Dlaczego kampania Medicine z Dorotą Masłowską to gówno?

Odpowiadając jednym zdaniem: ponieważ sugeruje, że sposobem na depresję mogą być zakupy.

Ale istnieje głębsze dno.
A nawet kilka den.
I ta kampania odbiła się od każdego z nich. Niestety, udało jej się wypłynąć i teraz Ty, ja i jeszcze parę innych osób będziemy ją oglądać, z trudem powstrzymując odruch wymiotny.

 

#1. Miało być śmiesznie, wyszło jak zwykle

 

Idę o zakład, że Medicine i Masłowska będą bronić kampanii, oceniając ją jako „przewrotną” albo „zabawną” (a może już tak robią?). Tyle, że ten gniot, który właśnie ujrzał światło dziennie, nie jest ani przewrotny, ani zabawny, co najwyżej żałosny. Jedyne, co masz ochotę zrobić po jego obejrzeniu, to facepalm. Zresztą, przekonaj się sam(a/o).

Masłowska celowo sepleniąca na koniec spotu o „uśnieżaniu” bólu (he he, ale zabawne „uśnieżanie” zamiast „uśmierzanie”, ojoj, boki zerwane, mózg rozjebany, koń by się uśmiał) we mnie osobiście wywołuje coś pomiędzy odrazą a zmieszaniem. Podobnie zresztą jak jej reklamowy partner, Maciej Chorąży, czytający smutno, jak to wypalenie, pustka i smartfonoza są problemem dotyczącym coraz większej liczby osób. Na szczęście jest TERAPIA, czyli nowa kolekcja ubrań Medicine, która rozwiąże Twoje problemy. LOL. Serio, nie wiem, jak mądrzej to skomentować. Bo coś, co szkodliwe społecznie i zwyczajnie durne, ciężko opisać kwiecistymi epitetami. 

Spot Medicine to gówno. Koniec, kropka.

 

#2. Dlaczego reklama Medicine jest szkodliwa społecznie?

 

Polska jest obecnie na drugim miejscu w Europie pod względem samobójstw nieletnich (za: Raport Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę), zaś według Światowej Organizacji Zdrowia znajdujemy się w czołówce państw, jeśli chodzi o odsetek obywateli cierpiących na depresję. Podczas ostatniego Forum Przeciw Depresji specjaliści alarmowali, że co najmniej połowa osób zmagających się z tą chorobą, nie szuka pomocy specjalisty. 

Biorąc pod uwagę powyższe informacje, które nie są żadną tajemnicą, wypuszczenie reklamy o tym, jak to ciuchy mogą być terapią, jest po prostu złe i nieodpowiedzialne.

Mnie jako osobę leczącą się na depresję od lat, a do tego myślącą i inteligentną, ta reklama zwyczajnie obraża. Ale to jest najmniejszy problem. Pomyślcie o młodzieży i dwudziestoparolatkach (swoją drogą grupie docelowej marki Medicine), którzy zobaczą ten spot i pomyślą: „Hej! Nie muszę mówić nikomu o swoich jazdach, smutkach i myślach samobójczych. Kupię se bluzę z napisem TERAPIA i będzie zajebiście”. 

No po prostu krew się w człowieku gotuje. 

I tak, słyszałam, że ma wyjść druga część kampanii, w której – idę o zakład – Masłowska tłumaczyć będzie, że tak naprawdę ciuchy nie leczą z depresji… Tylko po co to robić? Albo jesteś marką odzieżową i reklamujesz swoje ciuchy albo jesteś marką odzieżową odpowiedzialną społecznie i wypuszczasz kampanię edukacyjną na temat depresji, nie grzmiąc przy tym o nowej linii ubrań. Kurwa, mamy XXI wiek. Nie wierzę, że ludziom od marketingu wciąż należy takie rzeczy tłumaczyć.

No i na koniec jedno ważne, ale to bardzo ważne pytanie:

 

#3. Co tam w ogóle robi Masłowska?

 

Ja rozumiem, że hajs się musi zgadzać i pisarze też mają prawo żreć kanapki z hajsem (he he), ale jeśli na co dzień krytykujesz konsumpcjonizm i pastwisz się nad kapitalizmem w swoich ą ę wypowiedziach dla ambitnej prasy, to nie idziesz reklamować ciuchów znanej sieciówki. No chyba, że jesteś skrajnym hipokrytą. 

Nie pozdrawiam.

0 Like

Share This Story

Style
  • Ewelina Kasprzyk

    Jprdl mając depresję, wypalenie itp i nie mając sił nawet wyjść z łóżka i śpiąc cały dzień, rozwiązaniem ma być zakup ciuchów??? I jak mam niby to zrobić? Zamówić online? A jak wtedy ta koszulka leczy mnie ze ‚smartfonozy’?

    (Buty to ja rozumiem ale koszulka)

  • Ja podchodzę do tego mniej emocjonalnie. Pojutrze internety o tym zapomną i zaczną żyć kolejnym viralem.

  • Ula Bielecka

    Jeśli takie mamy elyty intelektualne w naszym kraju, to trudno się dziwić, że tak dużo ludzi ma depresję i ludzie nie chcą mieć dzieci.