7 fobii, o których nie mówi się na głos

Liczenie schodów. Stawanie na co drugiej płytce chodnika albo tak, żeby nie nadepnąć na linię pomiędzy płytkami. Wchodzenie z uporem maniaka na każdy napotkany po drodze krawężnik. Wielu z nas przerabiało w dzieciństwie zachowania zakrawające o nerwicowe. Wielu bało się też potwora czyhającego w szafie, Baby Jagi wyłaniającej się z czeluści nocy albo „Złego Pana, który przyjedzie i nas zabierze”. Zwykle tego typu irracjonalne lęki znikają, kiedy dziecko dorasta i zaczyna rozumieć różnicę między fikcją a rzeczywistością oraz uczy się oceniać prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzeń. Są jednak twz. fobie [bo do prawdziwych, zgodnych z ICD-10 fobii im daleko], które pozostają z nami na stare lata, robią mindfuck w głowie i sprawiają, że za Chiny nie założymy łyżew, nie skoczymy na bungee i nie wykąpiemy się w Oceanie Spokojnym.

 

#1 Ucięte palce

 

Tak. Jestem w gronie smutnych ludzi, których przeraża wizja wywrotki na środku lodowiska. Stąd już tylko krok do zostania poćwiartowanym przez wszystkich zapierdalających po lodzie łyżwiarzy. Kolejny widok, jaki mam przed oczyma, to morze krwi na tafli lodu oraz palce walające się to tu, to tam między ludźmi nie robiącymi sobie absolutnie nic z rzucjącego się bezradnie na środku lodowiska małego pająkowego korpusiku. Nie. No nie. Prędzej pójdę na wódkę z Korwinem niż założę łyżwy.

Źródło: deep-dark-fears.tumblr.com 

 

#2 Maska Lwa

 

Jest taki film z 1985 roku opowiadający o chłopcu, który ma zniekształconą twarz. Podobno pierwszy raz „oglądałąm” go z rodzicami w wieku około dwóch lat. Prawdopodobnie w tym samym czasie sikałam do nocnika, tłukłam plastikową lalką o płytki PCV i miałam wywalone na zdeformowanego dzieciaka latającego pół metra dalej. Trzy lata później wystarczyło jedno zerknięcie na ekran telewizora, by spanikować i przerazić się na widok Maski Lwa tak bardzo, że dziś, w wieku niemal 30 lat, wciąż nie jestem w stanie obejrzeć tego filmu i choćby zerknąć na przerażającą twarz głównego bohatera. Zwyczajnie mnie to przerasta.

 

#3 Rekin ludojad

 

W moim świecie te piękne ryby chrzęstnoszkieletowe pożerają ludzi żywcem niezależnie od gatunku i występują w każdym morzu, w którym zanurzam choćby palec. Tak, w Bałtyku też.

To najbardziej głupkowaty lęk, z jakim przyszło mi się mierzyć, ale co ja poradzę na to, że każdy zimny glon, który nieopatrznie otrze się o moją skórę, jest ludojadem polującym na świeże mięso? Uwielbiam pływać, kocham morze, ale zawsze, ZAWSZE kiedy do niego wchodzę, odczuwam swego rodzaju niepokój. Nigdy nie opływam za daleko od brzegu i zawsze obserwuję horyzont w poszukiwaniu płetwy. Tak, jestem na tym punkcie kompletnie jebnięta i nawet nie będę udawała, że jest inaczej. Tym sposobem nigdy nie zamieszkam na Hawajach. Ani u wybrzeży Australii. Nie mówiąc już o New Jersey. Dzięki, kurwa, Spielberg.

 

#4 Fajerwerki – niewypały i inne bomby

 

Przed i po Sylwestrze nie chadzam na skróty przez trawnik i uważniej patrzę pod nogi. Historie o kończynach urwanych przez nadepnięcie na fajerwerkę – niewypał wryły mi się w beret na tyle mocno, że wszelkie zabawki pirotechniczne omijam szerokim łukiem. Nie chciałabym też nigdy spłonąć żywcem ani zostać wysadzoną w powietrze. To chyba najgorsza możliwa śmierć. Zaraz za pożarciem przez rekina, rzecz jasna.

 

#5 Bungee

 

Cała masa moich znajomych skoczyła i żyjo, nawet kariery robio, dzieci płodzo i nie są z nich aż takie straszne rośliny, a ja nie, ja się boję. Nie, że się lina zerwie. Nie, że będzie za długa i przywalę łbem o beton. Nie. Ja się boję, że mi nogę wyrwie i będę musiała patrzeć na takiego dyndającego nade mną kulasa, zupełnie jak w komiksach Cyanide & Happiness albo w pracach Joan Cornellà.

Źródło: elblogdejoancornella.blogspot.com

No nie mówcie mi, że to nie jest przerażające.

 

#6 Clown

 

Człowiek, który z własnej, nieprzymuszonej woli zostaje clownem, musi być psychopatą. Koniec kropka. A po obejrzeniu czwartego sezonu American Horror Story to już w ogóle nie mam pytań.

 

#7

 

To jest miejsce na Twoją fobię. Bawmy się.

0 Like

Share This Story

Ludzie
  • Po obejrzeniu szczęk kilka nocy nie spałam przerażona, że wielki zarłacz wpłynie po schodach na górę i mnie zeżre. Po obejrzeniu filmu Aligator bałam się spuszczać nogi z łożka w obawie, że pod nim jest ten gad i mnie zeżre (dodajmy, że łózko miało centymetrową przestrzeń miedzy podłogą a pudłem w którym chowało się przecież pościel).
    A dzisiaj moją największą fobią są ducho demony. Dlatego mam stopy zawinięte w kołdrę i mam opskę na oczy, że jak „przypadkiem” otworzę oczy w nocy to i tak nie zobaczę czegoś super creepy.

  • dowlinika

    irracjonalne ale jednak – że kiedyś moje myśli będą ogólnie dostepne. czytałam jako dziecko książkę, i tak dziewczynka myśląc – mówiłą to wszystko na głos. tzn nie otwierając buzi jej głowa „wypowiadała” na głos te wszystkie straszne rzeczy o których w danym momencie pomyślała. mam tendencję do zamyślania się i ogromnie bujnej wyobraźni i przeraża mnie, że nagle ludzie dookoła mnie mogli by to wszystko usłyszeć.

    • Agnieszka Axis Augustyn

      a patrzą się na ciebie jakoś tak dziwnie jakby słyszeli ?

      • dowlinika

        czasami jak za bardzo wczuje sie w coś o czym mysle moje brwi wędrują „do góry” więc jak ktos na nie patrzy to moze mnie wziąć na obłąkaną ;)

  • elPablo

    Co do punktu pierwszego, ostatnio byłem ze znajomymi na Torwarze i jeden ze znajomych zapytał czy zdarzają się takie wypadki i pani z okienka odpowiedziała, że co rok jest przypadek odcięcia palca/ów łyżwą i dla bezpieczeństwa lepiej jeździć w rękawiczkach… true story.

    • Teraz to już na bank nie pójdę na łyżwy 0.o

    • Anna

      Łyżwy lubię i to bardzo, dlatego już dawno opracowałam plan – jeżeli kiedykolwiek znajdę się na lodowisku na nieodwracalnej drodze do pozycji horyzontalnej, to ręce w pięść i do piersi – innej opcji nie ma.

    • ale rękawiczki nas uratują?

      • magda.lenka

        No ba! Tylko nie te „bez palców”.. :D

  • Madzia

    I jeszcze pogrzebanie zywcem. Podzwonne po szwedzkim horrorze obejrzanym w dziecinstwie…

  • Odkąd za dzieciaka przegoniły mnie po całym podwórku kury mojej babci do dzisiaj się ich boję. Dlatego to jedyne mięso jakie jem, taka moja mała prywatna zemsta. Kury to chore sKURwysyny.

    • Nawet pseudonim masz adekwatny ;)

      • To nie był przypadek :)

    • Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja jak widzę kury to mam ochotę zwiewać jak najdalej. Skubane mają takie dzioby, że zawału można dostać.

