Stało się. Brytyjczycy po raz kolejny pokazali, że dobro wspólnoty i prawa człowieka stoją ponad podziałami. Za to my – Polacy (+ jeden Afroamerykanin) – wciąż machamy szabelkami, próbujemy zamknąć usta „lewakom” i przeforsować w sejmie swoją „biblijną misję” pod płaszczykiem tolerancji. Rzygać się chce.
Nie jestem prawakiem, nie jestem lewakiem. Jestem człowiekiem. Taką skłonną do empatii istotą, która jest na tyle inteligentna i wykształcona, że zdaje sobie sprawę, iż preferencje seksualne nie są wyborem, zachcianką, czy zboczeniem jednostki. Po prostu są. Tak samo, jak kobieta rodzi dzieci, a facet ma fiuta, tak samo gej po prostu jest gejem, a lesbijka lesbijką. Nie stają się nimi poprzez indoktrynację, molestowanie, tatę-homo i mamę-eko. Ja się urodziłam hetero. Mój przyjaciel urodził się homo. Po co z tym walczyć? Ponoć „bóg” kocha wszystkie swoje dzieci… Dlaczego nie kocha homoseksualistów? Dlaczego ja – heteryczka (i herertyczka) mam być uprzywilejowana tylko dlatego, że jako dziewczynka wolę chłopców? Nie chodzę do kościoła, nie mam ślubu z facetem, z którym żyję, stosuję antykoncepcję i jestem za aborcją. Powinni mnie spalić na stosie, tak jak dziś palą „homiki”.
Mam już dość ingerencji kościoła w państwo. Mam dość hipokryzji i lekceważenia praw człowieka w tym kraju. I tak – piszę emocjonalnie, bo to jest, kurwa, emocjonalny problem.
Brytyjczycy po prostu pozwolili gejom być gejami i zawierać związek małżeński. Ktoś od tego umarł, komuś krzywda się stała?
W Polsce nawet głupia ustawa o związkach partnerskich nie może przejść. Wysuwa się za to na prowadzenie nr 1 dzisiejszych newsów – poseł Żalek (tak, żal mi pana) i jego projekt ustawy „o wspólnym pożyciu”. Czyli „nazwijmy to inaczej, niech się zboczuchy cieczą, że im rzucamy ochłapem w twarz”. Sorry Batory, tak to nie działa.
W UK konserwatyści potrafili przysiąść, przemyśleć, powiedzieć: „Partia Konserwatywna nie ma mandatu dla tak ogromnej socjalnej i kulturowej zmiany”. W Polsce poseł Godson mówi „homoseksualizm jest wypaczeniem od normy”. Rasiści też mówią, że ciemny kolor skóry jest wypaczeniem od normy… ale co ja tam wiem…
W końcu podstawą małżeństwa jest ponoć miłość, wierność i uczciwość małżeńska? Czy może gdzieś się pogubiłam?
Yvette Cooper, Partia Pracy (za: gazeta.pl)
Związek gejów chce nazywać siebie małżeństwem, a nie związkiem cywilnym. Język ma dla nich znaczenie. Z czasem być może pojęcie „związki cywilne” będzie znaczyć to samo co „małżeństwo”. Dlaczego gejowskie i lesbijskie pary mają czekać?. Dopuszczenie homoseksualnych par do małżeństwa nie osłabi małżeństwa, ale je wzmocni.
Wszędzie, byle nie w polaczkowie, gdzie buk, chonor, łojczyzna. Dobranoc, choć ja chyba dzisiaj nie zasnę.