Skąd wziąć zajebiste, oryginalne i tanie ciuchy?

Nie przywiązuję wagi do marek. Nie dostaję orgazmu na myśl o notesie Moleskine i kiecce od Ani Kuczyńskiej, a na słowa „młodzi, polscy projektanci” dostaję wysypki. Kiedy więc odezwały się do mnie dziewczyny z Rubin Fashion i powiedziały „Chcemy cię ubrać od stóp do głów”, pomyślałam: oho, kolejna sekciarska marka, która daje parę dżinsów, a w zamian oczekuje peanów na swoją część. „Ja się modą nie zajmuję” – rzuciłam, na co one, że to wcale nie o modę chodzi i żebym wyjęła kij z dupy, bo zapraszają na wino… Spotkanie miało potrwać godzinę, siedziałyśmy w restauracji do drugiej nad ranem. Większość czasu spędziłyśmy gadając o muzyce, książkach, jedzeniu i facetach, bo tak naprawdę już po 30 minutach rozmowy powiedziałam „dobra, wchodzę w to”. Choć na początku nie widziałam naszej wspólnej przyszłości, dziś jakieś 30% ubrań, które noszę, to właśnie te od Rubin Fashion. I nie dlatego, że dostałam je za free, bo za free mam też skarpety z wełny merynosa oraz kożuch od babci, a jakoś nie popierdalam w nich po Chmielnej wieczorową porą. Po prostu ciuchy RF są inne. Oryginalne. Dobre jakościowo. I stosunkowo tanie. Nie znajdziesz nic podobnego w HłaMie, Zarze ani nawet u ą ę Stefanela. To są ubrania, których zwyczajnie brakuje Ci w szafie.

 

Tekst powstał w ramach długotrwałej i kochającej współpracy z marką Rubin Fashion.

 

Jakiś czas temu pisałam na blogu o tym, że choć zawodowo nie zajmuję się modą, a świat pokazów, modelek, projektantów i innych takich jest mi kompletnie obcy, to jednak cenię sobie oryginalność w ubiorze i własny, wypracowany styl. Życie jest za krótkie, żeby wyglądać jak szara breja. Sęk w tym, że żeby znaleźć fajną, dostępną cenowo perełkę, trzeba się sporo nachodzić, bo nołnejmowych, osiedlowych sklepów jest coraz mniej, a w lumpeksach zwykle dominują emki i elki, więc mnie osobiście ciężko jest znaleźć ciuch, w którym nie wyglądałabym jak w worku po ziemiokach. W internecie nie kupuję, bo jestem dość drobna i niska, więc np. sukienka, która powinna być mini, na mnie wygląda jak antygwałt z outfitu sióstr Elżbietanek. Tym sposobem pozostają mi zakupy w sieciówkach, w których ubiera się jakieś 90% dziewczyn i kobiet w Polszy. Nuda.


Zwyczajne niezwyczajne

 

Teoretycznie wszystko to, co tworzą dziewczyny z Rubin Fashion, już było. Asymetryczne spódnice, obcisłe casualowe damskie koszule, kuse sukienki z suwakiem na plecach czy spodnie z krokiem w połowie uda to nic nowego… ale praktycznie cholernie ciężko jest spotkać tego typu rzeczy w randomowych sklepach.

Często też takie „wychodzące poza standard” ubrania są po prostu źle uszyte [czyt.: niewymiarowe], przez co ostatecznie rezygnujemy z zakupu i wracamy do domu z dwudziestądrugą parą dżinsów, choć przecież planowałyśmy samba de Janeiro, livin la vida loca i kwiaty we włosach potargał wiatr.

O jakości już nie będę mówić, bo wszyscy wiemy, że jak galmok długi i szeroki, tak na palcach jednej ręki można policzyć sklepy, w których znajdziemy ubrania na tyle dobre jakościowo, by służyły nam przez co najmniej dwa sezony. A jak już znajdziemy, to kosztują tyle, że tylko kredyt we frankach i modlitwa pozostają.

W Rubin… cóż, muszę przyznać, że you have it all: cenę do jakości [np. elegancka, seksowna sukienka odsłaniająca ramiona w 4 wersjach kolorystycznych, 93% bawełna, 7% elastan = 129 zł], doskonałe szycie, jakość, podejście „out of the box”, bezproblemową możliwość zwrotu/wymiany produktu oraz doskonale dobraną rozmiarówkę [czyt. mini w rozmiarze S nawet na mnie kończy się w połowie uda].

Ale jest coś jeszcze…

Spódnica Rubin Fashion: 79,00 zł

 

Spodnie Rubin Fashion: 49,00 zł

 

Koszula Rubin Fashion: 89,00 zł. Wkurwiony kot: bezcenny

  

Samir, Anka i Maria czyli LUDZIE

 

Prawda jest taka, że gdyby podczas wspomnianego już wyżej spotkania przy winie ludzie tworzący RF nie zrobili na mnie pozytywnego wrażenia, żadnej współpracy by nie było. A ja siadłam naprzeciwko trójki młodych profesjonalistów, którzy – choć mogli prowadzić wygodne, ustatkowane życie za dobre pieniądze, wybrali ryzyko i charówkę na rzecz własnej marki.

Anna – zarządzająca wizerunkiem marki, związana z projektowaniem od kilkunastu lat, w świecie mody praktycznie od urodzenia, porzuciła intratną pracę w korpo, by w 100% poświęcić się swojej pasji.

Maria – przez ostatnie 10 lat prawa ręka czołowej polskiej projektantki mody, powiedziała „żegnam” i zaczęła karierę praktycznie od zera.

Samir – młody biznesmen. Zamiast obracania wielkim kapitałem, postawił na nołnejmową firmę w Polsce, bo dostrzegł potencjał.

Na pytanie: „Dlaczego nie wrzuciliście na stronę swoich zdjęć i krótkich opisów?” odpowiadają: „To nie za nazwiska ludzie nam płacą, ale za pomysł i radochę z noszenia tego, co robimy”. Są dobrzy. Po prostu.

A ja autentycznie się wkurwię, jeśli znikną z rynku w ciągu najbliższych dziesięciu lat. No bo kto mi kieckę ślubną uszyje?!!! [trololololo].

Linki do ciuchów pokazanych w poście: spódnica, spodnie, koszul.
Link do sklepu: rubinfashion.pl

0 Like

Share This Story

Style
  • Barbara Wawer

    Świetny tekst. Pędzę pochłaniać kolejne Twoje teksty. I na pewno wrócę. A Rf już wylądował w zakladkach