    • K ;)

      Hahaha! Mam to samo! Panicznie boje się kur i jem je z dziką satysfakcją. :D

    • Nemesis Nave

      Moja odmiana tej „fobii” to gęsi…

    • Szykra

      Ja mam prawie podobnie. Jedynie mnie nie goniły kury tylko samce indyków XD. Może nie nazwę tego fobią ale i tak jak jadę do babci na wieś to z trudem przechodzę koło tych skubańców.

      • Ewelina Rybakowska

        #Jataksamo

  • lorin

    #7 Żyję w strachu, że gołąb na mnie brzydko mówiąc nasra. Lub inne ptactwo. Generalnie, gdy siedzę na pkp, czy innym parku cały czas mam tę obawę, że te małe okrutniki tylko czyhają na mnie i zastanawiam się kiedy zaatakują…

  • Kamila

    Za każdym razem kiedy jadę do domku w lesie, gdy jest ciemno, mam wrażenie, że czeka tam na mnie jakiś morderca psychopata i gwałciciel w jednym, jeśli nie przed domkiem to już na pewno w środku, tylko po zmroku tak mam nigdy w dzień;)

  • E tam! Ja mam tak że boję się o moje zęby! :D Uważam je za mój atut! I każda sposobność że mogę je wybić jest straszna! A do tego strach o dłonie i palce- bo są mi niezbędne do pracy w moim zawodzie i powołaniu! Inne lęki to pikuś!

  • pawelek

    Ej, nie no dziewczyno! A ja całe życie myślałem, że tylko ja jestem taki jebły z tym stawaniem na co drugiej płytce :) Wciąż mi się to czasem zdarza :P Kciuk w górę dla Cię!

  • lorin

    #7 Żyję w strachu, że gołąb na mnie brzydko mówiąc nasra. Albo inne ptactwo. Więc kiedy siedzę na pkp, czy w innym parku, myślę, że te małe okrutniki tylko czyhają na mnie i zastanawiam się kiedy zaatakują…

  • paula

    Ptaki… Zapewne każdy pomyśli ” no tak „Ptaki” to straszny film, można się bać”, ale nie… Zaczęło się jak sąsiadka zakupiła papugę, którą o ironio bardzo polubiłam. Później ptaszek zachorował i wyglądał przerażająco. Od tamtej pory nie mogę patrzeć na te świdrujące małe oczka, paskudne dzióbki i nóżki… Po prostu moja największa fobia.

  • alabaster

    korki od szampana i innych bąbelków – panicznie boję się, że dostanę w głowę bezpośrednio lub rykoszetem od sufitu

  • Anna

    Ja mam manię liczenia i to od zawsze (a z przedmiotów ścisłych, to lubię tylko ich żywych i przystojnych fanów)… ot, w różnych miejscach i momentach mi się włącza i liczę przeróżne przedmioty prede mną – od półek w pokoju do wzorów na koszulce kogoś siedzącego przed mną… metod mam sporo, a przestać nie umiem, aż nie skończę ;)

    • lorin

      Co do liczenia to mam trochę głupią manię.. Gdy nalewam wodę do czajnika zawsze liczę do dziesięciu. Wolno lub bardzo szybko, w zależności ile wody potrzebuję:D WSZYSCY JESTEŚMY W MAŁYM STOPNIU PSYCHOPATAMI <3

      • Ewa

        Jak myję zęby liczę 7 razy do 7 i jak nie doliczę, wierzę, że źle umyję zęby :D
        Albo jak byłam mała siedziałam na krześle, na którym była narzuta zanim na nią usiadłam musiałam ją wytrzepać licząc przy tym 6 razy do 6 :D Codziennie też musiałam wystukać kod na kalkulatorze 123456 dodać do siebie 6 razy wychodziło 740736 i wtedy w poczuciu spełnienia wszystkiego co było do zrobienia dzisiejszego dnia dopiero mogłam zakończyć dzień i pójść spać, przy okazji jeszcze inne rytuały, jak włączenie grającego kotka, wytrzepanie plecaka porządne, zatemperowanie wszystkich ołówków ;P wierzyłam też, że na klasówkę muszę mieć odpowiednie skarpetki i pisać jedynym piórem, pisanie innym długopisem nie wchodziło w grę, tak samo jak skarpetki, musiały być te, które przyniosą powodzenie :D Do dzisiaj zostało mi, że jak coś sobie zaplanuję w głowie i nie zrobię według planu, lub nie zrealizuję wszystkich punktów to świat się zawali :P

  • Ixie

    Ja od dziecka boję się krów. Mój sąsiad hodował te wstrętne stworzenia i czasem mu potrafiła któraś uciec. Raz w takim przypadku schowałam się u sąsiadów na czymś w rodzaju wysokiego tarasu i siedziałam tam ze 3 godziny ze strachu. Do tej pory zresztą pamiętam sen z tamtego czasu, w którym ten sąsiad miał krowę, która potrafiła lewitować i robiła się wściekła kiedy zauważyła, że ktoś jest dla siebie miły/przyjazny/serdeczny. Nieprzyjemnie mi się zrobiło.

  • Ola

    Odkąd obejrzałam film Critters boję się spuścić gołą stopę z łóżka żeby coś nie wyszło i mnie nie użarło ;-)))

  • magda.lenka

    Fobia? Woda. I nie chodzi mi o rekiny, chociaż to swoją drogą. Ale jako, że w Wiśle albo na Śniardwach o takiego klienta raczej trudno, a takie akweny wywołują u mnie myśli ostateczne to stwierdzam, że nie w tym rzecz. Kocham pływać – w basenie! Nikt natomiast nie zmusi mnie do oderwania stóp od dna (brzgu w sensie) w rzece, jeziorze, morzu – nie mówiąc już o wejściu na kajak/prom/statek – niepotrzebne skreślić.
    Nigdy w życiu nie widziałam nikogo tonącego, nikt z moich bliskich i dalszych nawet się nie podtopił – nie mam bladego pojęcia o co chodzi.
    Zresztą nie chodzi o utonięcie. Przepłynięcie 1,5 – 2 km nie nastręcza mi szczególnych problemów więc pod warunkiem, że nie znalazłabym się nagle na środku Bałtyku to raczej przeżyłabym taki wypadek. Pod względem umiejętności i sprawności, bo nie wykluczam, że atak paniki mógłby spowodować, że utonęłabym zanim machnęłabym nogami.
    Chodzi o to, że sama świadomość ciemnej nicości pode mną, glonów, wodorostów a może i Pana w betonowych butach powoduje, że nawet kiedy o tym piszę trzęsę się jak galareta. Miewam nawet paniczne myśli przejeżdżając przez most! DON’T JUDGE ME!
    Ps Spróbuj mnie namówić żebym obejrzała Titanica. Prędzej wyciągniesz mnie na tą wódkę z Korwinem. (i nie, nie przekonuje mnie fakt, że Titanica kręcili w basenie).

    • k4j4

      Tfuuu.. i te okropne meduzy w morzu.. nikt nie jest mi w stanie wytłumaczyć, że akurat te blisko polskich plaż nic mi nie zrobią, są po prostu przerażające, obleśne i wywołują u mnie napady paniki. Zaczynam piszczeć i uciekać na brzeg za każdym razem gdy któraś postanowi się do mnie zbliżyć. Jeszcze dzieci, które łapały je i wkładały do małego basenu na brzegu wywoływały u mnie zdumienie i strach. Wakacje średnio udane..

  • cat_a_strophe

    Ćmy. Co za parszywe agresywne robale o włochatych odwłokach i nieskoordynowanym locie. Wlatują w twarze, obijają się o sprzęty. To, że coś takiego istnieje to ostateczny dowód, że boga nie ma. To moja największa fobia. Druga to zestaw brzuchomówca i jego lalka. Dorosły facet wymalowany jak tajlandzka prostytutka z gadająca, parszywą lalką na kolanach? Na pewno trzyma w piwnicy rozkładające się zwłoki. Czuję też niepokój jak z jakiegoś powodu spędzam noc jakimś mieszkaniu na parterze (boję się, że zobaczę w oknie czyjąś twarz), a dom lesie, albo innym odludziu to najpewniej miejsce przyszłej zbrodni ze mną w roli zwłok. A z dziwactw: jak idę z kimś to zawsze muszę iść z lewej strony.

