Seks bez zobowiązań

Fajki, wino, balkon. Dwa fotele, nogi oparte o balustradę. Patrzymy na Warszawę nocą. Światła miast widziane z góry zawsze budzą nostalgię. Wino jest zbyt słodkie i zbyt amerykańskie, papierosy drażnią krtań, ale palę, bo ona pali. Bo razem raźniej.

– I zawsze, kiedy się obok takiego budzę, podświadomie, z automatu przyciągam jego dłoń, o tutaj – Jagoda dotyka swoich cycków. Jest już na tyle pijana, by się otworzyć i wystarczająco trzeźwa, by trafić we własną klatkę piersiową. – I wiesz co? Jakieś 99 procent z nich tę dłoń cofa. I wtedy ja się zastanawiam… Ile to jeszcze, kurwa, potrwa? 

Noc

 

Kiedy on pospiesznie ściąga z ciebie kieckę. Kiedy Ty zanurzasz dłoń w jego włosach, drapiesz plecy, nadstawiasz szyję. Kiedy on chwyta za tyłek, a Ty wchodzisz na górę. Kiedy pościel się kotłuje i już nikt nie wie, gdzie prawa, gdzie lewa i czy ta noc się w ogóle skończy? Wtedy nikt nie myśli o poranku.

A poranki bywają ciężkie. Czasami wystarczy Alkazeltzer. Sęk w tym, że na tego drugiego kaca nikt jeszcze lekarstwa nie wymyślił.

 

Poranek

 

– Więc budzisz się rano rześka, zadowolona, z tym pieprzonym afterglow od waginy aż po twarz. Jedno dobre bzykanie i czujesz, że możesz góry przenosić. I to jest spoko, to jest fajne, zwłaszcza, kiedy typa znasz i lubisz i dobrze Wam w łóżku – Jagoda wydmuchuje dym, mówiąc. Pali jakby od niechcenia, ale prawda jest taka, że ona teraz bardzo potrzebuje tej fajki.

– Płyniesz. Raz, drugi, trzeci. Po dziesiątym chce ci się rzygać. Bo on nie rozumie, że tym ramieniem ma cię objąć.

I zostać.

 

Wieczór

 

Facebook.

– Lubię Cię, wiesz? Kiedyś myślałam, że jak się spotkamy, to się na siebie rzucimy i w ogóle. Ale nie. I to też lubię.

– Bo ja generalnie jeszcze nigdy się na nikogo nie rzuciłem. To znaczy później tak. Później łapię za włosy and shit. Nawet w miejscach publicznych. Ale, generalnie, na początku jestem stonowany. Seks to nie wszystko. Prawie wszystko, ale jednak nie 100%.

– Haha. Pośmialiśmy się. Mów dalej.

– Seks tak o, z osobą, z którą cię nic nie łączy na poziomie emocji, to dziadostwo jest.  

– Próbowałeś?

– Miałem kilka okazji, ale, paradoksalnie, odpychało mnie to bardziej niż kręciło.

– Mów dalej.

– Najbardziej seks smakował wtedy, kiedy czułem się szczęśliwy. Kiedy byłem ze swojej kobiety dumny. I kiedy znałem się z nią na tyle, że mogliśmy sobie pozwolić na wszystko to, na co mieliśmy ochotę, co dawało nam obojgu satysfakcję.

– Na przykład na dłoń przytuloną do cycka…

– Co?

– Nic. Pojebane czasy.

 

Noc

 

Jest czwarta trzydzieści nad ranem. Rzucam klucze na stolik. Zdejmuję kurtkę, biorę łyk wody. Idę do łazienki, myję zęby, przemywam twarz. Zdejmuję buty, zdejmuję ciuchy.

Pościel jest chłodna. W łóżku dużo miejsca. I kołdra, której nikt Ci nie zabiera. Naciągam ją tak wysoko, jak się da.

Chyba dzisiaj nie zasnę.

