Sponsoring – tego pod dywan nie zamieciesz

Z aferą „polskich modelek z Instagrama” było dokładnie tak, jak z większością afer w tym kraju – przez moment zrobiło się głośno, a następnie wszyscy o sprawie zapomnieli. A to niedobrze. Niedobrze, że temat przycichł i niedobrze, że kiedy wciąż było o nim głośno, zbyt wiele osób skupiło się na rzeczach najmniej w całej sprawie istotnych. Na nazwiskach domniemanych modelek-prostytutek. Na pieniądzach, jakie miały trafić w ich ręce po 5-dniowej orgii w Dubaju. Na zamiłowaniu dziewczyn do koprofilli… Itede, itepe. Tymczasem temat prostytucji, ładniej zwanej sponsoringiem, został kompletnie zamieciony pod dywan. Tak, jakby pięcie się po szczeblach kariery w zamian za seks był czymś normalnym. Jakby prostytucja byla naturalnym wyborem, jedną ze ścieżek rozwoju. Jakby to był nieodłączny i naturalny element szołbiznesu – chcesz być sławna? Chcesz, żeby o Tobie mówili? Chcesz mieć 100% gwarancji, że odniesiesz sukces? No to rozchyl nogi, kochanie…

 

Ekskluzywne prostytutki, zwane też „escortami”, „dziewczynami do towarzystwa”, „utrzymankami”, czy „model party girls” nie różnią się niczym od prostytutek stojących przy wylotówkach. Owszem, często lepiej zarabiają, są lepiej ubrane, bardziej zadbane i nierzadko nieźle wyedukowane. Ale perfekcyjny makijaż, sukienka od Dolce & Gabbana i szpilki od Manolo Blahnik nie czynią z nich nagle studentek, modelek, piosenkarek. W tym przypadku studiowanie, chodzenie po wybiegu czy śpiewanie na scenie to ich hobby. Kosztowne hobby, które mogą realizować dzięki swojemu zawodowi. Czyli prostytucji.

Dorosły, świadomy człowiek, który wierzy, że stoi za tym jakaś głębsza ideologia, jest idiotą. Dorosły, świadomy człowiek, który usprawiedliwia krypto-prostytucję, usprawiedliwia hipokryzję. Nie można być prostytutką mniej lub bardziej, tak samo, jak nie można być złodziejem czy pedofilem tylko w połowie. To chyba logiczne, prawda?

A jednak, o sponsoringu bardzo często piszę się dziś jako o nowej formie zarabiania. Trendzie takim. Jakby to było normalne, że za trzykrotne danie dupy kupujesz sobie torebkę od Louis Vouitton. Nie wiem, czy wiecie, ale zjawisko przedstawiane w prasie czy literaturze jako „powszechne”, często bywa odbierane przez ludzi jako przeciętne, dopuszczalne. Psychologia określa to mianem „normy opisowej” – jeśli ogólnodostępne media piszą o prostytucji jako o czymś normalnym, a do tego gwarantującym świetne zarobki i dalekie podróże, młode dziewczyny mogą szybko dojść do przekonania, że właśnie taka jest norma i można to śmiało robić bez większej refleksji. No bo nad czym tu się zastanawiać?

Jak pisze psycholog Konrad Maj w swoim komentarzu dla „Newsweeka”:

Pewnie, że warto pisać o sponsoringu, ale właśnie poprzez wskazywanie jego patologii, bo to przecież działa jak uzależnienie: od sponsorów, pewnego trybu życia i pieniędzy. To pułapka dla wielu młodych kobiet, mająca długofalowo destrukcyjne skutki dla samooceny, przyszłych związków, postrzegania miłości bliskich czy budowania relacji z otoczeniem w przyszłości. Młode kobiety nie wiedzą jednak czym grozi sponsoring, bo to wciąż coś nowego i dlatego warto o tym mówić, ale jedynie w kontekście negatywnych skutków. Ludzie są w miarę świadomi tego, jakie są skutki prostytucji, ale mniej, co przynosi bycie sponsorowaną, bo często nie utożsamia się tego zjawiska z prostytucją. (…) A przecież to jest stale sprzedaż własnego ciała z seksem włącznie, niezależnie od tego, jak ładnie to nazwiemy. Jako psychologowi nie podoba mi się cukierkowe opisywanie groźnego trendu. Nie podoba mi się bagatelizowanie zjawiska poprzez delikatne sformułowanie „utrzymanki” (…).

Młode dziewczyny nie muszą mieć ukształtowanego w pełni systemu wartości, nie muszą też w pełni przewidywać skutków swoich działań. Młode dziewczyny, zwłaszcza z zaburzonym poczuciem własnej wartości, często wybierają drogę na skróty. Taką drogą może być prostytycja. Może być nią też anoreksja czy narkomania. Dziewczyn tych nie należy winić. Bo są, najzwyczajniej w świecie, niedojrzałe.

