskiego, straszne uczucie kiedy idziesz do sklepu po słodką bułkę na drugim końcu Polski i patrzą się na Ciebie jak na debila :)

      • monq

        jest coś o wiele debilnego z bułkami/ drożdżówkami. Na Podkarpaciu można dostać pyszne drożdżówki z kaszą i ziemiankami i panie ekspedientki podają je z uśmiechem. W innych (chyba we wszystkich innych nawet w pobliskiej małopolsce) panie ekspedientki pytają się „Co takiego????” i wyświetla się im blue screen
        Ubolewam nad tym i piekę sama

    • Karolina

      od zawsze kupuje w warszawie i w okolicach słodkie bułki….

    • Arek

      W gwarze bydgoskiej czasami można spotkać określenie „szneka z glancem”, czyli drożdżówka z lukrem ;)

  • iska

    My w 3city mamy rogówki, reszta Polski podobno narożniki (kanapa taka, co zakręca, jo?), Kiedyś znajoma ze Śląska powiedziała, że mam ładne klatry. Nie wiedziałam, czy bić, czy podziękować. I jeszcze lajbik miałam ładny. Musiała mi pokazać palcem :) ps. nie działa Ci logowanie przez g+

  • iska

    Aaaaa i malować włosy – Zamość. U mnie od prababki się farbowało :)

  • Arkadiusz

    moje dwa ukochane słowa do nacięcia się
    berbelucha – w Łodzi oznacza zupę, najczęściej z gatunku na winie (co się nawinie, to do zupy), wszędzie indziej jest to gorzała (mocna lub z niepewnego źródła)
    i buc, za którego kolega z Krakowa chciał mnie pobić. W Warsiawe oznacza ono aroganta (chama), w Krakowie jest to ciężka obelga z gatunku nożowych rozstrzygnięć…

    • W Kielcach też mówimy buc. Ale o berbelusze (?) nie słyszałam :)

  • „Jo” to z kaszubskiego oryginalnie, ale Toruń nie tak daleko więc doszło.
    A wiecie co znaczy słowo „opływówki”
    Albo „pierny”?
    :)

    • Czekam na info :)

      • :)
        Otóż, kiedyś, kiedy na getry nie mówiło się legginsy, na północy na getry mówiło się opływówki.
        A pierny to znaczy tyle co pieprzny, ostry. To chyba z kaszubskiego pochodzi.
        Nie wiedziałam, że się mówi, że coś jest pieprzne dopóki się do Warszawy nie przeprowadziłam. Zawsze tylko pierne i pierne.

        • Opływówki to getry? W życiu bym się nie spodziewała. A „pierny” fajne słowo. Chyba przygarnę ;)

    • kuzu_kuzu

      no pierne to ostre – na podlasiu tez występuje

  • Ze zrywką obcowałem przez 25 lat życia z kawałkiem – poza Częstochową ubaw co nie miara. Ze słów zasłyszanych które mi bardzo odpowiadają – „Sporzo” i jego mniejsza odmiana – „sponio” :)

  • Kemot

    Nie wiem dlaczego, ale mimo że jestem z Dolnego Śląska to większość słów stąd jest mi dobrze znana i nie wzbudziła jakiegoś większego zdziwienia ;) Aha – na Górnym Śląsku na „słodką bułkę” mówi się „kołaczyk”. :)

    • Gosia

      Dokładnie, kołaczyk! Jakież było moje zdzwienie, kiedy będąc na zielonej szkole nad morzem, poprosiłam o kołaczyka (przy czym były ładnie wyeksponowane na ladzie), a pani mi na to, że nie ma. Wtf?!

  • Mam brata w Poznaniu i często, gdy wpadam z wizytą, spotykając się w większym gronie rozmowa schodzi na temat gwary, wtedy ja „brechtam się” z ich „Wuchta wiary poszła na ćmika, tej”, a oni z mojego „Kaj jo je, kaj je moje koło?”. Polska Język – Trudna Język :)

  • Ana

    Jest coś w tych regionalnych końcówkach. Niby człowiekowi wydawało się, że używa poprawnej polszczyzny, ale dopiero po powrocie ze studiów w rodzinne strony zauważyłam, że inaczej mówiłam 200 km od domu, inaczej w domu – płynnie przechodziłam z jednej polszczyzny na drugą.