    • syy

      ja z kolei muszę chodzić z prawej ;p

      • miaque

        chodźcie razem :)

    • ĆMY! Tak, też się ich obawiam… Zawsze jak taka wleci do domu, to proszę chłopaka, żeby jej się pozbył… A zaczęło się, gdy miałam 12 lat, zostawiłam na noc sok, a rano chciałam się go napić, tylko że pływała już tam wielka, wstrętna ćma :(.

    • Enka Uchiha

      Tak! dziękuję, wreszcie ktoś! Głównie chodzi mi o ćmy xd. Przerażają mnie wszelkie latające owady, ale te paskudztwa to już szczególnie. Wystarczy, że koło mnie przeleci, jestem w stanie z wrzaskiem wybiec z pomieszczenia.

  • muzz

    #7 nieustanny lek, ze zawali sie blok. Albo w skutek wichury sie przewroci albo ze jebna na mnie te wszystkie pietra powyzej (2/11) i zostane zmiazdzona. Czy to bedzie bolalo?
    Moze tez oberwac sie balkon…

    • Jezebeth

      balkon sie zbroi od góry – nie oberwie sie, spookko ^^

  • Ten stres, gdy w zimie mamy śliskie chodniki… zanim dojdę na przystanek, jestem cała roztrzęsiona. Do fajerwerków też się nie zbliżam ;)

    • Też tak mam. Jak tylko zrobi się choć trochę ślisko od razu pojawia się u mnie panika, że się wywalę, a jak nie ja to ktoś z moich bliskich i zrobi sobie straszną krzywdę. Kiedy chodniki są oblodzonę chodzę trochę jak pingwin, stawiam malutki kroczki i nie chodzę od pięty tylko od razu stawiam całą stopę – tak jest bezpieczniej i nie poślizgnę się, no nie?

  • Asia

    Moja fobia….czasy liceum, od kiedy zaczęłam dojeżdżać do szkoły autobusem: nie mogłam wsiadać ostatnia do autobusu bo bałam się, że mnie drzwi przytrzasną… :)))))

    • Syy

      w podstawówce, jechaliśmy autobusem jako grupa z nauczycielem i przy wysiadaniu, ostatniemu chłopakowi przytrzasnęło nogę i autobus ruszył, na szczęście po chwili się zatrzymał :P

      • Asia

        No i teraz niech ktoś mi powie, że moja fobia nie jest uzasadniona… ;)))))

  • Lukasz N.

    Fobia jeżdżenia windą.Nic nie trzeba chyba do tego dodać.
    PS Nic mnie nigdy tak nie przeraziło jak Clown, ale bardziej ten z ” IT” niż z American Horror Story.

    • Pauly Maiik

      Clown z IT to koszmar mojego dziecinstwa..

  • Sandra

    Boję się, że obudzę się w środku nocy i zobaczę twarz w oknie. Brrrr….

  • Mon

    Niedawno przeprowadziłam się z moim facetem do domku pod Warszawą. Las dookoła i te sprawy. Któregoś dnia mój chłopak jechał do roboty, a ja miałam wolne i zostałam sama. Położyłam się jeszcze spać, jako, że dzień wolny przespać trzeba. Śniło mi się, że śpię (o ironio) a nade mną stali jacyś ludzi i gadali coś w stylu „O widzicie. Tutaj jest. Śpi” Ja w moim śnie widziałam ich, ale nie mogłam się ruszyć jakbym była sparaliżowana. Od tamtej pory, boję się tych ludzi mieszkających w domu. Potem jeszcze ze 2 razy śniło mi się, praktycznie to samo, tyle, że ludzie chodzili po domu, rozmawiali i śmiali się.

    • Em

      AAAAA!!!!

  • Michal Lp

    #7 od czasu do czasu mam napady lęku, że z dnia na dzień oślepnę. Nie wiem skąd się to bierze. Wiem, że długi czas zajęło mi uporanie się z tym problemem.

    • Katarzyna Pająk

      Moja babcia obudziła się 5 lat temu w Wigilię całkiem ślepa i tak jest do dziś. Przez rok robili badania, bo nie mogli dojść do tego, co było przyczyną. Do teraz nie są zbyt pewni. Podobno mikrowylew krwi, która przez parę minut musiała uciskać nerwy w oczach, więc Twoja fobia wcale nie jest jakaś absurdalna. Chyba nie pomogłam ;)

  • paola

    Ekstremalnie boje sie wchodzic do ciemnej klatki vel wracac po nocy. Ze ktos za mna wejdzie albo co gorsza czai sie kolo drzwi do piwnicy i mnie zgwałci. Poprostu boje sie tego strasznie. Dlatego bez wzgledu na pore wpisuje kod do domofonu, zeby w razie czego ktoś z domownikow mnie uratowal gdybym za dlugo wchodzila (bo o 5 rano wszyscy lacznie z sasiadami nasluchuja mego powrotu!). Dodam, ze mieszkam na 3pietrze w bloku bez windy wiec pokonuje odleglosc od klatki pod drzwi pobijajac rekord swiata za kazdym razem, bez wzgledu na wysokosc obcasow i stan upojenia. A najlepiej jak wracajac zadzwonie po TŻeta i zeby mi otworzyl drzwi bo „zapomnialam kluczy” :).

    Za rekinami tez sie rozgladam w Baltyku. Zawsze. I mam zawal jak jakis glon mnie smyra po nodze. No nienawidze sku**nów. W jeziorze tez. Zawsze mi sie wydaje, ze to jakas ochydna, obslizgla ryba. Bleee

    I owadow sie boje. To raczej dlatego, ze mam uczulenie i puchne jak mnie co uzre. Ale jak pszczola, tudziez osa, a najgorzej szerszeń, jak gdzies sie kolo mnie zaktywizuje to koniec. Paralizuje mnie ze strachu, pot oblewa, serce wali, w uszach dudni. Dlatego nie zapuszczam sie w tereny zielone, łąki itd. Nieznosze kwiatkow balkonowych bo przyciagaja zasrancow. I ciary na mysl o deptaczku w kurorcie, gdzie obsrance lataja przy smietnikach i wlatuj a do ust jak gryze gofra, z ktorego bita smietana kapie mi na bluzke, a jagoda w zelu spada na nowe biale trampki. Faaak! Probuje to wszystko naraz ogarnac i wtedy ta ku**a żądli. Najlepiej w garlo lub inne okolicy krtani. A ja sie dusze i umieram. A to zycie takie piekne. Amen.

    • K ;)

      Z klatką mam to samo, muszę wyglądać idiotycznie kiedy rozglądam się dookoła siebie i panicznie próbuję wcisnąć klucz w dziurkę, a on za cholerę nie chce wejść! Masakra. Jak już jestem w środku to wcale nie jest lepiej. Za każdym razem mam wrażenie, że ktoś się na mnie zaczaił w ciemności. Również mieszkam na 3 piętrze, więc możemy zacząć mierzyć sobie czas i porównywać wyniki. :P

      Jeśli chodzi o świat wody… Nie, żebym bała się rekinów. Boję się wszelkich ryb. Kiedy pływam w jeziorze zawsze jestem niespokojna i jak tylko coś dotknie mojej nogi piszczę i uciekam na brzeg…. Nie umiem nad tym zapanować.

      Co o owadów – tragedia. Boję się chyba wszystkiego co może ugryźć i w dodatku ma skrzydła, no i ciem oczywiście! Ciem boję się do tego stopnia, że muszę wybiec z pokoju gdy tylko jakąś widzę, nie dam rady wejść z powrotem do środka, no way. Najgorsze jest to, że mój dziadek jest pszczelarzem, jak byłam mała spędzałam dużo czasu u niego na wsi. Gdy miałam 3 lata, pszczoła wleciała mi do ucha i się w nim zaklinowała. Użądliła mnie i zdechła wewnątrz. :( Do tej pory słyszę ten bzyk przeszywający całe ciało.