 

Foto: tuxboard.com. From music video „My Love” Route 94.

0 Like

Share This Story

Relacje
  • Klauudiia

    Genialny tekst! Daje do myślenia..

  • Świetny tekst. W kilkudziesięciu słowach przekazuje to na co ja potrzebowałem kilkuset :)
    Dopóki będziemy traktować seks jak coś super poważnego i ważnego, nie wyzwolimy sie z pieprzonych konwenansów, wdrukowanego poczucia winy i niepotrzebnego wiązania seksu z prokreacją i duchowością. Strasznie minie to drażni zarówno od męskiej jak i damskiej strony…jak nie wyzwanie, to nagroda…jakiś czas temu o tym pisałem u siebie i pozwolę sobie zalinkować.
    http://reasonspawn.blogspot.com/2013/11/seks-seks-seks.html

    • Matylda

      Chyba ktoś nie do końca zrozumiał przekaz powyższego tekstu.

      • Nie uważam, żeby możliwa była jedna, idealna wykładnia. Ja go zrozumiałem tak, Ty inaczej. Malvina pewnie miała swoje zrozumienie i motywy. Chyba siła tekstu polega na tym, że dociera do różnych ludzi i rożni ludzie mogą go odczytać po swojemu i się w nim odleźć po swojemu. To nie jest konkurs – kto zgadnie co autor ma na myśli ;)
        Takie myślenie to pokłosie głupiego schematu w naszej edukacji. W interpretacji nigdy nie zadajesz pytania „Co autor miał na myśli?”. Masz absolutne prawo do własnej interpretacji i żadna interpretacja nie jest zła. Są różne, możemy się z nimi zgadzać lub nie, ale nie rozpatruj tego w kategoriach analizy, bo nią nie jest.

        • martus

          Też prawda, zgadza się :-) Ale Malvina, nie Matylda ;-)

  • Fryta

    Przeżyłem to. W końcu zostałem. No i jestem. Happy (:

  • Kunegunda.

    Też mam takie noce. Wtedy myślę, że mogłabym kogoś mieć chociaż na chwilę. Znać jego fałszywe imię i pozwolić rano wyjść, ale wcześniej poczuć więcej ciepła niż chłodu. Nie chciałabym znać jego prawdziwego imienia, bo prawdziwy „on” nigdy miałby nie być mój. Ale żeby mieć go chociaż na moment, nie czuć się sama, a potem mieć kolejnego „jego”.
    Beznadzieja polega na tym, że to jak trzydniowy antybiotyk – niby ma Ci pomóc, a potem znów choroba ta sama jak nie gorsza.

  • joana

    Been there, done that, ale jeszcze nie zostałam :)

  • Kobiety na własne życzenie fundują sobie przeżycia z ręką ” uciekającą z cycka”. Jak już sobie fundować moralniaka, to chociaż żeby ta noc była tego warta.

  • Karolina

    Jak dla mnie seks bez zobowiązań jest przereklamowany. On patrzy na Ciebie z pożądaniem, nie musisz się zastanawiać czy będzie dobrym mężem, robisz to na co masz ochotę – idealnie! Wszystko ładnie, pięknie dopóki nie budzisz się rano i wiesz, że niekoniecznie to jest to czego chciałaś i jeszcze ta ręka na piersi..

    • Ola

      Chyba że budzisz się rano i wiesz że to jest to czego chciałaś ;-))

  • Anna

    Mówią, że nie można tęsknić za czymś, czego się nigdy nie znało. Gówno prawda.

    • Najgorsza tęsknota to ta, za niespełnionymi marzeniami.

      • Kaś

        a jednak chyba za spełnionymi…

        • Joanna Janusz

          a może za każdymi :)

    • Przeczytałam poniższe komenty i jako Babcia Mika stwierdzam, że sromotnie pierdolicie!
      Sprowadzacie dupczenie z kimś nowo poznanym do rangi zjedzenia ciastka z kremem i wyrzutów sumienia po spałaszowaniu smakołyku.
      Przecie to w dupę pójdzie! (kobietom) i w brzuch (facetom). Taki grzech! Cukier!!!