    PS: A wiecie, kim jest lelak? :)

    • Oświeć nas :D

      • Ana

        Najprościej mówiąc: ktoś niespełna rozumu. Nadawałby się do Choroszczy ;)

        • Aya

          Na pomorzu się mówi do Kocborowa :)

    • kuzu_kuzu

      gamoń delikatnie mówiąc:)

  • ej, w Złotoryi też się mówi strugaczka! A jak przyjechałam do Warszawy, to mieli mnie przez to za wieśniarę!

  • Blanka

    Oszczytko:) Inaczej temperówka

    • joana

      Pamiętam jak dziś, gdy usłyszałam ten przedziwny twór, w Poznaniu. Co za szok to był!

  • Pani Wiosna

    Urodziłam się na Górnym Śląsku, pochodzę z toruńskiego (jo!), a znajomych mam z wielu miejsc Polski. Uwielbiam wszelkie regionalizmy, ponieważ potrafią być zabawniejsze od Karola Strasburgera. Przez ćwierćwiecze mieszkania wśród hanysów bardzo polubiłam gwarę śląską – majstersztyk – „te frelka, mosz fojer?” („Hej dziewczyno, masz zapalniczkę/ogień?”).

  • Stadnina Koni Sabatowka

    A znacie „aszę”, „kalawke” i „haczkę”?

    • Nie znamy, co to?

      • ada

        Mozna np. zhakac redyske na zagonie :-) a w pzn temperowka to ostrzytko (oszczytko).

      • Agata

        haczka to motyka ;)

    • Jean

      No, haczką się robi na zagonach, jo? :)

  • Ala

    Moja babcia z poznańskiego nauczyła mnie gotować pyrczak – bo jak z pyr to pyrczak, a nie jakaś tam babka ziemniaczana :)

    • Hahaha padłem z pyrczaka. Chociaż nie wiem czy zupa pyrczakowa nie brzmi lepiej.

  • Ana

    Nie tylko w Lubuskiem, na Podlasiu też się mówi „słodka bułka” na drożdzówkę ;) Wpis super :) Chociaż większosć wyrażeń znam, też pomieszkiwałam to tu to tam… Brakuje tylko mojego ulubionego, podlaskiego „rugać się” :)

    • Ana

      Właściwie to nawet wymiennie: słodka bułka – drożdżówka. A przynajmniej w mojej części Podlasia ;)

      • ksk

        Prawie każdy w Lubuskiem ma przodków z Kresów (przesiedlenia po wojnie) także jest tu logika ;).

        • Ana

          Kresy a Podlasie to jednak nie to samo, choć blisko. Więc i w sumie blisko tej logiki ;)

    • Anna

      I w Opolskim i na Pomorzu i w Małopolsce…. generalnie nie zdawałam sobie sprawy, że gdzieś się tak NIE mówi :)

    • Aya

      Drożdżówka to szneka z glancem na Kaszubach :)

    • klaudia

      W Bielsku-Białej też się mówi słodka bułka:)

  • Mazurzanka

    Trochę z Mazur:
    cisnąć polewę z kogoś – śmiać się
    nie e = czyli charakterystyczne nie :)
    patol/pur – menel
    kiecka- sukienka
    laczki- kapcie
    pepegi- tenisówki/trampki
    słodka bułka od zawsze na porządku dziennym u nas była:)

    A najbardziej mnie rozbawił zwrot z Podlasia „o tam unaj undzie” oznaczający, że coś jest po prostu w oddali :D

    • kuzu_kuzu

      z tym zwrotem z podlasiem to przekręcone. Nie słyszałem tego jak żyje.

    • Marta Jachimowicz

      „Undzie un” jak już ;)

    • Maciej Słupski

      Też Mazury, ale u mnie w mieście nikt nie mówi „słodka bułka”, tylko albo „drożdzówka” albo „szneka( z glancem)”

    • Aya

      A kiecka to nie ogólnopolskie? Byłam przekonana, że wszyscy tak mówią :)

  • Le Kolos Minus

    Pochodzę z centrum Polski i całe życie wsuwam słodkie bułki, tak więc to chyba nie jest taki lokalny zwrot jednak.