      • paola

        Fakt! Ćmy sa wyjatkowo obleśne…

        Pszczoła w uchu to jak kara za wszystkie grzechy świata.. :O :((

  • Kaja

    Rowerzysci i biegajacy ludzie (nie ci, co jogguja, tylko ci, ktorzy biegna do autobusu, albo kogos gonia). Zawsze staje przerazona i zamieniam sie w slub soli. Boje sie ze na mnie wpadna z impetem, przewroca na ziemie, w ktora ja uderze glowa i wstrzas mozgu gotowy!

  • Dewrder

    Emetofobia. Lęk przed wymiotowaniem. Towarzyszy mi odkąd rozwinęły się u mnie pierwsze symptomy nerwicy lękowej i natręctw, czyli od wieku wczesnoprzedszkolnego. Przez wiele lat moje ataki paniki w klasie – często codzienne – opierały się właśnie na lęku przed publicznym zarzyganiem się. To samo z komunikacją miejską. Nawet jadąc autem ze znajomym czuję się niepewnie i mam przy sobie torebkę.
    Lęk przed psychozą/schizofrenią- nie mogę wyperswadować sobie także, iż szanse to, że do moich zaburzeń dołączy któreś z powyższych. Nawet pomimo lat, podczas których doświadczałam stanów od epizodów maniakalnych po tysiące ataki paniki i nic z tego nie urosło, wciąż boję się, iż czeka mnie coś jeszcze. W nocy mam osłabiony wzrok, widzę różne światełka, migotania, cienie i mój mózg, będąc w stanie ciągłego napięcia, nieustannie podsyła mi pomysły na to, co to może być. Przeraża mnie wizja bycia starą, niepoczytalną panną z zaburzonym obrazem rzeczywistości i własnym światem.
    Góz/tętniak mózgu- nie wiem, czy mam, czy nie, po tylu urazach głowy mogłoby być to prawdopodobne. Bardziej jednak, niż nie, boję się, że jest.
    Toń wodna- dostaję zawału już w momencie, gdy pod stopami nie czuję gruntu (obraz mnie pływającej po jeziorze to groteska), myśl o ciemnej wodzie, głębokiej na wiele metrów, względnie kilometrów…Uh.
    Pewne postacie z horrorów – boję się pisać, I swear.
    Natknięcie się na wisielca- nie mam pojęcia, dlaczego tak.
    Mam też problem z tym, że mój sen jest zbyt intensywny i długi. Boję się więc, że pewnego dnia się nie wybudzę i utknę w tamtym świecie!
    I, że wybiję sobie zęby szczoteczką do zębów. Przerażają mnie też duże, stare domy i ich ewentualna historia.
    Fajerwerki- to samo.

    • mała

      Dewrder o matko ja mam to samo identycznie….. a już myślałam że tylko ja taka dziwna jestem.

    • Marty

      W dużej części to ja :)

  • Rudaa

    Rekin clown i bungee o tak tez mam stracha..!! Dojda do tego jeszcze cmy i motyle.. nie wiem dlaczego ale poprostu cholernie sie ich boje, nawet pajaki mnie tak nie przerazaja. Kidys jak mialam moze 7 lat ciotka zabrala mnie do zoo. Ogladalismy te wszystkie zwierzatka kiedy nagle weszlismy do jakiegos pomieszczenia.. Dostalam totalnego paralizu po czym zaczelam wyc i sie rzucac.. K*rwa tylu motyli to ja w zyciu nie widzialam… Mialalm wrazenie, ze wszystkie leca w moim kierunku i chca mnie zaatakowac.. Teraz to jest smieszne ale wtedy nie bylo.. No i jeszcze cholernie boje sie ciemnosci.. Jesli jestem sama w domu to doslownie w kazdym pomieszczeniu zapalm swiatlo, a gdy w nocy ide do toalety to mam takiego strach, ze masakra zawsze mam wrazenie ze ktos jest u mnie w domu haha, a po za mna i moim M. nie ma nikogo. No ale coz trzeba z tymi wszystkimi lekami zyc… Kazdy jest strachliwy na swoj sposob :D Pozdrawiam. Ah no i musze ci powiedziec, ze czytam cie od niedawna, a wczoraj gto chyba pobilam rekord czytajac Twoje notki przy butelce wina, jakos sie odprezam jak cie czytam. Masz fajny styl pisania i milo sie ciebie czyta :)

  • Ania Ada

    laleczka Chucky… jako dziecko ogladnelam film, pozniej tata przez przypadek kupil mi bobasa, podobnego do niej. Bobas przez cale moje zycie „mieszkal” w szafie. za kazdym razem gdy kladlam sie spac sprawdzalam czy szafa jest zamknieta. I freddy krueger, tata mial numer Fantastyki z Freddym na okladce i gazeta ta musiala lezec przykryta innymi, zeby Freddy nie mogl sie wydostac. z reszta do tej pory nie moge horrorow ogladac (a uwielbiam), bo pozniej sie tygodniami boje…

  • Dovaniaen

    Ćmy. Zmrocznik Gładysz wplątał mi się we włosy, po czym zaczął się szamotać i zdechł. Zimne, ciężkie ciała ciem. Okropieństwo.

  • Ja mam lęk przed każdym urządzeniem mechanicznym, który coś tnie i wycina. Przecież wiadomo, że utnie mi wszystkie palce jak tylko dotknę tego diabelstwa.

  • Patrycja Steinka

    Glony, wszędzie wodorosty Raz w jeziorze przez przypadek popłynęłam w miejsce gdzie rosły takie wodorosty, spanikowałam, nie mogłam stamtąd wypłynąć, żeby się nie utopić położyłam się na plecach i tak zaczęłam płynąć a one mnie miziały po plecach…

  • Jo Ma

    z tymi łyżwami mam podobnie – mam takie wizje za każdym razem jak zakładam je na nogi ^^ hahaha….ja od dziecka mam fobie mrówkową :D przez kilka lat śniło mi się, że wkładam nogę (po co to ja nie wiem) do mrowiska…i te mrówki po mnie łażą i gryzą… makabra. Od tej pory nie znoszę mrówek :D

  • Civiou

    Ja boje sie filtrów w basenie, uwielbiam plywac ale jak je widzę w basenie to robi mi sie slabo, jak przeplyne nad takim to chce krzyczeć w panice, wydajei,sie ze mnie wciagna, te oczka są przerażające, dlatego nie jezdze na basen. W miarę możliwości plywam w morzach i jeziorach :( probowalam sie wyleczyć z tego i konfrontować ale nie wyszlo.

  • Laura R

    Panicznie boję się, że wracając w nocy do domu ktoś mnie porwie i będzie latami przetrzymywał w jakieś ciemnej piwnicy.

  • aga

    pająki (od zawsze) duże psy od niedawna jak mnie jeden skur%^&*wysyn ugryzł i nie zasnę z odkrytymi stopami ;) to by było na tyle :) na bungee skakałam, w tym roku planuje spadochron ;) a to zdjęcie z rekinem to fotomontaż czy jak? ;)

  • Ada

    Zawsze chciałam gdzieś się tym podzielić, myślę ze to dobre miejsce :D otóż odkąd obejrzałam w wieku hm… z 6 lat(?) KOMEDIĘ pt. „Marsjanie atakują” panicznie boję się obcych. Tak, boję się że przylecą i mnie zabiorą i będą robić eksperymenty, czy coś. I chociaż mam 22 lata i przeszła nocna panika i zasypianie pod kołdrą, to nadal strach jest. Jedynym filmem który poruszał tematykę innych planet i stworów na nich mieszkających którego się nie boję to AVATAR, żadnego innego nawet nie ma opcji żebym obejrzała, a zwłaszcza tej głupiej komedii.
    Oprócz tego jeszcze długo czułam lęk przed osobami lunatykującymi oraz mówiącymi przez sen (moja mama czasem krzyczy, to pewnie dlatego). Ale od kiedy zamieszkałam w akademiku z dziewczyną która co noc urządzała mi takie spektakle to chyba przywykłam ;) Dziękuję, pozdrawiam.

  • Maria

    Kamień mi z serca spadł, że nie tylko ja mam problem z jazdą na łyżwach, bo boję się, że ktoś mi przejedzie po palcach (albo twarzy!), kiedy tylko się wypierniczę. Thanks!