      Seks z przygodną osobą jest zaklejeniem emocjonalnej dziury na chwilę, ale po tej chwili przychodzi kac i dziura jest jeszcze większa, a Ty masz poczucie własnej bezwartościowości.
      Mówię, gdyż wiem. Poznałam ten chujowy smak ;-)
      Seks z człowiekiem, którego się kocha jest… WYJEBANY W KOSMOS!
      Ale wiecie lepiej…

  • brandy alexander

    fajny tekst, jedno nocne przygody też bywały fajne, ale zależy sporo od faceta z którym trafisz do łóżka. Czasami masz ochotę się zwinąć zaraz po, albo ewentualnie o 8 rano, a czasami zostajesz na śniadanie, które dostajesz do łóżka… jest super miło, nawet jeśli nie zobaczysz go już nigdy więcej:)

  • Przyznam się, że czekałem na Twój nowy tekst. Poprzedni blockbuster wbijał w kapcie.
    Długo nie trzeba było czekać :)
    Lepiej niż poprzednio, ale fejmu takiego nie będzie.

  • Marek Paweł

    Na ile często seks (z nieznajomym/nieznajoma) powodowany jest potrzeba poczucia bliskości, namiastki miłości? Czy to leczy, czy rani?Czy kobiety częściej wpadają w pułapkę tej namiastki miłości? A facet po takim seksie, nawet jeśli chciał się przytulic, może się nie przyznać, żeby np. nie zostać wyśmianym i zranionym, a wiadomo jakie jest męskie ego. Kobieta chyba częściej podejmuje probe zadania tego pytania i częściej dostaje raniącą odpowiedz.
    Idealnie byłoby, gdyby i tak „pisane im było” wielkie uczucie i od razu mogli zacząć budować coś razem. Tylko jeszcze „przed”, nie mogli poznać, ze to „ten”, czy „ta” jedyna i jednak spróbować zacząć bez seksu, poznać się lepiej i „dopiero”?
    No i owszem czasami chodzi tylko o seks, dacie upustu nienasyconej żądzy. Lepiej tak, niż samemu ze sobą, chyba?
    A i jeszcze 3cią opcja, podbój, dla samego podboju (obojętne z której strony). To chyba najbardziej smutna opcja.

  • Ile dobra przede mną ;)

  • Ola

    No właśnie, bo po jednorazówce nie zostaje się na noc tylko w cudownym nastroju, bez rozczarowania, bez kombinowania wraca się do siebie. Po niejednorazówce zresztą też… dopóki on nie poprosi: zostań. I wtedy zaczyna się kombinowanie ;-)))

    • Kalutka

      Tak, tak! One night stand to co innego niz noc + wspolny poranek. Brrr! Od razu mnie odrzuca. Sytuacje, z ktorych probuje wyjsc tylnimi drzwiami albo najlepiej magicznie zapasc sie pod ziemie.

  • shelmahh

    tutaj chyba co osoba, to inne emocje i uczucia. trudno tu generalizować a mierzenie ludzi swoją miarą nie pozwoli na analizę seksu bez zobowiązań. w dużym skrócie trzeba być czujnym w tym temacie, by sobie kłopotów nie narobić. kobiety mimo wszystko mają tendencję do zakochiwania się, nawet jeśli nogami i rękami się zapierały i miało być „bez zobowiązań”. jest coś takiego, że jak zafundujesz kobiecie 3 ekstra orgazmy, dasz poczucie ciepła i jeszcze potrafisz wprawić ją w dobry nastrój, to masz prawie, że murowane mocniejsze zainteresowanie Twoją osobą. Można to długo ciągnąć ale ona się będzie jeszcze bardziej angażować, aż po kilku miesiącach przerażona wyszepcze „kocham cię”, licząc na wzajemność w tym temacie… co dalej? każdy niech tu napisze swoje własne zakończenie…

