Słucham i czuję, że jeszcze jedno zdanie i będę miał wylew. Rzuciłbym kamieniem, ale rzuca ten, kto rzucać ma czym, więc to »nic nie świadczy«, to »o niczym nie znaczy«.
Ten fragment kawałka Łony doskonale oddaje to, co dzieje się w mojej głowie, kiedy słyszę, jak ludzie w naszym kraju kaleczą polszczyznę. Ja wiem, że polska język trudna język i doskonale rozumiem obcokrajówców, którzy walą byki ortograficzne, mają problemy z przyswojeniem polskiej koniugacji i deklinacji oraz z wymową głosek typu „sz”, „cz”, „dż”. Tyle tylko, że my tu nie mówimy o imigrantach, a o Polakach z krwi i kości. Tych, którym mama na dobranoc śpiewała „Aaa, kotki dwa” i którzy w przedszkolu na śniadanie jedli kaszę mannę. No tak, tak, o Was mówię, cholery Wy.
#1. Ilość vs liczba
Zaczynam od błędu, który wyjątkowo działa mi na nerwy. Kiedy słyszę „ilość ludzi/lajków/kotów/wpisz niemal cokolwiek”, kielecki scyzoryk mi się otwiera w kieszeni.
Zapamiętajcie to sobie, drogie dzieci, raz na zawsze – słowo ilość odnosi się do rzeczowników niepoliczalnych (ilość wody, mąki, kaszy), zaś liczba – do policzalnych (liczba szklanek wody, miarek mąki, torebek kaszy). Wody nie możesz policzyć, ale szklanki wody jak najbardziej. Czujesz różnicę?
#2. Półtorej vs półtora
Jeśli mówisz „półtorej roku/miesiąca/tygodnia”, to wiedz, że uprawiasz januszyzm językowy.
Forma „półtorej” występuje wyłącznie w rodzaju żeńskim, tj.: półtorej godziny, półtorej szklanki, półtorej papryki. Liczebnik półtora poprzedza rzeczowniki w rodzaju męskim, tj.: półtora dnia, półtora miesiąca, półtora roku, półtora pora.
Panimaju?
#3. Dwutysięczny vs dwa tysiące
Rok dwutysięczny (2000) mieliśmy raz, na przełomie wieków. Obecnie mamy rok dwa tysiące piętnasty (2015). Nie dwutysięczny piętnasty. I tak to już będzie, aż do roku trzytysięcznego (3000). Tego akurat nie dożyjemy, więc póki co wystarczy, że zamiast rok dwutysięczny pierwszy/drugi/trzeci/itd. będziesz mówić rok dwa tysiące pierwszy/drugi/trzeci/itd.
Dlaczego tak? W języku polskim odmienia się tylko dwa ostatnie człony liczebników porządkowych, a gdy na drugim miejscu od końca stoi zero – odmieniamy tylko ostatni człon. Nadal nie stuka? To spróbujmy tak: liczebnikami porządkowymi są tylko jedności – (3.) trzeci, (5.) piąty, etc., i dziesiątki – (10.) dziesiąty,(20.) dwudziesty etc., zaś setki i tysiące są liczebnikami głównymi (sto, pięćset, dwa tysiące, pięć tysięcy itd.).
Mam nadzieję, że już wszystko jasne.
#4. Wziąć vs wziąść
Piszemy „wziąć”. I mówimy „wziąć”. Litera „ś” jest tu bardzo nie na miejscu. Gdyby ktoś z Was miał jednak wątpliwości, pozwolę sobie zacytować profesora Mirosława Bańko [za: http://sjp.pwn.pl]
Forma wziąść powszechna jeszcze nie jest, skoro nawet w internecie – „ogrodzie nieplewionym” – wziąć ma kilkakrotnie więcej notowań. Wziąść jest ponadto etymologicznie nieuzasadnione: wziąć pochodzi od prasłowiańskiego vъzęti, mającego kontynuanty w różnych językach słowiańskich (por. np. czeskie vzít, rosyjskie vzjat’), i odmienia się inaczej niż czasowniki na -ść, por. iść – idę, wieść – wiodę, kraść – kradnę, ale wziąć – wezmę, a nie wezdę ani wezdnę. Nade wszystko jednak wziąść ma ciągle opinię formy niepoprawnej, a spotykane jest głównie w mowie (w piśmie razi dużo bardziej).
#5. Po najmniejszej linii oporu
Przeczytaj nr 5 jeszcze raz. I jeszcze. Ma to sens? Żadnego. Nie ma czegoś takiego, jak „najmniejsza linia oporu”. Jest za to linia najmniejszego oporu. I tego się trzymajmy.
#6. Bynajmniej vs przynajmniej
Uwaga, ogłaszam prawdę objawioną! „Bynajmniej” nie równa się „przynajmniej”.
Bynajmniej to partykuła, która wzmacnia przeczenie zawarte w danej wypowiedzi, np.: Poszłam na trening, bynajmniej nie dlatego, że dziś zajęcia prowadził Tomek Choiński ;) Albo: Bynajmniej nie przyznam się na głos, że lecę na Choińskiego.
Bynajmniej to również wykrzyknik przeczący, którego używamy, jeśli chcemy odrzucić wypowiedź twierdzącą, np.
– Czyli podoba Ci się Tomek?
– Bynajmniej! Wolę jego dziewczynę.
Dobra, koniec z tym Choińskim. Przyjrzyjmy się na chwilę partykule przynajmniej. Wyznacza ona minimalny, możliwy do zaakceptowania przez osobę mówiącą, zakres czegoś, np.: Ziemniaki możesz zostawić, ale przynajmniej mięso zjedz.
„Przynajmniej” oznacza też, że ilość lub miara czegoś jest nie mniejsza od wymienionej i że może być większa, np. Wyjechała przynajmniej na dwa lata.
Sami teraz widzicie, że zdanie typu „Może i wypiłem sześć browarów, ale bynajmniej byłem trzeźwiejszy niż ty”, nie ma bynajmniej sensu.
#7. Mrygać, włanczać, kupywać
Aaaaaaaaa!!!! Me serce płacze, ma dusza krwawi za każdym razem, kiedy czytam/słyszę takie kwiatki.
MRUGAĆ.
WŁĄCZAĆ.
KUPOWAĆ.
Rrrrr.
#8. Funpage vs fanpage
Miało być siedem, ale postanowiłam zrobić ukłon w kierunku branżuni, która tak świetnie bawi się na fejsbukowych profilach, że postanowiła przechrzcić fanpage w funpage ;)
Gdyby ktoś nie rozumiał niuansu: fanpage = strona fanowska. Funpage = Janusz Marketingu.
A, i jeszcze jedno. Za każdym razem, kiedy piszesz „funpage” zamiast „fanpage”, ginie mały kotek. Morderco.
Jeśli chcielibyście uzupełnić tę skromną listę, śmiało, zapraszam.
Pingback: Do poczytania | Pearltrees()