Kiedy facet ogląda się za innymi…

…to znaczy, że jego komórki śródmiąższowe Leydiga w jądrach działają poprawnie i produkują testosteron. Kiedy Twój facet ogląda się za innymi w Twoim towarzystwie, to znaczy, że jego jaja zatrzymały się w rozwoju wraz z jego mózgiem, do którego prawdopodobnie są przytwierdzone. Ot, cała filozofia. Ale od początku…

 

Kobiety dzielą się na takie, które zazdrość okazują, takie, które – choćby je skręcało, nie pokażą, że coś je tam w środku swędzi i uwiera oraz te, które zazdrości w ogóle nie odczuwają.

Tą pierwszą byłam w życiu raz i nigdy więcej. Nie ma bardziej żałosnego widoku niż kobieta robiąca swojemu facetowi awanturę na środku ulicy o to, że spojrzał na inną. Z drugiej strony, jeśli kompletnie nie rusza Cię fakt, że łepetyna Twojego chłopa kręci się niczym Ziemia wokół Słońca na widok każdej mijającej go pary cycków, coś ewidentnie jest na rzeczy i albo padłaś ofiarą emocjonalnego odrętwienia albo jesteś robotem. Długo wydawało mi się, że opcja numer dwa jest optymalna – „nie okazujesz zazdrości” równa się „nie zachowujesz się porywczo i histerycznie”. Z tym, że nie wyznaczasz też partnerowi pewnych granic, których przekroczenie narusza Twoją strefę komfortu i poczucie bezpieczeństwa w związku. A mężczyzna, tak samo z resztą jak kobieta, powinien wiedzieć, gdzie te granice – w odczuciu partnerki – leżą.

Dla mnie taką granicą jest zachowanie mężczyzny w mojej obecności. Jestem świadoma, że kiedy idzie ulicą sam, patrzy na piękne/seksowne/intrygujące kobiety, które go mijają i nie widzę w tym nic gorszącego czy nienaturalnego. Hipokryzja? Wręcz przeciwnie.

 

Nie róbmy z siebie świętych krów i niepokalanych dziewic

 

Kiedy mija Cię młody bóg, na dodatek pachnący Calvinem Kleinem czy innym Fahrenheitem, nie spojrzysz? Nie uśmiechniesz się delikatnie pod nosem na samą myśl, że takie cudeńka chodzą po Ziemi? No błagam. Przecież to jest wspaniałe, budujące uczucie, które skutecznie poprawia humor na kilka kolejnych godzin. Piękni ludzie tudzież piękne członki [części ciała – przyp. autorka] są od tego, żeby w ustach zasychało, kolana się uginały, a krew krążyła szybciej. To zjawisko ma wymiar społeczny i zostało udowodnione przez amerykańskich naukowców. Ale dobra. Bądźmy poważne.

Dlaczego nie przeszkadza mi świadomość, że mój partner patrzy na ładne kobiety tudzież kobiece tyłeczki/piersi/nogi/etc, kiedy jest sam albo z kumplami, a zaczyna mi to przeszkadzać, kiedy zachowuje się w taki właśnie sposób w moim towarzystwie? Po pierwsze, bo podziwianie pięknych/seksownych ludzi uważam za naturalne, ale ja niekoniecznie muszę być świadkiem zachwytów mojego faceta nad cudzymi nogami. Po drugie, bo kiedy spędzamy czas razem, nasza uwaga powinna być skoncentrowana na sobie nawzajem, a nie na wyhaczaniu „fajnych dup” mijających nas na ulicy. Po trzecie i ostatnie, ponieważ oglądanie się za inną albo wgapianie w cudzy tyłek/piersi w towarzystwie swojej partnerki jest prostackie, bez polotu i klasy. A ja sobie dżentelmenów bardzo cenię.

 

Dlaczego kobiety mają problem z tym, że ich mężczyzna patrzy na inne…

 

…lajkuje fanpejdże typu „Skoro szyny są długie, to i stacja musi być zajebista” albo wiesza sobie w pracy kalendarz z Jessiką Albą?

Bo są niepewne związku/partnera.

Bo uważają się za brzydsze/gorsze/mniej atrakcyjne od innych kobiet.

Bo ktoś [ojciec/matka/chłopak/koleżanka z klasy] skrzywdził bądź poniżył je kiedyś na tyle, że znamiona tamtego zdarzenia noszą na sobie do dziś.

Bo uczucie zazdrości i/lub zagrożenia jest na tyle silne, że uniemożliwia racjonalne spojrzenie na siebie, swojego faceta i wspólną relację.