  • Syy

    #7 nienawidzę jak ktoś dotyka mojej rzepki lub ją przesuwa, jako że jest bardzo ruchliwa, aż skręca takie uczucie brrr… zawsze się boję jak leżę z wyprostowanymi nogami, że osoba przechodząca nade mną stanie na moje kolano (i ta nieszczęsna rzepka) a ono wygnie się w drugą stronę ;F

  • Ej to z łyżwami też mam :D Do tego stopnia, że nie mogę oglądać jazdy figurowej.
    Poza tym boję się własnego męża. Jak jeszcze chodziliśmy ze sobą (po bułki:)) to idiota mnie wystraszył jak poszłam do kibla po obejrzeniu wspólnie jakiegoś totalnie durnego horroru.
    Minęło 10 lat a ja po obejrzeniu horroru (nawet takiego, z którego kręcę bekę) idąc do kibla w nocy zapalam wszystkie światła.
    I nie nie boję się bohaterów filmu. Tylko, że pacan stanie gdzieś w kącie i zrobi BU! :)

  • zarwie się balkon, kiedy na niego wyjdę.
    albo barierka balkonu, jak się na niej oprę.

    • Kama

      mam to samo ! Ciągle mnie prześladuje taki sen, odrywa się bariera balkonu i ja wraz z nią spadam z wieżowca.

  • Gohó

    Ocean. Nienawidzę oceanów. Nienawidzę głębin. Kiedyś kiedy byłam małą pierdołą, przeglądałam u kuzynów książkę o rybach i zobaczyłam wielkie na całą stronę zdjęcie jakiejś dziwnej ryby, z – jak to u ryby zezowatymi oczami i jakimś dziwnym nalotem na łuskach. Do tego było całe czerwone, bo zdjęcia z głębin czy niżej osadzonych części morza zwykle robi się w jednej tonacji kolorystycznej i od tamtego czasu przeraża mnie myśl o tym, co dzieje się w oceanach tam, gdzie światło już nie dociera. Poza tym oceany są olbrzymie i ich głębia na swój sposób mnie przeraża. Wszystko co nieogarnięcie wielkie jakoś mnie odrzuca. Na przykład kosmos. Nie lubię patrzeć długo w gwiazdy i przerażają mnie te niby piękne, olbrzymie kolorowe chmury, które czasami widuje się na zdjęciach kosmicznych. Do tego piwnice, tunele i jaskinie. Może to zwykła klaustrofobia, ale zawsze boję się, że się zawalą, albo ktoś mnie w nich zamknę i umrę tam nie mogąc wyjść. Przed wyobrażaniem sobie tego, co czeka na strychach broni dzieli mnie już paniczny lęk wysokości, który akurat da się udokumentować. Pozr.

  • eV

    #7 – przechodząc koło metalowych ogrodzeń – że ktoś mnie popchnie i jeden z wystających drutów wbije mi się w oko.

    • to samo, aa!

  • Agnieszka Axis Augustyn

    schodzenie po schodach – potknę się, wywalę, przywalę twarzą w kant któregoś ze schodów i żegnajcie moje piękne jedyneczki …

  • Anja Angelina

    Pająki…
    Jako dziecko obejrzałam jakiś horror w którym pająki zabijają człowieków.
    No kurwa… 30 na karku a ja nadal dostaję histerii na ich widok.
    Jak to piszę to mam gęsią skórkę.

    W sumie Malv, jesteś jedynym Pająkiem którego dopuszczam do swoich myśli :*

  • Anka

    Ja się boję ryb, najbardziej martwych. Te ich rozwarte pyszczki i wytrzeszczone gały…

  • Bucza

    Clown!!! Bosh dobrze wiedzieć że nie jestem jedyną!8

  • To, co opisałaś we wstępie to nerwica natręctw. Wbrew pozorom dotyka szerokiego grona populacji.

  • Olga

    Ty wypatrujesz rekiny, ja za to zawsze widzę możliwość nadejścia tsunami ;)

  • zolwica

    Ha ha ha, widzę, że nie jestem jedyna w tych wariactwach:-) A solarium? Czy ktoś oprócz mnie też boi się leżeć (lub stać!) pod lampami? Brr! Zawsze mi się wydaje, że spłonę żywcem, coś wybuchnie albo klapa się zatrzaśnie i nie wyjdę z tej machiny piekielnej:-) Dlatego solarium tylko od Bardzo Wielkiego Dzwonu, raz na… 2, 3 lata?, maksymalnie na 5 minut. Tyle mogę wytrzymać, żeby nie osiwieć:-)

    • k4j4

      oj, mam tak samo.. zawsze przypominam sobie scenę z „Oszukać przeznaczenie”, myślę o tym non stop i jestem pewna, że akurat ja umrę w tak okropnych okolicznościach :<

    • Koralina Soltowska

      solarium…. katastrofa. kiedyś nawet postanowilam spróbować. rozebrałam się. chciałam położyć się na łóżku, ale dostałam takiego ataku paniki, że w chwile po już wracałam biegiem do domu. co za chory system, żeby przypalały mnie jakieś świecące lampy. brrrr. nigdy przenigdy tam nie wejde!

  • bebe

    Niedźwiedzi. Za chiny nie wejdę sama do lasu. Chociaż wiem, że psttanio niedźwiedzia widzieli tam 150 lat temu. Uwielbiam chodzić po górach. Ale jak zaczyna się zmierzchać to w Bieszczadach dostaję takiego przyśpieszenia, że kolega który biega maratony nie może mnie dogonić.. Adrenalina skacze jak szalona

  • Strasznie się boję pająków. Przed snem sprawdzam wszystkie miejsca, w których moim zdaniem te stworzenia mogłyby się kryć. Czyli całe mieszkanie. Na samą myśl o nich aż mnie wzdryga. Może już skończę ten temat.
    Burza. Kiedy pada deszcz, to lubię słuchać, nawet bardzo, ale jeśli pojawiają się pioruny, grzmoty i silny wiatr, to się boję. Zawsze wtedy wkładam słuchawki w uszy, odwracam się tyłem do okna, zamykam oczy często. Przez to niezbyt lubię lato, bo wtedy burze się zdarzają najczęściej.
    No i dotyk, boję się, kiedy ludzie mnie dotykają. Mam różne fazy, raz potrafię się do człowieka nawet przytulić i w miarę daję radę to przeżyć, tyle że potem muszę w pewien sposób to odreagować, innym razem wpadam w panikę przy choćby najlżejszym dotknięciu, podaniu ręki, czy coś. Ciężko jest czasem, ale ogólnie chyba zaczynam to jakoś ogarniać, powoli.
    Chyba tyle.

    • Fryta

      Ale Malviny sie nie boisz?

  • hala

    Pamietacie szatnie w szkolach? I te rzedy hakow? No to ja zawsze mialam nieodparte poczucie, ze wybije sobie na ktoryms oko. Do teraz mnie trzepie jak o tym pomysle ;p

  • mmm

    Najbardziej boję się chodzić po mostach, boję się, że się zarwie pode mną, a ja wpadnę do rzeki i utonę (nie dotyczy to przejeżdżania). Boję się też zejść do piwnicy, bo mam wizję, że jakiś szczur albo gwałciciel czyha na mniej i zostanę napadnięta.

  • Magda

    A ja się boję że coś mnie złapie za nogę spod łóżka mimo że nie ma tam miejsca żeby ktoś się zmieścił, ale zawsze jak wstaje z łóżka po ciemku to robie wielki krok oby stanąć jak najdalej od brzegu.

  • #1 – tak bardzo tak! zawsze, ale to zawsze miałam wizje poobcinanych kawałków ciała na lodowisku, zastanawiam się czy to ze mną jest coś nie tak :)

  • Magda

    To, co dla Ciebie jest najlepszym wspomnieniem z dzieciństwa… Moja Mama opowiadała,że Lalki urządzają bal,kiedy dzieci nie ma…albo kiedy one idą spać. O matko!!! Trauma dzieciństwa! Gdyby ktoś poprzestawial mi lalki i miśki podczas snu…ZESZŁABYM NA ZAWAŁ!!!