Dla niektórych liczy się tylko „dziś”, bo dziś jest im fajnie. Moralizowanie na nic się nie zda, gdyż często one same [dziewczyny parające się sponsoringiem – przyp. MP] doświadczyły w najbliższym otoczeniu demoralizacji. Zdrady, rozwody, to chleb powszedni młodych ludzi XXI wielu. Po co się angażować, skoro i tak większość związków nie przetrwa? (…) Potrzeba miłości, także tej fizycznej i szacunku, a także złączenia własnej tożsamości z tożsamością drugiej osoby w intymnym związku, to przejaw dojrzałości. Tej dojrzałości, która – zdaniem Erika Eriksona zajmującego się rozwojem człowieka – umożliwia dwojgu ludziom wzajemne dostosowywanie się do siebie mimo różnic w poczuciu intymności i wzajemnego szacunku. Wszystko po to, by dobrze się czuć ze sobą nie tylko „dziś” ale też „jutro” – pisze w swoim artykule Anita Bartnicka-Michalska, psycholog SWPS.

Dlatego zanim ktokolwiek pierwszy rzuci kamieniem, warto byłoby się zastanowić – co można zrobić, żeby uchronić młode, naiwne i nieznające życia dziewczyny przed obraniem drogi na skróty? Pewnie, odpowiedzialność leży po stronie rodziców. Ale od kiedy większość polskich rodzin wychowanie dzieci sprowadza co najwyżej do zapewnienia im dachu nad głową i paru nic nie znaczących small-talk w zaciszu domowego ogniska, część tej społecznej odpowiedzialności powinna i musi spaść na szkoły oraz media.

Powinno się prowadzić szeroką akcję uświadamiającą. Trzeba przełamać tabu i zacząć o problemie rozmawiać otwarcie w szkołach, na uczelniach i w środkach masowego przekazu – twierdzi psycholog Adriana Kłos, dodając: Młodzi ludzie mało zastanawiają się nad przyszłością a jeżeli już, to nad finansową tj. nad wyborem szkoły, zawodu. Natomiast nie myślą o swoim życiu psychicznym i o życiu uczuciowym. A konsekwencje psychiczne prostytucji są bardzo dotkliwe, podobne do syndromu stresu pourazowego. Kobiety uprawiające ten zawód, często mają do czynienia z przemocą i brutalnością. Są upokarzane, wyszydzane przez klientów, którzy myślą, że jak płacą, to mają prawo do wszelkich perwersyjnych zachowań (…). Spotkałam się ze statystykami, z których wynika, że co trzeci klient prostytutek jest zaburzony. Czerpie przyjemność nie tylko z aktu seksualnego ale wręcz z gwałtu, upokarzania, i przemocy. Chce dominować i mieć poczucie władzy. Większość tych dziewczyn co najmniej raz w życiu zetknęła się z brutalną przemocą, czy to przez sutenerów, czy przez klientów. To stałe ryzyko związane z przemocą i poniżaniem godności (…). Aby poradzić sobie z sytuacją upokorzenia i gwałtu, kobieta próbuje odciąć się od własnych emocji. Zaczyna traktować seks tylko jako akt fizjologiczny, musi przestać czuć, aby nie czuć bólu, obrzydzenia, wstydu (…). Kobieta najpierw traci szacunek do siebie, a potem zaczyna nawet siebie nienawidzić. (…) Nawet, jeśli z tym zerwie, pozostaje w niej potworne poczucie winy i trauma wstydliwej przeszłości. To ukrywanie przed rodziną, przed znajomymi i przed partnerem bardzo wiele ją kosztuje. (…) Strach, potworne poczucie wstydu, ciężar tajemnicy, której nie można z nikim dzielić, wszystko to może w konsekwencji prowadzić do depresji, nerwicy… 

***

Afera przycichła, ale problem wciąż istnieje. Pytanie do Was – jak bardzo daliście się zapędzić w kozi róg, że go nie widzicie?

0 Like

Share This Story

Ludzie
  • Mim

    Zgadzam się z Twoim każdym zdaniem. Niestety media zarabiają na medialnych prostytutkach promując je, więc nie w ich interesie jest uświadomienie młodym ludziom, że to zła droga.

  • Malv, no i widzisz, cholera, znowu się staram, naprawdę, i znowu mi nie idzie… Ten post jest rozwinięciem Twoich komentarzy i polemik spod poprzedniego, ale dalej nic nie wyjaśnia. Możesz mi jasno, punkt po puncie, napisać, co postulujesz? Ale konkretnie, bo „część odpowiedzialności powinna spaść na szkoły lub media” to potworny ogólnik. Jakie działania masz na myśli? To pierwsze primo.

    A drugie primo – kiedy uznasz, że młoda, ale dorosła kobieta jest na tyle dojrzała, że może po prostu z czystego lenistwa chcieć iść na skróty? Jaki certyfikat ma Ci przedstawić, żebyś jej prawomocnie potwierdziła, że to nie wina patolstwa w domu, nieuświadomienia i braku miłości własnej, tylko świadomego wyboru, który może pociągać za sobą pewne nieprzyjemne konsekwencje, ale daje również określone profity? Co powinna zrobić, żebyś nie wtłaczała jej w szufladkę ofiary albo hipokrytki? Tabliczkę znamionową nosić? Legitymację wyrobić?