  • shelmahh

    w tych jedno nocnych przygodach czai się pułapka braku szacunku. często do osoby płci damskiej, którą się do tego łóżka zaciągnęło, a czasem do siebie samego, bo po jakimś czasie każdy seks wygląda podobnie, kobieta też przestaje się różnić jedna od drugiej i żadne cycki, fajny tyłek tego nie zmienią. dawno dawno temu przekonałem się, że to jest nic nie warte. Przestaje się człowiek sam szanować i wolałem nie bzykać do czasu aż spotkam kogoś do kogo zabije mi serce…

    …bo finalnie okazywało się (a jestem w trzecim długoletnim związku w swoim życiu), że seks z ukochaną kobietą, z którą się jest kilka lat, to najlepsze co może się przydarzyć mężczyźnie :)

    • Kalutka

      Amen. Zgadzam sie calkowicie, poczawszy od tego, ze seks sie zlewa I caly proces nudzi (od zdobywania do zaciagania do lozka), szacunek sie traci. Okazuje sie, ze o niebo lepiej ze stalym, ukochanym partnerem, ktorego sie zna I ktory Ciebie zna. Najlepsze dla kobiety tez :)

  • Dżej

    E tam, bez jakich zobowiązań. Sama powiedziała że ‚ma domyśleć się, objąć i … zostać’
    Ergo – zobowiązać się. I pryska bańka.

  • Mateusz D

    Wszystko fajnie pięknie – tylko wydaje mi się ze nie podzieliłaś tekstu na 2 części
    1 cześć :
    Seks bez zobowiązania z kobieta lub (mężczyzna – zależy od płci wyjściowej ) gdzieś na imprezie po czym jedziecie do niej lub do ciebie i jest noc po czym nie ma poranku bo albo Ty od niej wychodzisz i koniec albo odprowadzasz ja rano na autobus tramwaj czy taxi (płacisz) i tyle nie ma czegoś takiego jak poranek – potem możesz ewentualnie mieć z nią kontakt raz na pół roku aby się bzyknąć i bez emocji po prostu zwykłe rżniecie – I tak do czasu kiedy jedno z was się nie ustatkuje :)
    2 cześć:
    Fuck-friends
    szukacie 2 połówki – obgadujecie wszystkich swoich znajomych – ona facetów, Ty – kobiety następnie wypijacie pół litra wódeczki i do łózka – może być wtedy papierosek po seksie a niech sąsiedzi widza ze macie na nich wyjebane. Rano oczywiście możecie razem zjeść śniadanie ale każdy sam sobie zrobi i idziecie do pracy – jak już któreś z was znajdzie 2 polówkę to macie przerwę – natomiast jak się pokłóci ze swoja 2 połówka to spotykacie się gadacie wyżalacie i bzykacie na pocieszenie i tak można do usranej śmierci bez poważnego związku.
    A co do przygodnego seksu dla Was kobiety to najlepiej wyrwać kolesia na balu maskowym gdy nie widzisz jego twarzy i tylko oceniasz go po rozmowie – jak Cie zaciekawi i będzie wolny – przeleć go a możne okaże się twoim księciem z bajki i jego wady zewnętrzne pójdą w odstawkę :) jak ktoś uważa, że jest inaczej niż opisałem niech pierwszy rzuci kamieniem :)