    „Jo” pochodzi z gwary kaszubskiej. Mogę się mylić, ale Toruń to chyba również „przygarnął”. Osobiście mówię „jo” od dziecka (co roku dwa miesiące wakacji u rodzinki w Gdyni) stosunkowo często i muszę przyznać, mnóstwo osób to przez lata podchwyciło i też używa tego magicznego potwierdzenia ^^.

    W centrum mówi się „brajdak” a nie „brejdak” – od „brat” tak sądzę, ale głowy bym za to nie dał.

    Zawsze mocno bawiło mnie określenie mojej ciotki pochodzącej z Krosna – „daj ciuma”. Znaczy to mniej więcej tyle, co daj buziaka. „Wychodzenie na pole”, nie „na dwór” to swoisty małopolski klasyk językowy który chyba zna każdy :)

    Ps. Jak można nie wiedzieć, co to są „szkitki” albo „giczki” ;)

  • KasiaC

    siedząc w akademiku, przy grze w monopoly:
    – kostkę się rzuca
    -nie, bo kula

    i wywiązał się temat, i tu wtrącił się kumpel z kielc z historią na temat, poszli raz we dwóch do nauczycielki się spytać, czy się turla, czy katulka, a ona na to, że tuturyka.

    Kulać, rzucać, turlać, katulkać, tuturykać. :D

    • Uśmiałam się :D

    • Kostką należy turlikać, bo jak się rzuci to nie wiadomo czy ona się poturlika ;)

  • strugaczka też jest na podkarpaciu (przynajmniej w Stalowej Woli ;)) swoją drogą kiedyś pytaniem,na ćwiczeniach na studiach w Poznaniu, wstawiłam całą grupę wraz z prowadzącym w osłupienie gdy spytałam się „kto ma strugaczkę?” xD i też kocham ich tej <3

    • robo-tabu

      W Poznaniu funkcjonuje też lepsza nazwa temperówki – ostrzytko / oszczytko. To był hit na ćwiczeniach, kiedy koleżanka zapytała kto ma… :)

      • Vvbnn

        Nienawidziłam oszczytka chociaż jestem z Poznania. Ale jak się przyzwyczaiłam to sama tak mówię haha
        I ten nieszczęsny makaron

  • KasiaC

    aa, a mieszkając przez 2 lata z koleżanką z Zamościa, udzieliło mi się jej nie-zaprzeczanie-podwójnie, przykład : dawno nie byłam u fryzjera, dawno się z tobą nie widziałam -> dawno byłam, dawno widziałam.

    Kraków ma też poza słynnym polem kilka swoich innych sformułowań, nie chodzą pieszo, tylko na nogach; nie uczą się matematyki czy matmy, tylko majcy; do usunięcia ołówka z kartki używają gumki do mazania,a nie ścierania czy gumowania; a płaczącemu dziecku wkładają do ust cumel, a nie smoczek.

    no i śląsk jest kopalnią dziwnym wyrazów i sformułowań o niemieckich naleciałościach:)

    • Magda

      w Rzeszowie podobnie ;):D

      • Calathiel

        Gumka do mazania – nigdy nie uważałam tego słowa jakby było dziwne ;)

    • Emka

      Uh, jak mnie to denerwuje ;) Tak nie mówi Kraków, tylko cała Małopolska, razem z Podkarpaciem (czyli też Małopolską). Pochodzę z Podkarpacia i też chodzę na nogach na pole, idę do sklepu po wekę, na obiad jem sznycle, używam strugaczki i gumki do mazania.

