Dziś opowiem Wam bajkę o Jasiu i Małgosi. Małgosię znam całkiem dobrze, zaś Jaś przypałętał się ostatnio i zrobił bardzo zły PR całemu gatunkowi męskiemu, udowadniając, że nie każdemu penisowi Penis. Ale po kolei.
Bohaterowie:
Jaś – siusiak, lat 32
Małgosia – kobieta, lat 30
Wódka – alkohol, który nigdy się nie starzeje.
AKT 1
– Spotkałam się z takim jednym – mówi Małgosia znad kubka herbaty, bo mamy silne postanowienie niepicia alkoholu. Do weekendu.
– Z jakim? – pytam rezolutnie, zagryzając herbatę ciastkiem czekoladowym, no bo przecież coś od życia trzeba mieć, a skoro nie jest to ani alkohol ani seks… Sami rozumiecie.
– No z takim… Jasiek ma na imię. Pisaliśmy trochę na tinderze, a potem on zaproponował, żebyśmy skoczyli gdzieś pogadać. Poszliśmy do Słoika na sok, bo spotkaliśmy się w czwartek, a wiesz, że ja w tygodniu nie piję…
– Tak, wiem – mówię, ostentacyjnie obracając w dłoniach kubek z earl grey. – I jak?
– Kurczę… Sama nie wiem. Fizycznie spoko. Może nie do końca mój typ, ale jest szczupły, zadbany i ma piękne oczy. Gdyby okazał się fajnym gościem, to…
– To nie wiesz jeszcze, czy jest fajny?
– No właśnie nie. Dobrze nam się rozmawiało, ale bez tej iskry, która sprawia, że masz ochotęz z kimś gadać do białego rana. Mimo wszystko mnie zaintrygował. Ma coś takiego w sobie, w spojrzeniu, co sprawia, że z jednej strony chciałabym go znów zobaczyć…
– A z drugiej?
– A z drugiej, gdyby się już nie odezwał, to też bym nie płakała.
AKT 2
Trzy tygodnie później. Tym razem dla odmiany siedzimy przy zielonej herbacie, którą zagryzamy ciastkami imbirowymi. Dzięki bogu już piątek.
– Widziałam się z Jaśkiem.
– I?
– I chyba coraz bardziej go lubię. On też wyraźnie daje do zrozumienia, że chciałby się znów ze mną spotkać. I tak sobie myślę, że następnym razem chyba w końcu…
– Pójdziecie do łóżka?
– Nie, idiotko! Pójdziemy na drinka.
AKT 3
Tydzień później. Sobota. Dwie butelki wina, jedna opróżniona, druga napoczęta, nietknięta paczka paluszków i jeden smutny M&M walający się po stole.
– Jebany kutas – mówi Małgosia, nalewając nam wina.
– Siusiak – poprawiam automatycznie, bo skoro facet jest kutasem, to znaczy, że jest siusiakiem.
– Jebany siusiak – stwierdza Małgosia i upija spory łyk wina. Jakiś kieliszek.
– Powiesz w końcu, co się stało? – pytam, kalkulując w głowie, na ile jeszcze wystarczy nam alkoholu, jeśli nadal będziemy pić w tym tempie.
– Teoretycznie nic – stwierdza Małgosia. – Spotkałam się z Jaśkiem. Poszliśmy na drinka, czyli w praktyce na trzy. Trochę się wstawiliśmy. Zaproponował, żeby kupić jeszcze jakiś procent i jechać do niego.
– Mhm…
– Zgodziłam się, ale uprzedziłam, że seksu nie będzie. Wydawało mi się, że nie mam ochoty…
– Wydawało ci się?
– No tak… Bo widzisz, ja jakoś nie czułam potrzeby… W sensie: nie miałam parcia. Ale przyjechaliśmy do niego, zaczęliśmy rozmawiać, tak szczerze i otwarcie o różnych rzeczach. Poczułam się z nim bezpieczna, wiesz, „zaopiekowana”. I wtedy on mnie pocałował. Raz, drugi, trzeci. W usta, w czoło, w szyję. No i jakoś tak wyszło…
– Wyszło…
– Problem w tym, że seks był słaby.
– Słaby… Jak bardzo? – ocknęłam się.
– Bardzo. Nie było w tym chemii, pasji. Miałam wrażenie, że bzykam rybę. Koleś był chłodny, bez polotu, a na dodatek mlaskał, jak mnie całował. Meh.
– To dlatego jesteś wkurzona?
– Nie! Wiadomo, że seks może być kiepski – jesteśmy tylko ludźmi i nie musimy do siebie pasować. Ale ten kutas…
– Siusiak.
– Ten siusiak po wszystkim nie odezwał się słowem. Kumasz? Po prostu odwrócił się do mnie dupą i zasnął! Nie napisał też ani słowa na drugi dzień. Ani dzień później. Myślałam, że mam do czynienia z dorosłym facetem, który po prostu słabo rucha. A on okazał się być…
– Siusiakiem.
– Małym smutnym kutasikiem.
EPILOG
Różne historie już słyszałam w życiu. Z różnymi przedstawicielami płci odmiennej miałam do czynienia. I jedno wiem na pewno. Mężczyzna po seksie, nawet po tym jednorazowym, nawet po tym nieudanym, nie odwraca się dupą do kobiety, którą przed chwilą bzykał. Odprowadza ją do taksówki, dziękuje za udany wieczór, ewentualnie pisze smsa typu haj, fenks end baj, ale nie traktuje jej jak torby na spermę albo chwilowej przechowalni własnego nasienia.
W ten sposób postępują tylko fani Popka w wieku gimnazjalnym albo zwykłe, małe, zwiędnięte siusiaki bez polotu. Nie mniej, nie więcej.
Fot. Viktor Hanacek/picjumbo.com