    Trzecie primo – co i dlaczego ci w tym sponsoringu tak przeszkadza? Że się nazywa sponsoring, a nie prostytucja? To hiponim, język polski je dopuszcza i stosuje. Nie kumam, no nie kumam…

    • eM

      Punkty 2 i 3 oddają również moje poglądy. Jest jakiś wiek kiedy kobieta może decydować sama o sobie? 25 czy może 30? Dopuszczasz Malv, że ktoś może CHCIEĆ tak zarabiać na swoje Prady? Bo mu tak wygodniej? Nie każdy będzie mieć traumę, bo przypuszczam, że laska o głębi umysłowej wyschniętej kałuży nieszczególnie analizuje czy ten sposób zdobycia Prady jest moralny czy może nie…

  • Saint

    Malv, to naiwne wierzyć, że media, szkoły maja obowiązek uświadamiania. Gówno prawda. To rodzice są odpowiedzialni za wychowanie dzieci. I mówię to świadom swoich obowiązków, jako ojciec 17-letniej latorośli. Ale to wysiłek i obowiązek OBOJGA rodziców, a nie alimentacyjnych pseudo matek singielek. Popatrz ile takich kobiet z wyboru samotnie wychowuje córki i jakie im wzorce daje? Mam takich znajomych, i to jest pogrom. Te dziewczynki nie mają żadnych wzorców i robią z matkami to co chcą. Więc wiadomo co będzie, jak dojrzeją. Patologia na życzenie kobiet, i przykro mi że to muszę napisać. I tak, brutalnie pokazuję dziecku tą patologię, żeby wiedziało co w życiu wybrać i czym się kierować. Niczego nie ukrywam.

    • Z wyboru? A co zrobili ojcowie tych córek, żeby dzieci były z nimi? Złożyli chociaż do sadu wniosek o przyznanie im opieki lub opiekę naprzemienną czy uznali, że łatwiej płacić alimenty i spędzić z córką przyjemny czas w weekend zamiast borykać się z wychowywaniem nastolatki na co dzień?

      • PitKoz

        Ja robię wszystko .. ale .. system wspiera kobietę, jakąkolwiek
        szumowiną by ona nie była, cokolwiek by ćpała i jakiekolwiek towarzystwo by nie wybrała dla porannego drama kaca przed wysłaniem dziecka do szkoły, a ona dla paru groszy z pomocy społecznej
        zniszczy wszystko co stoi jej na drodze, ot i tyle, i ta cała chryja ma
        tylko destrukcyjny wpływ na dziecko, a inspektorki i co tam jeszcze
        zaangażowane w sprawę to są kompletnymi reprezentantkami
        feminifasiscismu.. ot i tyle. Cała prawda cała ona, to jak taki średnio
        rodzinny facet ma wystąpić w tej sprawie prawidłowo? Jeśli ktoś
        zaangażowany na max nie może się przebić. Macie panie to co same sobie
        ukręciłyście. I nie dotyczy to tylko dziewcząt ale może bardziej chłopców.

        • Ja to znam bardzo dobrze, jako partnerka ojca zaangażowanego i walczącego. Więc wiem, że można, ale łatwo nie jest. I można trafić na sensownych kuratorów i sensownych psychologów.

          A czy to kobiety sobie zrobiły? A może mężczyźni, przez lata dowodząc, że dzieci to babska sprawa i oni się w to mieszać nie będą? A może mężczyźni, którzy nawet nie próbują wnioskować o opiek nad dzieckiem, bo nie chce im się zmierzyć z systemem?

          • Saint

            Ja w sumie nie miałem problemów, ale znam osoby które je miały. A do czego doprowadzono w systemie ustawodawczym i sądowniczym można poczytać tu : http://dzielnytata.pl/dzielnamama/jakto.htm To oczywiście, przejaskrawiony przykład, ale świadczy dobitnie o możliwościach. I wiem, że kobiety z natury są bardziej bezwzględne od mężczyzn. Ale świata nie mam zamiaru naprawiać, bo i tak musi nastąpić jakiś reset :)

      • Pani pionierka chyba w innej rzeczywistości żyje. Jakiejś alternatywnej. Pani była kiedyś w sądzie? Pani wie w jakim procencie spraw rozwodowych opieka nad dzieckiem jest przyznawana matce – nawet jeśli jest alkoholiczką/narkomanką/prostytutką z tendencjami socjopatycznymi?

        • Pani Pionierka niestety wie na ten temat bardzo dużo. Więcej, niż by chciała wiedzieć… I dlatego wie też, że system nie zmieni się, dopóki ojcowie będą z góry zakładali: eee tam, i tak się nie uda, nie ma szans, więc nawet nie będę wnioskował o opiekę, i tak nie wygram. To jest jedyna szansa, żeby drugiej stronie wytrącić z ręki broń: owszem, matki są faworyzowane w sądach, ale przecież ojcowie nawet o tę opiekę nie wnioskują.