  • Łazikant

    Zauważyłam też, że w lubelskim mówi się „czego” (dlaczego) a na kupę mówi się „kopa” :)

    • Olga Bochen

      funkcjonuje tu też „czemu” zamiast „dlaczego” :D

  • kw

    Jestem z Lubuskiego – naprawdę tylko tutaj mówi się „słodka bułka”? :o

    • Le Kolos Minus

      Nie, wszędzie się tak mówi :)

      • Just

        Na Śląsku kupuje się kołoczyki :)

    • Kasia Gdańsk

      w pomorskim jest po prostu drożdzówka:)

      • w pomorskim mówi się sznek :)

        • chyba na Kaszubach :P

          • Agata

            szneki są na Kociewiu

        • Kasia Gdańsk

          sznek?;> nie słyszałam, ale może dlatego że nie jestem z „czystych” Kaszub:)

          • Aya

            Jo, szneka z glancem :)
            Czysto po kaszubsku, ale podobno na śląsku też tak mówią, bo to z niemieckiego.

    • Dzolia

      Podlaskie tez zna SLODKIE BUŁKI ;D

  • Na Kujawach na krawężnik mówi się burtnik :)

  • HS

    W Pomorskim ze wszystkich ww zwrotów zauważyłam tylko ‚jo’ i to też nie wszędzie. Natomiast robi się tutaj łóżko, a nie ścieli ;)

  • Boruta

    Mój ulubiony zwrot z czasów mieszkania w Poznaniu: „dobre w ryj”. Występuje też w mniej cenzuralnej odmianie. ;-)

  • madmhl

    Ja w pracy mam trambambule.

  • Ewelina

    babcia:” wyzuj się” zdejmij buty znaczy, tudzież „obuj się” czyli załóż buty :) mama: „potoknij naczynia” znaczy wypłucz, „liniuszek” jako taka podkładka sztywnego papieru w linie i kratkę z drugiej strony, wkładana pod czystą kartkę, zeszyt bez kratek i linii w środku, żeby pisać równo :) no i potwierdzam „nie-e” jako mazurska odpowiedź :) kiedyś chwyt na turystów płci męskiej w tawernie (ponoć było urocze) ;) uściski z Mazur!

    • Jean

      Jak się gładzi, to się obuwa skorznie na dwór ;)

  • Aga Z

    Dziewczyna z Zachodniopomorskiego poświadcza, iż „słodka bułka” to drożdżówka. I jak owa dziewczyna wyprowadziła się do Śląskiego, to miała karpia na twarzy jak na „poproszę słodką bułkę z makiem” w spożywczaku dostała kajzerkę z makiem :P

    • Właśnie! Dla mnie słodka bułka to bardziej mleczka, czyli po prostu mleczna bułka z takiego ciasta jak rogale z makiem :)

  • Sabina

    Na podkarpaciu mówi się: „Uważaj bo się okalisz” czyli uważaj bo się pobrudzisz. A robak to „chrobak” lub „chrobok”.
    Ale szkitki mnie powaliły :)

  • jojo

    Sznycel (kotlet mielony) nie wszędzie w kraju znany. Podobnie jest z minką, a raczej wkładem do ołówka. Weką, tzn. bagietką…

    • W Wielkopolsce kotlet mielony to klops :P

  • Gośka Xx

    Małopolska niedaleko Kielc, więc rozumiem większość waszych powiedzeń. I ta mina ludzi z innych regionów gdy zapytam: „Idziemy na pole?” zamiast „Idziemy na dwór?”, a oni przerażeni myślą, że chcę iść w pole kopać. Kocham mówić po polskiemu.

  • Magdalena Cieszyńska

    Jak byłam kiedyś na wakacjach u kuzynek niedaleko Krakowa to nie mówiło się: „idziemy na dwór”, tylko „idziemy na pole” :D

  • kejt

    jestem z lubelskiego i nigdy w zyciu nie przyszloby mi do glowy poprosic w piekarni o slodka bulke… :d chyba nawet nie przeszloby mi to przez gardlo :d drozdzowka z serem/budyniem/jagodami, cokolwiek i tyle ;p

  • Czytam Cię od niedawna, więc miło dowiedzieć się że też jesteś ze scyzorlandii i jeszcze zahaczyłaś o Wrocław w którym mieszkam teraz.

