Lada moment na ulice wylegną zahibernowani hipsterzy, wymieniające płyny ustne parki, hoże babcie z kijkami trekkingowymi i sobowtóry Trybsona w bezrękawnikach. Yep, nadchodzi wiosna, a wraz z nią nagie uda, tysiące zmarnowanych karnetów na siłownię, rozmemłane spojrzenia upalonych gimnazjalistów i ja, Pająk.
Wiosna to nie pora roku. Wiosna to stan umysłu. Dlatego zwykle, kiedy temperatura zaczyna oscylować w granicach 10 st. C, a słońce świeci przynajmniej przez kilka godzin dziennie, Pająk robi kilka rzeczy, które pozwalają mu utrzymać stan irracjonalnego zadowolenia z niczego.
Niebieski makijaż
Zimą jakoś się nie godzi. Ale kiedy tylko czuję pierwszy powiew wiosny, kombinuję z kolorami. Niebieskie oczy i granatowo-błękitne paznokcie to mój ulubiony zestaw. Tęczowe oko też się całkiem fajnie sprawdza. Zwłaszcza w sobotni wieczór w klubie gejowskim.
Dłuuugie wybiegania
Zimą sprawę utrudnia mróz albo roztopy, jesienią deszcz. Wiosna, kiedy już się porządnie rozhula, jest dla biegacza jak Warszawa dla Marceli – pełna predyspozycji.
Sałatki, twarożki, owoce
Ciepłe powietrze i słońce automatycznie przełączają mnie (i Was pewnie też) na tryb lżejszego odżywiania. Mięso? Niekoniecznie. Zupa? Chyba, że chłodnik. Sałata? Taaak. I twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem. Nowalijki obowiązkowo.
Klasyczne dżinsy + czerwone szpilki
Uważam, że to cholernie seksowne połączenie. W zeszłym roku zainwestowałam w bordowe szpile typu open toe, w tym roku celuję w klasyczne, z zamkniętym, półokrągłym czubkiem. Koniecznie czerwone. Nie wiem tylko, czy lepsze te po lewej, czy po prawej?
Białe wino
Nie przepadam za alkoholem. Chyba, że mówimy o winie. Tak, do wina pałam miłością absolutną. Gdyby nie fakt, że w nadmiarze grozi alkoholizmem i wielką dupą, pewnie piłabym je nawet do śniadania. Wino dzielę na dwie kategorie: jesienno-zimowe, czyli wytrawne czerwone i wiosenno-letnie, czyli wytrawne białe. Kiedy Pająk zamawia w knajpie białe wino, możesz być pewien, że wiosna przyjszła.
Trampki, skóra, pociąg, muzyka
Wiosną odzywa się we mnie włóczykij. Zakładam ulubioną skórę i trampki, włączam muzykę, kupuję bilet dokądkolwiek i jadę. Albo po prostu włóczę się po mieście godzinami. Bo świat jest zajebisty, kiedy pachnie wiosną.