Jak będzie wyglądał świat za 30 lat?

Źródło: lifeiscarbon.com

Spekulujemy i myślimy o tym, jak będzie wyglądało życie na Ziemi za 100, 200, a nawet 1000 lat. Czy ludzie będą latać do pracy statkami powietrznymi, jak Jetsonowie? Czy zamiast jedzenia przyjmować będą kapsułki odżywcze? I czy w ogóle będą tutaj jeszcze jacyś ludzie? Szczerze mówiąc, gówno mnie to obchodzi.

 

Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem ignorantką. Po prostu wiem, że za 100 lat już mnie tu nie będzie. Wrócę do obiegu materii stając się najniższym ogniwem łańcucha pokarmowego. Nie obudzę się gdzieś w Himalajach jako mały budda. Nie trafię do kotła na wieczne potępienie i smażenie dupska w siarce. Po prostu zniknę. Patrząc z tej perspektywy, to chyba normalne, że nie bardzo interesuje mnie, czy i jak będzie wyglądał wtedy świat. Natomiast to, co wydarzy się za 30, 40, 50 lat – tak, to jest o wiele bardziej intrygujące. Tych czasów mam szansę dożyć. I choć żaden ze mnie futurolog, na podstawie obserwacji tego, co dzieje się wokół mnie, mogę na orwellowską modłę stwierdzić, że za 30 lat…

 

Zmieni się kanon piękna

 

Sport i aktywność fizyczna wracają do łask. Porównując zdjęcia kobiet i mężczyzn z lat 90-tych ubiegłego wieku do ciał, które oglądam dziś, stwierdzam bez dwóch zdań, że jesteśmy o wiele bardziej wysportowani. Jasne, jest mnóstwo ludzi z nadwagą i tych, którzy sport traktują jak dopust boży. Chodzi mi jednak o zmieniające się podejście do dbania o swoje ciało i tężyznę fizyczną. Wystarczy spojrzeć na siłownie, które jeszcze 8-10 lat temu były zdominowane przez panów bez szyi. Dziś znajdziecie tam kobiety, nastolatki, starszych ludzi. Kolejny przykład, Chodakowska. Ruszyła sprzed telewizora tysiące polskich tyłków. Podobnie jak Mel B., Shaun T., czy… bieganie. Przecież nikt ludzi nie zmusza do tego, żeby naparzali po parku 15 kilometrów. Chcą, bo wiedzą, że to dla ich dobra. Bo to daje im radość. Bo są coraz bardziej świadomi tego, że właściwa dieta i ruch bezpośrednio przekładają się na samopoczucie i atrakcyjność fizyczną.

Zobaczycie. 20-30 lat i będziemy mieć prawdziwy renesans, powrót do standardów antycznych. Normą staną się pięknie wyrzeźbione ciała z wyraźnie zarysowanymi mięśniami, a kobiety takie jak Krystyna Zrażewska będziesz spotykał codziennie rano w kolejce do kasy po jogurt organiczny. No właśnie. I tu przechodzimy do kolejnego punktu.

 

Będziemy żreć eko-kiełki

 

Z czasem wszystkie uprawy zostaną objęte systemem kontroli WE, więc automatycznie spadną ceny eko-żywności, która stanie się powszechnie dostępna. Junoł, takie jadło dla plebsu, jak obecnie fasolka po bretońsku albo klopsiki. Na topie będzie GMO rozchwytywane przez celebrytów i ludzi, którzy dziś skłonni są wydać 100 złotych na kurę karmioną ziarnami, a nie hormonami.

 

Seksu nie będzie

 

Seks stanie się zajęciem ekskluzywnym. Takim, na które trzeba rezerwować czas. Wiecie, coś na zasadzie „Mam 15-minutowe okienko między nowozelandzkim a squashem. Szybki seks na parkingu w moim aucie?”.W sumie może nawet auto nie będzie potrzebne, bo powstaną sex spoty – miejsca, gdzie będzie można pobzykać przez 5-10-15 minut, byle nie dłużej.

Seks przestanie też pełnić funkcję reprodukcyjną. Ludziom łatwiej będzie znaleźć czas na wypad do kliniki in-vitro niż romantyczny wieczór we dwoje. OK, wyolbrzymiam, ale spójrzcie sami: już dziś bezpłodność nazywana jest chorobą cywilizacyjną. Statystycznie co szósta para na świecie ma z tym problem. W Polsce na niepłodność cierpi jakieś dwa miliony ludzi. Młodzi faceci coraz częściej mają problemy z erekcją (w Polsce już 1,5 miliona; ponad 13 proc. przypadków zaburzeń dotyczy mężczyzn do 40. roku życia), a u kobiet w okolicach 30-stki coraz częściej występuje… anoreksja seksualna. Tempo życia już dziś nas przerasta i wątpię, żeby zwolniło za 10, 20, a zwłaszcza 50 lat.

 

Będzie unisex

 

Spokojnie, póki co tylko w modzie. Skoro teraz jesteśmy na etapie, gdzie mężczyźni noszą rurki, bluzki z dekoltem i szpilki (patrz: Bezradne Męskie Nóżki), a kobiety zakładają spodnie z krokiem w kolanach i czapki bejsbolówki to pomyśl, co będzie za 50 lat? Jeszcze na początku XX wieku kobiety w spodniach uznawane były za skandalistki: Marlene Dietrich, George Sand i Maria Rodziewiczówna – wszystkie nosiły spodnie i wszystkie miały przesrane w społeczeństwie. Dziś, kiedy role płciowe się unifikują, jesteśmy na najlepszej drodze do tego, by za 20, 40, 60 lat zlać się w jedną bezkształtną masę. Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie.