          Do cholery panowie, ogarnijcie się wreszcie, to są wasze dzieci więc przestańcie je oddawać walkowerem. Przestańcie czekać, aż sprawiedliwość przyjdzie sama.

  • Ludzie jak zawsze myślą, że ich to nie dotyczy, że ich córkę to nigdy nie spotka, bo jest inna. Ciekawe czyje, to córki w takim razie… Media to tylko narzędzie wykorzystywane przez człowieka, a ten człowiek zapomina, że jest ojcem lub matką najczęściej…

    • Może to córki tych kobiet, które w PRL-u dobrze wiedziały, jak zarobić na wakacjach w Trójmieście i do którego warszawskiego hotelu urwać się ze szkoły, żeby kilka dolców wpadło? ;) Temat nie jest nowy, tylko Pudelka kiedyś nie było.

      • Ewa

        Właśnie NIE, może być to córka/ syn każdego z nas, my możemy wychowywać, rozmawiać i dbać. Wychowanie nie determinuje decyzji człowieka w 100%!!! I dziękuje że Eli Milamalim napisała to o czym myślałam czytając wszystkie poprzednie komentarze. Wasze dzieci mogą wpaść w prostytucję z tylu powodów ile jest ludzi na świecie.

        I DLACZEGO, znów piętnowanie prostytucji a nie klientów?
        Ja od małego odbierałam komunikaty że branie pieniędzy za prostytucje jest upokarzające, niebezpieczne, niszczące, złe… itd. Ale ‚pójście na dziwki’ jest ekscytujące, zabawne, odważne… Czy dalej uważacie że prostytucja jest tu tylko problemem?

  • Beata

    Malwina, jak się cieszę czytając Twoją opinię! Jesteś (niestety) jedną z niewielu osób, które spojrzały na sprawę szerzej, zastanowiły się nad motywami i skutkami, a nie radośnie stwierdziły, że praca jak praca, takie czasy i jedyną nieprawidłowością było ujawnienie danych. A to niestety bardzo często jest rezultat nieradzenia sobie z problemami na różnych płaszczyznach…

    • Szczególnie trudno sobie poradzić z brakiem markowej torebki i pierdyliarda markowych bucików.

      • Dziwi mnie Twoja wypowiedź powyżej. Pod tekstem „Dziwka czy modelka, bo sama już nie wiem…” komentowałaś, że nic nam do wyboru tych dziewczyn i że w sumie praca jak każda inna… A teraz ostro je krytykujesz. Wyczuwam lekką rozbieżność.

        • To są dwie różne rzeczy: jestem przeciwna ujawnianiu danych ludzi, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa tylko dlatego, że ktoś uznał ich zachowanie za niemoralne. Uważam za prywatną sprawę każdego człowieka, czy bzyka się za kasę, czy zdradza partnera, czy okłamuje matkę, czy może siedzi po 12 godzin w pracy i zaniedbuje rodzinę. Co zresztą uważam za większy problem niż to, że laska komuś obciągnęła za nową torebkę… Nie podobają mi się tacy inkwizytorzy i w tamtych komentarzach wyjaśniłam, dlaczego uważam ich za zwyczajnych dupków i hipokrytów.

          Ale też nie zamierzam współczuć panienkom, które może kiedyś będą miały jakieś emocjonalne rozkminki w związku z prostytucją, na którą się zdecydowały, żeby było na buciki, torebeczki i nowe cycki. Tak samo jak nie zamierzam współczuć komuś, kto tonie w długach, bo musiał sobie kupić na kredyt nową plazmę, zajebisty ekspres do kawy i samochód, albo apartament zamiast zwykłego mieszkania. Po prostu niech ponoszą konsekwencje swoich decyzji i nie oczekują współczucia, nie zawracają innym dupy.

          Współczuć to ja mogę Białorusince z kołchozu, która uciekła od pijanego traktorzysty, miała być kelnerką, a teraz stoi gdzieś przy polskiej drodze i obsługuje kierowców, żeby wysłać matce kilka groszy na dzieciaki. Bo to jest dramat, a nie latanie do Dubaju po grube dolce. I dlatego tak mnie wkurzyli ci kolesie, bo uderzają zupełnie nie tam, gdzie powinni. Chciałabym zobaczyć odważniaków, którzy pokażą twarze i dane alfonsów handlujących ludźmi. Ale zadzieranie z mafią może przynieść kulkę w łeb, a nie łatwy fejm.