No i kłania się to, o czym pisałam ostatnio – mała rozprawka z samą sobą, własnymi lękami, obawami, z własną przeszłością. Nie z partnerem. Nie [o zgrozo] z kobietą, na którą się spojrzał.

Jak już poskładasz siebie, nie będziesz musiała naprawiać człowieka, z którym się zwiążesz. Zwyczajnie nie wpakujesz się w relację z siusiakiem, któremu trzeba stabilizator na łbie montować, na grzbiet chomąto narzucać, do szyi smycz przypinać, a na oczy klapki nakładać. I tyle w temacie.

 

Fot. Christopher Campbell, Unsplash.com

0 Like

Share This Story

Relacje
  • bardzo fajny tekst. Bardzo. Miałem przerwę w czytaniu Twoich tekstów, ale wracam! Zazdrość działa w obie strony i dwie płcie muszą nad tym mocno pracować, bo czasem niektóre sytuacje są bardzo komiczne, ale w gruncie rzeczy przykre…

  • orli

    Prawda prawda… Zgadzam sie z tekstem. Poza tym jesli czujesz sie zle z facetem ktory sie tak zachowuje to poprostu odejdz od niego nie rob mu afer ani awantur bo dla niego stawiasz sie na przegranej pozycji i chyba pachnie to tez troche desperacja a gosc raczej niedojrzal do zwiazku pt „ciebie chce ciebie pragne masz boskie wszystko” pozdrawiam

  • Choć na ulicy scen nie robiłam, nieraz szarpały mną nerwy na wszystkie możliwe kierunki świata. I dokładnie tak jak piszesz, miało to wyraźny wydźwięk w dawniejszych relacjach w domu, zerowej pewności siebie i minusowego poczucia wartości własnej. Jednak jak to mówią do wszystkiego trzeba dojrzeć. Było to dawno temu, dziś życie jest piękne,a na fajne dupy dobrze czasem popatrzeć! Także te męskie ;)

  • Jak zawsze. W sedno. W odpowiednim czasie.

  • Aaa

    Fajnie to ujęłaś. Kilka razy zdarzyło mi się, że w moim towarzystwie (i to gdy do niego mówiłam) mojemu facetowi prawie łeb się obkręcił dookoła. Ale chyba najmniej miłe jest, gdy słyszę od niego, że ta czy tamta jest ładniejsza, że ją to by… Powiedz, to prostak, czy tylko ja tak to odczuwam?

    • Co Ty jeszcze z nim robisz?

    • korni

      Jakby to powiedziała Mariolka z kabaretu Paranienormalni: „dziewczyno, musisz się kuwa szanować” ;) a tak na poważnie, dziewczyno to nie jest normalne, olej buraka..

    • Flagin

      Raczej niedojrzały chłopiec z zaburzonym poczuciem własnej wartości. Uważa, że zasługuje na więcej i ma żal do świata, że tego nie otrzymał IMO.

  • Coś w tym jest.
    Paradoksalnie moje kuku w głowie robi się coraz większe, im jestem starsza. A niby powinnam mądrzeć :)

  • Chyba jestem zboczony. Nigdy nie oglądam się za kobietami, nawet bardzo atrakcyjnymi. Sam, czy nie sam – bez znaczenia.

    • Nobodelikesme

      To sie nazywa bycie gejem :)

    • Weronika

      Jeśli tak masz to oświadczam Ci się :D

      • Anonim

        I ja

    • Karolina

      I ja tez

  • Ola

    Sama nie wiem, którym typem dziewczyny jestem, natomiast wiem na pewno, że nie chcę być typem nr 1 bo takie zachowanie by mi ubliżało. Czasem okazuję lekkie nieszkodliwe wkurzenie, ale tak naprawdę cieszę się, kiedy mój partner zwróci uwagę na jakąś lalę, bo wtedy wiem, że wszystko z nim ok. Na szczęście nie robi tego na ulicy. Czasem wręcz sama go „podpuszczam”, bo uwielbiam zawieszać oko na pięknych kobietach i komentować na głos ich wygląd, sprawdzać czy mamy podobne odczucia w tym względzie i inicjować rozmowy ogólnie na temat kobiecej urody. Częściej sama oglądam się za laskami, niż za gośćmi. Może dlatego, że w facecie wygląd jest cholernie ważny, ale nie mam do końca sprecyzowanego typu i chyba gustuję w facetach brzydkich, takich, na których na ulicy raczej nie zwróciłabym uwagi.

  • Tekst jak zawsze w punkt :)

    Najgorzej jest jednak wtedy kiedy dobiorą się w parę takie dwa okazy – nierozwinięty emocjonalnie facet, który nie umie się zachować i kobieta, która brak pewności siebie i i niską samoocenę najchętniej przykrywała by wyżywaniem się na innych. Widowisko dla ludzi postronnych gwarantowane niemal zawsze. Zresztą chyba każdy z nas to zna :)

  • Matt Crown

    To, że jesteś najedzony nie oznacza, że nie możesz przejrzeć menu.