  • Weronika

    Kocham Cię za tą prostote w słowach <3

  • Późne rokokoko

    Ciekawe, czy te słowa o niechęci do seksu z przypadkową osobą są prawdziwe… Bo wielokrotnie zastanawiałem się czy jestem jedynym facetem na ziemi, który tak ma. Gdybym odbył kiedykolwiek taką rozmowę spokojnie mogłoby w tym dialogu widnieć moje nazwisko. Wyjęte z moich ust. No ja bym jeszcze dodał, że seks z przypadkową osobą jest tylko o malutki poziom wyżej niż masturbacja… Choć w sumie samemu trudno sobie nie dogodzić, więc może jednak niżej… Najgorsze jest to, że w obecnym świecie czuje się przez to jak jakiś zjeb. Idiota chujwikto. Nawet czytane tutaj kobiece wymagania/marzenia/cokolwiek w stylu badboy co przyszpili do ściany wsadzi łapę w majty itd. potwierdzaja, że to ja jestem dziwny. Przecież powinienem się rzucać na kazda, która cycem zaświeci, a jak już np. sama się pcha do mojego wyra to pała powinna furkotać jak wentylator. No więc mnie nie furkocze. Kill me. Musze poznać, dowiedzieć się co lubi a czego nie, zobaczyć jak wygląda gdy przezywa orgazm, znaleźć jej wrazliwe punkty, posmakować jej, nauczyć sie jej zapachu. Wtedy dopiero zaczyna mnie kręcić. Rozpalać do białości. Potem muszę ja nauczyć obsługi mnie. I wtedy dopiero zaczyna wszystko grać. Wtedy może być hardcore. Może być w przymierzalni, może być pod prysznicem, w samochodzie, może być z klapsami aż będzie miała czerwony i płonący tyłek, mogę ją nazywać szmata i dziwką. Może być rape-game albo deliktanie, powoli po wspólnej kapieli. Wtedy mogę jej przynieść śniadanie, zrobić minetę i zerżnąć na rozbudzenie. A nie z jakims obcym babskiem co się naczytało w kosmo, że facetowi to trzeba gryźć suty (ja pierdolę, jak ja nie lugię gryzienia sutów. Ich mamlania też nie. Mogą nie istnieć – TO NIE JEST STREFA EROGENNA WCALE).
    Dobry seks jest tylko przy jakimkolwiek emocjonalnym zaangażowaniu i nikt mi nie powie, że to wszystko można mieć z przygodnie poznaną jednonocną. Skąd taka może wiedzieć jakiego blowjoba lubię ??

    • Rokuś, nie od dziś wiadomo, że seks ma swój początek mózgu i ten organ jest najbardziej erogenny ze wszystkich flaczków, w które wyposażyła nas natura :D
      I tyle! Jesteś normalny i to aż do bólu!!!

      • Późne rokokoko

        Jasna sprawa, że w mózgu. Obawiam się tylko, że o ile u przeciętnego faceta impulsem dla tego mózgu może być gdy ona powie „mam ocho…” o tyle u mnie to trwa znacznie znacznie dłużej i wymaga o wiele więcej impulsów :D I czytając różne takie malviny i ikeje się człowiek potem zastanawia „łot da fak iz rong łif mi” :D

        • Jesteś całkowicie normalny i posłużę się przykładem.
          Gdy piszę opowiadania w stylu „RYPANIE NA ŚCIANIE”, ludziom średnio się to podoba. Im dłuższe podchody, tym smaczniejsze po nich rżnięcie :D
          Niby wypieramy się romantyzmu (bo to o nim mówisz), niby mamy smaka na szybki numerek i koniec, ale do czasu. Lubimy mieć czas na podniecenie się, a nie tak… sperma w sprayu ;-)

    • aaaaaa

      normalne do granic możliwości, może dlatego, że jestem kobietą mogę się zgodzić w 100%, ale przyznaję cały ten urok i piękno tkwi w poznawaniu, kiedy już znamy, wiemy, chcemy, a nie zrobić, bo zrobić i dziękuję dobranoc.