  • paola

    Niezmiernie się cieszę, że ten temat wciąż jest na wokandzie i chociaż nawet Pudel o tym pisał, szybciutko zniknął w cyberprzestrzeni. Cieszę się, bo z niepokojem obserwuję dzisiejsze młode kobiety. Dochodzę jednak do wniosku, że mimo, iż nie jestem jeszcze zgrzybiałą staruszką to wiele się zmieniło od czasu, kiedy sama byłam dorastającą, szukającą własnej tożsamości nastolatką. W gimnazjum internetu jeszcze nie miał każdy, a komunikatorem było śmieszne Gadu-Gadu. Dla jaj gadało sie na czatach na Interii z nieznajomymi, plotąc różne bzdury. W liceum zaczął wchodzić Facebook, ale co to tam sìę miało na nim dziać jak znajomych ze szkoły widywało się na przerwach a bliższych ziomków pod blokiem albo na imprezce w weekend. Lans? Był oczywiście, laski w obcasach dymające po korytarzach, firmowe ciuchy, nowiuśkie telefony z kolorowymi wyświetlaczami. Ale ani ja, ani nikt z moich znajomych nie musiał być fit. Nie ćwiczyłyśmy z koleżankami z Chodakowską w legginsach Nike, nie biagało się z endomondo, nikt nie latał do Dubaju na urlop ani nie robiliśmy selfi z Siwiec na balecie w sobocie w strefie dla Vipów w sukience a’la Kim K. I co te biedne naiwne owieczki teraz mają robić?! Z każdej strony napierdalają „wzorce” lansujące się na wielbłądach w bikini Agent Provocateur… Biedactwa marzą o opalaniu wyrzeźbionych z Anią Lewandowską brzuchów nad basenem w Ray Banach z kawką ze Starbucksa w łapce… Takie to kurwa smutne, mieć znaczy być. Gwiazdy, gwiazdeczki, szafiarki, Celebrity Splashe… To wszystko jest w zasięgu ręki.. Tylko nikt nie mówi tym owieczkom, jaką to ma rzeczywistą cenę… A te co na Insta i Fejsie błyszczą na wielbłądzie z torebką Prady czują siè lepsze, bo Szejk przelewa na konto $$ a nie zostawia pare setek na nocnym stoliku jak „zwykłej” kurwie..
    Dobrze Malv, że Ty o tym przypominasz, że to nie jest cacy.

  • Tomasito

    Polecam Wam świetny film pokazujący zjawisko:
    http://www.filmweb.pl/film/M%C5%82oda+i+pi%C4%99kna-2013-659861

  • eM

    Szczerze mówiąc nie do końca rozumiem co Cię tak boli w tym, że parę lasek się sprzedaje żeby kupić torebkę jakiejś Prady czy Channel – ich ciało ich wybór. Są dorosłe przecież.

    • Bo patrzę trochę dalej niż na czubek swojego własnego nosa.

      Bo interesują mnie przemiany społeczne, z którymi mamy do czynienia od kilkudziesięciu lat. A najbardziej interesują mnie przemiany społeczne w Polsce po 1 lipca 1921 oraz po sierpniu 1989 roku.

      Bo fascynuje i jednocześnie przeraża mnie postmodernizm.

      Bo jestem człowiekiem myślącym, który stawia sobie i światu pytania.

      Tyle.

      • Jak to: co Cię interesuje? WTF? eM czy nie uważasz, że sprzedawanie swojego ciała jest samo złe w sobie? Że to nie tylko pieprzenie się za kasę tylko w tym jest głębsze cierpienie, które się od razu nie ukazuje? eM – ciekawe czy tak samo być powiedział/a jakby Twoje dziecko sprzedawało się za kasę? Też byś powiedział/a że jest to dorosła osoba? Nie sądzę. Uważam, że patrzenie tylko przez pryzmat- „to mnie nie dotyczy to niech sobie robią co chcą – ich ciało” jest dowodem na niedojrzałość umysłową…

        • Nemesis Nave

          Kurde, ale to chyba rola rodzica, żeby jakoś wychować dziecko, a nie opinii społecznej. Jak nie wychował w pewnej kwestii to trudno, by inni ludzie to robili.
          Szkoda, że większość tak bardzo skupia się na tych prostytutkach, a rzadko kto myśli o ludziach korzystających z ich usług. Puszczanie się jest „bee”, a „pójście na kobiety” to już ok?
          Poza tym krzywdzące jest właśnie takie piętnowanie prostytutek („dziwki/kurwy”), a nie poruszanie kwestii ich klientów. Dla mnie taka prostytutka na pewno moralnie stoi wyżej od chociażby człowieka który podbija do zajętej osoby, z pełną tego świadomością bądź osoby zdradzającej partnera z wyrachowaniem.

          Inb4 – nie uważam, by to był chlubny zawód, tylko, że są gorsze zjawiska których się tak ostro jak tego nie piętnuje.