    • Pezet

      pięknie to ująłeś

  • Xel

    Hmmm… u mnie jest odwrotnie. To ja się nie oglądam za pięknymi kobietami i jeszcze go szturcham „Patrz, jaka fajna laska!” :P

  • jakiś facet

    Powiem w ten sposób – normalny facet jeżeli zje w domu, to nie stołuje się na mieście i nie chodzi tu tylko o sferę seksualną. Jeżeli kobieta obdarza go uczuciem, nie stroi mu codziennie jakichś fochów i rzeczywiście czuje się akceptowanym, nawet ze swoimi wadami, to (jeżeli jest normalny) nie spojrzy na inną, no chyba, że tak jak napisałaś -> spotkanie przy piwie z kolegami i dyskusja o kobiecie przy barze. Facet ma zwierzęce potrzeby, ale gdy wszystko w związku jest ok, to zdrowy rozsądek sobie z nimi doskonale radzi. To mówię ja – facet. Ponadto jestem przekonany, że w tym podjętym temacie płeć gra mniejszą rolę (poprawcie mnie koleżanki, jeżeli się mylę) kobieta jeżeli ma wszystko i spełnia się przy swoim mężczyźnie również za innymi nie lata. Reasumując:
    związek to dwie osoby, nigdy nie może być tak, że jedna osoba się stara, a druga zgrywa księcia/księżniczke. Tak oto „rzekłem”

    • Zgadzam się :)

      • gość

        Jasne, że tak! Masz świętą rację;) Fajnie usłyszeć takie słowa od płci przeciwnej!

    • Inny facet

      Kolego, lepiej nie dało się tego ująć.

    • Wiszu89

      Większość kobiet kieruje się emocjami, nie logiką. Przez to Twoje wnioski nie mają do części nich odniesienia. Co byś im nie zapełnił, zawsze będzie jej czegoś brakowało. jak w tym dowcipie, że facet ma być stanowczy, ale delikatny itd, a nawet jak jej wszystko zapewnisz, to może poczuć się stłamszona i ucieknie z jakimś menelem z gitarą :D

      • Ja tam menelem się nie czuję, a też mam gitarę. W sumie to trzy. Więc możecie też uciekać do nie meneli z gitarą :P

    • Mateusz D

      mam znajome małżeństwo gdzie oboje zgodnie powtarzają ze jak już nawet masz towar kupiony to inne w sklepie możesz obejrzeć abyś tylko nie dotykał :) i tyczy się to obojga płci :)

    • Powiem szczerze, że już miałem Ci pojechać za ten banał „normalny facet jeżeli zje w domu, to nie stołuje się na mieście” ale doczytałem do końca i nie mogę Ci jechać, bo z dalszą częścią poniekąd się zgadzam. Pech :)

      Ale żeby nie było tak pięknie, to raczej nie ma nic wspólnego poczucie akceptacji do „oglądania się za innymi”, bo tutaj jeszcze wchodzi w grę „poczucie estetyki”. I oglądanie się generalnie za pięknymi ludźmi to nic złego. A że z reguły piekniejsze są kobiety to już szczegół.

      • Nina

        Gdyby w grę wchodziło jeszcze poczucie estetyki, całkowicie obiektywne, niezwiązane z płciowością, mężczyźni z równą przyjemnością oglądaliby innych mężczyzn.

        Zazdroszczę tym, którzy do tematu podchodzą tak spokojnie. Nie jest czymś co by mi przeszkadzało na przykład wyskoczenie partnera z dobrą koleżanką na kawę, ale rozstałabym się z takim, który łapczywym wzrokiem patrzyłby na inne kobiety lub komentował je wraz z kolegami – bez awantur, bo nie mam w zwyczaju ich robić, spokojnie, ale bym się rozstała. Może dlatego, że sama, będąc w związku, nie mam potrzeby zwracania uwagi na innych, więc i zastanawiałoby mnie, czy mu nie wystarczam? Nie jestem dla niego wystarczająco atrakcyjna?

    • Agnieszka Jurzysta

      Niestety nie zgodzę się z kolegą gdyż , to czy związek jest szczęśliwy czyli jak stwierdziłeś potrzeby są zaspokajane to kwestia subiektywna nie zawsze dla mnie oznacza to samo co dla mojej polowy. Człowiek jako istota posiada pierwotne instynkty i to własnie z nich wynika rozglądanie się za płcią przeciwną .

