Są dwa sposoby podejścia do nowego związku byłego partnera. Pierwszy polega na pierdolnięciu kwitami, jak to ładnie mawia mój przyjaciel, drugi – na ciągłym ich rozliczaniu. W pierwszym trzaskasz drzwiami tak, że futryna wypada, w drugim – zostawiasz je lekko uchylone, żeby móc zajrzeć od czasu do czasu, co dzieje się po drugiej stronie. Pierwszy jest domeną mężczyzn, drugi – kobiet. Bo, jak stwierdził przyjaciel nr 2, mężczyźni są od tego, żeby było prosto i klarownie, a kobiety od tego, żeby wszystko skomplikować.
– Kinga przyjechała wczoraj do Piotrka po resztę rzeczy.
– I?
– I wkurwiła się, że jego nowa dziewczyna przy tym była.
– A Piotrek wiedział, że Kinga przyjedzie?
– Tak.
– No to co się dziwisz? Też bym była wściekła.
– Kaman, Pajonk. Oni nie są razem od pięciu miesięcy. To raz. Dwa – Kinga sama się z kimś spotyka. Trzy – zamiast zabrać od razu wszystkie rzeczy, ona wpada do niego już chyba trzeci raz w tym tygodniu i sobie wybiera: a to weźmie czajnik, a to parę ciuchów…
– Może tęskni i chce wrócić?
– To po chuj, z całym szacunkiem, się z nim rozstawała?
Gdzie logika?
Pomińmy już, kto kończy związek i z jakiego powodu. Prawda jest taka, że w 99% przypadków każda ze stron dołożyła swoją cegiełkę. Obserwuję moich znajomych, przyjaciół, znajomych znajomych, własne byłe + obecne związki i z bólem serca zauważam pewien schemat. Tuż po rozstaniu to zwykle mężczyzna zjeżdża w dół, a kobieta skacze o trzy oczka wyżej. On zapija smutki, ona zakłada mini i leci do klubu sprawdzić, czy i ilu facetów jest w stanie wyhaczyć jednego wieczoru. On żywi się kebabami i pizzą (w końcu nikt mu nie pierdoli za uszami o kaloriach), ona zapisuje się na Płaski Brzuch, TBC, ABC i inne ABS oraz przestaje jadać kolacje. On tyje i chleje, ona chudnie i kręci tyłkiem. Do czasu, kiedy oboje nie włączą myślenia.
Facet działa, kobieta analizuje
Nie wiem, jak to jest, że kiedy coś w końcu „zaskakuje” w mózgownicy obu stron, u mężczyzn jest to zwykle potrzeba zmian oraz gotowość do zamknięcia jednych drzwi i otwarcia nowych, zaś u kobiet budowanie pokracznego wehikułu czasu i powrót do przeszłości. On stwierdza „trudno, spieprzyłem, wyciągam wnioski i idę dalej”, ona zaczyna się zastanawiać, co by było gdyby… Gdyby w tamtej kłótni nie powiedziała A, tylko B. Gdyby nie strzelała fochów o jego wyjścia z kolegami. Czy byłaby w stanie jednak zaakceptować te porozrzucane skarpety? A może wszystko pękło, kiedy on zobaczył, jak ona flirtuje z tym Hiszpanem? Włochem? Hmmm…. A może to był Hindus?
Mężczyźni działają zachowawczo i wygodnie, kobiety – jak kamikadze. Oni nie pozwalają na nadszarpnięcie swojego ego, sprawnie stosując mechanizmy obronne typu wyparcie, zaprzeczenie czy projekcja, one wręcz przeciwnie – rozpamiętują, zadręczają się wyrzutami sumienia, słuchają „ich wspólnych kawałków” i celebrują własny ból osiągając level high psychicznego masochizmu.
Po rozstaniu facet pocierpi i zapomina. Kobieta do cierpienia dojrzewa.
Nowy fagas mojej byłej vs „ta druga”
Kobieta, wiedząc, że może poznać nową partnerkę swojego ex, z reguły unika ewentualnego spotkania. Dlaczego? Bo – podobnie jak kilkadziesiąt miliardów innych kobiet na świecie, cierpi na nieuleczalną chorobę pt. porównywane siebie do innych. „Ta druga” może okazać się wyższa. Zgrabniejsza. Może mieć dłuższe nogi, ładniejszy uśmiech albo po prostu zabijać intelektem.
Mężczyźni, jeśli już porównują się do nowego faceta swojej ex, zwykle równają w górę: „Łysy”. „Mógłby nad bicem popracować”. „Chodzi jak jakaś ciota”. Ewentualnie: „Wygląda na spoko gościa. Choć i tak jestem fajniejszy i na pewno dawałem jej więcej niż ten tutaj. A ta tempa dzida nic nie dostrzegała”.
Podczas gdy oni pompują ego, my spuszczamy powietrze i składamy się niczym dziurawa, gumowa lalka.
No i po co?
***
Wiecie, co powiedziała Kinga po spotkaniu z Piotrkiem?
– Jak on mógł przywlec tę wywłokę na spotkanie ze mną? Co on, kurwa, nie wie, że rani moje uczucia? Jak mógł postawić mnie w tak niezręcznej sytuacji? Czy on w ogóle myśli? Na dodatek ja byłam w dresach, a ona w szpilach i obcisłej kiecce. Może zrobił to specjalnie? W sumie on tez wygląda całkiem nieźle. Fuck. Może jednak trzeba go było nie rzucać?
Wiecie, co powiedział Piotrek po spotkaniu z Kingą?
.
.
.
.
.
.
.
Nic.