Wychowałam się w rodzinie, w której zawsze bardzo ważna była gra pozorów. Nie chodziło nawet o kurtuazyjne Ą Ę, bardziej o to, żeby dogodzić innym. Sprawić, by czuli się komfortowo i boże broń nie pomyśleli, że coś-jest-na-rzeczy. To się chyba nazywa robienie dobrej miny do złej gry. Anyway – wyjazd na studia był skuteczną odtrutką i doskonałą szkołą przetrwania, dzięki której dowiedziałam się, jak odsiewać ziarno od plew. W sensie: jak unikać toksycznych ludzi.
Lekcja 1: Ludzie, którzy o wszystko mają pretensje
To taki gatunek, któremu nie dogodzisz, choćbyś z siebie flaki wypruwał. Przykład? Dajmy na to, mężczyzna A. Zapraszasz typa na obiad. I nie, że tam jakieś pesto z kurczakiem i makaronem. Nie. Robisz mu prawilną, chłopską golonkę w piwie na specjalne zamówienie (gdzie, zauważmy, Ty golonki nie tykasz). Bawisz się z tą pieprzoną wieprzowiną dwa dni, tj.: gotujesz, przyprawiasz, marynujesz, obracasz, grillujesz i ch* jeden wie, co jeszcze, a typ, odkrawając kawałek idealnie soczystego, miękkiego, aromatycznego mięsa stwierdza, że mogłoby być ostrzej…
.
.
.
.
.
…to se, kurwa, dopraw, idioto.
Lekcja 2: Ludzie, którzy narzekają
Jeśli jesteś z przyjaciółką na pięknej, złotej plaży, gdzie szum morza usypia i uspokaja, 100 metrów za Wami jest wspaniały drink-bar z litrowym Mojito za 3 euro, przed Wami dwóch (no dobra, dziesięciu) wyrzeźbionych Afroamerykanów ćwiczy Capoeirę, a 20 metrów na prawo kokosy spadają z palm, rozbijając się o nagrzane słońcem kamienie i wypuszczając słodkawy sok, którego zapach przyprawia Was o drżenie… ud. No więc jeśli to wszystko się dzieje, a Twoja przyjaciółka stwierdza, że macie chujowe wakacje, bo ona zamiast filtra 50 wzięła filtr 30…
.
.
.
.
.
Idź i utop sukę gołymi rękoma. Z opisu i tak wynika, że jesteście na bezludnej wyspie, a kolesie od Capoeiry to tylko projekcja Waszych chorych żądz.
Lekcja 3: Ludzie, którzy nie robią nic
Gatunek najgorszy. Z cyklu: i chciałabym, i boję się. To osoby, które dużo mówią, a mało robią. Zawsze mają plany, pomysły, patenty i zapał. Słomiany. Bo kiedy przychodzi co do czego, mięknie im przysłowiowa faja i nie potrafią zamienić deklaracji w czyn. Kiedyś im współczułam (trudne dzieciństwo, czynniki psychologiczne, toksyczna matka, itede, itepe). Dziś odcinam się od nich. Nawet, jeśli są to członkowie mojej rodziny. Bo tacy ludzie ZAWSZE ciągną w dół.
.
.
.
.
.
No mercy. Jeśli nie masz na tyle jaj albo odwagi, żeby przeskakiwać kłody, które los rzuca Ci pod nogi, idź do psychologa albo trenera. Nie do mnie. Polecam. Eliminacja ludzi, którzy nie robią absolutnie nic, skłania do działania.
Lekcja 4: Ludzie, którzy wiecznie mają doła
Been there, done that. Dopóki mój ex ex ex e….x nie powiedział mi, że przeginam pałę. Że moje prywatne problemy – choć poważne – za bardzo angażują innych ludzi. A ludzie, jak to ludzie, lubią mieć święty spokój. W momencie, kiedy uświadamiasz sobie, że stajesz się dla innych ciężarem… Well, masz dwie opcje. Albo będziesz udawać, że nic się nie dzieje (wersja dla wyjątkowo silnych jednostek) albo przyznasz otwarcie, że masz obecnie w życiu chujnię z grzybnią, ale nie będziesz tym obarczał innych. Nawet najbliższych.
.
.
.
.
.
Szamani nazywają to wyższym stopniem dojrzałości.
Lekcja 5: Ludzie życiowo nieogarnięci
To jest w zasadzie mieszanka wszystkich czterech typów. Tych, co narzekają i nie wiedzą, co zrobić ze swoim życiem, mają doła i pretensje, a do tego są typowymi pizdami Andrzejami. Aktualnie nie znam ani jednego takiego człowieka, ale uwierzcie mi, Polska z nich słynie.
. Typowy Seba
. Typowy Andrzej
. Typowy Rysiek
. Typowy Człowiek Życiowo Nieogarnięty
Zawsze ściągnie Cię w dół. A przecież to ostatnie miejsce, w którym chcesz być, o ile nie walisz w kanał i nie ciągniesz bimbru.
Prawda?