  • Beata Marta

    W tym wpisie, brak Ci, Malvino, konsekwencji. Takie trochę błędne koło nasunęło mi się na myśl. Skoro mówisz o trzech typach kobiet (histeryczki, zazdrosne ale niewylewne oraz w ogóle nie odczuwające zazdrości) i w tej trzeciej widzisz emocjonalne odrętwienie albo robota, to jak to się ma do końcowej części wpisu?
    Jeśli jestem pewna swojego partnera, lubię siebie i znam swoją wartość…. to faktycznie nie jestem zazdrosna. I nie uważam się za robota, ani za odrętwiałego manekina. Samej nie raz zdarzyło mi się obejrzeć za jakimś supermenem i skoro w moim odczuciu to nic zdrożnego, nic co zagrażałoby mojemu uczuciu do partnera – po co zazdrość?

    ps. lubie Cię czytać.

    • Myślę, że nawet w hiper udanym związku, gdzie partnerzy sobie ufają i starają się dawać z siebie tej drugiej osobie to, co najlepsze, zawsze prędzej czy później pojawi się nuta zazdrości, niepokoju, bo tak skonstruowany jest człowiek. Takie jest moje zdanie i nie wydaje mi się, żebym była w tym, co piszę, niekonsekwentna. Ale szanuję Twoją opinię [choć się z nią nie zgadzam ;)].

      • Flagin

        Cóż, życiowe sytuacje toczą się jednak zmienno-dynamicznie. Jak nie PSM, to poranna sprzeczka. Lub depresja jesienna. Albo awantura z udziałem szefa. Dlatego ta sama kobieta może reagować w podobnych sytuacjach całkiem odmiennie. To kwestia poczucia bezpieczeństwa – bez drążenia tematu. Dojrzały facet część choćby uwagi poświęci na to co dzieje się z najbliższą mu kobietą i odpowiednio zareaguje. Również zmienno-dynamicznie.
        Gorzej, kiedy partnerzy są ze sobą, w dużej mierze po to, by zaspakajać wzajemnie swoje deficyty. Wtedy on będzie się gapił na te przechodzące cycki, żeby usłyszeć pretensje i wyrzuty na których zbuduje swoje zaburzone poczucie własnej wartości. Ona go upokorzy, a on to w sposób męczeński zniesie, co da jej pewność, że nadal mu na niej zależy… Setki wariantów – nie idźmy dalej tą ścieżką.
        Podsumowując: Etykietowanie postaw przez Malvinę (trzy typy zachowań) wydaje mi się niepotrzebne. Definiowanie kobiet jako istot nieprzewidywalnych, przez Wiszu89 ↑ – nieprawdziwe. Puenta Malviny w końcowym akapicie artu – bardzo trafna.

  • Vaira

    To ja jestem robotem. Nie odczuwam zazdrości, bo nie widzę powodu. Związek ma sens tylko wtedy, kiedy ja jestem najlepsza dla kogoś, a ktoś jest najlepszy dla mnie. [nie mówię o ideałach „obiektywnych”, tylko indywidualnych] Skoro lepszej ode mnie nie znajdzie, to czemu miałoby mi przeszkadzać, że zainteresuje się przelotnie inną? I tak ja wygrywam. A jeśli zainteresuje się inną trwale – to ja takiego kogoś nie chcę.
    Chcę pewności i albo będę miała pewny związek, albo żaden. Nie boję się być sama i jestem gotowa być sama, gdyby moja druga połowa okazała się jednak nieodpowiednia.

  • Trafione w punkt. Jak zawsze zresztą :)

  • Ja każdej (także obecnej) dziewczynie zawsze mówiłem jedną rzecz na samym początku:

    nie łudź się, że nie będą się oglądał za innymi. Będę, w końcu jestem facetem. To jest zupełnie naturalne, że będę doceniał urodę innych kobiet, bo czemu miałbym tego nie robić? To trochę jak ze sztuką.
    Sęk w tym, byś pamiętała, że to Ciebie podziwiam najbardziej.

    I to tyle. Zawsze działa :)

    • bt

      Jakby mi tak facet powiedzial to bym nawet na niego czasu nie traciła;)

  • To zawsze ja się w związku za kobietami oglądam i jak głupia zwracam na nie uwagę swoim facetom. Lubię oglądać się za ładnymi ludźmi. W większości przypadków się zgadzamy, bywa jednak, że mój facet na temat danej kobiety ma inne zdanie – gorsze i wtedy dyskutujemy na temat kolejnych części ciała, ale u nas to taka dziwaczna zabawa.