        • eM

          Ale różnica polega właśnie na tym, że nie dyskutujemy o moim dziecku tylko o obcym człowieku. Jak napisała wyżej pionierka prostytucja jest stara jak świat i nie wiem czym tu się oburzać, że dziś się na to mówi sponsoring – a kiedyś były utrzymanki, co więcej istniały od wieków, nawet w najzacniejszych towarzystwach. I dokładnie w taki sam sposób zarabiały na swoją pozycję. Co więcej, dużo mężczyzn, chociażby na dworze Katarzyny, podobnie sobie „wyrabiało” pozycję – bo jak wiemy caryca znana była z dużych potrzeb.
          To naprawdę nie jest żadne nowe zjawisko. A że ich nie potępiamy? Dwórek króla też nikt nie potępiał, przeciwnie, traktowane były z honorami, chociaż każdy wiedział do czego służą.
          Jak komuś taka forma odpowiada i robi to z własnej woli to naprawdę nic mi do tego.
          Ps. Pojazdy osobiste kojarzą mi się wyłącznie z brakiem argumentów…

          • Moja odpowiedź dotyczyła ogólnie prostytucji, zaznaczyłam tylko, że łatwo nam mówić: niech robią co chcą, bo ich nie znamy/nie są naszymi bliskimi, a jak już jest odwrotnie to się przejmujemy tym…
            Prostytucja sama w sobie jest zła, wyniszczająca, patologiczna. Wystarczy przeczytać kilka pierwszych pozycji literatury o prostytucji i od razu widać, że to nie jest normalne…
            eM nie bez powodu mówi się, że prostytucja to najstarszy zawód świata ale czy to, że coś robiło się daaawno temu uprawnia nas do powielania tych samych błędów i do upowszechniania, sprowadzania tego do rzeczy normalnych? Nie sądzę. Weźmy choćby kodeks Hammurabiego, czy teraz też go stosujemy? nie.

          • eM

            No właśnie różnica jest taka jak wskazałaś w ostatnim słowie – Kodeksu Hammurabiego już nie stosujemy, a prostytucja owszem, istnieje.
            Jak słusznie ktoś wskazał, nie ma rzeczy „złych samych w sobie”, bo to społeczeństwo tworzy normy moralne – ale to już osobny temat.
            Ale musisz przyjąć do wiadomości, że są na tym świecie osoby, które to robią bo chcą – bo tak jest im ŁATWIEJ. Naprawdę, nie sądzę, żeby tzw. modelki z instagrama przymierały głodem i tylko dlatego parały się najstarszym zawodem świata. Wtedy to by była owszem, patologia i wtedy byłoby mi ich żal. Ale jeśli to robią dla nowej torebki… to też jest patologia, ale w ich głowie. Tyle, że od naszego piętnowania one nie przestaną tego robić i choćbyśmy włosy z głowy rwali i święconą wodą lali – jak będą chciały to będą dalej to robić. A są wolnymi dorosłymi ludźmi i – niestety lub stety – wolno im.

        • A co to znaczy „sprzedawanie swojego ciała jest samo złe w sobie”? Co jest „złe samo w sobie”? Bo ja znam tylko jedną taką rzecz; robienie krzywdy innym. A i o tym filozofowie dyskutują. Cała reszta jest tylko/aż ideololo.

      • Ależ istnienie prostytucji dowodzi raczej braku zmian społecznych. Dzisiejsze tirówki to dawne kobiety z nizin społecznych gwałcone przez wąsatych szlachciców, a później wykorzystywane przez nobliwych mieszczan, wreszcie po zajściu w ciążę lądujące na ulicy, bo między porządnymi ludźmi nie było na nie miejsca. To to samo zjawisko, co wabienie kobiet w XIX i XX wieku do pracy na innym kontynencie i sprzedawanie ich już na statku.

        A dzisiejsze panienki, które wolą dupą zarobić na drogie torebki to tylko nowa odsłona dawnych utrzymanek, metres, kochanic, kurtyzan i nałożnic – to dawniej. To nowa odsłona mewek z Sopotu i uczennic obstawiających po szkole (albo zamiast szkoły) bary, gdzie siedzieli dewizowi turyści. im też na chleb nie brakowało, tylko na Pewex.

        A modelki robiące karierę na dupie to nowa odsłona modelek z innych wieków, które w ten sam sposób płaciły, żeby być pierwszoplanową gracją na obrazie do królewskiego salonu. Zresztą np. na zamku w Warszawie masz głównie dziwki na obrazach. Tylko zamiast szejków miały samego króla, który przychodził do pracowni i pozujące damy osobiście testował. A te co testy przeszły pomyślnie nie tylko na obrazach lądowały, ale miały jeszcze szansę na korzystne zamążpójście, bo król umiał docenić dobrego lodzika. Niejedna pani po mężu Potocka, Czartoryska, czy inna „ska” miała przeszłość, jaka mogłaby zawstydzić dzisiejsze celebrytki.

      • Mim

        Smutnym faktem jest, że dawniej prostytutki dostawały się na królewskie dwory, dzisiaj na ścianki i do tv

      • Asia92

        brawa dla tej Pani !

  • Według mnie wszystko wynika z tego w jakim środowisku dorastailismy, jak zostaliśmy wychowani przez rodziców i otoczenie. Ile razy słyszałam, że trudne warunki finansowe, brak pieniędzy zmusiły dziewczynę do podjęcia się prostytucji. To dlaczego mnie nie zmusiłyby i dlaczego jest tysiące innych dziewczyn, które ledwo wiążą koniec z końcem a jednak nie podjelyby się czegoś takiego. Może dlatego, że jeszcze mając coś w głowach i nie wybierają drogi na skróty.