  • Karolina

    Czytając komentarze, przypomniało mi się o mojej nie takiej małej traumie z dzieciństwa…… Często miałam w pokoju stertę nieposkładanych ciuchów i w nocy wydawało mi się, że wszelkie skarpetki i im podobne zamieniają się w węże, tudzież inne ciekawe stwory o.O nawet nie wiem,od czego to się zaczęło i kiedy mi przeszło, ale pamiętam, że strach tak mnie paraliżował, że bałam się wystawić nogę spod kołdry. To było dziwne o.O

  • IGA

    Weze.. straszne skurwysyny.. nawet tych z obrazka i plastikowych.
    I nic a nic mnie nie obchodzi ze w tej szeroskosci geograficznej prawie nie wystepuja, zawsze wydaje mi sie ze czycha na mnie w jakis chaszczach przybysz z Afryki. Oprocz tego, bycia samej w domu – dolegliwosc nieuleczalna, po 2 -3 nocach nie moge spac przy zgaszonych swiatlach,a zanim w ogole sie poloze przeszukuje dom pod katem duchow i wezy oczywiscie. Irracjonalne? a jak ! ale nieuleczalne..

  • sucz

    Zawsze jak lecą ptaki nade mną, nieważne czy pół metra czy 20 metrów to kucam. Boję się, że zaplączą mi się we włosy. Boję się dowiedzieć, że mam jakąś nieuleczalną chorobę albo że moi bliscy chorują/ zaraz umrą. W ogóle temat śmierci mnie tak przeraża, że nie mogę nawet pomyśleć co będzie jak moich rodziców zabraknie. PANICZNIE też boję się węży, pająków, rekinów. Często mam wrażenie, że jakaś wielka anakonda (nie, nie Nicki Minaj, chociaż też trochę mnie przeraża) szwęda się po kanalizacji i ja niczego nieświadoma umrę na kiblu zjedzona przez nią, bo przecież wyjdzie mi właśnie z toalety. Tak panicznie się boję węży i pająków, (ale nie takich cienkonóżek, tylko już tych z czarnymi girami) że jak byłam w podstawówce z klasą w zoo i było pomieszczenie z tymi paskudztwami to się zaczęłam dusić ze strachu, że jak w Harrym Potterze wyjdą te szmaciarze ze swoich akwariów czy w czym one są pozamykane. O maniakalnych zabójcach-gwałcicielach nawet nie wspomnę. Boję się starości, że będę bezradna, bez pieniędzy, stara. Takie małe fobie, które wprawiają mnie w tragiczny nastrój. Może to normalne, a może po prostu jestem za bardzo strachliwa.

  • Ruda

    Dziękuję za ten post! Jak dobrze, że nie jestem z tym sama! ja oprócz łyżew, rekinów i clownów boje się duchów… ciotka za dzieciaka naopowiadała mi, że jak zmarł jej koleżanka tata, a ona modliła się nad trumną to wyszedł jego duch. Absurdalne, ale za dzieciaka jak weszło w banie to do 18tego roku życia jak w nocy szłam siku to zapalałam wszędzie światło. Zawszę śpię od ściany, bo od brzegu może mnie ktoś zaatakować bądź porwać. Zawsze też zawijam kordłe pod stopy. Nigdy w nocy nie patrzę w lustro, bo o zgrozo coś tam jeszcze oprócz mnie zobaczę. Piwnica, las i wężę, woda i glony, ryby itp. Boję się być sama w domu jak jest cicho bo coś jeszcze usłyszę. No i ptaki… one są okropne! Kury jak kury, a koguty?! te dziady są pamiętliwe i zawsze u Babci mnie goniły po podwórku. No i tak na koniec zrobili nam na klatce światło na czujkę. Mieszkam na 4tym piętrze i już oczami wyobraźni widziałam jak ktoś wypatruje gdzie wchodzę, gdzie mieszkam itp.

  • Mariola

    Mnie wprost mega obrzydza i przyprawia o dreszcze gdy ktoś dotknie moich kości , np kręgosłupa ,gdy się schylam i ktoś mnie dotknie po plecach , to okropne uczucie! Albo gdy komuś wystają kości np obojczykowe to zawsze wywołuje u mnie dreszcze, wydaje mi sie jakby miały zaraz wyjść z pod skóry, sam fakt dotknięcia takich wystających kości jest dla mnie wystarczająco odstraszająco -przerażający!

  • muuuu

    Krowy!!!
    Nawet pisząc te nazwę mnie wzdryga
    Kiedyś na wakacjach chodząc na plażę musiałam nadrabiać codziennie półtora kilometra bo na łące znalazłam krowi placek. A placek=krowa. No i skrot chuj strzelił. Biegałam na około…

  • Kattt

    Od kiedy koleżanka mojej mamy opowiedziała, że w swoim nowiutkim mieszkaniu wychodziły jej z kibla szczury w nocy… załatwiam się w ekspresowym tempie. Od kilku lat mam niesamowite przeczucie, że taki szczur wyjdzie w momencie, kiedy ja siedzę na muszli. MASAKRA. Drugą rzeczą są balkony – urwą się, kiedy na nie wejdę. Panicznie boję się też mocnego wiatru – mieszkam w 100letnim drewnianym domu pośród ogromnych sosen. Kilka razy wyrwało je z korzeniami przy większym wietrze. Jeżeli spadnie na dom, to złoży się jak domek z kart. Po nocnej wichurze mam zakwasy! Bo oczywiście nigdy nie śpię i całe ciało mam spięte tak, że następnego dnia czuję się jakbym przebiegła maraton. Boję się też, że ktoś wepchnie mnie pod wjeżdżające na stację metro…

  • cal

    Tak się głębiej zastanowić to mam tego z milion, ale najważniejsze:

    Żelazko i prostownica !!- mogę sprawdzać milion razy ale nigdy nie jestem pewna czy jest na bank wyłączone. Odkąd się dowiedziałam, że od nieodłączonej ładowarki od kompa może spłonąć mieszkanie to doszło jeszcze to.

    Solarium – nigdy się nie zamykam w razie czego. Bo albo będzie awaria i się spalę, albo jak kobieta zamiast na 7 minut to włączyła na 70 !??? dzięki Final Destination :*

    Zatłoczona komunikacja miejska – słabo mi, zamknięte busy długodystansowe – sikuuu!!!

    P.S.
    Łyżwy! – myślałam że tylko ja tak mam ! Dzięki :)))

  • Moja najgłupsza fobia to… tankowanie paliwa. Zawsze mam wrażenie, że wysadzę się w powietrze, albo odjadę z rurą we wlewie wyrywając cały dystrybutor. Prawo jazdy mam już kilka lat, a dopiero jakieś dwa tygodnie temu sama zatankowałam. Głupie, wiem.

  • Haha #6 to ja niestety też i #pająki. Bo to takie małe i niegroźne stworzonka, a ja przecież 178cm i nie mam się czego bać. Nie przekonujący argument. Irracjonalnego lęku wysokości się pozbyłam. O dziwo niektóre lęki można zwalczyć.