    Nie mam problemu z tym, że facet obejrzy się za ładną kobietą w moim towarzystwie, ale też jakoś żaden tak nie robił. Albo robił bardzo dyskretnie ;-)

  • Mała

    A jak widzicie kwestię tego, że Twój mężczyzna „lajkuje” zdjęcia swoich koleżanek, półnagich modelek, a własnej dziewczyny nie?
    Niby banalne te „like” na facebook-u ale czy w owej sytuacji nie nasuwa się pytania „co ona ma”? „co jest takiego pięknego na tym zdjęciu”?… czego nie ma na moich? (mimo iż sama miałam epizod z foto modelingiem i chyba do najbrzydszych nie należę hehe ;)

    • Di

      mam podobny problem, Mój uważa że lajki dla własnej dziewczyny na fb to żenada bo to takie przesłodzone i po co?, ale znajome czemu nie… eh,

      • kariotyp

        Jakie do „dojrzałe” i „na czasie” przejmowanie się lajkami. Znak naszych czasów?

        Ja, po pierwsze, nie mam w zwyczaju lajkowania samojebek koleżanek, bo co tu jest do lubienia? Po drugie, nie lajkowałbym zdjęć innych, bo wiem, jak Wy kobiety podchodzicie do tego typu spraw, więc po co dawać powody do myślenia?
        Jeżeli chodzi o oglądanie się za innymi to nie będę oryginalny. Dla nas facetów, jest to zupełnie naturalne i nie wyzbędziemy się tego. To jest nawet lekko poza naszą świadomością, taki odruch bezwarunkowy. Nie oznacza to jednak, że głowa powinna nam się wykręcać o 180 stopni, tym bardziej w towarzystwie naszej damy… ;)

        • Marzena Papińska

          Hmmm a może bardziej skupić uwagę na Sobie…? Kiedyś słyszałam ciekawą anegdotę ” Możesz mieć pięknego gołębia w złotej klatce przez całe życie ale jeśli go nie wypuścisz na wolność i nigdy nie przekonasz czy do Ciebie wróci nie będąc w uwięzi i pod Twoją kontrolą…..nie będziesz nigdy szczęśliwa i nie dowiesz się czy to coś trwałego i prawdziwego czy warto tracić czas na niego”

    • Anonim

      Mam to samo w moim zwiazku…. Niby takie nic a jednak glupie mysli sie nasuwaja. „Dlaczego jej zdjecie jest lepsze od mojego, skoro wybral mnie? „

      • muah

        chyba jesteście popieprzone za przeproszeniem….. skoro wybral Ciebie to chyba Ty jestes lepsza prawda? Jak mozna miec do kogos uraze bo nie „zalajkowal” mojego zdjecia?! Jej dał lajka? No i fajnie ale to Ciebie wybral do wspolnego zycia!!! ogarnijcie sie dziewczyny. Jesli tak wam zalezy na lajkach a nie na ich milosci to z nimi zerwijcie bo robicie z tego kolejny bezsensowny zwiazek.

  • nazwa

    A mi się wydaje, że nie po to mózg wziął górę na mięśniami, żeby niektórych zwierzęcych instynktów przyhamować czasem nie mógł.

  • Według mnie zazdrośc to też w pewnym sensie oznaka, że na drugiej osobie Ci zalezy. No bo jak to tak, zero zazdrości w ogóle? Z jednej strony, fajnie, można mówić, że ufacie sobie w stu procentach i tak dalej, ale z drugiej… kobieto, on własnie powiedział, że laska która stała przed wami w kolejce do kasy miała fajną dupę, serio, nawet Cię to nie zakłuje? Nawet tak tyci-tyci?

    Nie jestem chorobiliwie zazdrosna, a gdy Mój robi coś, co sprawia, że tak się czuję, mówię mu o tym. I vice versa Ale my świezynki jeszcze jesteśmy, także tak jak napisałas, dopiero poznajemy swoje granice ;)

    Świetny post :)

  • genevieve

    a co jeśli nie ogląda się za innymi na ulicy, ale w domu tak? słowem… co jeśli za Twoimi plecami ogląda porno?

  • Ktoś kiedyś powiedział: „Nie ważne gdzie facet nabierze apetytu. Ważne, że zje w domu.” Coś w tym jest.

  • Ja to sobie tak myślę, a niech sobie patrzy byle by nie dotykał ;)

  • Radek

    Może on to robi ostentacyjnie, by Cię wkurzyć, sprawdzić reakcję, albo to jak daleko może się posunąć. Jest też możliwość, że nie jest świadom, że Cię to denerwuje, bo albo nie ma odpowiedniej empatii, albo myśli, że masz na to wyje**ne.