 

Techno techno techno

 

Tak sobie myślę, ze skoro w latach 90-tych ubiegłego wieku techno królowało na parkietach, to po 50 latach, w 2040 roku, powinno zaliczyć swój wielki come back. Tak, jak dziś największe gwiazdy wracają do utworów Janis Joplin, Jimmiego Hendrixa czy The Beatles, tak w połowie XXI wieku pojawi się ktoś, kto zreanimuje techno. Nie wiem tylko, jak można zremiksować remiksy. Ale już nie moja w tym głowa. W 2040 roku będę miała 55 lat i … kurwa. Nie wyobrażam sobie, żebym jadła wtedy eko-kiełki i uprawiała seks w sex-spotach. Ale przyznam, że fajnie było tak sobie przez moment popłynąć…

A Wy, jak widzicie świat za kilkadziesiąt lat? Puśćcie wodze fantazji, internet zniesie wszystko ;) 

0 Like

Share This Story

Style
  • loanka

    Jaki będzie świat? Nasz na pewno stary – będzie mnóstwo ludzi powyżej 65 roku życia, więc rynek jak i całe społeczeństwo będzie się musiało do tego również dostosowywać.

  • Adryjan

    To ja już wolę Apokalipsę Zombie… :/

  • Wojciech

    Na pewno jednym z najciekawszych konceptów dotyczących przyszłości jest tzw. technologiczna osobliwość (technological singularity), tj. moment w którym sztuczna inteligencja przewyższy ludzką, całkowicie zmieniając naszą cywilizację, kulturę i, generalnie, człowieczeństwo jako takie. Jako że nie jesteśmy w stanie, korzystając z naszej inteligencji, opisać właściwości inteligencji, która by naszą przewyższała, to co stanie się po zaistnieniu osobliwości jest kompletnie nieprzewidywalne i niepojmowalne. Jeden z wielkich zwolenników tej teorii, Ray Kurzweil, przewiduje, że stanie się to około roku 2045. Sam do końca nie kupuję podstaw do twierdzenia, że coś takiego rzeczywiście będzie miało miejsce, ale to temat na osobną dyskusję.

    Obyś żył w ciekawych czasach.

    • Wolę wersję gdzie nie tyle jakaś SI nas przewyższy, co raczej my sami tak się otoczymy techniką że zatrze się granica między „mecha” a „bio”. Pierwsze zwiastuny zresztą widać już teraz, mało to wokół osób „wiecznie online”, nie potrafiących istnieć bez ich ukochanego Internetu czy innych zabawek? Od tego już całkiem blisko do pełnej integracji, do przeniesienia niezbędnych do życia „organów” w należne im miejsce – do wnętrza ciała ;)

  • Nie mam pojęcia, ale wiem, czego bym chciał. Chciałbym, żeby wtedy rodzice, mijając z dziećmi nieliczne pozostałe budowle o charakterystycznym kształcie, tłumaczyli im „zobacz, Piotrusiu, dawno, dawno temu był kościół” i słyszeli w odpowiedzi „a cio to jeśt kościół?” :-D

  • Jadalna

    Tym brakiem seksu to się przeraziłam, srsly, wolę nie doczekać ;)

  • Pozdro techno! Wszystko fajno, sama zaczęłam ćwiczyć, spodnie z krokiem nosiłam w gimnazjum i LO … tylko ten seks mnie przeraża.. może akurat tu się mylisz :) bo wiesz, za 30 lat będę miała lat 55 i będę jurną babką na HTZ polującą na młodych chłopców :)

  • Wizja mnie troszku przeraża… Nie będę znowu aż taka stara za 30 lat, chyba nie chcę by mi to wszystko dotknęło ;P

  • kel

    E tam, na seks zawsze będzie czas. Ludzie potrafili uprawiać miłość w trakcie wojny, więc szybkie życie nie powinno być problemem. Poza tym ludzie zwolnią. W końcu zobaczą, że to donikąd nie prowadzi. :)

  • Ania

    Wszystko pięknie, tylko że opisałaś SWOJĄ cywilizację, która przecież za 30 lat będzie na wymarciu. Narodowcy, komuchy, geje, mohery, feministki, hipsterzy, katole, tipsiary, dresy, słoiki, scyzoryki, lajkoniki, medaliki… jak zwał, tak zwał, wszyscy zmniejszają swą populację. Znikną.

    Spójrzmy prawdzie w oczy – muzułmanie nie rozmnażają się przez in vitro. Będą z uwagi na swą nieprawdopodobnie wysoką rozrodczość dominować. Naszemu krajowi, tak zorientowanemu jak wyżej, przynieść to może głównie wojny religijne.
    Wyjechałabym, ale dokąd? Jedynie Ameryka Południowa się trzyma, ale to nie moje klimaty. Jestem pesymistką. Przewiduję za 30 lat burki lub rzezie.

  • Ania

    Tylko czemu tak psioczysz na te eko-kiełki, jak je pogardliwie nazywasz?
    W Polsce ludzie mało sobie jeszcze z tego zdają sprawą, ale GMO jest potężnym problemem, a to, co w siebie wkładamy, naprawdę ma znaczenie nie tylko dla wagi, ale i zdrowia.