  • Krupa

    #7 Ciasne przejścia, np w jaskiniach. Boję się utknąć i zaklinować :D

  • Jezu, czytam to wszystko i jak się cieszę, że jestem zdrowy! Żadnych fobii, nie muszę 7 razy prawą i lewą ręka wycierać dupy :) Nic się na mnie nie zawali, ani mnie nie potrąci ani nie przejedzie. Nie wypadnę z okna, ani sie śmiertelnie nie poślizgnę. No jak cudownie! :)

  • Aga

    Świetna zabawa! Pobawmy się czymś, czego się boimy, super:) Dołączam i 
    wnioskuję, że rzeczywiście (prawie) każdy z nas jest Adamem
    Miauczyńskim:) Czasem jest to usprawiedliwiony strach przed realnym
    niebezpieczeństwem, czasem głupie i natrętne przyzwyczajenie, bujna
    fantazja (często skutkiem filmów, opowieści), ale czasem niestety czymś
    zupełnie niewytłumaczalnym…
    – Łyżwy lubię, ale fakt, zawsze miałam takie myśli. Tam samo mam ze schodami ruchomymi, które a nuż wciągną mnie na ostatnim stopniu…

    Uwielbiam morze, kocham latać samolotem, ale jak już znajdę się w ponad
    wodą (most, samolot) zamykam oczy i staram się uspokoić, by nie
    widzieć, nie panikować. Może dlatego, że nie umiem pływać (choć
    chciałabym to zmienić). Ale jak dziś pamiętam książkę, którą dostałam w 
    wieku szkolnym i to zdjęcie przerażającego, strasznie wysokiego mostu
    gdzieś w Europie. Od tego się zaczęło. Boję się rozległej wody i mostów.
    Pamiętam jak już ze swoimi dziećmi byłam w Pacanowie. Wsiedliśmy do 
    wagonu, na którego ścianach wisiały plazmy jako okna i w pewnym momencie
    na ekranach pojawiła się woda z morskimi stworzeniami. Miało to 
    uzmysłowić dzieciom, że wjeżdżamy pociągiem w morskie głębiny, by poznać
    morski świat. Dzieci: „Łaaaaał!”, a mnie od razu pot zlał. Ale co,
    trzeba było się trzymać. Mąż za to miał ze mnie ubaw:)
    – W sumie lęku wysokości też nie mam, ale boję się, ze mogłabym z niej spaść.

    Jak byłam w ciąży, a do tej pory nie miałam do czynienia z niemowlęciem
    czy noworodkiem, miałam uporczywe myśli i strach, że moje maleńkie
    dziecko będzie mi się wyślizgiwało z rąk. I choćbym nie wiem, jak mocno i
    bezpiecznie je trzymała w rekach, ono mi po prostu wypełznie jak
    galaretka z dłoni…
    – A stawianie nogi na całej kostce brukowej (co
    najwyżej dwóch:)), patrzenie na każdą tablicę rejestracyjną i 
    zapamiętywanie numerów, chodzenie „po białych” na przejściu dla pieszych
    uważam za durną zabawę, która bardzo często nie chce się odczepić.

  • Przemek Przem

    Malvina muszę Ci powiedzieć, że siedzę i suszę zęby po przeczytaniu tego tekstu :)
    I to nie dlatego, że cieszę się z Twoich fobii (chyba też mam takie;)), ale ze sposobu w jaki to napisałaś :):):):):):)

  • wiola

    dziekuję Ci za ten wpis! 1. rekin. masakra od zawsze! 2. ciemność i duchy 3. liczenie 4. ciemne i ciasne miejsca 5. potwór pod łozkiem. Jest jeszcze opcja, że jak wymiotuję to się poslizgnę, uderzę twarzą w kibel i po zębach a zęby mam klasa…DRAMAT.

  • Mam mnóstwo tzw fobii, od bungee (tylko ja jestem PEWNA, że zaryję banią o podłoże), przez czytaniem mi w myślach (w ogóle WTF, przecież wiadomo, że to niemożliwe – przynajmniej na razie) kończąc na fobii polegającej na kogoś nadprzyrodzonego, który na bank pojawi się w lustrze, ciemnym oknie, jako cień etc. jak kto woli. No za Chiny ludowe nie spojrzę w ciemne okno albo zaparowane lustro (na zaparowanym na pewno powstanie jakiś napis). A no i fobia kwalifikująca się do ICD-10 – klaustrofobia. Za cholerę nikt i nic nie zmusi mnie do wejścia w ciemny, mały zaułek, nawet przytulanie się kiedy nie mam dostępu do powietrza i ogarniania wzrokiem przestrzeni nie wchodzi w grę. No fucking way. Także z romantycznego wtulania się z zamkniętymi oczami w ukochanego nici ;)

  • MujerModesta

    Ja z kolei bardzo boję się jeździć windami. Zawsze mam wizję, że się zatrzyma, spadnie itp… dlatego choćby nawet miało to być 10 piętro – idę po schodach.

    Boję się też burzy. Dlatego gdy się błyska idę w jedyne miejsce w moich mieszkaniu gdzie nie ma okien, czyli do łazienki. Siedzę tam dopóki nie minie. Czasami zakładam słuchawki by nie słyszeć grzmotów :D

    No i jak większość, boję się wszelkiego robactwa.

  • Agnella

    W wieku sześciu lat obejrzałam z moją siostrą film „Duch”. Od tego czasu przechodząc w nocy przez przedpokój, zawsze boję się, że coś mnie zaraz złapie za nogę i wciągnie do jakiegoś innego świata. Wiem, że to trochę dziwne, ale często w nocy przebiegam przez przedpokój, wbiegam na łóżko i szybko zakrywam się kołdrą, żeby duchy nie zdążyły dorwać mojej nogi… To straszne!!!

  • Weronika Żach

    Dla mnie sporą fobią są pasikoniki, w szczególności te duże. Wzięło się to prawdopodobnie stąd, że kiedy miałam jakieś dziesięć lat i hasałam w najlepsze po łące, poczułam, że coś pod moim dresami mnie uwiera, dyskretnie zajrzałam w gacie… a tam siedział WIELKI konik polny, wpatrzony we mnie.
    A i jeszcze klauny, klauny są straszne…

  • Tomek

    Z takich durnych to mega obciach byłby gdyby puścić bąka w robo wstając z krzesła. Czasem tak podnoszę dupę i…. ufffff…. było blisko.

    • Em

      Padłam! Mam to samo!:D

  • cynamik

    Ja mam wrażenie że niczego się nie boję. Znaczy no na pewno są takie rzeczy ale ich jeszcze nie odkryłam.. mówię tu o fobiach nie o tym że boję się egzaminu czy czegoś takiego, poza tym to chyba stres nie strach.

  • Doma

    Biedronki ! skubane chowają swoje podłe skrzydełka i nigdy nie wiesz kiedy zaatakują. Podle stworzenia !
    iii Muchy ale tylko w pojedynkę jak na horyzoncie widzę dwie to panuje nad sobą, jak jedną to z rykiem lecę bo wybawiciela :P

  • Kasia

    Boję się pająków, szpitali, kobiet w ciąży, meneli (żul, bezdomny pijak itp.), tak jak Ty petard i klaunó. Poza tym mam kakancerofobię i różne natręctwa typu właśnie chodzenie tylko po środku płytki chodnikowej, „odhaczanie” w głowie drzew przy drodze, słupków, przerywanej linii. Mam też taki lęk, że przetnę sobie kartką papieru gałkę oczną.

  • ikikik

    #2 – czołówka „Miliard w rozumie”. Pierwszy raz widziałam, jak miałam 1,5 roczku – do dziś mam atak paniki, gdy tylko zobaczę albo usłyszę choćby 2 nuty tego gówna.

  • Czerwony rubin

    Nigdy nie skoczę na bungee.Powód?Jak wyżej.
    Nie znoszę kogutów.Kiedy byłam małym szkrabem,kogut skoczył mi na nogi.Zaatakował od tyłu,całe miałampodrapane.A co to był za płacz.Bolało. Parę razy dziabnęły mnie psy,takie małe gnidy dlatego mam dużego psiaka i duże lubię. Tyle na razie ;)

  • Marika Sroka

    jak miałam ok. 6 lat to przyśnił mi się koszmar że są urodziny kogoś w domu i wszędzie były balony, moja babcia mnie zawołała i powiedziała że potrzebuje taką śrubkę do szczęki bo jak jej nie przekręci w ciągu minuty to wszyscy staną się kwadratowi, a śrubka była w którymś z balonów. Myk polegał na tym, że jak przebije zły balon to przegram. Oczywiście przebiłam zły. Do tej pory raz na jakiś czas mi się to śni, i pomimo tego, że mam już 21 lat to dalej się boje balonów. Na moim weselu będą balony bez powietrza :D

  • friq

    Banany…w sklepach boję się sięgać ręką do kosza z bananami myślę, że nagle wylezie pająk i dziabnie mnie w rękę…

  • Asia

    Koparki…że mnie ta łyżka zmiażdży…
    pająki
    robactwo wszelakie.

