– On jest dla mnie za dobry – powiedziała Jagoda, mieszając energicznie plastikowym patyczkiem w papierowym kubku. – Wkurwia mnie to – syknęła, bo trochę kawy chlapnęło jej na cycki. A cycki – trzeba przyznać – miała duże i jędrne.
– To go rzuć – odparłam, kontemplując falujący biust. No dobra, wcale nie falował, ale to określenie zawsze brzmi dobrze.
– Nie, bo znowu wpakuję się w związek z jakimś chujkiem, a potem będę cierpieć. Tak, jak to było z Kubą. Z Bartkiem Jeden i z Bartkiem Dwa. Dominikiem. I z Piotrem – wymieniła Jagoda, wycierając cycki serwetką. Zastanawiałam się, czy są bardziej duże, czy bardziej ładne.
– To go nie rzucaj – powiedziałam bezwiednie, analizując jagodowy rowek. Był intrygujący.
– Gdyby tak pokazał czasami, że potrafi być złym skurwysynem… Wiesz, takim, który kradnie miliony, wsadza cię na motor i zabiera gdzieś tam, w siną dal… O ile życie byłoby prostsze – westchnęła Jagoda. – I przestań, do cholery, gapić mi się w cycki – dodała, zasuwając czarną ramoneskę.
Pokaz się skończył. Mogłam iść do swojego pokoju i zastanowić się nad naszym zachowaniem, Moje Panny.
Są trzy rodzaje kobiet.
- Takie, które chcą stabilizacji, ale wybierają drani, bo z nimi jest ciekawiej.
- Te, które wybierają miękkie pipy, bo mogą je sobie urobić na własną modłę, wcisnąć pod pantofel, w głębi duszy marząc o skurwysynie, bo z nim jest ciekawiej.
- Te, które chcą partnera na dobre i na złe, faceta, który wie, kiedy być twardym, a kiedy iść na kompromis. Kogoś odpowiedzialnego, dającego oparcie, a jednocześnie spontanicznego, radosnego, potrafiącego zaskoczyć. Mężczyzny inteligentnego, ale nie zarozumialca. Z poczuciem humoru, ale nie idiotę. Czarującego, ale nie flirciarza. Z pasjami, ale znajdującymi mnóstwo czasu dla niej. I tak dalej, i tak dalej…
Te ostatnie zwykle kończą z kotem, w (żeby było śmieszniej) kawalerce. Bo szukają mężczyzny idealnego, a taki, jak wiemy, nie istnieje. Każdy facet jest albo bardziej chujkiem, albo bardziej pipą. To, co z niego ostatecznie wylezie, w dużej mierze zależy od kobiety.
Jak postępować z pipą?
Takiego mężczyznę miałam w życiu raz, wiele lat temu. Rozstaliśmy się, bo mając do wyboru: wejść pod pantofel mój albo swojej matki, wybrał opcję nr 2. Anyway, jeśli decydujesz się na związek z miękkim Dżordżem, musisz wziąć na klatę fakt, że to Ty jesteś w Waszym związku sterem, okrętem, marynarzem, żaglem i chu* wie, czym jeszcze. Ty płacisz rachunki, organizujesz wakacje, pilnujesz domowego budżetu, wybierasz imię dla dziecka i decydujesz, gdzie dziś zjecie kolację. On po prostu jest i robi to, co Ty uważasz za słuszne. Niektórym kobietom to wystarcza. Ba, niektóre nawet świetnie się w takim układzie odnajdują. To zwykle dziewczyny, które lubią rządzić. Jeśli jednak w parze z dominacją nie idzie potrzeba matkowania, zwykle z takiego związku nic nie wychodzi.
Z pipą trzeba delikatnie. Kiedy już się buntuje, należy ten jego bunt docenić i sowicie wynagrodzić. Np. schabowym z kapustą i ziemniakami. Tak, żeby się uwarunkował. Tym sposobem być może po pięciu latach w końcu da Ci klapsa w tyłek.
Jak postępować z draniem?
Tak. Ten typ jest mi zdecydowanie bliższy. Owszem, drań draniowi nierówny, ale ustalmy sobie jedno – nie mówimy tu o żadnej patologii, przemocy domowej etc. Bardziej o mężczyznach niepokornych, dzikich, trudnych do „ułożenia”.
Do tych panów trzeba, drogie Panie, podchodzić na lekkiej wyjebce. Bez fochów. Bez krzyków. Bez awantur. Tylko siła spokoju jest w stanie wywrzeć na draniu jakiekolwiek wrażenie. To i dystans. Tak, dystans to słowo klucz. Aha, jeszcze opanowanie. Kiedy np. drań dzień przed przyjazdem Twoich rodziców wychodzi na „jedno piwko z kolegami” i wraca po 24 godzinach, czyli właśnie wtedy, gdy Twój ojciec dokłada sobie buraczków, a matka po raz 34 pyta, gdzie się podziewa Staszek… No więc kiedy drań pojawia się ze swoim alko oddechem, rozerwanymi spodniami, ze słonecznikiem w zębach, klękając przed Twoją matką i oświadczając jej, że robi najlepsze pierogi w mieście, a on uwielbia jej córkę i ma się jej zamiar oświadczyć, ale tak za jakiś rok, może dziesięć… No więc kiedy takie rzeczy się dzieją, Ty po prostu siedzisz, uśmiechasz się jak Bree van de Kamp, ale przede wszystkim Z DYSTANSEM i jesteś wzorcowym przykładem OPANOWANIA. Jak ta oaza SPOKOJU, pierdolony kwiat na tafli jeziora… I tak dalej.
Tym sposobem być może za pięć lat rzeczywiście wyjdzie na jedno piwo z kolegami i wróci po dwóch godzinach, a nie po dwóch dniach.
Jak postępować z mężczyzną?
Skoro z nim jesteś, to znaczy, że znalazłaś coś, co Cię przy nim trzyma. Może jest draniem, ale potrafi Cię wysłuchać jak nikt inny? Może straszna z niego pipa, ale daje Ci poczucie bezpieczeństwa? To nieistotne.
Podstawowa zasada brzmi: nie zmieniaj na siłę swojego faceta. Bo tym sposobem będziesz mieć drania, który został pipą (albo na odwrót). A przecież nie w pipie się zakochałaś, prawda?
P.S. TELEGRAM
Pszczółki. STOP. Od dziś do niedzieli jestem w Sopocie. STOP. Na wakacjach. STOP. Po raz pierwszy od dwóch lat. STOP. Z ograniczonym dostępem do internetu. STOP. Odpoczywam. STOP. Może coś napiszę. STOP. A może nie. STOP. Obiecuję, że będę gromadzić pomysły i inspiracje. STOP. With love. STOP. Pająk. STOP.