    Właściwie aż do tego roku byłam przekonana że strugaczka jest powszechnie znanym słowem, a tu szok.
    Koleżanka z południa Polski dyktowała coś wstawiając pomiędzy słowa ‚pauzę’, a był to myślnik.
    Moja babcia, również z Małopolski, na doniczkę mówiła ‚fajerka’,
    a sąsiadka ze świętokrzyskiego ma ciekawy zwyczaj nazywania kolorowych galaretek – galaretami, a tego czegoś ze świńskich nóg i kurzych rapek – galaretką.

    A ja tam jednak wolę giry od szkit (szkitów?). To brzmi jak część szkieletu, w sensie chude i kościste, giry jakieś takie konkretniejsze się wydają.

  • W Łódzkiem też się mówi ‚słodka bułka’ ;) Do tego jest jeszcze pieczywo o nazwie ‚angielka’ no i pamiętam rozróżnienie, że gdzieś się mówi pralnica, a gdzieindziej pralka ;)

    A, i czy przypadkiem nie pisze się ‚laćki’ , a nie ‚laczki’? ;)

    • Ja słyszałam o laczkach :)

      • asiorra

        W moim mieście uczeń nie dostaje „jedynki” tylko „lacza”.
        Iława pozdrawia :D

  • Kasia

    Potwierdzam kieleckie kąpę, drapę i wsypę, strugaczka też rządzi, no i iść na siagę, czyli na skróty. W domu moich teściów mówi się z dziką radością źmioki (trzeba to powiedzieć tak, żeby nie bylo słychać i)

  • kuzu_kuzu

    A ile przeszło z grypserki więziennej do mowy potocznej. A może poszło w drugą stronę jako, że w więzieniu ludzie z całej polski…
    Na podlasiu jest „słodka bułka”. Jest też „jo” tyle że nie na końcu a zamiennik słowa „tak”.
    Częstym jest też „tamoj”
    Obok „szkitek” i „gir” są „pęciny” gdzieś tam słyszałem „syry” ;)

    • W Kielcach używa się „syr” i „gir” wymiennie ;)

  • Gochu

    U nas, to jest w łódzkim, panuje swoiste rozróżnienie. Słodką Bułkę kupuje się świeżą, z koszyka, w foliowej torebeczce (jak bułki), a drożdżówki to takie napompowane gotowce w plastikowych opakowaniach z etykietką (jak żelki). U mnie kluski to kluski, brecht to śmiech, kapcie to ciapcie, a na strugaczkę alias temperówkę znam tyle określeń, że nawet nie będę ich tu wypisywać :)

    Szkitki

    • Gochu

      Po pierwsze – nie wiem skąd się tam te szkitki na końcu wzięły, ale niech już będą jak są, bo to bardzo śmieszne słowo. Po drugie – myślałam, że będzie do hipermotywacyjny post ze słowami, które pozwolą zmienić życie na lepsze, krótkimi hasłami, które dadzą kopa do działania. A Ty tu z laczkami wyskakujesz :). Po czecie – język gimnazjum to jest dopiero ciekawy.

      Rumunić – kraść, zabierać, podbierać
      Af-Af – suszarka (suszka?) do włosów

      Urzeki – coś fajnego, uroczego, urzekającego, niesamowitego

      – Gochu, weź nie rób za forever-alone’a. Chodź, będziemy kręcić melo! Będą różne urzeki!

      Yeah. To je gimbaza!

      Pozdrawiam

  • Kalutka

    W Warszawie idzie sie na dwór, a w Krakowie na pole.

  • fiefiurka007

    Jadąc kiedyś samochodem, mój partner ( pochodzący ze świętokrzyskiego) poprosił bym podniosła butelkę z podłogi bo go wkurza że się tuturyka, jego mama gdy mnie zobaczyła zapytała czy sama malowałam włosy i dała mi gościnne laćki :)

  • Ja pochodzę z miejscowości pomiędzy Wrocławiem, a Poznaniem. Jestem Wielkopolanką i zdaje się, że mój język ma typowo wielkopolskie naleciałości, chociaż nie wiem. U nas na prowincji „tej” kojarzy się już na prawdę z wsiurstwem. Kiedy usłyszałam, ze moje koleżanki z Poznania mówią „tej” o mało nie pękłam ze śmiechu (chociaż my w mniejszym gronie znajomych sami zaczynamy tak mówić).