    Facetów wkurza, że kobiety uważają, że facet musi domyślić się za wszelką cenę dlaczego „księżniczka ma focha”. Kobieta w takim przypadku powinna szczerze porozmawiać, mówiąc, że jej się to nie podoba i zapytać dlaczego on to robi, jednocześnie patrząc czy facet nie plącze się w zeznaniach klub czy nie bagatelizuje problemu.

  • Ja

    błędne założenie, że spędzając ze sobą czas, powinniśmy tylko sobie poświęcać uwagę.
    Jak można tak w ogóle twierdzic, normalna sprawa, że się obejrzymy za ładną kobietą, nie ma od tego czasem ucieczki, nie powinno to nikomu przeszkadzać
    Dopiero jak nie widzimy już nic innego poza obcymi dupami, tu zaczyna się problem i lepiej się zastanów o co chodzi :)

  • m0gart

    Pointa jak zwykle najlepsza ;)

    Wszystko sprowadza się do pewności siebie, do mocnego poczucia własnej wartości. Takiego, którego korzeni nie podkopie facet zerkający ukradkiem na tyłek dziewczyny idącej przed nim. Bo tak naprawdę to jest detal, szczegół, który w ogólnym rozrachunku praktycznie się nie liczy. Zerknął, bo faceci tak mają, to jest niemalże odruch bezwarunkowy. Inna sprawa, gdy bezczelnie się gapi albo głośno porównuje. I gdy te porównania wyglądają tak, jak napisał ktoś w komentarzu powyżej (czy poniżej) – ta jest ładniejsza od ciebie, ale bym ją… W takim przypadku pewność siebie wyraża się prostym „won”, bo z takim człowiekiem nie ma co marnować czasu. Na komentarzach zaczyna, a skończy na szybkim numerku gdzieś na imprezie ze świeżo poznaną „ładniejszą”. A jeśli nawet dochowa wierności (w co wątpię), to swoją partnerkę zniszczy docinkami, poniżaniem i ciągłym podkreślaniem swojej przewagi. Książkowy obraz toksycznego kretyna.

    Ale odbiegłem od tematu.

    Najważniejsze żeby poznać, lubić i cenić siebie. Znać swoje słabe i mocne strony. Co z tego, że laska przy stoliku obok ma ładniejsze włosy, skoro ja jestem zabójczo inteligentna, czytam Prousta i jak nikt znam się na automatycznych skrzyniach biegów? Albo: nieistotne, że facet, który idzie przed nami, ma garnitur od Bossa. Ja za to umiem rozmawiać z twoją mamą, potrafię doprowadzić cię do spazmów ze śmiechu, a za moją zupę dyniową dałabyś się pokroić. I tak to działa. Ale najpierw trzeba wiedzieć, na jakich własnych cechach można się oprzeć w chwilach zwątpienia. Każdy z nas ma coś, z czego jest dumny, co robi lepiej, co go wyróżnia. Tylko niestety czasami o tym zapominamy, a wtedy jedna krytyczna uwaga ze strony bliskiej nam osoby potrafi poczynić spustoszenia w naszej psychice niczym huragan Katrina.

    TL;DR: najpierw trzeba polubić siebie, a dopiero wtedy tworzyć dobry, partnerski związek.

    • Marzena Papińska

      ….ciekawe jednak, ze wiekszość kobiet w obecnych czasach z pilnuje Swoich facetów 24 ha na dobę , biegają do kosmetyczki na coraz nowsze zabiegi aby zatrzymać czas, szkoda, ze nie przyjdzie im do głowy aby zwolnić się z obowiązku zabiegania i zająć się Swoim życiem…przestać rozpaczliwie potrzebować faceta, a zacząć pozwalac mu cieszyć sie Swoją obecnością…

    • Flagin

      Jeśli przyjąć – o czym coraz częściej głośno się mówi – że najlepszym fundamentem dla udanego budowania relacji jest szczera i głęboka miłość do samego siebie, wtedy łatwiej pogodzić się z myślą, że natura wyposażyła obie płci, w mechanizm stałego testowania czy gdzieś obok nie przechodzi przypadkiem osobnik, z którym relacje przyniosłyby mu więcej korzyści. I tak postępujemy. Instynktownie. Machinalnie. Nieustannie. No, może z wyjątkiem tego cudnego czasu zauroczenia. Wtedy nawet przypadkowe wejście do przebieralni drużyny siatkarek nie zrobi na nas większego wrażenia. Ba! Możemy nawet nie zauważyć tam żadnych siatkarek!
      Obie strony są w owych testach na tyle biegłe, że przybierają one postać błyskawicznej i zaawansowanej analizy. Dlatego wystarczy czasem jeden gest, jedno słowo i już wiemy, że to nie ten/ta, bez potrzeby dociekania dlaczego nie. W ogólnym bilansie, wielką przewagę dla pary stanowi uzgodniony obszar pojęć i wypracowanych reguł – mamy wszak świadomość jak trudne i czasochłonne jest to zadanie. Oczywiście efekt „Katriny” (patrz↑ interesujący wpis m0garta) też jest brany pod uwagę, bo każde naruszenie poczucia bezpieczeństwa narusza też zaufanie, które – zwłaszcza w dzisiejszych czasach – jest wartością deficytową. Prostackie skakanie z kwiatka na kwiatek, w celu powielania na maxa swojego materiału genetycznego, w zamierzchłych czasach powszechne, obecnie niewielkie w sensie taktycznym ma zastosowanie.