  • Justyna

    Szczerze? Szlag mnie czasem trafia, gdy czytam, że dziewczyna jest w depresji, bo kiedyś zachciało jej się Chanel.
    Jestem w stanie podać rękę do pomocy wielu osobom, ale chciwość i późniejsze jej konsekwencje nigdy mnie nie wzruszają, przykro mi.
    Poza tym, na tę modłę, można napisać jeszcze milion artykułów. O kradzieżach dla (przed, inter i post)złodziei i współczuciu dla nich, bo mają problem, żeby wyjść na prostą. Klasyczna droga – psychiatra, psycholog, 10 lat psychoterapii. O gwałtach dla (przed, inter i post)gwałcicieli – patrz wyżej. Dla psychopatów i socjopatów- to samo. Chociaż ci ostatni nie poczują potrzeby.
    Wkurwia mnie tłumaczenie wszystkiego niemal tak samo jak wszechobecne lobby psychologów (za szeroki temat na ten komentarz)
    Każdy miał lub będzie miał słaby moment w życiu, ale niech nikt nie oczekuje, że czyniąc zło, reszta świata ma później obowiązek go rozumieć i nie potępiać. Choć ja akurat nie potępiam sponsoringu, ze wszystkich powyższych „profesji” ta zdaje się być najmniej groźna.

    • O to, to. Nie potrafię się zdobyć na współczucie. Co najwyżej na „a nie mówiłem”?

  • Nana

    Przeczytałam, wszystko rozumiem : i jako pedagog pracujący z dziećmi, a także jako dziewczyna, która pracowała do niedawna jako hostessa/modelka. Nie mam pytań, ani wątpliwości i totalnie się zgadzam. Czytałam, też komentarze…i szczerze podziwiam, że nie dajesz się sprowokować. Bo to Twoj blog, Twoja opinia, nikogo do niej nie zmuszasz, a nie forum dyskusyjne. Czytam i nie wierzę jak ludzie są ograniczeni, to przykre, że nie posiadają nawet umiejętności czytania ze zrozumieniem, nie mają odrobiny pomyślunku. Od razu jak czegoś nie rozumieją/nie potrafią pojąć to stosują postawę roszczeniową i zadają miliony pytań, jak w teleturnieju. Szkoda, że są tak tępawi, że trzeba im wszystko tłumaczyć. Fuck. Użyjcie mózgu, pomyślcie. Bo ja po tym tekście nie mam żadnych pytań i nie trzeba mi nic tłumaczyć. I takich czytelników Ci życzę – ludzkich, rozgarniętych, z co najmniej taką empatią jak Ty. ;)
    p.s szkoły powinny edukować dzieciaki na temat : uzależnień, Hiv, seksu, prostytucji i innych problemów im zagrażających, zanim zrobi to starszy kolega lub ulica. Bo na większość rodziców ” to mojego dziecka nie dotyczy ” nie ma co liczyć. Niestety w Polsce próby zrealizowania tych programów spotkały się z dezaprobatą ( większości) rodziców oraz dyrekcji szkół ” u nas nie ma takich problemów”. Może jak już będziemy staruszkami, Polacy dojżeją do zmian, które są nieuniknione, wszystko się rozwija wokół dziecka – internet, sprzęt ( nie to co nasza piaskownica) itd. ale nie jego ochrona i zapobieganie, to też musi iść z duchem czasu.
    Love Malwinka

    • Dzięki za ten komentarz – cieszę się, że w końcu wypowiedział się człowiek, który pracuje w oświacie, ma bezpośredni kontakt z dzieciakami i wie, co pisze.

      Pozdrawiam!

      • To nie ma związku z pracą w oświacie (albo nie). Z zawodu jestem w-fistą, przez 9 lat pracowałem w szkole średniej. I w dalszym ciągu zadaję pytania. Może dlatego, że nie jestem aż tak przekonany o własnej zajebistości, że aż „nie mam pytań, ani wątpliwości i totalnie się zgadzam”?

  • Grider

    Media zawsze będą sprzedawać „Sex, drama & Rock Roll ” ;) a że wszystko musi być co szybsze , lepsze i bardziej szokujące to mamy co mamy.

    Zawsze były barowe prostytutki i te które za swoje usługi wołały o wiele więcej niż parę srebrników . Tylko w dawnych czasach nie istniał FB, Insta, Tweeter i samojebki wrzucane gdzie się da. Celebrytyzm to samo sprzedawanie co zawsze było, tylko kiedyś nie było CNN , FoxNews,PerezHilton, TVN24 i Plotka.

    Jeszcze w poprzednim wieku jak uczęszczałem do LO było znane powiedzenie ” Nic nie potrafisz, ale zawsze możesz pokazać cycki” . Nowe pokolenie po prostu to rozwinęły, w zgodzie z postępem technologicznym.

    Jak dla mnie niech każdy robi to co chce, dopóki nie łamie prawa.

