Oni zawsze ze mną będą. Oni mówią mi to wciąż. Oni nigdy nie odejdą. Oni zawsze ze mną są. Nawet kiedy mnie nie widzą ładnych kilka lat, oni zawsze ze mną będą, wciąż mówią mi tak.
Na koniach rycerzy zastępy
„Cześć, nie będę owijał w bawełnę, chciałbym się z Tobą spotkać. Wyglądasz na fajną dziewczynę, sensowną, dasz się zaprosić na kawę?”.
Wyglądam na fajną, ale czy taka jestem? Skąd pewność, że mówię i myślę z sensem? Czy naprawdę jesteś w stanie wywnioskować kim jestem po kilku zdjęciach przepuszczonych przez filtr, kilku tekstach przeskanowanych przez słownik w Wordzie?
„Jesteś bardzo seksowna. Wydajesz się być mądra. Pójdziesz ze mną na kolację?”.
Czy mądrym można się wydawać, czy po prostu mądrym się jest? Bo wiesz, mądrość to taki towar deficytowy, który przychodzi wraz z doświadczeniem i zrozumieniem. Tobie wydaje się, że jestem mądra, ale ja wiem, że nawet, kiedy będę na samym końcu drogi, nie ośmielę się powiedzieć, że sapientiae przeze mnie przemawia.
Seksowna? Ha! Drogi mój! Seksapil to stan umysłu. Najpierw więc musiałbyś pokochać mózg mój i miliony połączeń między synapsami mymi, a później dopiero docenić jędrność komórek skórnych, purpurę sutków, pełnię pośladków oraz głębię oczu moich. Musiałbyś najpierw obudzić się obok rano i zakochać w rozmazanym licu moim, oddechu śmierdzącym, sianie na głowie oraz nieznośnej ciężkości pęcherza mego prowadzącej do rozpaczliwych okrzyków „Siku! Siku!”.
Kilkadziesiąt odebranych i nieodebranych wiadomości na facebooku i instagramie. Zaproszenia do znajomych. Maile. Jest ich na tyle dużo, że codziennie mogłabym się samogwałcić do innego. Ale nie umiałabym. Bo czasem, kiedy czytam, co o mnie „wiesz”, mam wrażenie, że przez przypadek odebrałam pocztę obcego człowieka.
Taka sraka owaka.
„Chodź ze mną do łóżka, Bella”.
Jakże bym śmiała, Bestio.
Po cichu, po wielkiemu cichu, kochać Ciebie chcę
– Cześć, co porabiasz? – słyszę w słuchawce głos znajomego sprzed lat.
– Jestem w pracy – odpowiadam zgodnie z prawdą, zaskoczona powrotem żywych trupów.
– Może chcesz skoczyć na drinka po?
– Nie bardzo mogę, idę do kina z chłopakiem.
– Chłopakiem?
– Tak. Partnerem. Konkubentem. Przyszłym mężem.
– Haha, no tak… Rozumiem. Jeszcze kilka miesięcy temu byłaś sama… Na facebooku widziałem.
– Wszystko płynie, stary. A co tam u Ciebie?
– Wszystko… hm… stabilnie. Słuchaj… Tak sobie pomyślałem… Skoro ty kogoś masz i ja kogoś mam, to tak na przyszłość… żebyś wiedziała… mnie zupełnie nie przeszkadza, że się z kimś widujesz. Wręcz przeciwnie. Uważam, że to wyrównuje szanse.
– Szanse?
– No wiesz. Pierdolimy się na boku, po cichu, dżast for fan. Sama dobrze wiesz, że po jakimś czasie związki się nudzą. Twój też ci się znudzi. A nie uwierzę, że o tamtej nocy już zapomniałaś. Krzyczałaś tak, że wszystkie psy na osiedlu obudziłaś. Pamiętasz? Zerżnąłbym cię jak za starych dobrych lat.
Rozłączam się. To pomyłka była.
Znamy się nie dzień, nie dwa
Wita mnie serdeczniej niż by wypadało. Słucha uważniej niż bym oczekiwała. Troszczy się bardziej niż matka rodzona. Za kolano też łapie jakoś nie jak przyjaciel.
„Ja wiem, ja rozumiem, przecież nikt Cię nie zrozumie tak dobrze, jak ja, za długo się znamy, za dużo razem przeżyliśmy, masz takie piękne nogi, co Ci się stało w kolano? Wypadek? O boże, rzeczywiście, kiedyś mi o tym mówiłaś, przepraszam, zapomniałem, chcesz jeszcze kolejkę? Kwitnąco wyglądasz. Jak ja się stęskniłem. Oj, co się wyrywasz, chodź tu. Jesteś taka ciepła. Przytul mnie. Przepraszam, to niespecjalnie, po prostu tak na mnie działasz. Chciałabyś może stąd wyjść? Chujowe te drinki, kupimy sobie wino, siądziemy, pogadamy spokojnie…”.
Czy jest na sali przyjaciel?
Siedzę w worku na ziemniaki, który już zdążył zmoknąć od łez. Kipa mi leci z nosa, włosy przykleiły się do czoła, a fasolka szparagowa od czterech dni dochodzi na gazie. Widzisz, miłości nie ma, chciałam o tym z tobą pogadać jak z najlepszym przyjacielem, którym przecież jesteś.
Powtarzałeś to jakiś czas temu, odgarniając mi włosy z czoła.
Pamiętasz?
Oni zawsze ze mną będą. Oni mówią mi to wciąż. Oni nigdy nie odejdą. Oni zawsze ze mną są. Nawet kiedy mnie nie widzą ładnych kilka lat, oni zawsze ze mną będą, wciąż mówią mi tak.
Tekst powstał dzięki zbiorowej świadomości kobiet oraz wymianie doświadczeń. Inspirowany książką Jerzego Pilcha „Spis cudzołożnic” oraz utworem Pezeta o takim samym tytule.
Fot. James Sutton, Unsplash.com