  • nika

    Jesteś swego rodzaju polską Carrie Bradshaw. Poruszasz tematy, które dotyczą w większym lub mniejszym stopniu każdej z nas, robiąc to w prosty a może nawet lekko dosadny sposób. Bardzo lubię czytać Twojego bloga, bo każdy wpis zawiera jakieś drugie dno, coś, co nie jest podane bezpośrednio na tacy, coś, co trzeba wyłuskać spomiędzy linijek i właśnie to coś czyni te wpisy, nie bójmy się tego słowa, wyjątkowymi :)

  • Kobieta bez kotleta

    Łomatko, toż się temu chłopu oczy nie wymydlą. Mnie bardziej niepokoją mężczyźni bynajmniej nie geje, zupełnie niewrażliwi na kobiece wdzięki!

  • czarnulka

    każdy kto kocha swoją / swojego partnera jest w pewnym sensie o niego zazdrosny ale po co od razu robić awanturę o to lepiej nie pokazywać za bardzo tej zazdrości

  • Jakiś inny facet

    1) Zależy jak się zdefiniuje ‚oglądanie’. Popatrzeć na kogoś dłużej – ok. Obracać głowę – nie ok. Komentować głośno/gwizdać – Zdecydowanie nie ok.
    Uważałbym też z długim wgapianiem się w obcą osobę. Ogólnie ludzie mają zwyczaj patrzenia się na rzeczy ładne/brzydkie, pomijając te przeciętne. Nie mieliście nigdy tak, że zastanawiacie się czy ktoś wam się nie przygląda bo macie dajmy na to plamę na koszuli?
    Warto z całym tym ‚obczajaniem’ zastanowić się jak się może poczuć obiekt naszych obserwacji.
    2) U mnie w sumie to narzeczona częściej zwraca uwagę na dobrze wyglądające kobiety. Zdarza nam się (cicho) skomentować ubiór czy część ciała tej czy innej Pani. Bo tak jak autorka pisze – niektórzy ludzie są ładni. I tak jak się można zachwycać kwitnącą wiśnią, tak i ładną dziewczyną na ulicy.
    Czy narzeczona jest zazdrosna jak powiem: „Ale tamta dziewczyna miała ładne nogi?”. Pewnie trochę tak, ale jak sama powiedziała: odrobina zazdrości tylko nas przybliża. Co więcej pokazanie swojego gustu może czasem zaowocować niespodzianką ze strony partnera.
    3) I tu uwaga (w szczególności do panów): Niezależnie od tego jakie okazy piękna absolutnego by tańczyły przed nami – nie wolno zapomnieć, że to wasza partner(ka) jest centrum waszych zainteresowań. Jak partner nie będzie miał wątpliwości, że jest dla Ciebie najważniejszy – to takie safari wśród ludzi wyjdzie na dobre.

    • Jak miło, że kolejny mężczyzna, zamiast się pienić, rozumie, o co chodzi w tym tekście :)

  • Gdybym przejmowała się tym, czyje zdjęcia lajkuje, to oznaczałoby, że 
    mój mężczyzna związał się ze skończoną kretynką, co jest milion razy
    bardziej dyskryminujące niż oglądanie się za kimkolwiek. A czy na ulicy
    się ogląda za innymi to nie wiem. Świat jest zbyt interesujący, żeby 
    pilnować cudzych spojrzeń.