    • marta

      zgadzam sie w 100%. gdzie sa tacy faceci?…

      • Późne rokokoko

        No tutaj są. Siedze se. Sobie. :D

    • Accalia

      Tak sobie
      myślę, że faktycznie taki przygodny sex to emanacja masturbacji i bardzo się cieszę
      że napisał to facet, bo gdyby to byłą kobieta zastała by wzięta za zimną kłodę
      w łóżku. Taki sex to jak branie sobie do łóżka swoich wyobrażeń i udawaniem że różnicy
      między rzeczywistością nie ma. Może ja wolno przyswajam rzeczywistość, ale
      jakoś nie wydaje mi się żeby w ciągu kilku chwili prześwietlić wszystkie pragnienia
      drugiego człowieka i zafundować mu, jeśli nie sex życia to przynajmniej coś co
      będzie się wspominać z większą przyjemnością niż godzinę na siłowni. Taki sex
      to bardziej sztafeta „ szybko dojść i szybko wyjść „ z międzyetapami „ czy ona
      już ?” „ i czy dobrze wyglądam w trakcie’’(
      rodzaj międzyetapów zależy do płci) Nie
      ukrywajmy każdy chce być czyimś spełnieniem marzeń i fantazji , nie ważne czy
      erotycznych, czy takich na całe życie. Nie da się tego osiągnąć jeśli ocieramy się
      tylko o siebie jak nie przymierzając niedzielni kierowcy na parkingu przed
      hipermarketem.

      • To nie jest tak, że przeceniam seks z obcą osobą na rzecz seksu z partnerem, z którym łączy Cię uczucie, który zna Ciebie i Twoje potrzeby. O tym z resztą jest ten tekst – seks bez zobowiązań nigdy nie będzie miał takiej jakości/wartości, co seks z człowiekiem, którego kochasz. Ale błagam, nie demonizujmy. Zdarzyło mi się parę razy w życiu spać z nowo poznanym facetem i to też ma swój – well, urok. I niekoniecznie musi być tak, że wówczas seks to wyścig, kto pierwszy dojdzie. Jeśli jest chemia między dwójką ludzi, to potrafi być bardzo bardzo przyjemnie.

    • romuald

      Mam tak samo i uważam że tak powinno być. Może nie wszystkim się to podoba, ale mam to w dupie i nie uważam się za dziwaka. Najważniejsze żeby z partnerką było dobrze nie tylko w łóżku, tym bardziej że po wszystkim lubię jeszcze porozmawiać. A żeby rozmawiać, to trzeba się trochę poznać i wtedy będą, jak mówi moja obecna partnerka, „motylki w brzuchu i dreszcze na karku”. I tak było zawsze odkąd pamiętam, a skończyłem już 60tkę. Więc nie pękaj młody i tak trzymaj. Pozdrawiam. .

  • Romeo must die.

    Seks z uczuciem to najlepsze co może być. Ten bez zobowiązań daje radość jak się jest nastolatkiem. Gorzej po całym „zajściu”, gdy panna się przytula a facet kombinuje jak ją z domu wypierdolić…

  • dzi

    Zmiana podejścia jeśli chodzi o friends with benefits? Wcześniej pisałaś że się przydają…

  • czasami potrzeba zwykłego objęcia cyca jest silniejsza niż potrzeba kochania się…nikt nie powie chodź zabiorę Cię na chatę i będziemy się przytulać.

  • Konrad Boden

    To jest dobre, póki jest wystarczające. Gdy przestaje wystarczać zaczyna irytować.
    Chwilowa przyjemność nie rekompensuje nieustającego drapania w gardle.

  • b92

    Na tym właśnie polega sex bez zobowiązań – NIE ANGAŻUJEMY SIĘ i nie oczekujemy tego od innych!!!
    Jest czule, jest dziko, jest bosko i fantastycznie, łapka na cyckach, szczypta perwersji, ostre pożądanie i zapach sexu czuć w powietrzu…
    Mruczenie o poranku…zapach kawy… szukanie swoich ciuchów…
    Tak to prawda że na chwilę… ale to chwila która potrafi naładować akumulatory do pełna :-)