    W naszej gwarze mamy wiele naleciałości niemieckich.

    Szneka to drożdżówka, tytka to taka papierowa torebka np. do cukierków, faryna to cukier. Gdybym dłużej się zastanowiła to znalazłabym mnóstwo takich wyrazów :)
    Co do twoich strugaczka to u nas taka obieraczka do warzyw, szkitki/szkity to paznokcie, kluski to głównie te na parze, laczki to tak jak w kieleckim kapcie, a o trepkach nigdy nie słyszałam :D

    Podoba mi się ta moda na powrót do korzeni, fajnie o tym pamiętać!
    Przypomniało mi się jeszcze, że kiedy byłam mała w niektórych domach do osoby ze starszego pokolenia mawiano (jako wyraz szacunku) ze zwrotem „wy” (jak z rosyjskiego). Nie wiem jak to się ma do innych regionów Polski.

    • Laczki to w Wielkopolsce. W Kielcach mamy trepki :)

  • Joszka

    Jestem z podkarpacia, mój mąż również dzieli nas raptem 30 km a i tak mamy swoje słówka

    skroczki- skwarki, omasta
    sztychówka- rydel

  • tak, ja mam brejdaka (z lubelskiego pochodzę), dziadkowi się przykrzy za nami (miło), teściowej też (kurfa), schodzi nam się tutaj długo, brechtamy się i też miałam strugaczkę.
    a poznańskie ‚tej’ rozwala mnie i podobnie, wódę bym stawiała :)

  • Brzmi jak inny język, tej.

  • Kaja

    U nas na Ślunsku jak ktoś by pedzioł słodko bułka to by usłyszoł, że gorol.

    A tak poza tym, to wpis fajny :) Część znam i nawet używam.
    Ale i tak Malvina musiałabyś se kiedyś pogodać z hanysem to byś sie dopiero uśmiała :)

    Pozdrówka!

  • Opatka Zua

    Poznanskie „jestem do gory”,Chyba wszedzie indziej kazdy wie ze jest na gorze lub u gory;)

  • Ja pochodzę ze Śląska i strugaczka występowała też jako strugawka albo ostrzałka. Temperówka chyba najrzadziej, ale generalnie każdy mówił inaczej… :D
    Od kiedy przeprowadziłam się do Wrocławia obserwuję ile słów, których używałam to regionalizmy.. Znaczy przekonuję się czasami, że ludzie mnie nie rozumieją, chociaż do gwary mi daleko :D

  • Paweł Daniel Kęcerski

    To ja z łódzkiego i też drapę, chrapę. Ale takie „ja jebę” brzmi zdecydowanie potężniej niż „ja jebię”. Regionalizmy w Polsce są bardzo ciekawe, czego dowiaduję się mieszkając za granicą na studiach z przyjaciółmi z Warszawy i Torunia i umawiając się z Poznanianką. Boże, weź im wytłumacz co to jest migawka…

    • vanilia

      jak również krańcówka a co lepsze nie znam innego określenia, więc zawsze tłumaczę opisowo;) kiedyś kolega z Otwocka uznał, że migawka jest wtedy „kiedy za dużo wypijesz i wszystko Ci miga” ;)

  • dorotka

    Ja z łódzkiego- używam strugaczki i gumki do ścierania, tak samo jak ścierałam w szkole tablicę- a w Krakowie się ją maże (ki diabeł, mazać = rozmazać, czyli zrobić jeszcze gorzej, ale to moja logika). W Krakowie je się wekę, u mnie bułkę angielkę. I też proszę o zrywkę (absolutnie nikt nie wie o co chodzi; ale cały mój region tak ma). Schodzić i przykrzyć także funkcjonuje.
    Kluski od makaronu odróżnia u mnie tylko i wyłącznie to, że makaron trochę bardziej elegancko brzmi. Ach, i ja używam myślnika, a nie pauzy.

    • vanilia

      mieszkam w łodzi od wielu lat a o zrywce nigdy nie słyszałam zawsze to była, foliówka, reklamówka czy jednorazówka.

  • Ilona

    Przecież strugaczka to słowo rodem z Radomia!