  • No, jak chodzi o nr 1, to to akurat jest całkiem realna opcja.. na własne oczy widziałam taką „rozjechaną” rękę – paluszki co prawda pozostały na swoim miejscu, ale bez krwi się nie obyło.. A moja fobia = jak wyprzedzam ciężarówkę, to zawsze mi się wydaje, że kierowca mnie nie widzi – i że zaraz zmieni pas i mnie zgniecie :/

  • Bea

    Schodzenie po schodach w butach na obcasach – zawsze mam wizje mnie turlajacej sie do ostatniego stopnia, skreconej nogi w kostce i tłumów gapiacych sie na żałosna blondynke leżąca na betonie.

  • K.

    Na kursie nurkowania jest taki punkt: skok z jakiejś tam wysokości do wody (tak, w całym tym sprzęcie, który waży chyba tonę). Pamiętam, że miałam skakać z betonowego podestu o wysokości około dwóch metrów. Zrobiłam takich skoków z dziesięć, ale przy każdym z nich towarzyszyła mi dosyć makabryczna wizja: z powodu ciężaru, który miałam wówczas na sobie za słabo „się wybijam” (właściwie bardzaiej przypomina to zwykły krok w przód). W efekcie butla zawadza o krawędź betonowego podestu, a ja zatrzymana w locie przez taki… obrót spraw, łamię sobie kręgosłup.
    Pamiętam też inny dość podobny lęk – na innym kursie musiałam w odpowiedni sposób skakać do wody (tak jakbym miała zasiąść w siodle), która miała 13 stopni. Do tej pory ciarki mnie przechodzą, kiedy o tym myślę. Woda była tak zimna (a ja ogólnie zimna nie lubię), że przed każdym skokiem przygotowywałam się psychicznie właśnie na to zimno.

  • Uważam, że wiele fobii dochodzi kiedy zostaje się mamą, wtedy świat zaczyna jawić się jako pełen niebezpieczeństw, wszystko może być groźne, straszne i śmiercionośne. Poza tym, podobnie jak Ty, nie skoczyłabym z bungee, a z innych rzeczy niewymienionych przez Ciebie – noże. Nie akceptuję nawet sytuacji, że ktoś ze mną rozmawia trzymając w ręku nóż i gestykulując. Nie wiem, może w poprzednim wcieleniu zginęłam zasztyletowana? :P A poza tym, nie wracam nigdy po ciemku sama, a nawet kiedy wysiadam taksówki bardzo ostrożnie rozglądam się na odcinku taksówka-dom. Za dużo seriali, dokumentów i filmów kryminalnych oraz dziwnej fascynacji życiorysami seryjnych morderców.

  • Zireal

    Entomofobia-owady, owady i owady. Wychodze do ogrodu nacieszyć się widokiem lili w oczku, a tu prosze…. ku*wa ważka 10 cm i jak tu żyć???? Boje sie wszystkiego co lata od 13 lat i jak sie mozna domyślić mimo ślicznego ogrodu i innych pierdół na dworze, z domu nie wychodze.

  • Kama

    Nie cierpię wind, latania samolotem, wody – boję się udusić.

  • Ania

    1. U mnie nocą na klatce schodowej czai się turbo szybkie zombie, które chce mnie zjeść.
    2. Jak chodnik ma dwa kolory i jedna noga idzie po jednym a druga po drugim, to muszę zmienić co jakiś czas kolor, żeby było symetrycznie.
    3. Panicznie boję się kleszczy. Jak jakiś się na mnie znajduje, to mam odruch wymiotny i panikuję, żeby ktoś ze mnie go jak najszybciej wyciągnął.
    4. Czasami w saunie się boję, że ktoś zarygluje drzwi i podkręci temperaturę. ;/
    5. W Australii na pewno mnie coś zabije.

    Wiem, że to są irracjonalne lęki i zombie nie istnieją, ale to silniejsze ode mnie.

  • Bardzo, ale to bardzo obawiam się ryb. Są obrzydliwe :(. Do dziś prześladuje mnie widok rybki, którą złowiłam, a której haczyk przedziurawił oko ;/…

  • Klaudia Oleś

    Ja się boję wody w której nie widzę dna np gdy wypłynę na materacu lub łódce na środek nic mnie nie zmusi żeby do niej wejść albo żeby włożyć do niej rekę, nogę, boję się że pływa tam coś ogromnego albo że czegoś dotknę jakiś glonów albo nie wiem czego. Już od dziecka tak mam. Nie raz wpływamy we wakacje rowerkiem wodnym na jezioro wszyscy wskakują na bombę albo po prostu wchodzą tylko ja siedzę i się przyglądam i histeryzuje jak za mocno łódka się buja…

    • Enka Uchiha

      Wreszcie ktoś. Najgorsze są zdjęcia albo filmiki głębin i zawsze to wrażenie, że coś czai się tuż poza zasięgiem wzroku. To jest okropne, szczególnie, że za każdym razem, kiedy jesteśmy nad jeziorem, moja siostra specjalnie buja kajakiem (*)

  • sara

    Gdy przechodzę obok wędkarza który zarzuca wędkę to widzę jak haczyk wbija mi się w szyję albo co gorsza.. oko!

  • Stanisław Trojanowicz

    Śmiej się śmiej, ale mi na lodowisku „za dzieciaka” łyżwa prawie obcięła mały palec u lewej dłoni. Blizna jest do dziś. Gdyby koleś uniósł nogę i 0,02 s później, to miałbym 9 palców dziś…

  • Gosza

    krów się boję… wielkie takie! ale mleko dobre.

  • pannabeata

    Sprawdzam czy wszystko zamklam nie mniej niz 5 razy. W toalecie sprawdzam czy jest woda, czy nikt nic niezostawil po sobie, czy dzwi zamkniete – kilka razy – zeby ktos mnie tak nie zastal na wc, czy ktos jest obok, a nawet jak nie ma i tak nie da sie wszystkiego zrobic, bo ktos uslyszy i napewno skomentuje. Ktos przyjdzie. W nocy wstaje i sprawdzam czy nikt nie probuje nas okrasc. Boje sie ze cos mi wpadnie w wlosy np. Nietoperz czy owad do napoju.

  • Wojciech Kaniasty

    Nie wiem czemu ale zawsze się boje patrzeć w okno bo się boje ze ktoś zaraz straszny wyskoczy i tak jak dzisiaj w nocy widziałem straszne twarze jakichś osób chociaż wiem że to wyobraźnia. I po ogladaniu filmów o creppypastach itp. BARDZIEJ wyobrażam wszystko.

  • Rudnik

    Ja mam dziwne odchylenie,w grach(nwm czy w realu też) jak pływam pod wodą i nagle jest krawędź płyty skalnej i poza nią jest głębia bez dna to boje się wpływać dalej;_; muszę widzieć jakieś dno.

  • Damian Buko

    Dokładnie nie znam nazwy mojej fobii ale jak ktoś wie to nie napiszę w odpowiedzi.
    Moja fobia polega na tym że gdy jestem w domu i rodzice idą do sklepu i zamykają drzwi to od razu wpadam w panikę. Tzn boję się tego że już nikt tych drzwi już nie otworzy i już tak zostanę zamknięty.

  • Izabela Mizera

    Nie dla wszystkich to jest takie łatwe. Ja sama korzystałam z usług psychologa i nie uważam, żeby to było coś złego. W Psychologgii zaproponowali mi bardzo fajną terapeutkę. Nauczyłam się kontrolować swoje zachowowania i nie pozwalać, aby moja panika brała górę, ale przede wszystkim terapia pomogła mi poznać bardziej siebie i zrozumieć, skąd ataki paniki się brały. Nie da się z nimi walczyć, jeżeli nie spróbujemy odnaleźć ich źródła.

  • Bestyjka98

    Ja okropnie boję się takich wielkich, zielonych koników polnych/ świerszczy. Zawsze jak je widzę mam ochotę uciec jak najdalej, byleby mnie nie odpadły.

  • annnnaa

    Paniczny lęk przed bezdomnymi, pijanymi, tzw „żulami”, po prostu są dla mnie uosobieniem wszystkich chorób i zakażeń świata, są nieprzewidywalni, brudni, a na dodatek, podobno, wypiją WSZYSTKO, byleby się odurzyć…moja fobia skutecznie uniemożliwia mi codzienne funkcjonowanie w dużym mieście:(((