– Coś się stało? – pyta Anka.
Od dziesięciu minut jadą autem w milczeniu, więc zakłada, że coś jest nie tak. Jej pytanie zostaje bez odpowiedzi, unosi lekko brwi, nieświadomie – łapie się na tym chwilę później, gdy odwraca głowę do okna i bezwiednie zerka w lusterko. Jadą. Anka ogląda bilboardy. Cisza. Anka obserwuje siatkę unoszącą się na wietrze. Stoją na światłach. Anka obserwuje ludzi w Citroenie obok. Bilboardy, siatki, śmieci, dzieci, ludzie, samochody, przejścia dla pieszych, piesi, rowerzyści, bilboardy. Anka nie wytrzymuje. Zerka na Kubę. Zaciśnięte usta, wzrok wlepiony w drogę, dłonie zaciśnięte na kierownicy:
– Możesz mi powiedzieć, co się z tobą dzieje?
– Nic się nie dzieje. Po prostu jestem zmęczony.
– Nie raz jesteś zmęczony i jakoś rozmawiamy, dajemy sobie buziaka, żartujemy i jest normalnie. Teraz nie jest normalnie, czuję napięcie w tym samochodzie. Nie ma czym oddychać. Poza tym, umówmy się, jakby wszystko było ok, to byś nie rzucał kurwami za każdym razem, kiedyś jakiś typ utrudnia ci wyprzedzanie. Powiesz mi w końcu, o co chodzi? Coś się stało?
– Nic się nie stało. Jestem zmęczony.
Repeat. Repeat. Repeat. Rondo.
STEREOTYPY, STEREOTYPKI
Znacie te memy z laskami, które mówią „O nic mi nie chodzi?”, jednocześnie krzyżując dłonie na ramionach i strzelając focha? Surprise surprise, mężczyźni też tak potrafią. Tylko im nie możesz powiedzieć, że w tych momentach zachowują się jak rozkapryszona księżniczka albo zapytać: „A co ty taki drażliwy? Okres masz?”. Bo w naszej kulturze i w naszej rzeczywistości, mężczyznom nie zadaje się takich pytań. Bo w naszej kulturze i w naszej rzeczywistości mężczyźni co do zasady przecież są tacy racjonalni i tak bardzo in tacz z własnymi emocjami. Bo mężczyźni nawet biologicznie nie są uwarunkowani do emocjonalnych huśtawek.
Czyż nie?
NIE
Mężczyźni, podobnie jak kobiety, są ludźmi. Tak, wiem, świat w to nie wierzył przez kilkanaście stuleci, ale w końcu nauka poszła do przodu na tyle, by w końcu bardziej wybitne jednostki zaczęły powoli i mozolnie szerzyć przełomową oczywistą oczywistość: w gatunku ludzkim nie ma nadludzi (mężczyźni) i podludzi (kobiety) – mimo różnic fizjonomicznych i fizjologicznych jesteśmy sobie równi.
Słowem: przyszedł gender i zburzył stary porządek, z czym nie do końca radzą sobie małe peniski o jeszcze mniejszych móżdżkach. Ale zakładam, że wśród moich Czytelników (i Czytelniczek) takich penisków nie ma. Bo jak są, to skutecznie ich banuję.
Ale do rzeczy.
POTĘGA ŚWIADOMOŚCI, POTĘGA KOMUNIKACJI
Mieliśmy ewolucyjnego farta – jako jedyny gatunek potrafimy mówić. Tylko że, kurwa, jakoś słabo tę umiejętność wykorzystujemy, odnoszę wrażenie.
Generalnie chodzi mi tylko o to, żebyście Wy, faceci i Wy, kobiety, otworzyli oczy. I przestali wkładać siebie nawzajem w szufladki. „On jest facetem, to on powinien…”. „Ona jest kobietą, to ona powinna…”. Przede wszystkim nikt nic nie powinien i nikt nic nie musi. Ani w związku ani ogólnie, w relacjach międzyludzkich.
Naprawdę udane związki i relacje to te, w których ludzie niczego od siebie nie oczekują.
Ale potrafią ze sobą rozmawiać.
Kiedy Ci źle, bo bliska osoba nie wyczuwa, że np. potrzebujesz przytulenia czy bliskości, powiedz o tym. Nikt nie siedzi w Twojej głowie i nikt nie potrafi odczytywać Twoich myśli.
Kiedy nie pasuje Ci z jakichś względów zachowanie partnera/przyjaciela, powiedz mu o tym otwarcie, zamiast stawać się sfochowaną typiarą z mema.
A kiedy jest Ci permanentnie źle, bo ta druga osoba konkretnie nie potrafi Cię czytać, zamiast zgrywać pokrzywdzonego kundla, po prostu zastanów się poważnie, czy to jest człowiek dla Ciebie.
Fochy, milczenie, trzaskanie drzwiami lub zostawianie za sobą niedomkniętych drzwi to domena ludzi niedojrzałych.
Wyhodowałeś wąsa, założyłaś szpilki, ale na łączach coś nie styka? Well…
TY TEŻ MOŻESZ BYĆ KUBĄ
Wiecie, o co chodziło Kubie?
O nic.
Kuba po prostu miał okres.
Fot. Francisco Moreno, Unsplash,.com