  • Martyna Lipiec

    Jestem ze święŧokrzyskiego – mówi się tu „przykrzyć” i „słodka bułka” na drożdżówkę, ale o „tipexie” nie słyszałam :D

  • Strugaczka, kluski i Tip-ex naprawdę tylko u nas? Kurczę, muszę chyba częściej wyjeżdżać z Kielc, bo będę mieć problemy z komunikacją :)

  • Amaria

    Prawie każdy region ma też swoje określenie na podkradanie owoców z działki sąsiada.
    W Małopolsce mówi się iść na grandę, w Wielkopolsce na szaber. Podobno górale mówią iść na siabry, a w 3mieście na pachtę. Swoją drogą ciekawe, że Polacy mają aż tyle określeń na kradzież ;)

  • Calathiel

    Ja od małego mówię „strugaczka”, na końcu zdania daję „nie?” i „przykrzy” mi się za „słodkimi bułkami” ;) Nie lubię za to słowa „kaj” czy „trza”.

  • Patka

    a mnie zawsze śmieszyło i dziwiło, że z kieleckiego mówią np ‚ja jebe’ ‚ja się teraz kąpe’ poprostu w mówieniu o czynnościach mówią samo ‚e’ a nie ‚ie’. Ja wiem, że nie wszyscy tak mają ale Ci z ktorymi miałam i mam do czynienia właśnie tak mówią. Więc Malvina wypowiedz się jak to u Was jest :)

  • ja tez zawsze mowilam „slodka bulka” (dolny slask), dopiero hen daleko w toronto nauczylam sie drozdzowka haha.

    a gdy kiedys we wroclawiu pani zapytala sie mnie o „zrywke” zrobilam wielkie oczy i nie wiedzialam o co jej chodzi – dla mnie to zawsze byla jednorazowka :D

    Ania // http://taffydream.net/blog/

  • tej i jo zagościły w moim słowniku na stałe, pomimo że tej jest z Poznania, a jo z Torunia :)

  • Fk

    Świetny artykuł! :D
    Od razu przypomniało mi się, jak mój cudny szwagier (korzenie góralskie) użył słowa klufcik, co okazało się trochę później podkoszulkiem (:

  • Kaju

    W Lubelskim tez Kluski :D

  • Dominika

    Moi znajomi używają określenia ” laczki” na papcie domowe ale i tak hitem są „CHLOSTOKI” czyli schabowe :P

    • wtranżolił bym zacnego chlostoka obligatoryjnie z poznańskim zestawem pyrczaków. :D

  • Ruda

    Na Podkarpaciu wychodzi się na pole, i zauważyłam jeszcze w Lubelskim mają dziwny zwyczaj mówienia ” aby ” zamiast ” tylko ”
    Idź ABY po chleb,
    Żeby ABY się udało.
    Śmieśniejsze to niż moje podkarpackie pole :D

  • sasasa

    Kromerhajter – zyrandol :D

  • Angelika101

    moja mama zawsze na tenperówke mówiła ostrzółka/oszczółka. gry poprosiłam taz w kl o oszczółke to nikt nie wiedział o co mi chodzi xD

  • Maciej Keppe

    Cała Polska nie wie co to krańcówka albo migawka. A to Łódzka pentla tramwajowa i bilet okresowy. ;D

  • Pająku, odmieniłaś moje życie.

    Ale słowem mojego życia i tak jest „skowyrny”.

  • Świetny wpis! Zaczytałam się w komentarzach. Ile to słów człowiek jeszcze nie zna… :D

  • Marianna Mucha

    strugaczka to w Toruniu ostrzynka, jo?

  • podobno tylko na mazowszu sie mowi „wkasac koszule” ale az mi sie nie chce wierzyc ze to prawda. w sensie ze jak facet ma na sobie koszule wlozona w spodnie i mu wyjdzie np przy tancach na weselu to uslyszy „Marek, wkasz se koszule bo ci wyszla”.