  • Wystarczyło napisać, że dlatego, że „czego oczy nie widzą, sercu nie żal” i tyle. ;)

  • klepsydra

    3x tak dla tego artykulu !
    Brzydka bron Boze nie jestem ale.. mam toksycznych rodzicow ktorzy namieszali mi w glowie, cale zycie porownywali mnie na moja niekorzysc z calym swiatem. Dlatego tez powielajac ten schemat gdu stalam sie juz dorosla niszczylam swoje zycie i zwiazki. Niby wygladalam bosko wychodzac z domu ale na imprezie laska z wiekszym biustem czy oczami zawsze psula mi humor. O ironio ! w koncu do mnie dotarlo ze ZAWSZE znajdzie sie na tym swiecie ktos piekniejszy ode mnie, z wiekszymi cyckami czy ladniejsza buzia a to.. wcale nie odejmuje mi uroku ! Glupio to zabrzmi ale piekno jest w srodku. To pewnosc siebie i ten wewnetrzny seksapil. Faceci to czuja. Ktos powiedzial ze seksapil to 50% tego co mamy i 50% tego co myslimy ze mamy. Takze mozesz byc blondynka 173cm z biustem D i buzia aniolka Victoria Secret ale jezeli nie kochasz samej siebie to i tak skonczysz z frajerem a ta ‚mniej atrakcyjna’ ale szczerze akceptujaca siebie zostanie dostrzezona przez fajnego goscia. Pozdroo ! :)

  • Podziwianie ładnych ludzi w swoim towarzystwie jest dla mnie tym samym co oglądanie wystawy w muzeum czy dobrego filmu w kinie.
    Nie widzę powodu bym się miała obruszać, obrażać czy czuć iż nie przebywam w towarzystwie gentelmana bo on własnie zobaczył piękną kobietę, którą na ogół i ja zauważę bo mam takie zboczenie zawodowe że dostrzegam pięknych i/lub zjawiskowych ludzi, którzy przykuwają uwagę.

  • Aleksandra ‚Ola’ Jarosz
  • Agnieszka Jurzysta

    Musze wyznać że w zależności od nastroju jestem w drugiej i pierwszej grupie z zaznaczeniem że ta pierwsza to nie awantury ale lekkie docinki :P
    Bardzo spodobało mi się porównanie do szyn , niesamowicie mnie rozbawiło.
    Wydaje mi się że zachowania tego typu wynikają z pozostałego w nas pierwotnego instynktu i as jak najbardziej normalne , co nie zmienia jednak faktu że zazdrość jest również uczuciem nader ludzkim. Sądzę że do kompromisu dochodzimy wtedy gdy w związku osiągamy wyższy poziom zrozumienia , nie poprzestając jedynie na uczuciach miłości i przyjaźni oraz erotyzmu ale i partnerstwa.

  • miroowna

    Dyskusja w komentarzach jest świetna, z resztą jak i artykuł. Jeśli w związku jest ok, nie czujemy zagrożenia ze strony spacerujących po ulicy biustów. Co innego gdy coś nie gra a do tego on na ulicy nawet z tobą rozmawiając patrzy na wszystkie strony. Ja uwielbiam się oglądać za pięknymi kobietami i czasem sama pokazuje je mojemu, coś w rodzaju: „Patrz jaka śliczna!”, ale mam do tego dystans bo czuje się dowartościowana i wam to polecam Panowie. Komplementujcie swoje panie, to panie będą ze spokojem patrzeć jak uciekają wam spojrzenia.

  • Pati

    Wiecie co ? Ja jak widzę,że mój Narzeczony wodzi wzrokiem za „dupeczką” to mam ochotę strzelić i jemu i jej na momencie. WIEM,ŻE TO JEST ZŁE. Ale nie potrafię sobie z tym poradzić :( Mam 25(niedługo) lat a jestem zazdrosna,pomimo,że mówi mi,że mnie kocha itp. Jest mi przykro kiedy patrzy w jej stronę,bo wtedy myślę,że ona ma coś czego nie mam ja, że jest ładniejsza,seksowniejsza itp itd… Naprawdę,chyba potrzebuje pomocy,bo to już robi się chore,jeśli już mi się takie różne rzeczy śnią :( !!!

  • Bhj

    No moj to juz ostatnio przegina z tym gapieniem sie,bo perfidnie mierzy Laski nie tylko zerka, tylko tak jakby me chciala Tam zwrokiem rozebrac, a one sie za to do niego wdziecznie usmiechaja

  • mhmwah

    facet o ktorego kobieta dba nie oglada sie za innymi. Jak tu sie nie ogladac kiedy twoja kobieta nic tylko zaglada ci do portfela, rozkazuje, wymaga, a loda nie chce zrobic, o skonczeniu w ustach nie wspominajac, w kakao nie wezmie, nigdy nic seksownego nie zrobi a w lozku jest jak kloda i predzej zrobi cos po czym kutas oklapnie. Niektorym kobietom sie wydaje ze związek jest dla kobiety, czy to takie dziwne ze wtedy facet sie oglada za innymi?

  • Womeninblack

    A co jesli idac z kobieta i trzymajac ja za reke na widok innej puszcza jej dlon i udaje, ze chce sprawdzic ktora godzina, wyciagajac telefon z kieszeni, gdzie na jego dloni widnjeje zegarek.