  • b.osa

    Myślę, że najważniejsze w tym wszystkim są dwie rzeczy: pierwsza – jesteśmy wolnymi ludźmi i mamy prawo zarabiać na wakacje w Dubaju i nowe torebki, jak nam pasuje i jak nam wygodnie (mówię tu o osobach pełnoletnich, które, przynajmniej w teorii, mogą same za siebie odpowiadać); druga – to, że jesteśmy wolni i możemy robić co chcemy, nie oznacza, że wszystkie zachowania należy pochwalać, promować, nazywać normalnością i chwalić się nimi. Moje prawo robić co chcę, Twoje – mówić i myśleć, co chcesz. I odwrotnie.

  • Rozumiem twój przekaz. Nawet bardziej jako matka zarówno syna jak i córki.
    Mam nadzieję, ze w życiu dokonają trafnych wyborów, czytaj takich gdzie nie będą się czuć po prostu jak „ścierwo”…
    Bo nawet jeśli „pusta” dziewczynka da dupy za torebkę, nie oceniam jej, tylko szczerze współczuje, bo prędzej czy później jej psychika zostanie spaczona, bo choćby nie wiem jak bardzo chciała – nie jest łatwo „oderwać” się i zapomnieć o takiej pracy. To zawsze wiąże się z upodleniem, upokarzaniem … I mimo, iż w mojej zawodowej „karierze” nie mam takiego doświadczenia, potrafię to zrozumieć i ogarnąć że to nie jest najlepszy podpunkt-argument w CV
    Więc tak jestem za uświadamianiem młodych, niedoświadczonych, nieobytych zarówno chłopców jak i dziewcząt…zarówno w domu rodzinnym, szkole, mediach…

  • Agata

    Prostytucja, nierząd – oddanie własnego ciała do dyspozycji większej liczbie osób w celu osiągnięcia przez nie zaspokojenia seksualnego i pobieranie za to wynagrodzenia materialnego.

    Dlugo sie nad tym zastanawialam, gdzie lezy granica, gdzie przebiega linia. Gdzie sie zaczyna ‚prostytucja’…
    Nie odnosze sie do „dziewczyn z Dubaju’ tylko to szeroko rozumianych dziewczyn…
    bo sobie mysle o dziewczynach z tindera (i sama do nich naleze), tudziez dziewczynach (do ktorych tez podobno naleze;)), ktore juz nie wiedza, czy dac sobie postawic drinka, to juz jest przegiecie paly (bo bedzie mnie to kosztowalo stawianie paly). czy jak mu sprzatam i gotuje, a do tego uprawiam z nim seks i rodze mu dzieci (i mam z tego jedynie frustracje, ale nie mam wyboru), to juz jest prostytucja? ja nie wiem. tylko pytam.
    Piszesz na swoim blogu zajebiste teksty o kondycji wspolczesnych ludzi, ludzi mlodych, ludzi przesiaknietych mainstreamem. Dziewczyn, kobiet, matek, kochanek. Niektore z nas uprawiaja seks. Niektore z nas uprawiaja seks za cos (za poczucie wlasnej wartosci, za pozycje spoleczna, za poczucie wlasnej atrakcyjnosci, za kolacje, za buty, za usmiech mamy na wielkanoc, za wakacje, za to zeby sie nie obudzic w pustym lozku…;))
    Ja tam nie wiem, gdzie sie zaczyna sponsoring, prostytucja, puszczalstwo, emancypacja, wolnosc, swiadomosc i ten caly bullshit. Kazdy orze jak moze. Mozna powiedziec, ze straszne, ze te dziewczyny cos takiego spotkalo. Mozna powiedziec, ze sobie zasluzyly dokladnie na taki los.
    Nie bawi mnie, ze cala Polska wali zarty na temat kupy i przyjmowania na klate. to tragedia zlych wyborow, ktore mogly sie okazac zajebistymi wyborami, jakby nikt nie zrobil z tego halo.
    W ocenach i krytyce nie ma metody. Chcialabym rzec, ze ‚edukujmy dziewczyny!’. ale to juz takie oczywiste…to juz bylo przed Euro2012. z tych wyedukowanych tez bedzie procent, ktory podejmie ‚dubajska’ decyzje. bo kasa. bo prestiz. bo ‚poznam swiat’.
    to ta sama gadka co z tradycyjnyna sprzedaza uslug seksualnych, tudziez sex workingiem. jak temu zapobiec?! moze to kwestia popytu i podazy…? ze dopoki sa odbiorcy to sa i dawczynie.. i sa kraje ktore probuja wyjsc na przeciw temu problemowi i to trwa juz wieki. najstarszy zawod swiata ma swoj renesans w nowym wydaniu. jakkolwiek by tego nie nazwac.
    oszukuja sie te osoby, ktore sa ‚ponad to’, bo nie maja profitow z ‚meskiego swiata’, moze maja, bez kupy (chyba, ze lubia!).
    problem lezy gdzie indziej i to jest pulapka w komentowaniu i ocenianiu. zadna z nas nie wie, jakby sie zachowala w podobnej sytuacji. zadna z nas nie ma dystansu do sytuacji, gdzie jest w dokladnie takiej samej sytuacji, tylko nie ‚za miliony’.