  • Ciekawa sprawa, bo mimo faktu, że chyba nikt z mojej rodziny nie pochodzi z Kielc, ani nawet nigdy tam nie był, znam bardzo wiele słów, które wymieniłaś jako rdzennie kieleckie. Za „kluski” ganiają mnie wszyscy znajomi (+ ganiać kogoś – czepiać się, to może jakiś dziwny odpad po ganić kogoś za coś). Interesujące jak wiele słów migruje i trafia do naszych osobistych słowników. Co więcej – też mówię słodka bułka na drożdżówkę, czego nikt z mojego otoczenia nie rozumie…
    Z wielkopolskich smaczków, od przyjaciela znam jeszcze iść na szagę, na co ja (warszawianka mieszkająca w Łodzi ze sporą częścią rodziny z Łódzkiego ale też odpryskami z Małopolski) mówię iść na skuśkę.

  • ja z poznania lubię jeszcze oszczytko (temperówkę) i skibkę chleba.
    a weź w szczecinie powiedz przy kasie że chcesz siatkę. „jaką kurwa siatkę? jednorazówkę! siatkę to masz na ryby”

  • A wcale nie tylko w Kicelcach się mówi strugaczka – ja jestem z Dolnego Śląska i też tak mówiłam ;) Co do słodkiej bułki to we Wrocławiu czy okolicach to jest najnormalniejsze określenie na drożdżówki czy… ine słodkie bułki :D Ale mówi się to w odwrotnej kolejności, tj. bułka słodka :P

  • soniafogg

    giry na wschodzie moga byc tez sztatutami. troche wyzej sa żarna, czyli biodra. szyja to ida. dziwnie brzmiee, uzywajac tego jezyka w szczecinie

  • Malgorzata Kapral

    Szczecińskie słowa: dobra szmula = ładna dziewczyna, a pokal to po prostu szklanka do piwa. Nie kufel, bo kufel ma rączkę!

    znalazłam Twojego bloga przypadkiem i czytam już drugi dzień. Mamy baaardzo podobne myślenie, super! Duzo przekleństw, głębokich przemyśleń i alko. Otóż to.

  • d

    z tą słodką bułką, to w sumie się tak mówiło. ale to chyba z 10 lat temu. zapomniałam już całkiem o tym. i nie wiedziałam, że tylko w lubuskim :<

  • Kama

    anuże – aby pogonić osobę, która idzie przed nami. Często to słyszę w świętokrzyskim (moim ukochanym kieleckim). Coś jest „dostane” , ewentualnie „dostone” = dojrzałe. :)

  • Ania

    U mnie na dolnym śląsku także są słodkie bułki.
    Przeprowadziłam się do Poznania i poprosiłam Panią w sklepie o bułkę z budyniem. Spojrzała na mnie jak na kosmitę i nie mogła skumać o co mi chodzi? No bo jak to – taką zwykłą kajzerkę z budyniem?

  • Daniel Janiszewski

    Ja jestem z Ostrowca i cale zycie mowimy strugaczka. Temperowka ? Niczym slowo z innego kraju.

  • Jej, powinnaś mnie uwielbiać. Mówię „jo” z powodu wychowywania się w podbydgoskiej wsi (to jest z kaszubskiego ogólnie) a „tej” nauczyły mnie studia w Poznaniu. Ze słów gwarowych najbardziej kocham poznańskie bimby, chociaż długo kminiłam, co to znaczy, bo mi się kojarzy tylko z bimbrem. No i stufek. Stufek też jest kaszubski i zadręcza większość moich znajomych, szczególnie gdy mówię, że ugotuję im makaron w stufku, bo nie mam garnka :D Poza tym lubię bździągwę, bo mój przyjaciel nazwał mnie tak, gdy go zirytowałam (to chyba gwara czysto bydgoska).

  • blood bear

    A gumiklejzy żeś jodła ?

  • asiorra

    Spłakałam się ze śmiechu, tym bardziej że sama niektórych „kwiatków” używam

  • Kamila Sierant

    w łodzi strugaczka to ostrzytko! :D hahah ostrzałka ewentualnie :D w krakowie używamy strugaczki, ZAstrugaczki lub temperówki ;)

  • Ahahah, dopiero dotarłam do tego artykułu, ale dajcie spokój, kto by mówił drożdżówka?! Do sklepu się chodzi tylko i wyłącznie po bułki słodkie :D